Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dzienne Wrony - Nocne Darki (czynne 24 h na dobę)


Dryagan

Rekomendowane odpowiedzi

34 minuty temu, ironella napisał(a):

W nawiązaniu do tej sytuacji przypomniał mi się ten cytat, ale nie chodzi tu o kobiecość w sensie ze prawdziwie kobiece kobiety nie mają własnego zdania, wycofują się czy milczą, a babochłopy się odzywają i wojują, tylko o to jak bardzo różnie odbierane są te same zachowania przy takich spięciach. Facet który mówi wprost co mu nie pasuje jest postrzegany jako 'równy gość' konkretny, szczery, a kobieta która mówi wprost jest już kłótliwa, trudna, denerwująca.

Ja też nie jestem kłótliwa, zaczepna ale jak coś mi nie gra to o tym mówię zamiast siedzieć z zaciśniętymi zębami i udawać że wszystko jest okej. Nie wybucham bez powodu ale jak ktoś zaczyna być /cenzura/owy w sposób aktywny czy próbuje mnie ustawiać to nie siedzę cicho.

Ja kiedyś siedziałam cicho nawet jak nie powinnam ale powoli sie uczę tego nie robić:) fora pomagają😃

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.10.2025 o 17:48, Krejzi1 napisał(a):

Ja kiedyś siedziałam cicho nawet jak nie powinnam ale powoli sie uczę tego nie robić:) fora pomagają😃

To ja nie wiem co będzie jak się już nauczysz.😄 Według mnie potrafisz świetnie argumentować swoje zdanie w tych wszystkich przepychankach i mimo emocji zawsze masz solidne argumenty które ciężko podważyć. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy zapytanie pracodawcy czy zaplaci mi za kurs jezykowy będąc na okresie próbnym będzie dobrze odebrane czy raczej nie?  Zapisalam sie na kurs który ma ruszyć za niedługo (to ma być troche taki język branżowy). Ogólnie przy zatrudnieniu jezyk nie był wymagany, ale słyszałam już, że kierownik czy dyrektor używali.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, bei napisał(a):

Czy zapytanie pracodawcy czy zaplaci mi za kurs jezykowy będąc na okresie próbnym będzie dobrze odebrane czy raczej nie?  Zapisalam sie na kurs który ma ruszyć za niedługo (to ma być troche taki język branżowy). Ogólnie przy zatrudnieniu jezyk nie był wymagany, ale słyszałam już, że kierownik czy dyrektor używali.

@bei,nie myśl o tym,jak będzie odebrane.

Po prostu pytaj.🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dostałam info z ubezpieczenia że nie mogą naprawić mojego samochodu, bo koszt naprawy dwukrotnie przewyższylby jego wartość rynkową. Czyli generalnie guzik ich obchodzi, że straciłam pojazd. Ich zdaniem moge sobie kupić inny za tyle ile mi dadzą, a że będzie się w nim połowa rzyczy nadawała do wymiany to juz nie ich problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, bei napisał(a):

Dostałam info z ubezpieczenia że nie mogą naprawić mojego samochodu, bo koszt naprawy dwukrotnie przewyższylby jego wartość rynkową. Czyli generalnie guzik ich obchodzi, że straciłam pojazd. Ich zdaniem moge sobie kupić inny za tyle ile mi dadzą, a że będzie się w nim połowa rzyczy nadawała do wymiany to juz nie ich problem.

:( :( masakra i to jeszcze nie z twojej winy straciłaś auto :( 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, little angel napisał(a):

:( :( masakra i to jeszcze nie z twojej winy straciłaś auto :( 

Przygotuje im jakąś "milą" odpowiedź, typu, że za tą ich kasę, będę mogła kupić co najwyżej coś do czego drugie tyle będzie trzeba włożyć. Niech sami kupią, może być do poprawek lakierniczych, nawet o kolor nie będę się czepiać. Niby od tego właśnie ludzie płacą to całe OC żeby w razie czego pokryć koszty zniszczeń. Oni od wartości rynkowej odejmą oczywiście cene złomu (bo złom mi zostawią). Albo odkupią ode mnie pojazd za kwotę odszkodowania. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, bei napisał(a):

Czy zapytanie pracodawcy czy zaplaci mi za kurs jezykowy będąc na okresie próbnym będzie dobrze odebrane czy raczej nie?  Zapisalam sie na kurs który ma ruszyć za niedługo (to ma być troche taki język branżowy). Ogólnie przy zatrudnieniu jezyk nie był wymagany, ale słyszałam już, że kierownik czy dyrektor używali.

Zależy czy pracodawca wymaga znajomości danego języka i czy w ogóle finansuje takie kursy pracownikom.
U mnie finansuje tylko te rzeczywiście przydatne i potrzebne, widzimisię nie uznaje i w zależności od jego ceny czasami wymaga podpisania lojalki.
Ja akurat nie korzystałam z finansowania przez pracodawcę, bo załapałam się na finansowane z MZ lub UE i nie płaciłam nic. Zresztą ja nie lubię zobowiązań pt. zapłacimy Ci, ale musisz u nas przepracować X lat i w życiu bym na takie coś nie poszła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Catriona napisał(a):

Zależy czy pracodawca wymaga znajomości danego języka i czy w ogóle finansuje takie kursy pracownikom.
U mnie finansuje tylko te rzeczywiście przydatne i potrzebne, widzimisię nie uznaje i w zależności od jego ceny czasami wymaga podpisania lojalki.
Ja akurat nie korzystałam z finansowania przez pracodawcę, bo załapałam się na finansowane z MZ lub UE i nie płaciłam nic. Zresztą ja nie lubię zobowiązań pt. zapłacimy Ci, ale musisz u nas przepracować X lat i w życiu bym na takie coś nie poszła.

