Skocz do zawartości
Nerwica.com

niezaleznie od...


chlorchlor

Rekomendowane odpowiedzi

czy znacie to uczucie , kiedy po skonczonym glosnym, radosnym przyjeciu (np. rodzinnym, czy z przyjaciolmi)wychodza wszyscy goscie?? zostaje sie samemu z bolesna cisza...

 

 

nie wiem jak wy ale mnie te chwile przepelniaja gorycza.podobne emocje towazysza mi jednak nie tylko jak rodzinka juz sobie poszla, ale ... codziennie w szkole. taki kontrast miedzy radoscia bycia z kims a calkowita samotnoscia.oni wszyscy sie tam ciesza , wydurniaja, smieja a ja siedze sama i gapie sie w swoj piornik.

 

 

jak juz zdazylam zauwazyc (dzieki temu forum:)))) najlepszym wyjsciem jest wtedy wylaczenie sie , uniezaleznienie od reszty osob, zycie wlasnym zyciem a nie stadnym, radosc z przebywania samej ze soba.

no i tu znowu musze sie was poradzic, bo ja mam umysl "socjalnie" malo lotny.

 

jak zaakceptowac taka sytuacje?? ja siedze sama ze soba a obok sielanka smiechow i radosci , mlodosc, przyjazn, i jak suuuuuuuuper.

naprawde mozna sie cieszyc w takiej sytuacji?? jak sie uniezaleznic, nieprzejmowac co mysla inni??

 

jak siebie taka brzydka, szara, sztywna polubic??macie jakis pomysl?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak siebie taka brzydka, szara, sztywna polubic??macie jakis pomysl?

 

 

hmmmm...szczerze mówiąc nie mam ,ale znam to uczucie. tez czasami czułam sie inna w towarzystwie, nawet wiele razy. jestem dda i nigdy nie umiałam sie wyluzowac i bawic na imprezach tak jak inni, nie upijałam sie i chyba tez krepowałam tych pijacych swoja obecnoscia.

 

mysle ze powinnas sie byc zyczliwa (sorki jesli to jakies slogany), starac sie w przebywac w towarzystwie osób które cie akceptuja i z którymi czujesz sie bezpiecznie. nawet nie chodzi o to, zeby rozmawiac, co o to, zeby ci bylo z nimi dobrze.

i nic za wszelka cene, zadnego lizuostwa.

 

posłuchaj tez co o tobie mówia inni . na pewno sa cechy, które w tobie cenia. zrób z nich atuty i buduj na tym.np jesli mówia że zawsze jestes usmiechnieta, usmiechaj sie, bo znaczy ze to lubia w tobie. i polub w sobie to co lubia inni. to zabiera troche czasu ale działa! postaraj sie tez znalezc swój styl jesli chodzi o wyglad, ubranie, zachowanie, jakąs taka swiadomosc siebie jako osoby i swojej odrebnosci, ale w takim pozytywnym znaczeniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też jestem osobą "wyłączoną". przez jakiś czas sprawiało mi to problem i zastanawiałam się, co z tym zrobić. Od niedawna jednak zaczęłam to postrzegać jako jakieś wyróżnienie: jestem INNA, ale w pozytywnym sensie, jestem sobą, jestem niepowtarzalna i wyjątkowa, nie muszę się nikomu podporządkowywać, robić to, co inni, nie muszę być taka jak wszyscy... Zaakceptowałam to i polubiłam. Jest mi z tym dobrze, bo to ja kieruję swoim życiem, wybieram własne ścieżki i mam przyjaciół- niewielu ale zaufanych, mam swoje ideały i priorytety i żyję w zgodzie ze swoją innością. Nie ma w niej nic złego. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też prawie zawsze byłam sama. Nie było mi z tym dobrze, i do tej pory niezupełnie jest ale z dugiej strony przyjrzyj się kolegom - niby są dla siebie tacy mili, tak się lubią ale wystarczy małe nieporozumienie i potrafią się znienawidzieć, wyzywać nawzajem od najgorszych, obgadywać... Ciebie nikt nie sponiewiera. Jesteś ponad to.

Ja bym proponowała rozejrzeć się czy nie ma w pobliżu kogoś podobnego do Ciebie - Kto też jest na uboczu, zawsze siedzi w kącie i nikt z nim nie rozmawia. Możesz zapytac czy obok niego jest wolne miejsce na ławce, i po prostu usiąść obok niego jeśli nie masz odwagi zagadać. Może ten ktoś się pierwszy odezwie, może zainteresuje się tym, co czytasz...

Ja na uczelni sama się odcinałam od ludzi, i nie zauważyłam drugiego outsidera na roku. On mnie za to zauważył - zapytał parę razy czy może obok mnie usiąść. Potem zapytał jak mi idzie praca zaliczeniowa. I teraz mam z kim zamienić słowo, mam się do kogo uśmiechnąć, mam z kim usiąść na wykładzie. Mam komu ponarzekać na wykładowcę :D żadne się drugiemu przy tym nie narzuca, samo tak wychodzi. Jeśli nie mamy ochoty nic mówić albo tematu do rozmowy to po prostu siedzimy obok. I nie czujemy się już tak strasznie opuszczeni. Inni ludzie też zaczęli na nas inaczej patrzeć, chętniej się odzywają. Może zobaczyli w nas normalnych ludzi, takich jak oni. I jest dużo łatwiej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×