Skocz do zawartości
Nerwica.com

Strach przed schizofrenią


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Ja ostatni myśli takiego typu nie mam na szczęście często a bywa z tym różnie czasem po kilka razy dziennie czasem raz, z tym że ja sie po prostu źle czuje mam silną derealke, i nie czuje się sobą i to stąd chyba te myśli bo czasem nie wiem co się ze mną dzieje i mam non stop lęk sam nie wiem o co i przed czym. A czy ten ZOK może doprowadzić do schizy? to powiem ci że na pewno myśl taka mnie paraliżuje i bardzo pogorsza stan, zresztą jak nam wszystkim tutaj ale opierając się o słowa mojego psychiatry u którego byłem niedawno i strasznie go zasypywałem na ten temat pytaniami, to powiedział że to są dwie różne rzeczy, i nie przekształca się to w chorobe psychiczną. Ja mu wierzę ale oczywiście tyle tylko że i tak mam ten cholerny lęk, źle się czuje jak się czułem i idą za tym obawy co do różnych psychoz i psychicznych chorób

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co - ja będę z tym walczyć na pewno. Czasami czuje sie orkpnie, jakbym juz zwariowal. Po rozmowie z rodzina zawsze jest lepiej. Te mysli sa czasem naprawde dolujace; moj brat idzie na impreze dzis wieczorem i jak o tym mowil, to mi przyszla do glowy mysl, ze oczywiscie idziena impreze i tam bedzie knul cos przeciwko mnie; to takie absurdalne... jak sie czyms zajmuje, to jest ok, tylko nieraz wystarczy np. impuls i sie pojawia taka mysl i sie zacyzna od tej mysli rozmyslanie;

rodzice mi wyraxnie mowia, ze gdybym mial schizofrenie, to bym nawet nie wiedzial kiedy mi sie zaczyna; tylko mnie dobija ta historia kisia, ktory wie, ze cos z nim jest nie tak... i ze tez mu sie od mysli zaczelo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem wiem Retro jak to jest się czuć jakbym już zwariował, czasem tak siedze i łapię się na tym że się jakbym zawieszął czy coś i mam taką kompletną pustke w głowie, i zaczyna się atak że już nie wiem kim jestem i jestem pewien wręcz że zaraz strace nad sobą panowanie, koszmarna sprawa, a absurd tych myśli też mnie dobija, czasem pojawiają się w normalnych sytuacjach nawet jak się dobrze czuje i są to myśli tego typu co ty żeś napisal, np dziewczyna się pyta czy podać mi objad, a ja nagle czy ona nie chce mnie otruć i później siedze i myślę nad tym godzinami. Ale na pewno trzeba z tym walczyć, tyle że ostatnio zaczynam zauważać że przynajmniej u mnie jest tak iż walka wygląda na pogodzeniu się z tym i jak największym wciskaniu tych stanów po prostu w dupe, to dla mnie jedyny sposób żeby choć czasem samemu tego się na troche pozbyć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co tak się zastanawiam czy te myśli nie oznaczają problemów osobowościowych..... chodzi mi o specyficzne zaburzenia osobowości.Poczytajcie sobie o nich.To , ze podejrzewamy kogoś o coś, jesteśmy nieufni itd.to cechy jakby wpisane w charakter osobowości paranoicznej.Przestańcie się bać schizy bo to pewnie tylko problemy osobowościowe które w stresie się nasilają i stąd te "podejrzliwe myśli" , ale to nie są urojenia ! Można to zbadać za pomocą testu WISKAD,MMPI czy ma się takie zaburzenia czy nie.Ja kiedyś na studiach robiłam sobie taki test i wyszło , ze nie mam tych zaburzeń , ale teraz zrobie sobie go chyba jeszcze raz bo przez ostanie wydarzenia w moim życiu mogło się ze mną coś zmienić :lol:

 

---- EDIT ----

 

A i jest jeszcze coś takiego jak syndrom studenta psychiatrii,psychologii , ze wydaję się , ze ma się te wszystkie objawy o których się uczy.Ja chyba przeszłam coś takiego bo swego czasu wkręcałam się w psychozy i zastanawiałam się czy takie "podejrzliwe myśli" to nie urojenia :lol: Teraz sie z tego śmieje , ale wtedy to naprawde już płakałam. A Wy czasem nie jesteście studentami w.w wydziałów?

