Skocz do zawartości
Nerwica.com

Działanie leków


Konrad85

Rekomendowane odpowiedzi

21 minut temu, Konrad85 napisał:

W mojej nerwicy nie ma akurat lęku przed chorobami. Jest raczej lęk przed trwaniem w beznadziei. Czuje, że nie powinienem się tak czuć po 5 tygodniach leczenia. Nie wiem, co i czy w ogóle lekarka jutro zmieni. To młoda osoba i trochę się obawiam, bo czasami mlodzi lekarze boją się podejmować jakiekolwiek decyzje

Ale jest poczucie które podtrzymujesz analizując np jutrzejszą wizytę i po co Ci to? Sam to karmisz kolego, poczucie jakie kolwiek to wyuczony mechanizm w przypływie emocji,  a jak jesteś byle jaki to zawsze będzie wynik negatywny i stąd lęk. Jutro pójdziesz i będziesz wiedział, także się nie domyślaj

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, DEPERS napisał:

Ale jest poczucie które podtrzymujesz analizując np jutrzejszą wizytę i po co Ci to? Sam to karmisz kolego, poczucie jakie kolwiek to wyuczony mechanizm w przypływie emocji,  a jak jesteś byle jaki to zawsze będzie wynik negatywny i stąd lęk. Jutro pójdziesz i będziesz wiedział, także się nie domyślaj

Normalnie nie miałem takiego lęku przed wizytą, ale mój stan jest teraz tak zły, że pilnie potrzebuje pomocy. Jestem strasznie wyczerpany. Zostałem wyrwany że szczęśliwego życia, udanego małżeństwa, dwójki kochanych dzieci, pracy, którą lubiłem. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja zaraz zapewne zostanę zjechana, ale dla mnie samopoczucie autora postu nie ma żadnego związku z lekami 🙃 tylko z powrotem do rzeczywistości. W szpitalu był "pod kloszem", wszystkie problemy zostały na zewnątrz a tu po wyjściu ochronna bańka pękła, problemy nadal te same i w ogóle witamy z powrotem w rzeczywistości 🙃  a to może budzić lęk etc.

leki nie przestają działać z dnia na dzień, a tym bardziej, że autor bierze ich kilka i w ogóle totalnie mało prawdopodobny zbieg okoliczności, że leki odmówiły współpracy akurat bezpośrednio po wyjściu ze szpitala. 

No ale żeby to zauważyć to trzeba mieć wgląd w swoją chorobę, a nie skupiać się tylko na objawach  ;) 

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@acherontia styx a ja się z Tobą zgadzam. Byłem kilka razy w szpitalu, wypisywali niby w stanie dobrym, ale powrót do domu był bolesny (chociaż upragniony) i zawsze na początku zdecydowanie gorsze samopoczucie, jakby człowiek od nowa przyzwyczajał się do zwykłego funkcjonowania. Plus jeszcze, że dawki leków szpitalne były większe niż te zalecone po szpitalu. W szpitalu psychiatrycznym fajnie nie jest (raczej bym tego nie nazwał bańką ochronną, tylko walką o byt - przynajmniej ja mam takie wrażenie), ale człowiek przyzwyczaja się do tamtego rytmu (bo musi) i potem przestawienie się to nowe przyzwyczajanie do czegoś innego. Jak się to stanie to i działanie leków zacznie być widoczne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Duży7, dziwne bo mi terapia pomogła, ba nawet pobyt na oddziale terapeutycznym dał bardzo dużo 🙃 i niespodzianka, nie zapłaciłam za to ani grosza. 

I tak, po wyjściu też miałam ewidentne pogorszenie samopoczucia przez pierwsze dni, z tym że ja nie skupiałam się na tym i nie płakałam, że leki przestały działać. No i co? Cud! Minął tydzień i wszystko wróciło do normy, bez zmiany farmakoterapii w dodatku.

Jak masz takie podejście do leczenia to nie dziwię się że jest nieskuteczne 😁 o lekach można mówić to samo, lobby firm farmaceutycznych, a leki w rzeczywistości niewiele dają, lekarze są sponsorowani przez firmy farmaceutyczne dlatego je przepisują etc. Mogę mnożyc takich teorii na pęczki. 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, acherontia styx napisał:

A ja zaraz zapewne zostanę zjechana, ale dla mnie samopoczucie autora postu nie ma żadnego związku z lekami 🙃 tylko z powrotem do rzeczywistości. W szpitalu był "pod kloszem", wszystkie problemy zostały na zewnątrz a tu po wyjściu ochronna bańka pękła, problemy nadal te same i w ogóle witamy z powrotem w rzeczywistości 🙃  a to może budzić lęk etc.

leki nie przestają działać z dnia na dzień, a tym bardziej, że autor bierze ich kilka i w ogóle totalnie mało prawdopodobny zbieg okoliczności, że leki odmówiły współpracy akurat bezpośrednio po wyjściu ze szpitala. 

