Skocz do zawartości
Nerwica.com

Trudności po przeprowadzce


LionelMessi10

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Od półtora roku mieszkam w innym mieście, przeprowadziłem się razem z żoną i synkiem, wcześniej mieszkaliśmy w moim rodzinnym domu. Półtora roku temu wszystko się posypało bo rodzice się rozeszli, ojciec znalazł sobie nową kobietę. Że względów jak zachował się mój ojciec nie mam z nim od półtora roku kontaktu. Jeżdżę tylko do mamy, tato wyprowadził się do domu swojej matki, czyli mojej babci która już nie żyje od paru lat.... Ja od około 6 lat leczę się na zaburzenia lękowe, depresję. Biorę leki cały czas. Do tej pory jak brałem leki to jakiś funkcjonowałem, może nie byłem szczęśliwy ale jakoś to było... Teraz po przeprowadzce wzięliśmy kredyt na mieszkanie, mam całkiem nowa pracę, wymagająca i stresująca. Dodatkowo dochodzi wychowanie synka, z żoną relacje mam coraz gorsze, żyjemy jakby każde sobie. Nie mam tutaj przyjaciół. Mimo że mieszkam z rodziną to czuję się strasznie samotny. Chodzę do terapeuty uzależnień bo chciałem rzucić papierosy a na ten moment to pracuje z terapeutą żebym jakiś funkcjonował, w tym stanie nie będę nawet próbował rzucić palenia. Ostatnimi wieczorami mam już straszne doły, biorę leki ale już nawet one nie pomagają. Czuję że zmierza to w złym kierunku, mam już czasami myśli żeby sobie coś zrobić.pale coraz więcej, papierosami zabijam samotność i stres w pracy. Jest to dla mnie wszystko już za trudne, cały czas mam w głowie konflikt z ojcem... A zawsze mieliśmy dobre relacje a teraz nie odzywamy się w ogóle. Chciałbym żyć dla syna i dla niego jeszcze jakoś funkcjonuje. Żona nie rozumie moich problemów no teraz ona ma cały czas ta sama pracę, te same koleżanki, ma swoją mamę kilka ulic dalej a ja zostałem sam. Nie potrafię sobie z tym poradzić. Tęsknię za moim domem rodzinnym, miałem tam wszystko po remoncie w który włożyłem dużo kasy a teraz mieszkanie stoi puste. Co robić żeby z tego wyjść ?...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dodatkowo dodam że oboje nie zarabiamy za wiele. Żyjemy z miesiąca na miesiąc... Też mnie to przygnębia bo co jakiś miesiąc wyjdzie jakiś większy wydatek np naprawa samochodu czy kupno czegoś potrzebnego. Czuję się z tym słabo że jestem facetem i mógłbym zarabiać więcej. Żona o zmianie pracy nie myśli bo pracuje tam wiele lat a ja chciałbym jednak żebyśmy żyli trochę na wyższym poziomie. Jedynie finansowo pomaga nam mama w spłacie kredytu. Ale nie chce też żeby nam wiecznie pomagała. Cały czas mam w głowie że gdybyśmy wrócili do poprzedniego domu to nasze życie byłoby łatwiejsze i stabilniejsze finansowo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozwód rodziców może być trudny, ale ważne jest, żeby się nie mieszać i nie wspierać żadnej ze stron. To brzmi brutalnie ale tak jest. Pomyśl jak wyglądały Twoje związki - to są emocje, relacje, wybory, ale nie są wymierzone w dzieci. Moi rodzice próbowali mnie wciągać w swoje małżeńskie kłótnie, ale odkąd byłam ciut starsza i kumata, nie dałam się w to mieszać. Powiedziałam twardo rodzicom, że wspieram mamę w jej kryzysie, akceptuję taty nową kobietę i kibicuję im obu w ich drodze życia, ale się nie mieszam. 
Odnów relacje z ojcem - potrzebujesz ich a to nie jest zdrada względem mamy. 
Jeśli zależy Ci na małżeństwie, to skup się na więzi, rozmawiaj, wspieraj i szukaj wsparcia. 
Co do rzucenia fajek, to polecam Alena Carra i jego metodę oraz stronkę WhyQuit o rzucaniu palenia. Nikotyna uzależnia bardzo słabo fizycznie ale mocno psychicznie, więc to psychologiczne podejście do nałogu daje leprze szanse na rzucenie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×