Skocz do zawartości
Nerwica.com

Olśnienie


Rekomendowane odpowiedzi

Tak, zdarzyło mi się wyzwolić od przeszłości, od traumy z dzieciństwa. Teraz moje życie jest bardziej refleksyjne, spokojne i więcej w nim radości. Co dzień mam nową energię do budowania siebie i tego co wokół. Pomogło mi terapeutyczne pisanie. Wiele mogłem sobie przez to uświadomić, że poczułem się lżej, zupełnie innym człowiekiem. Nie jestem buddystą, aczkolwiek czytałem książki tego typu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, to akurat był przepływ świadomości i czułem potrzebę wyrażenia się sam dla siebie. Pisałem około półtora tygodnia i napisałem ze trzydzieści stron formatu A4 poruszając najważniejsze kwestie mojego życia aż dotarłem do wspomnień z dzieciństwa, które determinowały moje zachowanie aż do maja 2024 roku. Poczułem ulgę i zrozumiałem dlaczego reaguję tak, a nie inaczej na poszczególnych sytuacjach. To dało mi wolność, bo kiedy te sytuacje znów się zdarzyły, mogłem juź podejść do tego inaczej i nie były moje zachowania już determinowane tym co zdarzyło się w dzieciństwie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po prostu zostałem sam ze swoimi myślami jak już miałem wszystkiego dosyć i byłem wszystkim zmęczony. Nie wchodziłem więcej na social media, żeby uniknąć efektu rozproszenia uwagi, bo mój umysł był przebodźcowany i musiał to wszystko przetrawić co do niego nawrzucałem. Pozostawanie w ciszy z moimi myślami pozwoliło mi sobie to wszystko uświadomić co mną kierowało z nieświadomości. Wystarczyło się zagłębić we własne myśli, które oczekiwały, aby je poznać. Dotąd zagłuszałem je w rozmaity sposób...

Edytowane przez Astafakasta

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze czeka mnie mnóstwo pracy w życiu. Pracy nad sobą i pracy by podołać z opłatami. Jestem w tej chwili na detencji w szpitalu i niestety nie mogę korzystać w pełni z oferty jaką ma wolność. Boję się, że nie będę chciał pracować nawet, gdy będę miał zrobioną szkołę w zakresie o jakim myślę, że mógłbym zdziałać. To chyba jeszcze strach sprzed stanu, w którym jestem obecnie. Potrzeba mi jeszcze trochę czasu by zaadaptować się w nowych warunkach... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, zachorowałem ponad 3 lata temu: silna depresja i natrętne/dręczące myśli. Było bardzo źle, próba samobójcza..

po dwóch latach coś zaczęło się zmieniać: wcześniej już odrzuciłem TV, radio, itp. Zacząłem podążać za myślami, słowami które pojawiały się w mojej głowie. Przeczytałem całą biblię, zainteresowałem się i przestudiowałem fizykę kwantową.

Odkryłem w sobie, swoich nawykach/zachowaniach rzeczy, które mnie niszczyły, ogłupiały i zrezygnowałem z tego.

I przyszło olśnienie... w połowie choroby przychodziły myśli: poznaj prawdę, tylko prawda cię wyzwoli, poznaj siebie wewnętrznego siebie... Jestem od 2 miesięcy zdrowy, cieszę się z drobnych rzeczy, nie jestem w stanie skłamać i jestem do bólu szczery. Uważam, że choroba starła mnie w proch i jednocześnie oczyściła. Gdyby nie choroba to chyba nigdy bym nie wyszedł z codzienności dnia. Wyzwoliło mnie poszukiwanie i próba zrozumienia Boga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie!

 

Trafiłam przypadkiem na to forum, bo szukałam czegoś w google i akurat natrafiłam na ten ciekawy temat, który mnie mocno zainteresował, bo sama mam podobne doświadczenie za sobą, dlatego postanowiłam się tu zarejestrować 🙂. Ciekawią mnie dyskusje w takich tematach związanych z duchowością i doświadczenia innych osób.

