Skocz do zawartości
Nerwica.com

co to może być? czy da się coś zrobić?


Rekomendowane odpowiedzi

Moim głównym problemem są napady furii i toksyczna zazdrość o partnera.

 

Nie wiem sama, co się ze mną stało. Jestem w związku od 2 lat i kompletnie zniszczyłam sobie życie, swoje i swojemu chłopakowi na dodatek. Nie panuję kompletnie nad swoimi napadami szału, najgorzej jest, gdy zdarza mi się coś wypić, a czasem zdarza- lub raczej zdarzało, bo to tym, co się wydarzyło parę dni temu, nigdy nie tknę już alkoholu. Po alkoholu kompletnie traciłam głowę i robiłam niewyobrażalne awantury mojemu chłopakowi. Biłam go tak, że był cały posiniaczony bądź podrapany. Nie chciałam tego, potem żałowałam, aż do następnego razu. On musi czasem wyjeżdzać na jakiś czas- moja wyobraźnia nie pozwalała mi jeść, spać, nic. Chciałam iść do lekarza, ale prywatnie nie mam pieniędzy, a w publicznej poradni patrzą się na mnie z politowaniem, jak proszę o skierowanie i każą brać magnez na doła. Z tym, że ja nie mam doła...czy to jest choroba? boże, czy ja mam szansę w ogóle to wszystko naprawić? To, co mnie tak załamało, to awantura, jaką urządziłam Mu parę dni temu- przy jego znajomych ze studiów, no po prostu jakaś masakra, co ja narobiłam, i tak, to było pod wpływem alkoholu. Znów jest poraniony i nie wie, jak spojrzy w oczy swoim znajomym.

 

Najlepsze jest to, że on nadal ode mnie nie odszedł, a ja nie wiem, co mam zrobić. Czy ktoś może powiedzieć, co może mi dolegać? Może ktoś z okolicy Warszawy wie, gdzie mogę uzyskać bezpłatną, ale dobrą pomoc, czy mogę w ogóle dostać ją bez tego przeklętego skierowania? Bo w chwili obecnej to mam już nawet myśli samobójcze, nie mogę się z tym wszystkim pogodzić, jak wpadam w szał, to działam w afekcie, ledwo pamiętam potem, co się działo.

 

Nie chcę zniszczyć swojego związku, chcę żyć normalnie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hejka ..

Po pierwsze odstaw całkowicie alkohol skoro po nim "głupijesz". Nie każdemu jest dane spożywać go i sie przy nim dobrze bawić - ja nie moge pić bo albo się zapłakuje na śmierć, albo się "zabijam", albo staje sie agresywny.

po drugie - odwiedź psychiatrę - stany chorobliwej zazdrości sa czczęsto spowodowane niska samooceną a to jest często zwiazane ze stanmi lękowymi i depresją.

Dobrze że chcesz swój związek ratowć ale bez specjalisty sie raczej nie obejdzie.

Powiem CI szczerze że masz faceta o anielskiej cierpliwości . Moja ex żona tez kiedyś mnie okładała i robiła to regularnie co 2-3 dni a ja sobie pozwalałem... do czasu aż przestałem sobie pozwalać i oddałem. Dwa dni nie mogła sie pozbierać po tym "co ja jej zrobiłem"....ale nigdy wiecej nie podniosła na mnie reki.

Jak w Waszym zwiazku jest jeszcze miłosc to warto walczyć ..ale jak zostało tylko chore uzależnienie i bez zasadna zazdrość to może warto przemyśleć inne alternatywy. No ale to już Wy musicie przedyskutowac między sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, pić już nie mam zamiaru, ja po prostu naiwnie myślałam, za każdym razem, że będzie ok, że teraz akurat dam radę. Wiem już, że nie dam nigdy. No cóż, pójdę pogadać z lekarzem, raczej jak powiem mu dokładnie to, co tutaj napisałam, to nie będzie mi robił problemów ze skierowaniem.

Tak, mój facet jest chyba święty i też dla niego chcę z tego wyjść- on mnie nadal kocha, aczkolwiek widzę, że już zaczyna się łamać- ale wiem, że chciałby być ze mną i chcę mu to umożliwić. Boję się tego wszystkiego, boję się tego, co mnie teraz czeka, boję się, że mi się nie uda, ale chcę z tego wyjść, nie chcę taka być, nie chcę tego robić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej - uszka do góry nie masz sie co łamać tak od razu. Kochacie się i zauważyłaś problem a co najważniejsze chcesz sie z nim (tym razem z problemem) rozprawić. Jest wiele osób z podobnymi problemami ale naprawde bardzo niewelu ten problem chce zauważyć.

