Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dziwne lęki


Niekurier

Rekomendowane odpowiedzi

Temat do dzielenia się nietypowymi lękami:

Mam kilka dziwnych lęków, które towarzyszą mi od dawna i są już ze mną tak długo, że zwyczajnie przyzwyczaiłem się do tego uczucia niepokoju.

Pierwszym jest strach przed utratą kontroli nad własnym ciałem - ale rozumianym nie jako nagłe rozluźnienie mięśni etc, ale raczej, że pewne części ciała zaczną coś robić niezależnie od mojej woli. I ten lęk odczuwałem dosyć często jak byłem młodszy, ale niejako się do niego przyzwyczaiłem (bo był tak częsty, a jednocześnie nie paraliżował mnie zupełnie). Przypomniałem sobie o nim niedawno, gdy go odczuwałem i zacząłem o tym myśleć, wtedy sobie uświadomiłem, że on nigdy nie ustąpił i że to właśnie ten lęk z dzieciństwa, że "coś" teraz przejmie kontrolę nade mną (z jakiejś przyczyny nie nazywałem go?). Dlaczego tak długo pozostawał nienazwany, choć kiedyś już go nazwałem? Nie wiem. Podobna historia ma się do drugiego lęku:

Lęk przed otwartymi drzwiami. Z tym jest o tyle łatwiej, że jest kilka sytuacji łagodzących objawy. Np. ludzie w pokoju, do którego wchodzę/zaglądam, bądź w którym przebywam. Jednak gdy jakieś pomieszczenie ma otwarte drzwi i nie ma w nim nikogo, powoduje to u mnie lęk (i dlatego też zawsze jak widzę jakieś niezamknięte drzwi to je zamykam). Jest jeszcze jedna łagodząca objawy sytuacja - że drzwi prowadzą na zewnątrz. Z kolei ciemne pomieszczenia potęgują lęk. Nawet znam jedną osobę, która cierpi na to samo, ale u niej są "silniejsze objawy" tego lęku.

Macie coś podobnego, albo jakieś inne dziwne/nietypowe lęki? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja siostra dosc dlugo miala lek przed ciemnoscia, wchodzenia w ciemne miejsca, samej, byc moze wciaz ja trzyma, nie lubi tez byc sama lub isc gdzies sama. Np; czesto prosi mnie, zebym poszla z nia do sklepu, nawet jesli jest blisko, nawet jesli idzie po jedna rzecz.

 

Ja sie boje, ze moj zwrok bedzie sie zwracal w miejsca, ktore nie bylyby wlasciwe lub bylyby dziwne. Przez to czasem wydaje sie jaby cos mowilo "no, nie patrz, nie patrz" a ja robie sie sztywna i tylko mysle o tym, zeby robic cos, zeby do takiej sytuacji nie doszlo. Tak sobie mysle, ze czesciowo chodzi o wstyd zwiazany z niezreczna sytuacja, ale nie wiem, czemu mnie tak przesladuje. Wypracowalam sobie sposob patrzenia w punkt niedaleko tego, na co nie chce patrzec, i z tego punktu wodze wzrokiem w inny bezpieczny punkt. Po jakims czasie mija i na jakis czas przechodzi. Rowniez na swoj sposob tez boje sie byc sama, ale inaczej sie to objawia niz u siostry.

 

Co do strachu o przejecie kontroli nad wlasnym cialem, wydaje mi sie, ze moglam miec kiedys cos podobnego, ale nie potrafie tego blizej opisac. 

Edytowane przez Anomka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A moze drzwi w pewnym sensie sa zwiazane z byciem samym? Osby obok lagodza objawy, zamkniete drzwi lagodza, (nie ma jakiejs drogi, z ktorej "wieje pustka", pomieszczenie staje sie przytulniejsze, bardziej uporzadkowane, bezpieczne) za to na zewnatrz jest otwarta przestrzen, ludzie, dzwieki, zwierzeta. A ciemnosc to nieznane miejsce, ciche, nic o nim nie wiemy i znowu jestesmy z tym sami. 

 

To mi przypomnialo o dziwnym leku z dziecinstwa, ktory dosc dlugo trwal i  minal lub przeistoczyl sie w cos innego. Otoczenie: moje lozko dwuosobowe, ciemny pokoj, tuz na przeciw mnie drzwi z duza szyba w srodku przez ktore widac zamglone swoatlo, nawet telewizora. W dodatku tak kiepskie, ze odglosy zza nich duzo bardziej slychac. Czesto mi to przeszkadzlo i przez to mialam klopoty z zasnieciem. Zdarzalo sie, ze rodzice zapomnieli o telewizorze co pogarszaloto sytuacje. Proszenie o przyciszenie lub wylaczenie roznie sie konczylo, ale zazwyczaj byl potrzebny z jakichs powodow i trzeba bylo z tym zyc. 

Lecz mialam takie okresy, dluzsze i wracajace, ze nie moglam zasnac. Nie lubilam byc sama w pokoju i kiedy telewizor byl wlaczony, przynajmniej na poczatku, bylam pewna, ze rodzice nie spia i troche to zmniejszalo lęk. Ale jesli nie zasnelam dosc szybko, czulam lęk mimo wlaczonego telewizora. Czasem czulam pocieche i ulge (wtedy telewizor mi nie przeszkadzal, o ile nie byl zbyt glosny), ale zazwyczaj byl to lęk.  

Bylo cos jeszcze dziwnego w tym lęku. Jak zdarzylo sie komus spac w tym pokoju, albo np: mama spala ze mna w lozku, ze wzgledu na mlodsza siostre, zeby byc niedaleko niej (byla jeszcze mloda), czulam po pewnym zasie jakis taki brak, jak wszyscy do okola zasneli. Taki brak zywej duszy, brak kogokolwiek, mimo, ze cialo tej osoby jest tuz obok. Czulam, ze nikogo nie ma i czulam strach. Czulam sie zle jak obudzilam mame, powiedzialam jej o moim problemie a ona zignorowala to, zla nagadala na mnie i kazala najzwyczajniej w swiecie isc spac.

Byc moze wzielo sie stad u mnie kiedys, ze nie przeszkadza mi, jak ktos chrapie. Dawno tego nie sprawdzalam, bo odkad studiuje/pracuje mam pokoj dla siebie i nikt w nim nie chrapie.

Edytowane przez Anomka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×