Skocz do zawartości
Nerwica.com

Metody wspomagające leczenie depresji i nerwicy natręctw


Anna R.

Rekomendowane odpowiedzi

Nie mam tu na myśli psychoterapii, a jedynie metody alternatywne. Czyli po prostu- co jeszcze, oprócz leków i sesji psychoterapeutycznych, można zrobić, aby pomóc sobie w walce z chorobą. Niektóre rzeczy mogą wam wydać się dziwne, ale zapewniam, że wszystkie przetestowałam na sobie z dobrym skutkiem.

 

1. Regularne uprawianie sportu

Jeśli ćwiczymy wystarczająco długo i intensywnie, w organizmie wydzielają się endorfiny, czyli tzw hormony szczęścia. Ich przypływ powoduje zniesienie bólu, uczucie przyjemności i dobrego nastroju. To bardzo ważne, dla osób w depresji

2. Taniec

Działanie podobne do ćwiczeń. Ma dodatkową zaletę- naprawdę sprawia przyjemność!

3. Jedzenie świeżo zmielonego siemienia lnianego

Ma ono działanie odpornościowe i ogólnolecznicze, wspomagające cały organizm. Jest źródłem kwasów omega i choliny, a jak wiadomo te substancje stosuje się w leczeniu zaburzeń nerwowych. Niebagatelne jest również działanie odchudzające i przeciw- zaparciowe lnu, ze względu na dużą zawartość błonnika i substancji śluzowych. Działa również osłaniająco na żoładek, co jest istotne przy tonach rozmaitych specyfików, pożeranych przez nas codziennie ;)

4. Zakupienie, lub wzięcie od opiekę kota

Tak, właśnie kota ;)

Popularny mruczek ma niesamowicie dobry wpływ na osoby znerwicowane. Głaskanie zwierzaka działa uspokajająco i relaksuje. Wywołuje dobry nastrój i poczucie zadowolenia. Jego mruczenie odpręża. Nie mówiąc już o tym, że musimy się nim zaopiekować, nakarmić, napoić, zmienić żwirek. Mamy kogoś, za kogo czujemy się odpowiedzialni, kto jest od nas zależny. To również robi nam dobrze

5. Słuchanie muzyki

Banalne, ale pomocne. Słuchajmy jak najczęściej, tego, co lubimy, co dobrze na nas wpływa. Dołujące utwory wykluczone!!!

Mnie dobrze robi na przykład The Rasmus i Vanilla Ninja. Zaraz czuję przypływ energii

6. Znalezienie pokrewnej duszy- przyjaciela, dziewczyny, chłopaka

Wiem, że to niełatwe, ale nie zamykajmy się w czterech ścianach. Wyjdźmy do ludzi, dajmy się poznać i pomóc sobie.

7. Pomoc innym

Polecam wolontariat, opiekę nad ludźmi starszymi, chorymi np na choroby nowotworowe, pomoc dzieciom z rodzin patologicznych. Zróbmy coś choć raz nie tylko dla siebie, przekonajmy się, że są tacy, którym powodzi się jeszcze gorzej niż nam, którzy nie mają już nadziei. Naprawdę nie jesteśmy najbardziej nieszczęśliwi na świecie, mamy zawsze szansę na wyleczenie.

 

Zapraszam innych do podzielenia się własnymi doświadczeniami. Co wam pomaga walczyć z upiorami? Wierzę, że znajdzie się jeszcze parę sposobów. Pozdrawiam wszystkich :smile:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też dobrze, tylko jakbyś go nie zachęcała- nie zamruczy :lol:

 

Bardzo pomaga też w walce z chorobą, gdy się kocha i jest się kochanym. Dobrze mieć osobę, która akceptuje nas wraz z naszą depresją, nerwicą i lękami. Jest przy nas, gdy jej potrzebujemy.

 

Co do marzeń, to znacznie bardziej lubię je mieć niż spełniać.

To jak z tym łapaniem liska, bardziej pasjonująca jest pogoń, niż samo schwytanie zwierzaka ;)

 

[*EDIT*]

 

Powracam do mojego dawnego tematu, ponieważ chcę się z wami podzielić ciekawą informacją, przeczytaną przeze mnie w jednej z niemieckich gazet.

Tytuł artykułu brzmi: „Depresja- wpływ niedoboru kwasu foliowego na kondycję psychiczną”

Niemieccy naukowcy przebadali działanie kwasu foliowego i witamin z grupy B jako środków wspomagających leczenie depresji i znaleźli dowody na to, że niedobór kwasu foliowego prowadzi do wzrostu poziomu homocysteiny, a to z kolei do większej zachorowalności na choroby psychiczne i neurologiczne, takie jak depresja, demencja czy choroba Parkinsona. Ponadto ludzie z niskim poziomem kwasu foliowego źle reagują na leki antydepresyjne i leczenie nie przynosi zadowalających wyników lub w ogóle ich brak.