 

U mnie to było tak, że już od czasów nastoletnich jakoś ciągnęło mnie w stronę zainteresowania duchowością, miałam jakąś wewnętrzną potrzebę szukania sensu życia, być może było to powiązane już z taką moją naturą, a może też z doświadczeniami, bo pochodzę z rodziny alkoholowej, w domu przeżywałam różne dramaty od dziecka, a do tego prawdopodobnie należę do osób wysokowrażliwych (nie sprawdzałam tego u psychologa, ale kilka lat temu odkryłam, że dokładnie takie cechy wykazuję), więc to życie od początku było dla mnie trudne, męczące, powiązane ze stanami depresyjnymi i problemami emocjonalnymi (zresztą do dziś nie jestem od tego wolna,tylko staram się nad tym jakoś świadomie pracować).

 

W wieku ok 16-stu lat weszłam w okres buntu młodzieńczego i wtedy zaczęłam się odsuwać z religii katolickiej, a zainteresowałam się buddyzmem, medytacjami. Potem przyszło pierwsze nawrócenie, ale bardziej emocjonalne, bo był to rok, w którym zmarł JP2, ja byłam w klasie maturalnej i cała ta atmosfera związana z pogrzebem papieża spowodowała u mnie jakiś zryw duchowy, tak że postanowiłam spróbować życia zakonnego i tak na 1,5 roku trafiłam do klasztoru bezhabitowego, gdzie mogłam poznawać życie zakonne 😀. Jednak po tym czasie to życie zaczęło mnie nudzić, tęskniłam za domem, męczyła mnie ta cała otoczka religijna, nie dostawałam satysfakcjonujących odpowiedzi na różne pytania natury duchowej i uznałam, że to jednak nie to, więc postanowiłam odejść.

 

Po odejściu z klasztoru, zmęczona chyba tą religijnością, zrobiłam zwrot w drugą stronę, na skutek różnych zdarzeń losowych, powróciłam do tego co było w czasie buntu młodzieńczego, czyli do mocno alkoholowych imprez. Do tego w tamtych czasach podłączyli mi internet i zaczęłam sporo dyskutować na forach, gdzie poznawałam różnych sceptyków, racjonalistów, ateistów i tak, szybko zaczęłam odchodzić najpierw (nieoficjalnie) z KK, potem całkiem od chrześcijaństwa. Po kilku latach życia w niewierze, powróciłam do tego co mnie interesowało w młodości, czyli do buddyzmu. A po ok. 3 latach buddyzmu, poznałam na jakimś forum protestanta, który dyskutował ze mną o Biblii i w czasie tych rozmów doświadczyłam tego o czym tu mówicie, przeżyłam takie jakby doświadczenie/uświadomienie sobie Boga (jakkolwiek Go rozumieć), doświadczyłam wspaniałej Bożej miłości, która spowodowała u mnie skruchę i spowodowała przemianę mentalną, ale też przekonałam się do Biblii i zawartego w niej objawienia.

 

Wtedy zaczęło się u mnie bardzo intensywne zainteresowanie wiarą, chrześcijaństwem, trwa to już ok. 6 lat, ale również na tej drodze cały czas coś odkrywam się i zmieniam poglądy. Jako, że ów protestant był mocno radykalnym wierzącym, to ja na początku poszłam w tą mocno radykalną wiarę biblijną, potem wraz z rozwojem i odkrywaniem nowych informacji, szło to coraz bardziej w kierunku ograniczania się do przykazań miłości, czyli osobistej relacji z Bogiem i rozwoju etycznego. A ostatnimi czasy poszło już całkiem w stronę zainteresowania mistycyzmem chrześcijańskim (Jan od Krzyża, Teresa z Avila, Eveline Underhill, Mistrz Eckhart, Anthony de Mello), ale też mistycyzmem w innych religiach, czyli znowu powrót do buddyzmu, do tego doszła hinduska advaita vendata i popularny ostatnio temat niedualności, o którym mówią tacy nauczyciele jak np. Eckhart Tolle, Nitya, Rupert Spira i różni hinduscy guru. Przy czym ja staram się to łączyć z wiarą w Jezusa i chrześcijańskim objawieniem Boga, z którym można być w relacji osobistej, bo jednak to było głównie powiązane z moim nawróceniem, dlatego najbardziej interesuje mnie twórczość mistyków chrześcijańskich, niemniej jednak uważam, że warto też czerpać z innych religii w tym temacie.