Bo jak tak to wszystko jasne.... :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że problem polega nie na tym jakie myśli pojawiają się nam w głowach, bo te mogą być naprawdę absurdalne, ale czy w te myśli wierzymy, czy naprawdę wierzycie w to, że ktoś chce was otruć, w momencie kiedy taka myśl pojawia sie w waszej głowie? Sądzę, że nie. A Kisiu owszem, wie, ze cos jest z nim nie tak, ale jednoczesnie święcie wierzy w to, że to co się z nim dzieje to prawda, uważa, że nawet lekarka go okłamuje. Zresztą Filomatka też wierzyła w to, że jej zdjęcia są w internecie i wszyscy je oglądają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wiem, co o tym myśleć wszystkim. Np. idę ulicą i kiedy jestem czymś zajęty, to w ogole czegos takiego nie mam, natomiast jak sobie pomysle np.: "No - nie mam tych mysli i automatycznie zaczynam o tym myslec, to od razu mam mysl; "ta babka na ulicy patrzy sie na mnie", ale to przez ulamek sekundy; ogolnie czuje sie lepiej, ale mimo wszystko niepokoj jest; tylko to mnie teraz dreczy...

 

nieraz zastanawiam sie, czy ja naprawde wierze w tresc mysli, czy po prostu boje sie tych mysli; czesto wydaje mi sie, ze to drugie, ale jak bylem w silnym stresie i nie wiedzialem co sie ze mna dzieje (czemu mam ten stan) to wtedy mialem np chec podejsc do osoby i zapytac sie: "przepraszam, czy pani na mnie sie przypadkiem nie patrzy?' i to mnie przeraza najbardziej; nie wiem, czy w tym momencie to ja naprawde wierzylem w to?

od wczoraj jest coraz lepiej, tak mi sie wydaje przynajmniej (nie przejmuje sie juz tak i nie mysle tak i podbudowala mnie troche ta wyprwa dzisiejsza na miasto, bo zobaczyłem, ze jak nie mysle, to tego nie mam - w najgorszych dniach odkad mi sieto zaczelo wp oniedzialek to po prostu potrafilo byc to 5 mysli na minute)

 

o wszystkim mowie rodzicom - myslicie, ze to oznaka tego, ze jednak wszystko ze mna ok? rodzice caly czas mowia, ze schizofrenik nie wiem, kiedy sie u niego choroba zaczyna, a na przyklad kisia odpowiadaja, ze to przez narkotyki...

 

skoro teraz jest w miare ok, to moze to nie jest objaw schizofrenii? tylko po prostu nerwica (tak mi sie zdaje szczegolnie, ze powoli ten stan mysli ustepuje i jest wtedy, gdy o tym mysle i sie zaglebiam w analize - staram sie tego nie robic)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

retro, spokojnie.....naprawdę, sam fakt, ze dzielisz się swoimi myślami z rodzicami już świadczy o tym, że naprawdę to nie początki schizofrenii, to właśnie taką formę przybrała u ciebie nerwica koniec i kropka.

Nie wiem czy się leczysz -ale z tego co wiem to każdy psychiatra dość szybko potrafi potwierdzić lub odrzucić diagnozę o schizofrenii.

Poza tym jak sam mówisz stan się poprawia , po troszku ale zawsze to coś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to czego się boisz?

Idź szybciutko do psychiatry - zobaczysz - jak ci powie, ze nie jesteś schizofrenikiem to napewno poczujesz się lepiej, pewnie obejdzie isę bez lekó, dostaniesz skierowanie na psychoterapię a tam dowiesz się jak sobie radzić z tymi myślami :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Retro ja mogę ci jedynie powiedzieć, że mam tak samo, całe szczęście że nie masz jeszcze fizycznych objawów (bo nie masz prawda?), i lepiej nie miej bo wtedy to już nie wiem czy skupiać się żeby nie mieć tych porąbanych myśli, czy nie zemdleć, cz nie umrze c itd. Mam tak samo jeśli chodzi o to, że nie wiem już momentami czy ja wierzę w te myśli czy nie, czasem jak dostaje taki potworny atak tego, to mam jakąś ochotę podbiec do kogoś i zacząć np. krzyczeć, czy gadać jakieś głupoty czy też właśnie pytać się tak jak ty. I nie wiem czasem czy to jeszcze są wkrętki czy po prostu jakieś stany gorsze. Mam nadzieje że wkręty, bo my boimy się o to że coś źle zaczniemy mówić, że zwariujemy, a to chyba historie nerwicowe

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja mialem czasem, jak bylem mocno zdenerwowany, typowe dla zdenerwowania objawy, czyli kamiorki w brzuchu iu drzenie rak; ale to mi az tak nie przeszkadzalo, bo bylem skupiony myslami na myslach...

 

zlapalo mnie w poniedzialek (zaczelo sie od dolku w niedziele), trzymalo przez tydzien i juz wczoraj byla roznica minimalna, a dzisiaj popoludniu jest juz naprawde niexle; nigdy nie mialem czegos takiego - takich mysli' sadze, ze to mi sie pogorszylo od czytania ciaglego o urojeniach itp.

teraz nawet dobry humor mi wraca i jest calkiem ok;

 

tylko znowu sie z kolei boje, ze to mi wroci, ze to chwilowa poprawa, ze generalnie to jednak objawy schizy itp. itd.

