Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy pogodziłeś już się z tym, że umrzesz?


Verinia

Rekomendowane odpowiedzi

Co do tematu to nie i pewnie nigdy się nie pogodze. W depresji doskwierał mi dodatkowo lęk przed śmiercią, a że teraz od jakiegoś czasu depresji nie mam to tym bardziej nie chciałbym umierać. Widzę tu pewne powiązanie z tym że mama mi mogła coś sprzedać podprogowo przez to że nienajlepiej przeżyła śmierć ojca jeszcze zanim się urodziłem, a mocno później gdy dorosłem to przeżyłem spree śmierci kilku znajomych jednego po drugim

 

A jeszcze dla mnie mega spooky są takie wspomnienia ludzi którzy mówili czy pisali o tym że tak bardzo boją się śmierci, a już od dawna nie żyją. Tyle samo są warte moje lęki a i tak marnuje na ten bezsens czas xd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sam nie wiem. To, że umrę odbieram jako fakt i tyle. Nie mam życia którego przykro byłoby mi zostawić. Nie mam planów które chciałbym zrealizować, bo wiem, że żaden z nich się nie nigdy nie uda. 
Sama śmierć (o ile nie w jakichś męczarniach) nie wydaje mi się być straszna. W przeciwieństwie do tego jak odbiorą ją moi bliscy. Gdybym umarł teraz to moja mama by się załamała psychicznie. 

Do tego też cała otoczka z pogrzebem i pieniędzmi potrzebnymi do jego organizacji. 

Umierając martwiłbym się o swoją mamę, jak sobie z tym poradzi, a nie o samego siebie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Happyandsad napisał(a):

Sam nie wiem. To, że umrę odbieram jako fakt i tyle. Nie mam życia którego przykro byłoby mi zostawić. Nie mam planów które chciałbym zrealizować, bo wiem, że żaden z nich się nie nigdy nie uda. 
Sama śmierć (o ile nie w jakichś męczarniach) nie wydaje mi się być straszna. W przeciwieństwie do tego jak odbiorą ją moi bliscy. Gdybym umarł teraz to moja mama by się załamała psychicznie. 

Do tego też cała otoczka z pogrzebem i pieniędzmi potrzebnymi do jego organizacji. 

Umierając martwiłbym się o swoją mamę, jak sobie z tym poradzi, a nie o samego siebie. 

O to też mam. Balabym się bólu jaki by odczuwali moi bliscy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, ciekawy temat i dyskusja.

Śmierci się nie boję, pragnąłem śmierci w chorobie, próbowałem się zabić, w efekcie przestałem się bać i odzyskałem spokój.

Aby prawdziwie żyć, trzeba się ponownie narodzić.. jaki jest sens myślenia o śmierci? Spróbujcie pomyśleć jak na nowo się narodzić - bez śmierci... Paradoks polega na tym, że zaburzonym jest łatwiej to zrozumieć.

 

Teoria Wielkiego Wybuchu... to nadal tylko teoria (zresztą już podważana przez fizykę kwantową) i teorią pozostanie na zawsze bo nie jesteśmy w stanie zerknąć w przeszłość na te 13,8 miliarda lat, bo pierwszy etap ekspansji kosmosu był tak potężną energią, że naukowcy jasno stwierdzają, że nigdy nie będziemy  w stanie zobaczyć co było wcześniej.

 

"Boga nie ma a wszechświat i życie to chemia.." Z rachunku prawdopodobieństwa wynika, że tak doskonały (uniwersalne prawa fizyki, doskonałe proporcje pierwiastków..) w swej istocie wszechświat nie powinien powstać z chaosu. Najnowsze  badania fizyki wskazują, że cały wszechświat jest wypełniony mikrocząstkami, które nieustannie kreują wszystko co widzimy.

Bóg jest po za czasem. Czas w rzeczywistości nie istnieje... a jednocześnie istnieje tylko ze względu na nas...(obserwatorów). Pytanie dlaczego, może dlatego abyśmy mieli świadomość przemijalności i spróbowali zrozumieć teraźniejszość i sens życia. 