Mi w poprzedniej pracy za jakieś tam kursy pracodawca zapłacił, ale uwazam że i  tak to niewiele jak na to ile dla niego pracowałam. 

Napisałam już wcześniej,  że język nie był wymagany na moim stanowisku, nie sprawdzali mojej znajomości. Co prawda wspominali, że współpracowali z kims tam z zagranicy ale to nie oznacza że potrzebują zebym ten język znala, może mają już innych którzy znają wystarczająco. Raczej też bym sie nie zdecydowala na podpisanie lojalni za kurs, choć na razie nie planuje zmiany pracy. Bardziej chce zapytać pod kontem powiedzenia "sprawdzam". Podczas rekrutacji padło nawet takie stwierdzenie że mogą mi nawet studia sfinansować jak będę chciała tylko muszę się nie bać i powiedzieć. Ostatnio tez powiedzialam "sprawdzam". Mówili, że nie będzie problemu z wyjściem do lekarza więc pracując trochę ponad tydzień zapytałam czy mogę wyjść do lekarza na godzinę i poszłam. To nie byłodo końca planowane. Wizytę miałam mieć we wrześniu ale lekarza nie było.  Teraz będę miała kolejną już w nowym roku żeby nie przegiąć z tym wychodzeniem.

Edytowane przez bei

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mówię, wszystko zależy od polityki firmy i pracodawcy.
Jeśli jest to rzecz, która nie przydałaby mi się do niczego w obecnej pracy, to ja bym nie pytała, bo z drugiej strony czemu pracodawca miałby mi finansować moje widzi mi się. Ale może dzięki temu nie mam problemu jak robię jakiś kurs, nawet nie związany z stricte z pracą i potrzebuję wolne żeby zrobić np. staże czy cokolwiek. Nie biorę wtedy urlopu, bo u mnie nie ma jako takich urlopów, tylko po prostu dostaje wolne ale mam za to zapłacone normalnie tak jakbym była w pracy. Nie muszę też przynosić jakichś potwierdzeń, że rzeczywiście byłam na czymś związanym z kursem. Tak samo nie mam problemów z wyjściem do lekarza 1-2-3h wcześniej i nie muszę tego w żaden sposób odpracowywać, a np. w przyszłym tyg. 2 dni pod rząd takie mam: w środę spóźnię się pewnie ok 1,5h do pracy bo mam lekarza, w czwartek w trakcie pracy będę musiała wyjść na godzinę na badanie i po badaniu wrócę jeszcze do pracy (ale tylko dlatego, że badanie mam w budynku przez płot z moim miejscem pracy, gdyby było dalej to już bym nie wracała). A za 1,5 tyg. znowu będę musiała wyjść prawie 2h wcześniej, ale o tym szefowa jeszcze nie wie 😆
Ja wolę mieć pewną elastyczność w godzinach pracy, bo to jest mi częściej potrzebne, niż to żeby ktoś mi finansował kursy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Catriona napisał(a):

Ja wolę mieć pewną elastyczność w godzinach pracy, bo to jest mi częściej potrzebne, niż to żeby ktoś mi finansował kursy.

A ja chce i jedno i drugie 😉

 

Ja zapytalam czy mogę wyjść do lekarza na godzinę I przełożony sie zgodzil. Zapytal kiedy to powiedzialam że już chce wyjść. Jakby sie nie zgodził (choć nie miał powodu,  bo nie robiłam nic czego nie mogłam zrobić później) to też nic by się nie stało. Ja do psychiatry nie musze się zapisywać, po prostu się przychodzi i tyle. Nie mam pojęcia jak oni to ogarniają, ale widocznie dają sobie radę. Zawsze chodziłam przed pracą i po prostu do pracy przychodzilam później, ale po tym jak ostatnio po godzinie czekania dowiedziałam się ze lekarza nie będzie przez tydzień, to teraz po prostu zadzwoniłam zapytać czy przyjmuje i sobie poszłam. Ta obcia z chodzeniem przed pracą jest o tyle dobra ze wtedy zawsze byłam pierwsza, ale lekarz sie często spóźniał i przez to traciłam czas. Teraz mialam trochę szczęścia bo jak przyszłam to ktos byl w gabinecie a potem miał wchodzić ktos inny, ale chyba gdzieś sobie poszed i weszłam ja. Gdyby nie to, to nie wyrobiła bym sie w godzinę. 

 

 

@Catriona jak piszesz, że pracodawca ci płaci choć, a nie ma cie w pracy tylko jesteś na szkoleniu to tak jakby ci to szkolenie finansowal, czasami to nawet może to szkolenie jest tańsze niż to co daje pracodawca. Dla mnie finansowanie szkoleń czy w ogóle wysylanie na szkolenia to bardzo duży plus dla pracodawcy. Co do wyjść w trakcie pracy to rozumiem,  że nie  zawsze są takie możliwości. Ja gdyby mi takie wyjście miało zabrać też wiecej czasu to po prostu wzięłabym urlop.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×