Skocz do zawartości
Nerwica.com

Cześć wszystkim.


Aleksandra88rr

Rekomendowane odpowiedzi

Wiem,że tego typu tematów była cała masa ale chciałam się podzielić z kimś moimi problemami, trochę chyba wyżalić i poprosić o otuchę.

Z nerwicą walczę właściwie pół życia, z lepszymi i gorszymi skutkami, bywały lata gdzie jakiś atak czy epizod pojawiał się może 1 czy 2x, więc było to komfortowe do opanowania, wręcz zdarzało mi się kompletnie zapomnieć co jest nerwica.
Były też lata gdzie ataki, epizody miałam co chwila, wystarczy jakiś impuls, sytuacja, czasem jedna negatywna myśl, wyobrażenie które zaczyna zmieniać się w kule śnieżną i w ciągu godziny zmienia się w paniczny strach, trwający czasem godzine, dwie, czasem nawet cały dzień czy noc, przechodzący w kilka dni.

Tak mam przykładowo dzisiaj.
Wczoraj wieczorem spokojnie mierzyłam sobie ciśnienie, i zobaczyłem podwyższone tętno, co zabawne było to to tylko 81, natomiast gdzieś znikąd pojawił się strach o dawne moje ataki kiedy nie umiałam przez całą noc albo dłużej powstrzymać wysokiego tętna, strachu ,że zaraz sie coś stanie.
Dodam ,że bardzo często w sytuacjach spokojnych mam puls 60, czasem potrafilam nawet mieć z 57-58 i często skoki do 80-90 już odczuwam jakby to była potężna tachykardia, nakręcam, myślę ciągle o szybkim pulsie, panicznie sie go boje, że to nie przejdzie, ze umre, ze coś się stanie...Pomimo tego,ze miałam już to z kilka razy w swoim życiu, nadal nie potrafię zatrzymać tych myśli, zatrzymać tego w zarodku kiedy czuję,że ten stres narasta.

Początki mojej nerwicy wieeele lat temu to były ataki paniki, 5-10 minutowe takie "wyrzutry" adrenaliny i potem był względny spokój, natomiast z czasem to przerodzilo się w taki stan przedpaniczny trwający godzinami, czasem nawet do 2 dni zanim mój organizm w końcu się w pełni uspokoi.
W tym czasie potrafie mieć jeszcze atak jelita drażliwego, więc bardzo szybki skurcz i biegunka co jeszcze potęguje całokształt.

Chodziłam na terapie, bralam leki, na bazie paragonu i temu pochodnemu, jakis czas poprawa chyba była, niby zrozumiałam cały mechanizm nerwicy, wiele razy go doświadczałam, nigdy nie stalo się nic złego ostatecznie po za skrajnym zmęczeniem...Natomiast pomimo to nadal jak wspomniałam wyżej, jakis impuls czy zwyczajna bzdura czasem potrafi nakręcić to katastroficzne myślenie nakręcające całą baze somatów...

Jakie są wasze doświadczenia, jak z tego wychodzicie albo jak skracacie takie ataki? Macie jakieś wypracowane systemy albo zwyczajnie coś co ucina to w zarodku, albo zatrzymuję tą kule sniegu ?

Przepraszam za błędy albo lekko nieskładne opisy ale jestem teraz w gorszej fazie nerwicowej wlasnie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Aleksandra,

klasyka 😎 typowa nerwica lękowa z lękiem wolnopłynącym z tego co opisujesz. Powiem Ci tak - leki.

Jeśli obecnie nie bierzesz a ten poprzedni nie spełnił oczekiwań to próbuj różnych. Trafisz w końcu na coś co "zaskoczy" i spowoduje, że te negatywne myśli lękowe, które wywołują ataki się zdecydowanie zmniejszą. Ciężko w 100% się tego pozbyć, ale zdecydowanie można osiągnąć taki etap, że da się z tym żyć.

Także tutaj kluczowa jest cierpliwość i chęć podjęcia leczenia farmakologicznego.

 

Ja sam mam nerwice lękową, która objawia się "atakami" złego samopoczucia z somatycznymi objawami (uczucie omdlenia, lęk przed śmiercią, silne zawroty głowy, lęk przed zwariowaniem, robię się blady itp.) więc rozumiem co czujesz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedź, u mnie jeszcze taki strach jak mam ten ciągle podwyższony puls i lęk ,że w końcu coś stanie, organizm juz nie bedzie miał siły i zemdleje albo umre, albo sama nie wiem co...I tak co chwila go mierze, mam podwyższony, denerwuję sie tym i koło trwa...

Jestem zapisana na przyszły tydzień do psychiatry, bo to już wiem,że znowu sama nie dam sobie rady.

24 minuty temu, shadow_no napisał(a):

Cześć Aleksandra,

klasyka 😎 typowa nerwica lękowa z lękiem wolnopłynącym z tego co opisujesz. Powiem Ci tak - leki.

Jeśli obecnie nie bierzesz a ten poprzedni nie spełnił oczekiwań to próbuj różnych. Trafisz w końcu na coś co "zaskoczy" i spowoduje, że te negatywne myśli lękowe, które wywołują ataki się zdecydowanie zmniejszą. Ciężko w 100% się tego pozbyć, ale zdecydowanie można osiągnąć taki etap, że da się z tym żyć.

Także tutaj kluczowa jest cierpliwość i chęć podjęcia leczenia farmakologicznego.

