Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co teraz robisz?


Anja01

Rekomendowane odpowiedzi

nudzę się jak mops
Może jestem upierdliwa ,ale nie znam stanu ''nudzę się''serio przecież mozna tyle rzeczy robić i też lubie swoje towarzystwo które mnie raczej nie nudzi ;) obecnie przeglądam forum i zabieram się za czytanie ksiązki.

Ja idealnie znam stan nudzenia się. Uczucie nudzenia się towarzyszy mi w mniejszym lub większym stopniu od rana do wieczora od zawsze, odkąd pamiętam. Nie było nigdy w moim dotychczasowym życiu momentu, żebym w ogóle nie miał odczucia nudzenia się i nie miało na to wpływu, czy nic nie robiłem, czy coś robiłem i co robiłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

iiwaa, za to jutro będę miała zapiernicz do kwadratu :D Ja się w sumie nigdy nie nudzę. Zawsze coś sobie znajdę :mrgreen:

 

Ja rano jeszcze w pracy byłam :D (i ktoś mi powie, że ściśle normowany czas pracy jest zły....). A to dopiero sierpień.... poza lipcem najluźniejszy dla nas miesiąc :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powinienem pisać pracę, a nie piszę. I tak w kółko, a termin do środy. Potem będę siedział 24 h na dobę i umrę.

Ps. Ja tą pracę piszę już od 3 lat. Druga rzecz, zamierzam napisać jakiś post o mnie z powrotem, bo piszę pojedyncze posty od wczoraj, a nic nie znam na forum. Dawno tu byłem ostatni raz. Oglądam meczyk jakiś, net przeglądam, sam mieszkam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@iwaa Od trzech lat nie mogę napisać ; ) a do środy muszę skończyć ten licencjat, tę pracę, tak ; ) Założyłem nawet wątek na forum. Chciałbym, żeby była jakościowo dobra, a motywacji nie miałem i teraz jedyna motywacja to czas. Klasycznie. A co wykładasz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tę pracę.

3 lata to sie doktorat pisze. Magisterka to 2 tygodnie - wiem po swoich studentach.

Takie to są też te prace. Poziom pożal się boże na poziomie wypracowania z gimnazjum

 

Niekoniecznie.

Zależy od umiejętności autora. Dostaję i dobre prace pisane na szybko, i słabe prace pisane całe seminarium - czyli 2 lata, oddawane ratami.

Szefowa koła naukowego, którym się opiekuję, potrafi napisać niezły artykuł w ciągu 3 dni - bo akurat nagle wyszło, że może opublikować. 3 dni dla niej i dla mnie na sprawdzenie, poprawki i recenzję - łącznie. Naprawdę niezły, lepszy niż męczony tygodniami w wykonaniu innego studenta.

 

Czas pracy nie jest jedynym czynnikiem, który warunkuje jej skuteczność. Często jest czynnikiem drugoplanowym.

Pamiętaj, że u nas nie ma raczej problemu ze znalezieniem źródeł. Nie istnieje konieczność przeprowadzania samodzielnych badań. Zresztą - zwykle nie da się ich przeprowadzić, bo jak? Jedyne co możesz zrobić, to odwołać się do judykatury - na wgląd do akt z archiwum można trochę czekać. Ale to czekanie, a nie sama praca. No i sformułować postulaty de lege ferenda, ale zwykle nasuwają się one w trakcie pisania - więc ich sformułowanie na koniec nie jest czymś szczególnie trudnym.

Miałam bardzo dobrą pracę o agracjacji, pisaną w miesiąc. Dziewczyna wygrała konkurs. I bardzo marne, oddawane systematycznie - czytając, myślałam że zejdę.

Generalizacja jest w tym przypadku czymś niewłaściwym.

Pisanie magisterki 3 lata to tylko męczenie promotora. I te tłumaczenia "przyniosę, piszę, napiszę na pewno". A potem nic. A potem jest wielkie, wielkie, wielkie halo, bo promotor śmie pojechać na urlop i nie odpisuje na maile! A ogłoszenie o urlopie wisi od dwóch miesięcy, wiadomo było, że termin wgrania pracy do systemu i oddania do dziekanatu minie... Ale oczywiście promotora wina ;)

I to cudowne "zbieranie komisji" we wrześniu dla jednej spóźnionej osoby... No miejmy do siebie szacunek. Erasmusów jeszcze rozumiem, ok. Ale nie kogoś, kogo widzę co tydzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@iwaa Od trzech lat nie mogę napisać ; ) a do środy muszę skończyć ten licencjat, tę pracę, tak ; ) Założyłem nawet wątek na forum. Chciałbym, żeby była jakościowo dobra, a motywacji nie miałem i teraz jedyna motywacja to czas. Klasycznie. A co wykładasz?

 

To siadaj i pisz.