 

ale jezeli ty tak masz i do tej pory nie przemienilo sie to w "stany gorsze", to jest ok; zaniepokoil mnie kisiu i filomatka; zburzyli mi troche obraz, czy schizofrenik zdaje sobie sprawe, czy cos z nim nie tak

 

mowisz o tych swoich stanach komus z rodziny? powiedz, to bedzie ci lzej; chociaz troszke; mi sie zrobilo lzej, jak mi powiedizales, ze masz tak, jak ja ostatnio - a wiec mam jako taka pewnosc, ze nie mam schizy

 

linka - po prostu zawsze na poczatku probuje sam wyjsc z tego; z nerwica dowiadczenie mam od poczatku wrzesnia; wtedy po tygodniu wyszeldem sam z pomoca rodzicow i teraz wydaje mi sie, ze tez sie poprawia; wiec generalnie na razie nie widze potrzeby zasiegania porad u specjalisty (w razie czego nie jest xle - tata pracowal w szpitalu wiec ma znajomych psychiatrow ;) )

 

Victorek - ja bedziesz chcial pogadac i sie uspokoic tak 'natychmiast", to mozemy sie wymienic gg; tez sam o tym juz myslalem, ale nie wiem, jak to bedzie odebrane (oczywiscie jak nie, to spoko ;) )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się lecze już od początku takich ciężkich ataków, i tej obcości wszystkiego, myśłi itd. tyle tylko że lek pomaga mi na pewno w spaniu bo bez niego nie mogę zasnąć bo budze się drętwy, innych nie chce brać bo jak poczytałem ulotki to drętwiałem bo na skutkach ubocznych zwsze jest napisane to czego ja się boje czyli ze mogą wystąpić omamy, halucynacje i inne historie, terapia mnie przynajmniej nic nie pomagała a chodziłem do kilku już lekarzy, tyle tylko że przekonywali mnie o tym że nie dostanę psychozy. Sportu próbowałem i to z determinacją ale zacząłem dostawać tak strasznych ataków podczas tego, że raz nawet nie mogłem wrócić do domu (a jeździłem na rowerze i biegałem) Po prsostu łykam jeden lek i próbuje to pokonać siłą woli, samym sobą, przywyknąć do tego, akceptować ale trudne to niestety. Retro mnie też bardzo zaniepokoiły wieści od Kisia a szczególnie właśnie filomatki bo ona miała zaburzenia osobowości, a moja siostra ma tyle tylko że lekarz powiedział że to nie jest dziedziczne ale objawy mamy bardzo podobne :( A na gg chętnie pogadam jak tylko będziesz miał ochotę, z kimś lepeij z tym walczyć, przes samą chociaż rozmowe kto wie co to znaczy, i w ogóle kto będzie chciał napisać to bardzo proszę :) gg3147305. A z rodziną o tym rozmawiam bo u mnie wszyscy mają jakieś nerwice i mama i siostra a do tego mieszkam z narzeczoną i całe szczęście że ona to rozumie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja myśle , ze to jednak problemy osobowościowe są tzn. zaburzenia osobowości(obstawiam osobowość paranoiczną), ale to jest tzw. specyficzne zaburzenie osobowości które nie jest chorobą psychiczną tylko bardziej jest to takie zaburzenie charakteru lub takie no właściwie niektórzy nawet podciągają to pod zaburzenie nerwicowe a Filomatka jeżeli wogóle można mówić w jej przypadku o zaburzeniach osobowości(bo ani ona ani my tak naprawdę nie wiemy co jej dolega tylko jej lekarz) to są to zaburzenia takie już poważniejsze które zalicza się raczej do chorób psych. takie jak osobowość schizotypowa czy zaburzenia schizoafektywne.Te zab. są wg.klasyfikacji zaliczane do grupy chorób typu schizofrenia.O tym może świadczyć to , ze ona pisała gdzieś , ze słyszy głosy.Ludzie mający specyficzne zab. osobowości nie mają omamów słuchowych.Takie stany psychotyczne z głosami mogą wystąpić po stresie lub w napięciu właśnie u osób z osobowością schizotypową lub z zab. schizoaf. U osobowości paranoicznej bardzo, ale to naprawde bardzo rzadko, już w skrajnym przypadku po jakimś naprawdę silnym stresie może się zdarzyć przejściowy stan psychotyczny, ale mający charakter urojeniowy , ale bez rzadnych omamów.

 

Victorek a twoja siostra ma zab.osobowości jakiego typu ? Osobowość paranoiczną ? Skąd o tym wie, miała robiony jakiś test czy tak poprostu lekarz jej o tym powiedział ?