 

Ja sam mam nerwice lękową, która objawia się "atakami" złego samopoczucia z somatycznymi objawami (uczucie omdlenia, lęk przed śmiercią, silne zawroty głowy, lęk przed zwariowaniem, robię się blady itp.) więc rozumiem co czujesz

A u Ciebie ile trwają takie stany?  Kilka godzin czy też potrafią przechodzić czasem w takie przewlekłe stany trwające nawet ponad dobe?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Aleksandra88rr no to najważniejszy krok zrobiony 🙂 a do tego czasu świadomość, że na nerwice się nie umiera musi Ci wystarczyć. Każdy z nas przerabiał wysokie tętno, zmiany w ciśnieniu, zasłabnięcia z nerwów itd. Mimo, że czujesz, że teraz jest inaczej niż wcześniej to... to tylko atak który w końcu minie jak każdy inny. Jak masz coś co odwraca Twoją uwagę to zajmij się tym, żeby zająć myśli. Czasem też pomaga... jeszcze szybsze rozpędzenie tętna np. ćwiczeniami.

Dużo siły życzę!

11 minut temu, Aleksandra88rr napisał(a):

A u Ciebie ile trwają takie stany?  Kilka godzin czy też potrafią przechodzić czasem w takie przewlekłe stany trwające nawet ponad dobe?

 

Najczęściej atak trwa +/- 30 minut (jeśli już się wydarzy gdy przyjmuję leki). Ale jego intensywność jest dużo mniejsza niż bez leków. Bo bez leków trwa całe dnie, tygodnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, shadow_no napisał(a):

@Aleksandra88rr no to najważniejszy krok zrobiony 🙂 a do tego czasu świadomość, że na nerwice się nie umiera musi Ci wystarczyć. Każdy z nas przerabiał wysokie tętno, zmiany w ciśnieniu, zasłabnięcia z nerwów itd. Mimo, że czujesz, że teraz jest inaczej niż wcześniej to... to tylko atak który w końcu minie jak każdy inny. Jak masz coś co odwraca Twoją uwagę to zajmij się tym, żeby zająć myśli. Czasem też pomaga... jeszcze szybsze rozpędzenie tętna np. ćwiczeniami.

Dużo siły życzę!

 

Najczęściej atak trwa +/- 30 minut (jeśli już się wydarzy gdy przyjmuję leki). Ale jego intensywność jest dużo mniejsza niż bez leków. Bo bez leków trwa całe dnie, tygodnie

Dziękuje za odpowiedź, postaram się jakoś to opanować, po prostu schowam ciśnieniomierz i nie będę juz mierzyła :P   Najwyższe dzisiaj miałam 95 ale po prostu czuję jakbym umierała :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, shadow_no napisał(a):

@Aleksandra88rr a ja nie zauważyłem wcześniej czy byłaś typowo u kardiologa? Bo może jakieś betablokery by były też tu pomocne. Ja sobie propranolol biorę a dawniej betaloc. Też pomaga na rozpędzoną pikawe

Byłam jakieś 6 lat temu, i było wszystko ok wtedy.

Ogólnie wtedy pamietam ,że powiedział mi kardiolog ,ze od 60 do 100 to jest normalne tętno i dopiero jak przekracza przewlekle 100-110 to trzeba zacząć to leczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, shadow_no napisał(a):

@Aleksandra88rr a ja nie zauważyłem wcześniej czy byłaś typowo u kardiologa? Bo może jakieś betablokery by były też tu pomocne. Ja sobie propranolol biorę a dawniej betaloc. Też pomaga na rozpędzoną pikawe

Z tym, że @Aleksandra88rr nawet nie zbliża się do tachykardii i żaden kardiolog nie włączy beta-blokerów przy tętnie 90, bo bardziej by zaszkodził niż pomógł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, shadow_no napisał(a):

 

Na czym polegałoby zaszkodzenie w tej sytuacji?

Doprowadzenie pacjenta do bradykardii a co za tym idzie rzeczywiście uzasadnionego złego samopoczucia: senności, braku sił, zawrotów głowy, omdleń.

Sama tachykardia nie jest chorobą, jest objawem. Owszem, włącza się beta-blokery jeśli pacjent odczuwa przyspieszone bicie serca somatycznie, ale rzeczywiście przyspieszone, jeśli nie odczuwa - nie leczymy tego, bo to nie jest choroba.
Pierwszym krokiem do pomocy sobie w takiej sytuacji jak tu opisano jest zaprzestanie obsesyjnego kontrolowania tętna, bo to nic nie zmienia a sztucznie to tętno podbija, ale nie dlatego, że problem leży np. w zaburzeniach rytmu serca (bo je kardiolog wykluczył na pewno, tylko w głowie. Tętno nie jest wartością stałą.

Edytowane przez Catriona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Catriona napisał(a):

Doprowadzenie pacjenta do bradykardii a co za tym idzie rzeczywiście uzasadnionego złego samopoczucia: senności, braku sił, zawrotów głowy, omdleń.

Sama tachykardia nie jest chorobą, jest objawem. Owszem, włącza się beta-blokery jeśli pacjent odczuwa przyspieszone bicie serca somatycznie, ale rzeczywiście przyspieszone, jeśli nie odczuwa - nie leczymy tego, bo to nie jest choroba.
Pierwszym krokiem do pomocy sobie w takiej sytuacji jak tu opisano jest zaprzestanie obsesyjnego kontrolowania tętna, bo to nic nie zmienia a sztucznie to tętno podbija, ale nie dlatego, że problem leży np. w zaburzeniach rytmu serca (bo je kardiolog wykluczył na pewno, tylko w głowie. Tętno nie jest wartością stałą.

Wiem ale to w moim przypadku jest cholernie cięzkie, położe sie to czuje jak serce bije i już o nim myślę, nakręcam się, boje wpadam w strach... I lece zmierzyć, widze,ze mam podwyższone i już sie denerwuje tym i koło sie zamyka...Jestem wyjątkowa głupia chyba ,ze tyle lat z nerwica a nadal popełniam błędy z elementarza i tak mam całą noc i cały dzień dzisiaj...Masakra

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×