 

Do tego zainteresowałam się psychologią, która łączy się z duchowością, np. psychologią transpersonalną głównie w wykonaniu popularnego psychiatry Stanislava Grofa, ale też zainteresowałam się tzw. "3 principles - 3 zasady", której autorem był Sydney Banks, doświadczył on wewnętrznego wglądu przy okazji terapii u psychologa i stworzył taką psychologię/filozofię, która ma pomagać w pracy z myślami, zwłaszcz tymi uciążliwymi i destrukcyjnymi. Sama testuję na sobie tą metodę i mogę powiedzieć, że jakieś postępy są widoczne, mimo, że u mnie jako u wwo te problemy z myślami są bardzo duże.

 

Mam nadzieję, że Was nie znudziłam 😜, bo strasznie się rozpisałam, ale chciałam opisać wszystko od początku jak wyglądała u mnie ta droga związana z rozwojem duchowym. Obecnie w dużym stopniu jestem już osobą wolną wewnętrznie, wolną "od tego świata", ale cały czas jest to droga, w której muszę się rozwijać, bo i tak mam jeszcze wiele problemów ze sobą, głównie emocjonalnych i związanych z wwo, bo jednak ten problem będzie ze mną już do końca, mam bardzo dużą nadwrażliwość na różne bodźce płynące z otoczenia, niski próg bólowy i niską odpornośc psychiczną na to, więc teraz staram się już świadomie w tym kierunku podejmować pracę nad sobą. Póki co nie zażywam żadnych leków, ani nie korzystałam z pomocy psychologicznej, ale nie wiem czy z wiekiem nie będzie takiej konieczności, by z takiej pomocy również skorzystać, bo ten problem związany z doświadczeniami sensorycznymi i dużą emocjonalnością jest dość uciążliwy, utrudnia życie i jakieś leki tłumiące mogą się tu okazać konieczne. A może macie jakieś doświadczenie w tym temacie, możecie coś polecić?

 

Napiszcie czy u Was to doświadczenie duchowe poszło też w kierunku jakiejś konkretnej religii, czy pojawiło się większe zainteresowanie wiarą, czy może bardziej w kierunku takiego buddyjskiego rozwoju osobistego bazującego na osobistym doświadczeniu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  

11 godzin temu, Angelka85 napisał(a):

Napiszcie czy u Was to doświadczenie duchowe poszło też w kierunku jakiejś konkretnej religii

 

Jestem teoretykiem, bo żadnego olśnienia, ani spektakularnego duchowego przeżycia za sobą nie mam. Natomiast dużo na ten temat myślałem, więc mogę coś napisać.

 

Ja wiążę duchowość z samodoskonaleniem się, które w sumie można streścić do rozwoju miłości względem siebie i innych. Pominąłem przykazanie miłości Boga, bo przykazanie miłości Boga sprowadza się do właściwie rozumianej miłości względem samego siebie i bliźnich (nie muszę chyba wspominać o tym jak łatwo można "miłować" innych w sposób wypaczony).

 

Duchowość łączy się z pytaniami o sens całego życia, pojedynczych zdarzeń, kondycji człowieka, skąd się wziął, dokąd idzie itp. nie mają prostych odpowiedzi i nie przypominają innych nie-duchowych pytań. Religia czy systemy duchowe dostarczają symbolicznego języka, który pozwala, w najlepszy znany nam sposób, poradzić sobie z tymi pytaniami. Natomiast rytuały duchowo-religijne pozwalają ożywić ten język i sprawić, że różne symboliczne historie przestają opowiadać o mitycznych wydarzeniach, a stają się aktualne i ważne w kontekście teraźniejszych doświadczeń.

 

Dla mnie dogmatyczne przywiązanie się do jakiejś określonej religii w zasadzie zawsze jest formą ucieczki od siebie poprzez ocenianie i krytykowanie innych. Ewentualnie prowadzi do skupienia się na rytuałach, tylko po to aby uniknąć pracy nad sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Olśnienie" może jest drogą: poszukiwania, próby zrozumienia sensu życia, prawdy, przemiany...

