wyjazd

[Dorot]

Witajcie

 

Po długim okresie leczenia i moich wzlotów i upadków wybrałam się z chłopakiem w góry , owszem jak zwykle był dla mnie stres przeżycia tego wszystkiego z myślą żeby nic się ze mną nie działo a wyjazd można by było uznać za udany ale niestety zrobilismy sobie wycieczke na czantorie krzesełkami i było super a kiedy dotarliśmy na szyndzielnie na te gondole to się zaczeło , upał małe kabiny i panika straszne uderzenia ciepła i desperacja dodam ze jechali z nami inni ludzie i nagle pogorszenie , ciepłe poty brak tlenu i drętwienie rąk myślałam ze zwariuje i nie dotrwam wstyd mi był przy innych ale było coraz gorzej tak bardzo że powykręcało mi palce u dłoni, po tym incydencie nie umiałam dojść do siebie, to był koszmar nikomu nie polecam tej kolejki kto tak źle znosi podróże w małych pomieszczeniach ja już teraz wiem, tylko ile to stresu było i wszystko wychodzi ze mnie w 100% nie dość że przeżycia to teraz nerwy wychodzące , masakraaa.

 

Pozdrawiam

[Martusia]

Ale dalaś radę.

I to się liczy.

Może czasem dobrze, że nie mamy fizycznie dokąd uciec, bo widać wtedy, że to wszytko da się znieść.

Pozdrawaim.

[Dorot]

no problem teraz tylko taki że mam teraz od tej kolejki problemy ze złapaniem oddechu plus zawroty głowy już nei wiem jak mam to zwyciężyć a tak na marginesie to sie zastanawiam , kiedy będe miała chociaż jeden dzień bez objawów jakichkolwiek