Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zazdrość pomieszana z tęsknotą


leon21

Rekomendowane odpowiedzi

Dziwnie mam...Często obserwuje szczęśliwych moich rówieśników, którzy mają fajna rodziny,partnerów i mają z materialnego punktu widzenia lepszy start życiowy. Ja z kolei mam choroby w domu, znerwicowaną rodzinę, której nie cierpię. Nie mam na to wpływu, dlatego mnie to dołuje. Chociaż mam. Sam sobie mogę to zbudować w dorosłym życiu, no ale w kwestiach damsko-męskich zero sukcesów.

 

Strasznie zazdroszczę tym ludziom i jednocześnie tęsknię (pragnę) być na ich miejscu starając się poprawiać swój byt,no ale od pewnych bagażów emocjonalnych uciec się nie da.

 

I najgorzej jest to, że wtedy wycofuje się z kontaktów towarzyskich, bo po prostu nie mogę znieść szczęścia i uśmiechniętych twarzy innych ludzi (choć życzę im jak najlepiej). I choć tłumacze sobie na 100 sposobów, to pojawiają się przykre emocje i nachodzi mnie dolina i lęk, że ja już nigdy nie wydźwigne się ze swojej sytuacji.

 

Jak to opanować? Wiem, że unikanie nie jest dobre, ale czego oczy nie widzą tego sercu(psychice?) nie żal...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziwnie mam...Często obserwuje szczęśliwych moich rówieśników, którzy mają fajna rodziny,partnerów i mają z materialnego punktu widzenia lepszy start życiowy.

 

Ja kilka dni temu przeżyłem dosyć mocny kryzys psychiczny kiedy na ulicy spotkałem dziewczynę, która przypomniała mi swoją ukochaną sprzed kilku lat... być może to była ona. Była piękna, kochana - niemalże idealna. Ale kiedy zaczęły się moje problemy z arytmią i agorafobią, która przez to powstała to ją zostawiłem. Wiedziałem, że prędko się z tego nie wydźwignę a ona ze mną będzie miała ciężki żywot... Przez te kilka lat unikałem wracania myślami do tego tematu bo to było dla mnie bardzo bolesne ale po spotkaniu na ulicy - być może jej, być może podobnej dziewczyny - nie wytrzymałem i zacząłem grzebać w internecie. Dowiedziałem się, że ma męża, mieszkanie, zwiedza kraj i świat - jest szczęśliwa. To mnie i pocieszyło - bo cieszę się, że jest szczęśliwa ale jednocześnie dosyć mocno "przybiło" bo gdyby nie te moje problemy to moje życie wyglądałoby zupełnie inaczej... Kilka straconych lat...

 

... być może to był jakiś impuls do tego aby pomyśleć o sobie i coś ze sobą zrobić. Udało mi się zrobić spore postępy w walce z agorafobią w ciągu ostatniego roku i coraz częściej odnoszę wrażenie, że lepiej jest "zdechnąć" ze strachu coś robiąc niż żyć spokojnie robiąc niewiele. Paradoksalnie im jestem bardziej zrezygnowany - tym mniej mi na życiu zależy i tym łatwiej jest mi przez to przechodzić. Zacząłem szukać pokrewnej duszy w nadziei, że razem przełamiemy ten ostatni krok, który dzieli mnie od Wolności... a wiem, że jest ona w zasięgu ręki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×