No ale żeby to zauważyć to trzeba mieć wgląd w swoją chorobę, a nie skupiać się tylko na objawach  ;) 

Mój stan się pogorszył dzień przed wypisem. Nie przyznałem się do tego, bo myślałem, że to przeziębienie. Poprawa w szpitalu to było kilka dni. W szpitalu czułem się obco i rozrywała mnie tęsknota za dziećmi i żoną. Po wyjściu wszyscy mówili, że czuje się źle, bo trzeba się przyzwyczaić. Wierzyłem w to, tak samo jak wierzyłem, że lekom trzeba dać czas. Chciałem, żeby to była prawda, ale już raz wychodziłem ze szpitala i nie było ze mną tak źle. Mój problem polega na tym, że ja nie mam życiowych problemów. Nie żyje w biedzie czy samotności. Mam udane życie rodzinne i zawodowe. A mimo to codziennie budzę się bez życia i później cały dzień walczę o przeżycie. Naprawdę chciałbym, żeby było tak jak mówisz. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Dryagan napisał:

@acherontia styx a ja się z Tobą zgadzam. Byłem kilka razy w szpitalu, wypisywali niby w stanie dobrym, ale powrót do domu był bolesny (chociaż upragniony) i zawsze na początku zdecydowanie gorsze samopoczucie, jakby człowiek od nowa przyzwyczajał się do zwykłego funkcjonowania. Plus jeszcze, że dawki leków szpitalne były większe niż te zalecone po szpitalu. W szpitalu psychiatrycznym fajnie nie jest (raczej bym tego nie nazwał bańką ochronną, tylko walką o byt - przynajmniej ja mam takie wrażenie), ale człowiek przyzwyczaja się do tamtego rytmu (bo musi) i potem przestawienie się to nowe przyzwyczajanie do czegoś innego. Jak się to stanie to i działanie leków zacznie być widoczne

Ja się nigdy nie przyzwyczaiłem do szpitala. Gdyby nie jeden pacjent, który okazał mi duże wsparcie, to nie wiem jakbym wytrzymał. Minął już tydzień id wyjścia ze szpitala i jest ze mną bardzo źle. Chyba nigdy nie odczuwałem tak silnych objawów depresji. Próbuje codziennie to opanować, wychodzę z domu, bawię się z dziećmi. Nic nie pomaga. Czasami te czynności powoduje u mnie tak nagłe i silne zmęczenie, że zaczynam słaniać się na nogach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Duży7 napisał:

To nie teorie. To fakty. Co firmie farmaceutycznej po tym że tabletka wyleczy raz na zawsze? Takie działanie to było by na szkodę firmy . To samo lekarz . Co by robili gdyby wszyscy byli zdrowi? Krowy by paśli? To układ by nie dać umrzeć i by leczyć. Nawet może lekarz by chciał ale czym ma leczyć? Popatrz na leki . Przypadkowo odkryte imipramina chyba jeden z najmocniejszych leków. I co wycofany? Weszła strattera początkowo za 500zł opakowanie . Postęp niby a czy nowe leki są skuteczniejsze ? Nie są . Nawet mniej skuteczne . Kiedyś ordynatorka oddziału mówiła że nie widziała by SSRI pomogły komuś w depresji tak by remisję uzyskał. To nie postęp. Zamiast skuteczności skupiono się na redukcji działań niepożądanych. Mnie terapia nic nie dała absolutnie . W tym też na oddziale . Może przez to że ja mam podłoże somatyczne . .

Dlatego ja nie płacę za wizyty które nic nie wnoszą. Ja też wykonuje pracę i mi za zjebaną robotę nikt nie zapłaci, to dlaczego ja miałbym płacić za coś co mi nie pomaga? Bo on próbował? Sram na to. Toć to na logikę można przekminić, że ludzie przystają do idiotyzmów i sami biznes nakręcają. Ja jestem bardzo wymagający od lekarza, ma pomóc, a jak nie to nie dostaje za to kasy i już i jeszcze opinie Mu taką wystawie, że odwiedzie nie jednego od wizyt u niego. I czekam, aż kiedyś się jakiś do mnie o to zesra mmmm:) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, DEPERS napisał:

Ale jest poczucie które podtrzymujesz analizując np jutrzejszą wizytę i po co Ci to? Sam to karmisz kolego, poczucie jakie kolwiek to wyuczony mechanizm w przypływie emocji,  a jak jesteś byle jaki to zawsze będzie wynik negatywny i stąd lęk. Jutro pójdziesz i będziesz wiedział, także się nie domyślaj

Lekarka zwiększyła mi dawkę Mozarinu 20 mg i Pregabaliny do 225. Nie wiem, czy to pomoże. Jeśli nie, to za 2 tygodnie ma być zmiana leku. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Konrad85 napisał:

Lekarka zwiększyła mi dawkę Mozarinu 20 mg i Pregabaliny do 225. Nie wiem, czy to pomoże. Jeśli nie, to za 2 tygodnie ma być zmiana leku. 