Czytaliście apokryfy? Szczególnie ciekawy, tajemniczy jest apokryf Filipa, a to jedne z cytatów wypowiedzi Jezusa:

 

"10. Nazwy, które należą do wszechświata, są mylne. Dlatego że serca ludzi są odwrócone od tego, co jest prawdziwe i skierowane ku temu, co jest fałszywe. Tak więc ten, kto słyszy słowo Bóg, nie myśli o tym, co jest prawdziwe, lecz myśli fałszywie. Podobnie jest ze słowami Ojciec, Syn, Duch Święty, życie, światłość, zmartwychwstanie, kościół i wszystkie inne nazwy. Ludzie nie pojmują tego, co jest prawdziwe, lecz przyjmują fałszywe. Chyba że poznali to, co jest prawdziwe. Nazwy, które słyszymy są z tego świata. Nie łudźcie się! Gdyby należały do wieczystego eonu, to nigdy by ich nie wymawiano, ani używano na tym świecie, aby nazywać rzeczy wszechświata. Mają bowiem swoje przeznaczenie w wieczystym eonie.

11. Jedno imię nie jest wymawiane w tym świecie: imię, które Ojciec dał Synowi. Wyniesione ponad wszelkie inne imiona jest imię Ojca, ponieważ Syn nigdy nie stałby się Ojcem, gdyby nie Wszelkie prawa zastrzeżone przybrał sobie imienia Ojca. Ci, którzy je mają, mogą o nim pomyśleć, ale nie wypowiadają go. Ci zaś, którzy go nie mają, nie mogą nawet o nim pomyśleć.

12. Jednak z naszego powodu Prawda powołała imiona do istnienia w tym świecie. Bez nich nie moglibyśmy jej poznać. Prawda jest jedna i jest wieloraka, i to z naszego powodu, aby poprzez miłość nas uczyć o jednym poprzez wielość. "

 

"12" jest chyba odpowiedzią na Wasze pytania..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, InqSiJu napisał(a):

  Duchowość łączy się z pytaniami o sens całego życia, pojedynczych zdarzeń, kondycji człowieka, skąd się wziął, dokąd idzie itp. nie mają prostych odpowiedzi i nie przypominają innych nie-duchowych pytań. Religia czy systemy duchowe dostarczają symbolicznego języka, który pozwala, w najlepszy znany nam sposób, poradzić sobie z tymi pytaniami. Natomiast rytuały duchowo-religijne pozwalają ożywić ten język i sprawić, że różne symboliczne historie przestają opowiadać o mitycznych wydarzeniach, a stają się aktualne i ważne w kontekście teraźniejszych doświadczeń.

 

Dla mnie dogmatyczne przywiązanie się do jakiejś określonej religii w zasadzie zawsze jest formą ucieczki od siebie poprzez ocenianie i krytykowanie innych. Ewentualnie prowadzi do skupienia się na rytuałach, tylko po to aby uniknąć pracy nad sobą.

 

Słuszne spostrzeżenia, u mnie akurat nawrócenie/przebudzenie duchowe (zwał jak zwał) było powiązane ściśle z chrześcijaństwem, natomiast jak pisałam wyżej, z tej bardziej radykalnej wersji przeszło w bardziej uniwersalną, ograniczającą się już właściwie głównie do osobistej relacji z Bogiem i rozwoju etycznego. Jednak uważam, że takie doświadczenia mogą być uniwersalne dla wszystkich religii i nie można wykluczyć, że każdy po prostu będąc już po, kieruje się w stronę swojej najbliższej religii. Tu nic nie da się powiedzieć na pewno, wszystko jest kwestią wiary i przekonań. Przytoczę cytat psychiatry Stanislava Grofa w tym temacie:

 