Bóg jest wszędzie, bo jest we wszystkim co istnieje... i to dla mnie (człowieka - duszy) sens poznania/życia..

 

takie tam przemyślenia..:-)

     

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, miL;) napisał(a):

Cześć, ciekawy temat i dyskusja.

Śmierci się nie boję, pragnąłem śmierci w chorobie, próbowałem się zabić, w efekcie przestałem się bać i odzyskałem spokój.

Aby prawdziwie żyć, trzeba się ponownie narodzić.. jaki jest sens myślenia o śmierci? Spróbujcie pomyśleć jak na nowo się narodzić - bez śmierci... Paradoks polega na tym, że zaburzonym jest łatwiej to zrozumieć.

 

Teoria Wielkiego Wybuchu... to nadal tylko teoria (zresztą już podważana przez fizykę kwantową) i teorią pozostanie na zawsze bo nie jesteśmy w stanie zerknąć w przeszłość na te 13,8 miliarda lat, bo pierwszy etap ekspansji kosmosu był tak potężną energią, że naukowcy jasno stwierdzają, że nigdy nie będziemy  w stanie zobaczyć co było wcześniej.

 

"Boga nie ma a wszechświat i życie to chemia.." Z rachunku prawdopodobieństwa wynika, że tak doskonały (uniwersalne prawa fizyki, doskonałe proporcje pierwiastków..) w swej istocie wszechświat nie powinien powstać z chaosu. Najnowsze  badania fizyki wskazują, że cały wszechświat jest wypełniony mikrocząstkami, które nieustannie kreują wszystko co widzimy.

Bóg jest po za czasem. Czas w rzeczywistości nie istnieje... a jednocześnie istnieje tylko ze względu na nas...(obserwatorów). Pytanie dlaczego, może dlatego abyśmy mieli świadomość przemijalności i spróbowali zrozumieć teraźniejszość i sens życia. 

Bóg jest wszędzie, bo jest we wszystkim co istnieje... i to dla mnie (człowieka - duszy) sens poznania/życia..

 

takie tam przemyślenia..:-)

     

Pięknie napisane. Daje do myślenia 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na początku był chaos. Potem Bóg stwierdził, że ma za dużo wolnego czasu i stworzył świat w sześć dni — bo siódmego chciał odpocząć, choć jako istota wszechmocna nie powinien się przecież męczyć. Ale nie pytajcie, bo to tajemnica wiary.

I oto szóstego dnia, po długich rozważaniach nad rybami, ptakami i gadami, Bóg ulepił człowieka z błota. I był to, jak mówią, „ukoronowany akt stworzenia” — choć patrząc na to, co się potem wydarzyło, można podejrzewać, że korona była raczej z papieru po jajkach.

Bo właśnie w tym momencie coś poszło nie tak. Człowiek dostał wolną wolę, a Bóg — pierwszą migrenę. Od tamtej pory świat toczy się siłą rozpędu, a człowiek z dumą powtarza, że „powstał na obraz i podobieństwo” — co tłumaczy, dlaczego niektóre bożki mają ewidentne problemy z ego.

Ale nie martwmy się. To jedyny możliwy scenariusz powstania świata. Naukowcy z miliardem lat danych mogą się schować, bo tutaj mamy sześć dni, błoto, żebro i zakaz jedzenia jabłek. Nie podlega dyskusji. Koniec kropka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Prince of darkness napisał(a):

Na początku był chaos. Potem Bóg stwierdził, że ma za dużo wolnego czasu i stworzył świat w sześć dni — bo siódmego chciał odpocząć, choć jako istota wszechmocna nie powinien się przecież męczyć. Ale nie pytajcie, bo to tajemnica wiary.

I oto szóstego dnia, po długich rozważaniach nad rybami, ptakami i gadami, Bóg ulepił człowieka z błota. I był to, jak mówią, „ukoronowany akt stworzenia” — choć patrząc na to, co się potem wydarzyło, można podejrzewać, że korona była raczej z papieru po jajkach.