Jednym słowem im niższy poziom kwasu foliowego i witamin z grupy B w organizmie (a przede wszystkim B6 i B12) tym wyższa jest skłonność do depresji. Uzupełnienie diety w kompleks witamin B i dobrze przyswajalny kwas foliowy poprawia nastrój, powoduje lepsze działanie leków, a co za tym idzie skraca czas przebiegu choroby. U osób zdrowych może zapobiec wystąpieniu dolegliwości psychicznych i neurologicznych.

 

Jako osoba lubiąca nowości zaopatrzyłam się w preparat z kwasem foliowym, zawierający witaminy B kompleks i metafolinę (bioaktywna i dobrze przyswajalna postać kwasu foliowego) oraz tabletki z drożdży piwnych. Mija już drugi miesiąc brania przeze mnie tych preparatów i ich działanie przerosło moje oczekiwania. Na plus oczywiście ;)

Powoli zeszłam ze wszystkich leków i biorę jedynie podtrzymującą dawkę Lerivonu . Jeśli w najbliższym czasie nie wystąpią żadne niespodzianki mam zamiar pożegnać się z farmakologią na zawsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję

 

Wierzę po prostu, ze depresję można pokonać. Mnie i wielu innym się udało. Dla pozostałych, którzy wciąż walczą z chorobą, tez jest nadzieja. Nie zawsze było łatwo. Kilku niekompetentnych lekarzy, wiele nietrafionych antydepresantów, które często tylko pogarszały mój stan. Zalecany pobyt w szpitalu, na który się nie zgodziłam. Beznadzieja, rozpacz, zwątpienie. I w końcu zwykły lekarz rodzinny polecił mi znakomitą, moim zdaniem, lekarkę. Potem już było z górki. Przestałam bronic się przed lekami i uważać, ze sama wiem lepiej. Zaakceptowałam to, ze czasami aby było lepiej najpierw musi być gorzej. Depresja minęła jak zły sen. Natomiast ZOK udało mi się polubić. Komu przeszkadza, ze trzy razy muszę sprawdzić, czy zamknęłam drzwi? Ze zawsze odcinam puste miejsca po wyciśniętych lekach? Ze co pół godziny sprawdzam, gdzie są koty? Inni maja gorzej. Jestem szczęśliwa, czego chcieć więcej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajne informacje! Jak najbardziej się zgadzam.

Dodałabym jeszcze dobre odżywianie - jedzenie często a mało, warzywa gotowane i świeże, owoce, nieprzesadzanie z alkoholem. No i też jest ważne żeby się dobrze wysypiać - przynajmniej na tyle na ile nasze choróbska nam pozwalają.

To jest ważne dla dobrego samopoczucia nie tylko chorych ale całkiem zdrowych osób też :)

 

Aha, i nasłonecznienie, podobno słońce działa antydepresyjnie i ja myślę że tak jest, bardzo lubię słoneczko... I nie zapominać o wakacjach i wypoczynku!

 

Ale chyba najważniejsze dla naszego zdrowia to ŻYĆ W ZGODZIE ZE SOBĄ, w ten sposób odnaleźć równowagę wewnętrzną, nie ładować się w sytuacje tylko dlatego że inni od nas czegoś oczekują.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dodam od siebie: dwa razy dziennie herbata z dziurawca (tylko osoby, które nie biorą psychotropów! dziurawiec z tabletkami to niebezpieczna mieszanka). polakita, to co napisałaś to sedno sprawy :) anna r., Ty też :)

wysypiać się, jeść warzywa i owoce, ruszać się, i "myśleć do przodu", nie roztrząsać przeszłości i nie rozczulać się nad sobą.

 