Skoro Ci podnosi pregabalinę która sama z siebie powoduje depresję, to znak, że u Ciebie lęki przeważają

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I by się zgadzało bo ludzie w ciężkim epizodzie np takie co miałem ja to już nawet nie szuka pomocy bo jest to dla niego bezsens, więc może i masz jakąś delikatną depresję, ale więcej jest niepokoju i poczucia lęku. Po Twoich wpisach nie widać depresji, nie ma tu tekstów rozpaczy, ani egzystencjonalnych . I się rozwijasz w pisaniu, a w depresji by Ci się tego nie chciało

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, DEPERS napisał:

I by się zgadzało bo ludzie w ciężkim epizodzie np takie co miałem ja to już nawet nie szuka pomocy bo jest to dla niego bezsens, więc może i masz jakąś delikatną depresję, ale więcej jest niepokoju i poczucia lęku. Po Twoich wpisach nie widać depresji, nie ma tu tekstów rozpaczy, ani egzystencjonalnych . I się rozwijasz w pisaniu, a w depresji by Ci się tego nie chciało

Pisanie to jedyne, co pozwala mi odejść myślami od depresji. Pisząc nie chce epatować myślami samobójczymi lub rezygnacją. Nikt tego nie lubi i nie ma to sensu. Może tak być, jak piszesz, że to lekka depresja i więcej jest we mnie niepokoju i lęku. Sam nie wiem, co jest ze mną nie tak. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Konrad85 napisał:

Ale pisałeś, że pregabalina powodu depresję 

Tak, jej działanie tłumiące emocje, tłumią też te pozytywne, a jak jest skłonność do depresji to kombinacja na nią doskonała. Także lekarz pewnie dostrzega u Ciebie niepokój który też może stany depresyjne powodować, zamartwiając się raczej nie będziesz czuł się w nastroju do czegokolwiek, bo będziesz myślami zawsze gdzie indziej, a to też zaraz może odbić się somatycznie ,zmęczenie, bóle głowy, brak chęci na cokolwiek, trudności w skupieniu iiiiiiiii logicznym myśleniu:) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja neuroleptykiem chciałem znieść sedację bo to był taki aktywizujący, no i wyebała mi się anchedonia, byłem pobudzony kosztem tego, że nic poza tym nie czułem. Ciężko jest uzyskać kimbinacje boskiego raju. Tritico brałem i miałem dobry humor mając depresję, chciało mi się śmiać czując jednocześnie wewnętrzny ból. Na wenlafaksynie nie czuje depresji, sedacja też do przetrwania, ale humor leży, a w kombinacji z tritico było by bosko, ale za bardzo mnie boli brzuch bo mam przepuklinę w przeponie, a po tritico nie mogę się wyprostować taki skurcz odczuwam, ale i tak wenla dla mnie jest najlepsza, tyle, że nie wszystkim podchodzi

Edytowane przez DEPERS

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, DEPERS napisał:

Tak, jej działanie tłumiące emocje, tłumią też te pozytywne, a jak jest skłonność do depresji to kombinacja na nią doskonała. Także lekarz pewnie dostrzega u Ciebie niepokój który też może stany depresyjne powodować, zamartwiając się raczej nie będziesz czuł się w nastroju do czegokolwiek, bo będziesz myślami zawsze gdzie indziej, a to też zaraz może odbić się somatycznie ,zmęczenie, bóle głowy, brak chęci na cokolwiek, trudności w skupieniu iiiiiiiii logicznym myśleniu:) 

Czuje bardzo silny niepokój. Do każdej czynności muszę się zmuszać. Te złe myśli przychodzą do mnie falami, bo jestem zmartwiony cały czas. Zwykle popołudniu piecze mnie całe ciało. W tym momencie czuje jakbym płonął w środku i miał wysoką gorączkę. Od powrotu ze szpitala byłem kilka razy z dziećmi na dworze. Czasami czułem się normalnie, ale raz byłem myślami gdzieś indziej. Skupiałem się nad tym, że nie odczuwam przyrody tak jak zawsze i momentalnie zamykałem się w depresyjnym świecie. Dałeś mi trochę do myślenia 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Konrad85 napisał:

Czuje bardzo silny niepokój. Do każdej czynności muszę się zmuszać. Te złe myśli przychodzą do mnie falami, bo jestem zmartwiony cały czas. Zwykle popołudniu piecze mnie całe ciało. W tym momencie czuje jakbym płonął w środku i miał wysoką gorączkę. Od powrotu ze szpitala byłem kilka razy z dziećmi na dworze. Czasami czułem się normalnie, ale raz byłem myślami gdzieś indziej. Skupiałem się nad tym, że nie odczuwam przyrody tak jak zawsze i momentalnie zamykałem się w depresyjnym świecie. Dałeś mi trochę do myślenia 

Jak jest bałagan w przekaźnikach i nie wyrobiły sobie szlaków, to masz takie skrzyżowanie w głowie bez sygnalizacji , kto pierwszy ten lepszy, dlatego jak Ci wskoczy takie połączenie, że odczuwasz, że jest dobrze, to może go coś za chwilę z tego toru zepchnąć i poczujesz lęk nie uzasadniony i będziesz się zastanawiał dlaczego tak jest, a odpowiedź jest prosta, masz tam bałagan i wszystko jeździ jak chce. Uporządkujesz to i będzie dobrze:) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, DEPERS napisał:

Jak jest bałagan w przekaźnikach i nie wyrobiły sobie szlaków, to masz takie skrzyżowanie w głowie bez sygnalizacji , kto pierwszy ten lepszy, dlatego jak Ci wskoczy takie połączenie, że odczuwasz, że jest dobrze, to może go coś za chwilę z tego toru zepchnąć i poczujesz lęk nie uzasadniony i będziesz się zastanawiał dlaczego tak jest, a odpowiedź jest prosta, masz tam bałagan i wszystko jeździ jak chce. Uporządkujesz to i będzie dobrze:) 

Na razie czuje się stłamszony przez te myśli. Nawet jak chwilę czuje się dobrze, to spodziewam się pogorszenia. Czuje, że zabrnąłem w ślepy zaułek. Twoje ostatnie wpisy sprawiły, że zaczynam trochę inaczej na wszystko patrzeć. Może uda mi się posprzątać ten bałagan w głowie 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szkoda że jak ja ci pisałam coś podobnego to mnie nie słuchałeś 🤪 zapamiętam. 😉 

To co opisujesz to tak jak depers napisał, lęki nie depresja. Ja przy ciężkiej depresji nie byłam w stanie z łóżka wstać, ledwo do łazienki szłam, wstyd się przyznać ale nawet mycie mnie wtedy nie obchodziło. Leżałam i patrzyłam w sufit czekając na śmierć. Nie miałam ochoty nawet rozmawiać a co dopiero pisać, i to jeszcze tak składnie 🙈

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Konrad85 napisał:

Na razie czuje się stłamszony przez te myśli. Nawet jak chwilę czuje się dobrze, to spodziewam się pogorszenia. Czuje, że zabrnąłem w ślepy zaułek. Twoje ostatnie wpisy sprawiły, że zaczynam trochę inaczej na wszystko patrzeć. Może uda mi się posprzątać ten bałagan w głowie 

Sam to na razie nie próbuj, ustabilizuj się trochę lekami, żeby w gorszym gównie się nie zagrzebać, jak poczujesz się lepiej i tak już będziesz bardziej pewny siebie to dopiero zacznij myśleć co dalej . Nie wiem czy jakiś lekarz, czy terapia, czy może sam sobie zaczniesz radzić. Na razie bądź cierpliwy i jak masz natrętne myśli co Ci się narzucają z automatu to chociaż ich nie analizuj i nie zastanawiaj się nad nimi bo i tak tego nie zrozumiesz w takim stanie jak jesteś teraz, nie podlewa się chwastów w ogródku:) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, DEPERS napisał:

No, zalatuje mi tu szowinizmem i dyskryminacją emancypantki, yyy znaczy płci pięknej 😋

Hi hi 😅 no cóż bywa i tak🤪 ja nie wiem że kobiet nigdy nikt nie słucha😮💨 

36 minut temu, DEPERS napisał:

nie podlewa się chwastów w ogródku:) 

To prawda, ja je wyrywam i wyrzucam😅 

A tak serio to czasami warto posłuchać/ poczytać innych. Ja też kiedyś aż tak się nakręcałam i nie przyjmowałam do wiadomości dobrych rad, bo przecież łatwiej mi było " umierać" na miliony dolegliwości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×