Bo właśnie w tym momencie coś poszło nie tak. Człowiek dostał wolną wolę, a Bóg — pierwszą migrenę. Od tamtej pory świat toczy się siłą rozpędu, a człowiek z dumą powtarza, że „powstał na obraz i podobieństwo” — co tłumaczy, dlaczego niektóre bożki mają ewidentne problemy z ego.

Ale nie martwmy się. To jedyny możliwy scenariusz powstania świata. Naukowcy z miliardem lat danych mogą się schować, bo tutaj mamy sześć dni, błoto, żebro i zakaz jedzenia jabłek. Nie podlega dyskusji. Koniec kropka.

Ale to są tylko przypowieści, o głębszym sensie, alegoryczne. Nie bez powodu podobne motywy pojawiły się w różnych kulturach. Motyw potopu, stworzenia człowieka, krain po śmierci itp omawialiscie mitologie, widzicie podobieństwa? ;)

6 godzin temu, Verinia napisał(a):

Pięknie napisane. Daje do myślenia 

To prawda, ładnie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Dalila_ napisał(a):

Ale to są tylko przypowieści, o głębszym sensie, alegoryczne. Nie bez powodu podobne motywy pojawiły się w różnych kulturach. Motyw potopu, stworzenia człowieka, krain po śmierci itp omawialiscie mitologie, widzicie podobieństwa? ;)

Oczywiście, masz rację — to wszystko alegorie. Bóg stworzył człowieka w szóstym dniu, potem zorientował się, że nie wyszło, więc kazał pisać przypowieści, żeby wyglądało na plan. I tak oto powstała najdłużej utrzymująca się metafora nieudanej próby inżynierii biologicznej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, miL;) napisał(a):

Cześć, ciekawy temat i dyskusja.

Śmierci się nie boję, pragnąłem śmierci w chorobie, próbowałem się zabić, w efekcie przestałem się bać i odzyskałem spokój.

Aby prawdziwie żyć, trzeba się ponownie narodzić.. jaki jest sens myślenia o śmierci? Spróbujcie pomyśleć jak na nowo się narodzić - bez śmierci... Paradoks polega na tym, że zaburzonym jest łatwiej to zrozumieć.

 

Teoria Wielkiego Wybuchu... to nadal tylko teoria (zresztą już podważana przez fizykę kwantową) i teorią pozostanie na zawsze bo nie jesteśmy w stanie zerknąć w przeszłość na te 13,8 miliarda lat, bo pierwszy etap ekspansji kosmosu był tak potężną energią, że naukowcy jasno stwierdzają, że nigdy nie będziemy  w stanie zobaczyć co było wcześniej.

 

"Boga nie ma a wszechświat i życie to chemia.." Z rachunku prawdopodobieństwa wynika, że tak doskonały (uniwersalne prawa fizyki, doskonałe proporcje pierwiastków..) w swej istocie wszechświat nie powinien powstać z chaosu. Najnowsze  badania fizyki wskazują, że cały wszechświat jest wypełniony mikrocząstkami, które nieustannie kreują wszystko co widzimy.

Bóg jest po za czasem. Czas w rzeczywistości nie istnieje... a jednocześnie istnieje tylko ze względu na nas...(obserwatorów). Pytanie dlaczego, może dlatego abyśmy mieli świadomość przemijalności i spróbowali zrozumieć teraźniejszość i sens życia. 

Bóg jest wszędzie, bo jest we wszystkim co istnieje... i to dla mnie (człowieka - duszy) sens poznania/życia..

 

takie tam przemyślenia..:-)

     

Strasznie namieszałeś, ale nie mam siły tego prostować - o wielkim wybuchu, prawdopodobieństwie etc. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Doktor Indor napisał(a):

Wypieram jak mogę. Czasem stykam się ze śmiercią, wtedy mniej udaje mi się to wypierać i wszystko, co robię, traci sens. A potem zyskuje, bo uświadamiam sobie, że to życie jest jedynym, jakie mam, a świat nie będzie wiecznie czekał.

 

😍😍😍

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×