Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pod Trzeźwym Aniołem


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

@Jurecki,ja nie odstawiam samowolnie leków.

Kilkakrotnie czułam się na tyle dobrze, że lekarz najpierw zmniejszał mi dawkę, aż w końcu zdecydował o odstawieniu,ale na dłuższą metę to się u mnie nie sprawdzało,bo było źle.

I ja już do tego nie chcę wracać.Wolę brać leki do końca życia, niż stwarzać piekło rodzinie.

A teraz jest stabilnie, przeważa spokój.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Maat napisał(a):

Mi psychiatra powiedział kiedyś tak:"Dopóki nie upora się pani z uzależnieniem od alkoholu, nie ma co myśleć o wyjściu z depresji".

No i dostosowałam się do tego.

Tylko że depresja u mnie wraca mimo prób odstawiania leków.

Ale przynajmniej mózg mam już wolny od alkoholu.

ja mam wrażenie, że alkohol jest łatwym wyjściem i uzasadnieniem dla masy psychiatrów i psychologów. Pijesz znaczy to jest twój problem. Nie pijesz a piłeś to przez ten alkohol, który wypiłeś. Alkohol pomaga znaczy jesteś alkoholikiem.

W nadmiarze zgodzę sie, że jest złem a to co z czego u mnie wynika pewnie się już nigdy  nie dowiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@stracony2,tylko wiesz,ja już faktycznie nie mogłam się obejść bez alkoholu.Zatarła się - nie wiadomo kiedy - granica między tzw piciem kontrolowanym a piciem "bo już muszę".

A depresja była u mnie wcześniej.Później przypałętało się picie.

Ja piłam,bo lubiłam.

Dopiero jako osoba trzeźwa zaczęłam widzieć,w jak podstępny sposób alkohol potrafi omotać ludzki mózg.

Teraz jest spokój.To jedna z rzeczy nie do przecenienia.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, stracony2 napisał(a):

Podsumowując czy z alko czy bez jest źle ale alko daje te chwile wytchnienia i pozornej normalności( bo czuję się wtedy lepiej). Jak długo jeszcze dać sobie szansę bez alko ( bo benzo definitywnie odstawiłem) ?

Alkoholu nie odstawiłeś definitywnie? Planujesz do niego wrócić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Maat napisał(a):

@stracony2,no i jak się czujesz,co u ciebie słychać?

kurcze, napisałem się i mi gdzieś wiadomość wcieło

wracam do picia, po przeczytaniu mojego wątku zaczętego tu 15 lat temu to jestem dalej w takim samym położeniu a wtedy to w zasadzie dopiero zaczynałem moje regularne picie.  Niewiele się zmieniło, ilość alkoholu przez te lata bardzo porównywalna. Bez niego potrafię żyć ale to trudne życie a ja mam zryty beret dużo dłużej i dużo bardziej. Generalnie mogę przestać ale nie mam po co bo wtedy to już czarna dupa.

Psycho zalecił, żeby monitorować ilość i postara się pomóc bez stygmatyzowania mnie jako alkoholika.

 

Edytowane przez stracony2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Maat napisał(a):

@stracony2,szkoda, że wróciłeś do picia.

Ja nie piję pięć lat dzięki terapii.

A powiedz mi,co ty robisz w ciągu dnia?Masz konkretne zajęcie?

Mam fajną pracę. Przykład z dzisiaj. Po pracy zakupy spożywcze na których czułem się jak zombi, obiad plus jak zwykle ostatnio za dużo słodyczy i spałem do teraz. Do obiadu symboliczny drink  słabszy niż piwo, chodź szczerze to miałem wlać w siebie więcej. Już tak się zakręciłem, że go sobie odmawiam a na trzeźwo nie funkcjonuję i to w zasadzie od zawsze, nie wiem co to znaczy czuć się dobrze. Teraz, 15 lat temu, 25 lat temu jak piłem sporadycznie, nie częściej niż raz w miesiącu, zawsze źle. 35 lat temu też podobnie i tylko sporadycznie alkohol przynosił ulgę. Dziwne to jest, że tak się czując nie piłem codziennie katując się przebywaniem ze sobą. Wszystkie leki, próby terapii nic nie wniosły. Jestem alkoholikiem bo odczuwam bycie nie wpływem za ten jedyny czas, kiedy życie mniej boli, układam sobie ten czas  kiedy będę mógł wędrowac pod wpływem, nawet usiąść w ogrodzie i w spokoju popatrzeć jak rośnie trawa. Bez alko jest źle, alko jest złe. Nie jestem pijany, rano też nie byłem a czułem się podobnie czyli źle.Nic nie pomaga, no prawie nic bo alko i tak od kiedy pamiętam. Różni lekarze i jestem zdrowy, tylko głową nie domaga. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Jurecki, codziennie,o ile była możliwość ( trzeba przecież było kombinować, ukrywać się przed domownikami,aż mi głupio teraz o tym pisać).