Wielu osobom (najczesciej słabym psychicznie) rola oprawcy dośc często odpowiada. Zauważyc mozna wiele postów typu "mąz mnie bije- pomóżcie" , "zona mnie bije- pomózcie " , "syn mnie bije...pomóżcie".. ale jak mało jest postów pisanych wałasnie przez tych "oprawców" którzy mają tego dosyć i chcą sie zmienić.

Póki jest miedzy Wami prawdziwa miłośc to wszystko możecie pokonać. Ale będziecie się musieli na wzajem wspierać bo samemu tak zawsze wszystko gorzej wychodzi :))

Powinnaś sie bać nie tego co Cie czeka a tego co do tej pory zrobiłaś....bo to napewno odcisneło jakies piętno na Twoim facecie.

A co będzie jutro ???? jak zechcesz to bedzie napewno lepiej !! Nie masz sie czego bać dasz radę !!

I w to musisz wierzyć.

A do psychiatry nie potrzebujesz skierowania !!!! Jedynie do psychologa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To zapisuję się jak najszybciej. Na mojego chłopaka to strasznie wpłynęło, no aż mi serce się ściska, jak o tym myślę. Jest mi przykro, że mnie poznał w ogóle, bo on nie zasłużył na to, co mu zgotowalam. A teraz z nim rozmawiałam i on jednak chyba chce odejść. Rozumiem to, ale ciężko mi się z tym pogodzić, bo głównie dla niego chciałam się leczyć. Właśnie teraz jeszcze to mnie dodatkowo załamuje. No ale cóż.

 

Taka piękna pogoda jest za oknem, to idę się chyba przejść i trochę pomyśleć. On chyba nie wie, że ja naprawdę nie chciałam, żeby tak to wszystko wyszło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zależnie od tego czy sie rozstaniecie czy nie i tak musisz zadbać o wyleczenie tej "przypadłości" .

Nawt jak odejdzie - czego Ci oczywiście nie życzę - to jutro będzie nowy facet może lepszy ...może gorszy to akurat nie jest ważne. Ważne że Ty juz nie będziesz miała ochoty go tłuc.

Pogadajcie jeszcze... weź go może ze sobą do lekarza...niech widzi że CI zależy i że chcesz i nie wstydź sie tego że masz chorobe psychiczną. Choroba jak każda inna tylko troche inaczej sie ja leczy.

Trzymam kciuki za rozmowę, za leczenie ...i za Was.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapisz się do psychiatry (do niego nie trzeba skierowania), a on Ci wypisze skierowanie na terapię (i może zapisze doraźne leki uspokajające jeśli chcesz), na której będziesz nad sobą pracować. :smile: Nie ma się czego bać, najważniejsze, że chcesz się zmienić! Nie poddawaj się i pracuj. Nawet jeśli z tym mężczyzną Ci się nie ułoży to z następnym będzie lepiej. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałam iść do lekarza, ale prywatnie nie mam pieniędzy, a w publicznej poradni patrzą się na mnie z politowaniem, jak proszę o skierowanie i każą brać magnez na doła.

 

Co za chamy z tych lekarzy... Strasznie mnie wkurza takie olewanie problemu. Co szkodzi pani doktor wypisać skierowanie, przecież to nic nie kosztuje :roll:

 

Mam nadzieję, że trafisz na dobrego psychologa :) Najważniejsze to działać, pracować nad sobą, jesteś na dobrej dordze :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No najwyraźniej skierowanie to problem, nie mam pojęcia jaki. ;/ Udało mi się dopiero na kwiecień zapisać do psychiatry, więc będę chyba próbować jeszcze do psychologa, może mi jakoś doraźnie pomoże. Idę jutro do internisty, chciałabym, żeby tym razem nie było już żadnych problemów ze skierowaniem... Ogólnie to chodzę jak automat, nie jem prawie i nie śpię, tak się przejmuję tym, co narobiłam w weekend.

Cóż, będę się starać jakoś wygrzebać ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×