anna r., a w jakiej postaci jescze spożywać siemię lniane? słyszałam, że można je mielić w młynku i zalewać wrzątkiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dla mnie w walce z depresja niestety potrzeby byl szpital,mialam mysli samobojcze,ktore czasami wpowadzalam w czyn,bylam dwa razy w smierci klinicznej,kieedy zrozumialam,ze nie musze umierac,uswiadomila mi to ksiazka Barbary Rosiek-Poganiacze chleba,rodzimy siepo to bycos przerzyc a nienzawsnac.to bylo odkrycie.proste i wytlumaczalne,dopiero bog decyduje kiedyy mamy odejsc,i nikt wiecej.kazdetargniecie sie na swoje zycie to mowienie bogu-nie.ja bardzo chce zyc,udao mi sie siebie pokochac taka jaka jestem a nie taka jak wyobrazaja sobie inni.zyc przede wszystkim dla siebie,bo my jestesmy dla sieie najwazniejsi.umialam kochac zwierzeta,przyrode,slonce innych ludzi a nie siebie.to taki zdrowy egoizm.ktory pomaga przetrwac,zwlaszcza trudne chwile,gdy to zrozumiialam mysli samobojcze przeszly.to bylo jak nowe narodziny,teraz biore antydepesanty,by nie byc taka smutna,chociaz potrafie sie cieszyc zyciem,ale nie zawsze to mi wychodzi,potrzebuje duzo spokoju,bo inaczej nie potrafie sie skupic na wlasnych myslach,dobrze sie czulam na terapi indywidualnej ale nie mam pieniezy by moc chodzic do dobrego specjalisty,zastosowalam autoterapie,z roznym skutkiem,dzieki swoim ksiazkom,dowartosciowalam sie ale unikam spotkan autorskich,e lubie slawy i tlumu.to mnie rozprasza.jestem typem smotnika artysty,wtedy najlepiej sie czuje,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Daria, w żadnym razie nie zalewaj siemienia wrzątkiem! W ten sposób zniszczysz tylko cenne kwasy omega i len nie zadziała.

 

Przykład, który podałaś, jest dobry tylko dla osób, które jedzą siemię, aby nie mieć zaparć i osłonowo na żołądek. Dla nas zaparzone nasiona lnu są niestety bez żadnej wartości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

, i "myśleć do przodu
",

 

nie tak do konca Daria myslenie w przod tez nie jest dobre ja np majac Nn ciagle mysle w przod rozwazam sytuacje przyszle analizuje boje sie i robie rozne wyobrazenia co do sytuacji to nie jest dobre

 

oczywiscie przeszlsoci tez nie nalezy rostrzasac najlpeiej zyc dniem dzisiejszym i jutrem hehe;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam niestety odwrotny problem i rozpamiętuję zdarzenia z przeszłości. Kiedyś myśli natrętne na temat tego, co się zdarzyło, potrafiły trwać miesiącami. W konsekwencji doprowadziło mnie to do depresji.

Po kuracji fluoksetyną i klomipraminą ten problem zniknął niemal całkowicie. Teraz, jeśli stanie się coś nieprzyjemnego, moje reakcje przypominają normalne zachowanie ludzi zdrowych. Kilka dni smutku i rozmyślań, a potem powrót do "tu i teraz".

 

Ostatnio przezywałam dość ciężki okres, a to z powodu od dawna wymarzonego urlopu we Włoszech, który zamienił się w koszmar za sprawa kolegów mojego męża i innych okoliczności pośrednich :?

Rozczarowanie, zal i smutek były tak głębokie, ze zastanawiałam się, jak zniesie to moja psychika. Miałam nawet pomysł, żeby spożytkować zapasy Anafranilu, od dwóch lat leżące spokojnie w szafce na leki. Ale o dziwo remisja choroby musi być naprawdę pełna, bo pomimo stresu i różnorakich przykrości ani razu nie poczułam się depresyjnie.

 

Nawiasem mówiąc klomipramina nadal bardzo mnie pociąga, bo lek ten jest moim zdaniem typowym "uszczęśliwiaczem", nawet na siłę ;)

Ech, jakże chętnie bym powróciła do tego stanu, co nie znaczy, ze obecnie czuje się źle. Moje leki przywróciły mi normalność, moje prawdziwe "ja", z jego wadami i zaletami. Jestem w 100 % sobą, co nie zawsze jednak jest szczytem moich marzeń :P

 

Za to niepozorna, różowa tabletka zamieniała mnie, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki w super-osobę. Do dziś pamiętam to naładowanie energią, która niemal strzelała z palców. Po całym dniu w szkole wracałam do domu jak na skrzydłach i pracowałam do wieczora, rozkoszując się każdą domowa czynnością. Nawet czyszczenie ubikacji wprowadzało mnie w euforie :lol:

Do tego nieschodzący z twarzy uśmiech i nieograniczone pokłady cierpliwości. Nic, dosłownie nic, nie było mnie w stanie zdenerwować lub dotknąć. Byłam ponad wszystkim i wszystkimi. Niesamowicie wzrosła tez moja asertywność, stałam się po prostu innym człowiekiem. I podobalo mi sie to ogromnie :mrgreen:

 

Przeszłam będąc w depresji dwie kuracje Anafranilem i za każdym razem efekt był taki sam.

Wszystkie bajki mają jednak kiedyś swój koniec i trzeba powrócić do rzeczywistości. Nauczyłam się wiec akceptować siebie taką, jaką jestem- choć wiem już, ze gdyby mój los potoczył się inaczej, mogłabym być zupełnie inną osobą.