Nie wykładam na UJ, bez obaw ;)

 

Klasycznie... Studenci...

Nie wszyscy, żeby nie było, że jakaś pracowita osóbka poczuje się urażona ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaczynałem moją przygodę ze studiowaniem od prawa ; ) No tak, różnie bywa z tymi pracami, to jasne. Ważne, żeby robić ; )

 

Uuuu, zaczynałeś, czyli nie skończyłeś?

Miałeś z Zollem, Ćwiąkalskim, Kardasem czy Raglewskim?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy rok miałem chyba coś 2007 albo 2008, nie pamiętam. Z Zollem coś chyba było. W sumie mam zaliczony tylko I rok, siedziałem tam trzy lata. Wtedy byłem zagubiony i uznałem szczęśliwie lub nie, że to nie dla mnie. To znaczy, właściwie, w tym momencie i wówczas uważałem, że spokojnie to może być dla mnie i w sumie do teraz z powodu różnych rzeczy jest mi smutno, dlatego chodzę na terapię, a ponieważ terapia trwa, to dochodzi do tego smutek z powodu straconego czasu i szkoda mi tego być może, że nie skończyłem prawa, jak moi znajomi stamtąd. Zobaczymy. Narazie bida.

 

salir, dzięki za słowo wsparcia ; ) serio ; )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy rok miałem chyba coś 2007 albo 2008, nie pamiętam. Z Zollem coś chyba było. W sumie mam zaliczony tylko I rok, siedziałem tam trzy lata. Wtedy byłem zagubiony i uznałem szczęśliwie lub nie, że to nie dla mnie. Do tej pory nie znam odpowiedzi na to pytanie. Nie poczuję się urażony niczym jak coś ; )

 

salir, dzięki za słowo wsparcia ; ) serio ; )

 

Nie zamierzam Cię urazić ;)

Napiszesz tę pracę, spokojnie ;)

 

Ale Zolla nie pamiętać? No, to ten z TK, ten wybitny, z tych wybitnych Zollów ;) Na emeryturze już.

Raczej nie miałeś z Zollem, bo karnego to na 1. roku pewnie nie mieliście ;) Chyba że dotrwałeś na drugi...

Zolla nie pamiętać :nono:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czas pracy nie jest jedynym czynnikiem, który warunkuje jej skuteczność. Często jest czynnikiem drugoplanowym.

Pamiętaj, że u nas nie ma raczej problemu ze znalezieniem źródeł. Nie istnieje konieczność przeprowadzania samodzielnych badań. Zresztą - zwykle nie da się ich przeprowadzić, bo jak? Jedyne co możesz zrobić, to odwołać się do judykatury - na wgląd do akt z archiwum można trochę czekać. Ale to czekanie, a nie sama praca. No i sformułować postulaty de lege ferenda, ale zwykle nasuwają się one w trakcie pisania - więc ich sformułowanie na koniec nie jest czymś szczególnie trudnym.

yes, ale prawo to nie jedyny kierunek studiów i wiecznie młody nie pisze pracy z prawa. Ja mogę powiedzieć, że w mojej działce niemożliwe jest napisanie dobrego tekstu w dwa tygodnie - chyba, że to będzie artykuł na 15 stron z tematu który znam i do którego mam źródła dostępne na miejscu. Poza tym zależy też od długości pracy i tematu, jaki się podejmuje. Widzę, że teraz nawet na kierunkach humanistycznych piszą magisterki na 40-50 stron, podejmują mini temacik, który dawniej pisało się jako pracę ćwiczeniową i to jakoś przechodzi. Sądzę, że dawniejsze prace magisterskie dzisiaj spokojnie mogłyby być obronione jako doktorskie.

 

40-50 ujdzie na licencjat, nie na magisterkę.

 

Wiem, że nie jest to jedyny kierunek studiów, kwestionuję jedynie dość arbitralny sąd, że praca pisana dwa tygodnie = zła praca.

Ta magisterka pisana w miesiąc miała około 250 stron (ciut więcej) i naprawdę obszerną bibliografię.

Zresztą powiedziałam dziewczynie, z jakich źródeł korzystać warto (dałam jej całą listę), wolno jej było też korzystać z naszych książek (mąż również czasem organizuje seminaria u nas w pracy - i mają dostęp do książek).

 

Nie mamy prac ćwiczeniowych - uważamy, że to bezcelowe, poza tym - kto by to czytał? Na roku ponad 300 osób, jeden ćwiczeniowiec ma często 5-6 grup. Magisterka jest ich pierwszą pracą pisemną. Nie mamy też kartkówek, odpytywania, sprawdzania obecności na wykładach, z ćwiczeń mają bodajże 20 godzin (po półtorej godziny) w semestrze. Bardzo to uczy samodzielności - sami mają sobie planować czas pracy, bo nijak nie sprawdzamy wiedzy w trakcie semestru.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×