 

Aha i takie zab.jak osob.paranoiczna leczy się głównie terapią (wskazana psychoanaliza) a nie lekami bo na to nie ma leków niestety,niektórzy psychiatrzy przepisują sertralinę (Asentra, Stimuloton itp.)czyli tzw. tabletki szczęścia,typowe antydepresanty.Podobno zabadano , ze poprawiając nastrój i obniżając napięcie zmniejszają one nasilenie tych problemów osobowościowych.

Zab. a właściwie choroby takie jak osobowość schizotypowa czy zab.schizoafektywne leczy się neuroleptykami głównie a dodatkowo można zastosować terapię ( tu wskazana raczej poznawczo-behawioralna).

 

Także myśle, ze nie ma tutaj za bardzo powodu do tego , zeby tak się denerwować.Ja mogę się założyć , że jak traficie do dobrych psychiatrów to wam powiedzą , ze to nie schizofrenia a tylko jakieś tam pierdoły jak zaburzenia charakteru plus nerwica i tyle.Dobra terapia i będzie dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ok - tylko Ester popatrz: czy wystarczy, ze w chwili duzego leku mialem cos takiego, to czy to od razu oznacza, ze ja mam zaburzenia osobowosci? nie brzmi przyjemnie, powiedizalem o tym rodzicom dzis; stwierdzili, ze ja nawet tego nie mam

 

to sa cechy osobowosci paranoicznej:

 

* nieufność - mialem w chwilach stresu i duzego przygnebienia, gdy myslalem, ze to schiza

* podejrzliwość jak wyzej

* czujność - jak wyzej

* cynizm - nie

* (porównywanie się z innymi) - jak wyzej

* poczucie krzywdy - nie

* zazdrość - nie

* nadwrażliwość na krytykę - troche

* przepełnienie złością - nie

* mściwość - nie

* ostrożność - nie

* niezachwiane przekonania - nie wiem, w jakim sensie ujete (jak przekonania o tym, ze mam schize, to na pewno)

* zazwyczaj brak poczucia humoru - no i to baaardzo (depresja, jak nic)

* dychotomiczne myślenie - nie wiem, o co chodzi

* samowystarczalność - nie

* zadufanie - nie

* przekonanie o własnej wyższości - nie

* usprawiedliwienie samego siebie - nie

 

generalnie procz takich bliskoznacznych zjawisk, jak ostroznosc, to nie mialem niczego innego... moglem miec zaburzenia? (wiem, ze przez forum to sie nie da, ale jednak pytam)

 

---- EDIT ----

 

aha - a poza tym... Ester - wiesz, takie obstawianie... to nie jest gra w chinczyka, tylko to sa problemy ludzi; to niep ociesza na pewno ani mnie, ani tez- jak sadze - victorka ani innych z podobnymi problemami; poza tym Ester - ty samam przeciez wspominalas bodajze o "kilkusekundowych urojeniach", wiec... zauwazasz u siebie osobowosc paranoiczna?

 

---- EDIT ----

 

