Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotnictwo a schizoidalność


pakamera

Rekomendowane odpowiedzi

Jasne zobacz sobie "kryteria".

Nie każdy odludek samotnik jest schizoidem. W zasadzie to kosmiczna, miarzdząca mniejszość samotników to jednostki schizoidalne.

Psycholog, psychiatra raczej bedzie unikał takich etykietek w stosunku do człowieka. A jesli nie, to z pewnoscią zdaje sobie sprawę, że one nikogo nie określają. Więc to na pewno nie jest nazywanie rzeczy po imieniu,a wręcz przeciwnie. W zasadzie za coś takiego powinno sie dostawać w ryj, bez znaczenia czy masz taka diagnozę czy nie. Pewien znany psychiatra okreslił żargon psychiatryczny jako "autentyczny słownik zniewag". Oczywiście nic nie jest czarno białe i te słowka sa porzyteczne. Jednak na litość boską, nie określaj tak człowieku ludzi spotykanych na co dzień. Słowo samotnik jest idealne i nie sugerowanie patologii, czy czegoś złego jest nie na miejscu.

Co do samotnictwa jednostki schizoidalnej, to nie polega ono na byciu samym, tylko na byciu samotnym. Ta samotność wynika z lęku i dwoistości tej osobowości.

Powołam sie ponownie na ksiązkę podzielone ja, gdzie autor opiera sie na paru przypadkach.

 

 

David został przez wykładowcę posłany do psychiatry. "David był postacią przedziwną. Młodym Kierkegardem granym przez Daneyego Kaya. Zbyt długie włosy, zbyt duży kołnierzyk, za krótkie spodnie i zbyt duże buty i do tego płaszcz i laseczka z teatralnej garderoby. Nie był on po prostu ekscentrykiem. Nie mogłem sie oprzeć wrażeniu, że on gra ekscentryka"

 

"Według info ojca, syn był zawsze bardzo grzecznym dzieckiem. Robił to co mu powiedziano i nie sprawiał żadnych kłopotów Był bardzo przywiązany do matki. Kiedy zmarła David robił bardzo wiele by pomóc ojcu. Wykonywał prace domowe, chodził po zakupy gotował. Odziedziczył po matce talent do haftowania robienia gobelinów i dekoracji wnetrz. O tym wszystkim ojciec mowil z duma i podziwem"

 

"Mówił o sobie: byłem po prostu tym kim ona chciała. Do czasu śmierci matki, był wieć takim jakim widziała go ona. Po jej smierci bycie soba nie było wcale łatwiejsze. Dorastał w przekonaniu, że to co nazywał swoim ja i swoja osobowością to odrebne rzeczy. nigdy nie myslał że może byc inaczej i uważał że kazdy jest skonstruowany w ten sam sposób. wszystko co robił było tylko cześcią jednej z jego ról. Jesli mieściły się w jego "ja" to na pewno w fałszywym "ja". Zgodnym z wolą matki nie jego własną. Jego prawdziwe ja nie zostało nigdy odrytę, nie przejawiało sie nigdy w działaniach. Swym celem i ideałem ustanowił świadomy, możliwie jaknajdalej idący podział miedzy swoim ja(ktore znał tylko on) a tym co widzieli inni ludzie"

 

"Najważniejszą sprawą o której ciągle pamietał, był fakt że ciągle gra rolę. W myslach grał zwykle kogos innego, choc czasami zdazalo mu sie grac samego siebie(własne ja). Nie było to jednak spontaniczne i naturalne bycie sobą, lecz raczej zabawa w granie siebie. Jego celem było aby nigdy nie odsłonic sie przed innymi. "

 

"W okresie szkolnym grał nad wiek rozwiniętego, inteligentnego, lecz chłodnego chłopaka. Twierdził jednak, że gdy miał 15 lat rola ta zaczeła tracić powodzenie ze względu na zbyt cięty język"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A z którego roku ta książka? Kiedyś schizoid to było określenie na schizoidów, unikających i schizotypowych.

 

Teraz też jest kilka sub kategorii w ogóle nie jest to konkretne zbytnio.

 

"Co do samotnictwa jednostki schizoidalnej, to nie polega ono na byciu samym, tylko na byciu samotnym. Ta samotność wynika z lęku i dwoistości tej osobowości."

 

To na przykład nie będzie w ogóle pasować do wszystkich schizoidów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

musze kupić tą książkę podzielone ja

widze że tam są tęgie rozkminy, może w końcu zrozumiem czemu jestem taki zrypany i skąd te moje lęki przed schizą

albo może że faktycznie mam schize..bo to podzielone ja to chyba głównie o przedchorobowej fazie zycia schizofrenikow prawda?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale przeciez rozdwojenie jazni nie ma nic wspolnego ze schiza

 

po prostu z tego co pamiętam z Kępińskiego, to on właśnie pisał że przyszli schizofrenicy mają takie problemy z byciem sobą, zakładaniem maski itd czyli typowe cechy schizoidalne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

po prostu z tego co pamiętam z Kępińskiego, to on właśnie pisał że przyszli schizofrenicy mają takie problemy z byciem sobą, zakładaniem maski itd czyli typowe cechy schizoidalne

 

To nie są typowe cechy schizoidalne. Schizoidalność wiąże się przede wszystkim z izolacją społeczną, deprywacją od kontaktów z innym i chłodem emocjonalnym.

 

A problemy z byciem sobą to istota wszystkich zaburzeń osobowości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Schizoidalność wiąże się przede wszystkim z izolacją społeczną, deprywacją od kontaktów z innym i chłodem emocjonalnym.

To ja tak mam. Ale od 2,5 roku. Przedtem miałam mnóstwo uczuć i lgnęłam do ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×