Cytat

"Pomysł stworzenia jednolitego psychologicznego ekwiwalentu dla religijnych ścieżek rozwoju i doskonalenia się, oparty był na wierze, że zabieg sprowadzenia do wspólnego mianownika, zarówno na poziomie języka, jak i meritum, wielości religii i szkół duchowych, jest i wykonalny, i prawomocny. Wiara ta była podbudowana przekonaniem, że rdzeniem oraz zasadniczym przekazem każdej wielkiej religii jest jedna i ponadczasowa prawda – philoso-phiaperennis – zawarta w pismach jej najbardziej zaawansowanych adeptów, a mianowicie mistyków. Zatem zgodnie z tym poglądem, który najradykalniej sformułował Aldous Huxley w swej słynnej książce z 1948 roku pt. "Filozofia wieczysta", każda religia rozpada się niejako na dwie części "egzoteryczną" i "ezoteryczną". Na straży "egzoterycznej", a więc "populistycznej" postaci prawd religijnych stoją oficjalne kościoły i związki wyznaniowe, które zaciemniają podstawową jedność i tożsamość uniwersalnego przekazu duchowego, gdyż w swoim nauczaniu kładą nacisk na doktrynalne różnice pomiędzy religiami, przyczyniając się tym samym do waśni i wojen religijnych, utrwalenia podziałów oraz narastania nienawiści; w rezultacie postępowaniem takim przeczą samemu słowu "religia", które przecież oznacza "powiązanie", "łączenie ze sobą". Na szczęście, jak sądził autor Filozofii wieczystej, we wszystkich kulturach istnieją oświeceni mędrcy i mistycy, a wiec ci, którzy samodzielnie przeżyli i doświadczyli kontaktu z najwyższą Rzeczywistością i pozostawili na ten temat swe własne relacje. Według Huxleya, analiza tych relacji prowadzić musi do wniosku o zasadniczej identyczności, a wiec i tożsamości, prawdy religijnej przekazywanej we wszystkich wielkich religiach świata. Bowiem jeśli tylko potrafimy przebić się przez "językowe opakowanie" i dotrzeć do samego sedna przekazu mistyka, to dostrzeżemy, iż – obojętnie czy jest nim chrześcijański ojciec pustyni, gnostyk z drugiego stulecia po Chrystusie, buddysta zen, islamski sufi czy szaman peruwiański – mówią oni o tej samej prawdzie i opisują te samą drogę, która prowadzi człowieka do źródła – Transcendencji."

Stan Grof
"Poza Mózg - Narodziny, Śmierć i Transcendencja w psychoterapii"

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, miL;) napisał(a):

Czytaliście apokryfy? Szczególnie ciekawy, tajemniczy jest apokryf Filipa, a to jedne z cytatów wypowiedzi Jezusa

Czytałem niedawno i też zwróciłem uwagę na ten fragment 🙂 Podane przykłady nazw są takie typowo o mocno religijnym zabarwieniu ale ja biorę dosłownie stwierdzenie, że chodzi o wszystkie nazwy i, że problem dodatkowo wynika z aktywnego "skierowania ku temu, co jest fałszywe".

 

Bo sama mylność nazw nie jest aż tak wielkim problemem jeżeli jest się jej świadomym. Staję się przeszkodą kiedy wykorzystuje się ich mylność, aby myśleć fałszywie. I to można robić nawet w prozaicznych kontekstach kiedy łatwo przychodzi zniekształcenie czyjejś postawy po to, aby szybko ocenić i posegregować ludzi na tych, którzy są z nami, a którzy są przeciwko nam.

 

Godzinę temu, Angelka85 napisał(a):

nie można wykluczyć, że każdy po prostu będąc już po, kieruje się w stronę swojej najbliższej religii

Religie kształtują w określonym czasie i miejscu, więc zazwyczaj można oczekiwać, że religia jakie się ma bliżej lepiej odpowiadają naszemu sposobowi myślenia, niż te które są dalej. Uważam, że dla niektórych w ogóle najwłaściwsze może być odejście od jakiejkolwiek religii w kierunku jakiegoś zsekularyzowanego systemu. (Nie jestem fanem ale np, "Przebudzenie. Duchowość bez religii" Sama Harrisa może być przykładem).

Edytowane przez InqSiJu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×