aha - i nie bierz tego do siebie tak... po prostu ja na slowo: "zaburzenia" reaguje... sama wiesz... szczegolniep o ostatnich sprawach; ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaburzenia nie spotyka sie w czystej postaci ,w swych obserwacjach nieswiadomie i zbytnio powolujecie sie na czysta forme ktora wystepuje tylko w ksiazkowych definicjiach i klasyfikacji medycznej.Zaburzenia to konglomerat ,spektrum nerwicy jest ogromne [poczawszy od derealizacji ,przez panike napadowa,urojenie choroby (hipochondria) skaczywszy na objawach wegetatywnych] dlatego warto przyjac takie pojecie jak -objawy osiowe.Proba klasyfikacji wlasnych zaburzen na pdostawie jednostkowych objawow przypomina lapanie jedna dlonia 1000 motyli - lapiac 1 motyla musicie puscic go by zlapac drugiego ; tak i wy robicie ,ganiacie za objawami skaczac od jednego do drugiego na przestrzeni wielu miesiecy,gonicie ,skaczecie,badacie,drzycie,boicie sie ,panikujeciei itd itp ale we wszystkim ,doslownie we wszystkim towarzyszy wam lek.Z waszych przeziera strach tyle ze zmnenna tematyka.To jest objaw osiowy nerwicy i tylko w ten sposob powino sie rozpatrywac zaburzenie.Schizofrenie rowniez sie diagnozuje na podstawie objawow osiowych [znalem posrednio jedna dziewcyzne ktora 2 miesiace byla w psychiatryku i lykala zolafren by nie slyszec glosy,pozatym zyla normalnie zadnej shizy nie miala] U was chyba dominuje ZOK ,Zok to specyfika.Forma jej jest stala ,bardzo nieuchwytna,mozna ja jedynie przezywac -mowa o 'klaustrofobicznym' leku,czlowiek zamkniety w rygorach wlasnych nakazow i zakazow ; tresc jest niesamowicie zmienna ,moze przyjac postac religijna ,czytso technioczna a czasami calkowicie myslowa.Taka osoba mysli; tysiace mysli ,w postaci watpliwosci,jedna przesciga druga az kaczy sie panika.Jesli sie najbardziej boimi schizofreni [lek przed izolacja,moze odurzceniem] watpliwsci nawiaza do tej choroby i nadmiar watplwisci sparalizuje nam zycie ,oczyiwscie wsyzstko z lekiem w tle.Przypomne ze nagla mysl wywolana zle zinterpertowana rekacja naszego rogaznimu [kolatanie serca-zawal!] potrafi wywolac panike napadowa.Taka osoba mysli ze zaraz umrze ,ze to juz koniec,panikuje, trzesie sie ,caly swiat sie kreci ,czuje poczucie konca, nie wie co sie z nim dzieje itd. Druga mysl to poczucie choroby psychicznej ; duszenie jednej watplwiosci drugimi tylko poteguje lek przed schizofrenia,to ma swoj koniec, delikwent mysli ze jest na granicy choroby psychicznej i popada w panike; ma przed oczami juz zaklad zamnkiety ,z dala od rodziny ,wsyztsko co najgorsze bigea mu przed oczami.Mam wrazenie ze niejeden z was tak ma,ale nie jestem epwny ,uwaznie nie czytalem wasyzhc postow.Jesli kogos to pocieszy to powiem ze pare osob z schizofrenicznymi doswiadczeniami wspominalo ze przed wybuchem psychozy prze zmieisac czuli sie jakby byli na haju,Wy chyba tak sie nie czujecie, zreszta, ja kiedys lapalem powietrze,wydawalo mi sie ze moja noga nie jest moja palce mi sie samemu ruszaly a restza ciala sztywno tkiwla w miejscu i od bardzo dawna nic mi nie jest.

 

---- EDIT ----

 

No i co charakterystyczne dla takich mysli ,pojawiaja sie w najgiorsyzhc momentach.Jesli panna x kocha matke to siedizac obok nije pojawi sie mysl ze chce ja zabic jesli pan z idzie ulica i najbardziej boi sie urojen i objaowow schizofreni to pojawia sie wtedy kiedy najbardziej tego nie bedzie chcial myslac o tym.

Gadanie czy ktos ma schize czy nerwice do glupota psychoza to psychoza zadne drune glosy ,glosy o niczym nie swiadcza.Jesli dominuje lek przed urojeniem tak iz tworzy iluzje urojenia to nerwica jesli ma sie uropjenia przeslawdowcze a pozniej na widok ludzi ktorzy sie na nas gapia ze wszehc stron zaczynamy sie bac no to mozemy wteyd pogadac o urojeniach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się tutaj w tym wypadku z gawrilem, jeżeli chodzi o to że za bardzo szukamy, czy szukam jak kto woli :) dokładnego określenia jaką mamy osobowość czy jakąś paranoiczną czy paranoidalną, tego chyna nie da się tak po prostu określić, bowiem za dużo kryteriów by do nas pasowało mając nerwice, czy np fobie społeczną, ostatnio gadałem ze swoim psychiatrą na temat zaburzeń osobowości z uwagi na moją siostre, i pytałem się czy można to dostać ot tak po prostu to powiedział że nie, to ma się już od dziecka a w okresie dorastania wychodzi coraz bardziej i bardziej i ma się to zawsze, na to leku nie ma, i są to zaburzenia które powodują że ta osoba jakoś nie potrafi się zlać z otoczeniem jest zawsze jakaś inna, ma inne poglądy itp. Trudno jest scharakteryzować takie zaburzenie - tak powiedział. Moja siostra leżała kiedyś w szpitalu psychiatrycznym, i tam stwierdzono że ma takie zaburzenia, jakie dokładnie nie wiem ale nie jest to żadna choroba psychiczna, tak mówił lekarz, a oprócz tego siostra leczy się na silną nerwice serca ma kołatanie, duszności paraliże rąk i nóg, więc to są też dwie różne rzeczy, i co muszę przyznać to ona od dziecka miała inne zdanie, bardzo lubiła kłótnie o wszystko i o nic, i to by się potwierdzało jeżeli chodzi o zaburzenia osobowości. Ja wiem z tego jedno że mając nerwice, a myślę że ją mam:) nie trzeba się zbytnio zagłębiać w analizowanie tych typów osobowości, w objawy bowiem nic dobrego z tego nie wyjdzie, wiem bo sam to robiłem i chorowałem na maksa, teraz gdy staram się (choć nie zawsze to wychodzi) :) nie analizować wszystkiego, tych wszystkich kryteriów podobieństw, jest choć ciut lepiej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

retro ja jednak myśle (ale w żadnym wypadku tak oczywiście nie twierdzę), że to osobowośc paranoiczna bo wystarczy mieć 3 takie cechy żeby można było postawić hipotetyczną diagnozę a u Ciebie policzyłam więcej niż 3.Oczywiście też cechy te muszą być w pewnym zakresie bo np.jeżeli jesteś nieufny w takim stopniu jak wszyscy w dzisiejszych czasach to ok , ale jeżeli o wiele bardziej to wtedy może to oznaczać jakąś nieprawidłowość.