 

Kiedyś przeczytałam zdanie,właściwie całkiem banalne, którego do dziś nie potrafię zapomnieć:

Najważniejszą rzeczą, jaką mogą podarować nam nasi rodzice, jest szczęśliwe dzieciństwo.

 

Staram się wiec dzień po dniu, aby to, co zostało mi odebrane, dać mojej córeczce. I kiedy patrze jak rośnie, śliczna, mądra i radosna, wtedy wiem, ze moje życie ma sens...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aniu zle sie wyrazilam wyzej;)

ja tez patrze strasznie w przeszlosc i wracam czesto myslami do tego co nawet bylo w w podstawowce czy 2 lata temu i katuje sie tym co powiedzialam zle czy co zrobilam czy jak sie zachowalam np:/

 

wogole zdarzenie jedno na mnie tak wplynelo ze nie moglam zyc dalej tylko wciaz zylam TYM dniem ze to mnie doprowadzilo wlasnie do bezsennosci i wyladowalam na lekach,dopiero leki pomogly mi wyjsc z tej obsesji tego co sie stalo- moje natretne mysli zawsze tycza przykrych zdarzen z przeszlosci albo wybiegam myslami w przod robiac scenariusze dzieki lekom wszytsko zminimalizowalo sie

w czerwcu rzucilam tabletki ktore mnie z tego wyciagnely i jak narazie jest wszystko ok czasem wroce do czegos z przeszlosci ale bez emocji juz i jest to wtedy zwykla mysl nie katuje sie nia juz

 

ahh jeszcze tylko nauczyc sie spac bez tabsow

 

 

Aniu a moge spytac ile ma mala twoja? ja sie boje ze jak zajde w ciaze to jak ja bede spac nie chce brac wtedy lekow na sen:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja Kasia ma 10 lat. To właśnie po jej urodzeniu zaczęły się problemy ze snem. Wcześniej sypiałam jak zabita. Minął rok, zanim zaczęła przesypiać cale noce. Przez ten czas mój rytm dobowy tak się rozregulował, ze już nigdy nie wrócił do normy. Także niestety nic pocieszającego w tym względzie nie mogę napisać. Pozostaje mieć nadzieje, ze z tobą będzie inaczej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anno R. jestem pod wrażeniem Twoich rad! Jesteś bardzo mądrą i dzielną kobietą. Ja zmagam się z nerwicą, depresją, głównie w związku z moją "właściwą "chorobą (od dzieciństwa cierpię na przerost grzybów Candida w związku z osłabioną odpornością, który bardzo nasilił się 8 miesięcy temu po kolejnych antybiotykach, hormonach i lekach przeciwzapalnych). Dwukrotnie przechodziłam anoreksję, co wyniszczyło mój organizm. W końcu wzięłam się za siebie. Jest ciężko, ale walczę. Leków chemicznych nie zażywam, chodzę na psychoterapię i staram się wzmacniać swój organizm naturalnymi specyfikami.

Pisałaś o zbawiennym siemieniu lnianym, zgadzam się z Tobą w zupełności. Ja piję 2 razy dziennie koktajl błonnikowy ze zmielonego siemienia lnianego oraz pestek dyni z całymi łupinami (po czubatej łyżce, zmielone, na szklankę wody). Naprawdę pomaga, dodaje sił.

Polecam również tran (najlepiej do picia) oraz sok z aloesu. Oczywiście magnez+B6 (najlepiej kapsułki dojelitowe - tzn. wchłaniające się w jelitach), witaminy z grupy B, a także potas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja choruję z dużymi przerwami od 4 lat. Niedługo będzie 4 lecie :)

 

moja taktyka na aktualny powrót nerwicy:

- bieganie

- melisa

- próba spotkania z innymi nerwicowcami

- dogadzanie sobie - książkami, wagarami, ciastkami

- magnez w tabletkach

 

Zamierzam dorzucić jeszcze siemie lniane po przeczytaniu postu Anny R. i Joaśki

 

Przydałby się psycholog, ale nie stać mnie na prywatnego, a do uniwersyteckiego się nie mogę dostać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anno R

 

wspaniałe rzeczy piszesz.. podnosisz na duchu i jest wiara i nadzieja ze sie wyjdzie z tego tak trudnego koszmaru

 

powiedz czy tez mialas taki okres w ktorym czulas jakby swiat sie zmienil, ze juz nie ma sensu, ze wszystko przestalo robic na tobie wrazenie, ze nic cie nie cieszylo ?

 

p.s czy ten kwas foliowy, zawierający witaminy B kompleks i metafolinę mozna łaczyc z lekami np seroxatem ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×