Nie denerwuj się bo to przecież nic takiego, to tylko zab.charakteru a nie choroba psychiczna i to się leczy terapią.Dzisiaj to co 3 osoba ma jakieś tam zaburzenia osobowości, nie ma idealnych charakterów :lol: Nikogo z takimi zab. nie leczy się lekami na oddziale psychiatrycznym.Siostra Victorka widocznie miała coś jeszcze innego skoro tam się leczyła,moze właśnie jakąś niesamowicie ciężką nerwice.

Wspominałam o "kilkusekundowych urojeniach", ale to nie były urojenia tylko te cholerne myśli,tak naprawde to ja nie wiem czy coś takiego wogóle jest jak kilkusekundowe urojenia ?

Ja kurcze już sama nie wiem ,moze ja mam osobowość "P"? też się już w to wkręcam, no nie wiem bo musiałabym znowu zrobić te testy i spytać lekarza co sądzi, ale to też musiałabym poddać się dłuższej obserwacji bo tak nikt mi nie postawi takiej diagnozy po 1 wizycie.Kiedyś robiłam to mi nie wyszło , ale to było kilka lat temu na 1 roku studiów a teraz to nie wiem może mi się to ujawniło.W stresie jestem kłótliwa :lol:

 

---- EDIT ----

 

Zaburzenia nie spotyka sie w czystej postaci ,w swych obserwacjach nieswiadomie i zbytnio powolujecie sie na czysta forme ktora wystepuje tylko w ksiazkowych definicjiach i klasyfikacji medycznej.Zaburzenia to konglomerat ,spektrum nerwicy jest ogromne [poczawszy od derealizacji ,przez panike napadowa,urojenie choroby (hipochondria) skaczywszy na objawach wegetatywnych] dlatego warto przyjac takie pojecie jak -objawy osiowe.Proba klasyfikacji wlasnych zaburzen na pdostawie jednostkowych objawow przypomina lapanie jedna dlonia 1000 motyli - lapiac 1 motyla musicie puscic go by zlapac drugiego ; tak i wy robicie ,ganiacie za objawami skaczac od jednego do drugiego na przestrzeni wielu miesiecy,gonicie ,skaczecie,badacie,drzycie,boicie sie ,panikujeciei itd itp ale we wszystkim ,doslownie we wszystkim towarzyszy wam lek.Z waszych przeziera strach tyle ze zmnenna tematyka.To jest objaw osiowy nerwicy i tylko w ten sposob powino sie rozpatrywac zaburzenie.Schizofrenie rowniez sie diagnozuje na podstawie objawow osiowych [znalem posrednio jedna dziewcyzne ktora 2 miesiace byla w psychiatryku i lykala zolafren by nie slyszec glosy,pozatym zyla normalnie zadnej shizy nie miala] U was chyba dominuje ZOK ,Zok to specyfika.Forma jej jest stala ,bardzo nieuchwytna,mozna ja jedynie przezywac -mowa o 'klaustrofobicznym' leku,czlowiek zamkniety w rygorach wlasnych nakazow i zakazow ; tresc jest niesamowicie zmienna ,moze przyjac postac religijna ,czytso technioczna a czasami calkowicie myslowa.Taka osoba mysli; tysiace mysli ,w postaci watpliwosci,jedna przesciga druga az kaczy sie panika.Jesli sie najbardziej boimi schizofreni [lek przed izolacja,moze odurzceniem] watpliwsci nawiaza do tej choroby i nadmiar watplwisci sparalizuje nam zycie ,oczyiwscie wsyzstko z lekiem w tle.Przypomne ze nagla mysl wywolana zle zinterpertowana rekacja naszego rogaznimu [kolatanie serca-zawal!] potrafi wywolac panike napadowa.Taka osoba mysli ze zaraz umrze ,ze to juz koniec,panikuje, trzesie sie ,caly swiat sie kreci ,czuje poczucie konca, nie wie co sie z nim dzieje itd. Druga mysl to poczucie choroby psychicznej ; duszenie jednej watplwiosci drugimi tylko poteguje lek przed schizofrenia,to ma swoj koniec, delikwent mysli ze jest na granicy choroby psychicznej i popada w panike; ma przed oczami juz zaklad zamnkiety ,z dala od rodziny ,wsyztsko co najgorsze bigea mu przed oczami.Mam wrazenie ze niejeden z was tak ma,ale nie jestem epwny ,uwaznie nie czytalem wasyzhc postow.Jesli kogos to pocieszy to powiem ze pare osob z schizofrenicznymi doswiadczeniami wspominalo ze przed wybuchem psychozy prze zmieisac czuli sie jakby byli na haju,Wy chyba tak sie nie czujecie, zreszta, ja kiedys lapalem powietrze,wydawalo mi sie ze moja noga nie jest moja palce mi sie samemu ruszaly a restza ciala sztywno tkiwla w miejscu i od bardzo dawna nic mi nie jest.

 

---- EDIT ----

 

No i co charakterystyczne dla takich mysli ,pojawiaja sie w najgiorsyzhc momentach.Jesli panna x kocha matke to siedizac obok nije pojawi sie mysl ze chce ja zabic jesli pan z idzie ulica i najbardziej boi sie urojen i objaowow schizofreni to pojawia sie wtedy kiedy najbardziej tego nie bedzie chcial myslac o tym.

Gadanie czy ktos ma schize czy nerwice do glupota psychoza to psychoza zadne drune glosy ,glosy o niczym nie swiadcza.Jesli dominuje lek przed urojeniem tak iz tworzy iluzje urojenia to nerwica jesli ma sie uropjenia przeslawdowcze a pozniej na widok ludzi ktorzy sie na nas gapia ze wszehc stron zaczynamy sie bac no to mozemy wteyd pogadac o urojeniach

 

Zgadzam się z Tobą , ze patrzenie na zaburzenia osobowości z punktu widzenia klasyfikacji psychiatrycznej jest błędem bo tak naprawdę jest to bardzo abstrakcyjne i wielowymiarowe pojęcie i za tym może się kryć bardzo dużo różnych rzeczy.Można jedynie stawiać tylko takie hipotetyczne diagnozy a tym bardziej tutaj na forum to jest poprostu bez sensu..... :D

Piszesz , ze te nasze dziwne "myśli " to ZOK, ale ja mam jednak pewne wątpliwości.Bo w ZOK'u myśli są natrętne i się powtarzają regularnie a u mnie np. 3 razy mi się zdarzyło coś takiego tylko i póżniej już nie to nie wiem....Niby to wygląda właśnie na takie natręctwo myśli, ale cholercia nie wiem dlaczego ja tego nie widze od tej strony,bo to jednak wygląda troche inaczej,to jest moje takie intuicyjne spostrzeżenie....... :roll:

Wiesz co ja tego dnia jak wystąpiły mi takie myśli pokłóciłam się z mamą a od rana byłam w napięciu i w stanie delikatnego niepokoju, jak wyszłam z domu na zakupy to czułam takie dziwne oszołomienie i nawet chwilami dosłownie na kilka minut miałam derealizację, jak weszłam do sklepu to nie wiedziałam po co weszłam tzn.nie mogłam się na niczym skoncentrować i dopiero po godzinie chyba wszystko się ustabilizowało i weszłam w rytm zakupów.Póżniej w centrum handlowym co jakiś czas też na kilka sekund pojawiały mi się takie dziwne lęki , silny niepokój,uderzenia gorąca,takie kilkusekundowe ataki panicznego lęku,póżniej mi to przeszło i zapomniałam o tym,ale w czasie zakupów myślałam o swojej mamie, że ona chce dla mnie żle i robi mi na złość specjalnie bo jest o mnie zazdrosna bo ja jestem bardzo ładna,podobam się wielu męszczyznom lub tak się o mnie boi i stąd jej zachowanie itd.(choć relacje między nami są ogólnie bardzo dobre,ona jest moją przyjaciółką, to tak wyjątkowo wtedy się pokłóciłyśmy).Jak przyszłam do domu to relacje między nami się trochę poprawiły,ale czułam jednak jej niechęć do mnie i jak ona mi podała obiad to jak zaczęłam go jeść rozbolał mnie brzuch i zrobiło mi się niedobrze i w pierwszym momencie sobie pomyślałam , ze to z tego napięcia i stresu, ale po chwili tak popatrzyłam na mamę i dosłownie na kilka sekund przez głowę przeleciała mi myśl : czy w tym jedzeniu nie ma czasem trucizny ? Czy ona czegoś tam nie dosypała i stąd ten ból brzucha,czy ona chce żebym była chora ?Tak się zaczęłam zastanawiać tzn przez dosłownie parę sekund , ale nie byłam na 100% o tym przekonana.Dosłownie po chwili pojawiła mi się w głowie nowa myśl: o Boże, to chyba są już urojenia lub były? ale kilkusekundowe? Jest coś takiego wogóle ?Ogarneła mnie panika, zaczełam się bać tych myśli.Przeraziłam się , że to była psychoza lub , ze wogóle mam taki stan cały czas.Zaczełam sobie tłumaczyć , ze przecież mama mnie kocha i nie mogłaby tego zrobić , ale im bardziej o tym myślałam to tym bardziej pojawiały mi się takie myśli :czy aby napewno ? a zaraz potem przerażenie , ze mam urojenia.Potem o tym zapomniałam i na drugi dzień jak podgrzewałam zupe zrobioną przez mamę znowu mi się pojawiła taka myśl na sekundę: czy w tej zupie czasem nie ma czegoś, jakaś taka dziwna jest, tak mi się zaczeło wydawać i znowu panika : o Boże mam urojenia ! Oczywiście zjadłam tą zupę walcząc przy tym z tymi myślami czy tam czegoś nie ma na przemian z lękiem , ze to urojenia.Poszłam spytać znajomego lekarza o to i on zaczął się ze mnie oczywiście nabijać (miał niezły ubaw poprostu mówię ci :D )że egzaminu z psychiatrii nie zdam bo żle się przygotowałam bo przecież osoba która mówi , ze ma urojenia to nie ma urojeń itd.,powiedział , ze to normalne, każdy czasem ma takie myśli i , ze to nie urojenia tylko takie normalne myśli....a i , ze to pewnie syndrom studenta itp.Przestałam się więc tym przejmować,jeszcze może raz mi się taka myśl pojawiła, ale już nie napawała mnie lękiem i potem przeszło ale teraz znów się w to wkręcam , że może to jednak były urojenia takie kilkusekundowe,przejściowy stan psychotyczny, no nie wiem.... , ze on się nie poznał, że może ja coś żle wytłumaczyłam itd. Aha i dodam , ze tego dnia nie myślałam wtedy o psychozach czy schi,nie miałam wtedy lęku przed urojeniami,wogóle o tym zapomniałam, nie byłam w to wogóle wkęcona no chyba , ze świadomie nie a podświadomie to może bałam się ch.psych.może ten lęk był we mnie, w podświadomości gdzieś no nie wiem....a i to był taki okres przed sesją kiedy sporo też czytałam z psychiatrii, ale akurat nie tego dnia. Głosów nigdy nie słyszałam i nie słyszę.

Gavril piszesz o tym "haju", ze te osoby przez miesiąc tak miały a ja tak sobie przypominam , ze też miałam coś takiego chyba tego dnia , ale przez parę godzin a nie miesiąc (te problemy z koncentracją w sklepie , takie jakby oszołomienie )a pożniej te myśli.... :roll: Co o tym sądzisz ? Czy to może oznaczać , ze to był przejściowy stan psychotyczny jednak ?

No nie teraz to się już znowu na maksa wkręciłam..... :-|

Gavril jak Ty sądzisz co to może być :?::(

 

---- EDIT ----

 

Jezu totalnie się już załamałam tym wszystkim,nie wiem czy nie mam początków deresji...i do tego zastanawiam się czy nie zrezygnować ze studiów bo jak to była jednak psychoza....?.wogóle to ja już nie wiem czy ja jestem zdrowa psych. czy nie..... :-|:?:

Ostatnio wiele się w moim życiu wydarzyło,czegoś się dowiedziałam......czuję z tego powodu okropny ból psychiczny... i jeszcze to..... lęk przed psychozą.....

:cry: Poprostu walczę ze sobą żeby się nie pokaleczyć, wiem , ze chociaż na chwile to mogłoby mi przynieść ulgę........ :cry::cry::cry::cry::cry::cry:

HELP......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i jeszcze jedno ,'mysl' to jest podstawowa jednostka ktorym sie poslugujemy i o tyle jest niebezpieczne o ile trudna do ogladu .Mowa o myslach skrajnych.Przyklad jednej kobiety; uwazala sie za szczelsiwa 3 dzieic kochajacy maz ,ale wiek sredni.Pewnej nocy zrobila bilans i uswiadomila sobie ze jest nieszczesliwa ,ponieaz nie spelnila swoich marzen o podrozy ,zwiedzaniu pzonawaniu ludzi az w pewnym momencie mimowoli powstala u niej mysl ze gdyby jej dzieci oraz maz nie zyli to moze by...i zaczelo sie ;wpadla w newrcie ,ta mysl zinterpertowala jako preludium do szalenstwa ,zaczela w siebie powatpiewac i wszystko sie sypnelo, a przeciez to tylko mysl.Jednym slowem uznala ze popada w obled a tak na prawde sleczala ciagle w nerwicy.U was jest podobnie. Wszyscy tu cierpia z powodu braku wiedzy o wlasnych doswiadceniach.Mysle ze pomogloby podejscie kongnitywne[poznawcze]

 

---- EDIT ----

 

Misiek nie spamuj

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×