Można to było przeliczyć na, powiedzmy, cztery piwa dziennie.

No i taka myśl towarzysząca pod tytułem " muszę się napić"

To było oczywiste dla mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Maat napisał(a):

@Jurecki, codziennie,o ile była możliwość ( trzeba przecież było kombinować, ukrywać się przed domownikami,aż mi głupio teraz o tym pisać).

Można to było przeliczyć na, powiedzmy, cztery piwa dziennie.

No i taka myśl towarzysząca pod tytułem " muszę się napić"

To było oczywiste dla mnie.

Dlatego obiektywnie jestem alkoholikiem ale subiektywnie nie czuje się takim. Bo takie " muszę się napić" to mam rzadko, pozostaje weekendowo urlopowym pijącym od ponad 15 lat, w tygodniu nawet piwa nie wypiję. Mam problem, lepiej nie pić ale wkręciłem sobie to za bardzo. Tak bardzo, że chcąc zmienić coś w tym jak się źle czuje wypiłem wczoraj 3 sety i pozostałem dalej w tym stanie co byłem, czyli picie z efektem " na trzeźwo " i pretensjami do siebie, że się napiłem.  Dzisiaj stany lękowe dalej trzymają mocno ale jest odrobinę lepiej, na tyle, że może pomogę ogarnąć cos porządek w domu. ( Bez picia)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich, moja walka z alkoholem zaczęła się od nowa, w 2011r trafiłem na detox po długim ciągu alkoholowym, nie piłem do 2019r. byłem 2 lata na terapii, działało, ale przypadek losowy sprawił, że zacząłem od nowa. Jestem trzeźwy ponad miesiąc czasu, chęć wypicia trwa nadal, ale objawy somatyczne odstawienia alkoholu minęły. Zacząłem chodzić na mitingi AA, ale jak słyszę, że najważniejszą 7-mą tradycją jest to:

Cytat

Tradycja 7 Wspólnoty AA

 
Wersja krótka: Każda grupa powinna być samowystarczalna i nie powinna przyjmować dotacji z zewnątrz.
 
Wersja pełna: Poszczególne grupy AA powinny być w całości finansowane z dobrowolnych datków swoich członków. Uważamy, że wszystkie grupy wkrótce powinny to osiągnąć. Uważamy również, że wszelkie publiczne starania o pieniądze, prowadzone zarówno przez grupy jak i przez kluby, szpitale czy inne instytucje spoza AA, podczas których korzystano by z imienia AA są wyjątkowo niebezpieczne. Uważamy ponadto, że przyjmowanie poważniejszych funduszy z jakiegokolwiek źródła oraz darów pociągających za sobą jakiekolwiek powiązania jest nie wskazane. Niepokoi nas także fakt, że niektóre grupy AA gromadzą w swych kasach nadmierne fundusze, ponad rozsądną rezerwę, bez jasno określonego celu, jakiemu pieniądze te posłużą w ramach AA. Doświadczenie przekonało nas wielokrotnie, że nic nie niszczy naszego duchowego dziedzictwa tak niezawodnie, jak daremne spory o własność, pieniądze i władzę.

i gadać o tym przez pełną godzinę, to mam co do tego pewne obiekcje, rozumiem, że trzeba wydrukować ulotki, kupić kawę, herbatę, ale żeby pół mitingu tylko o tym gadać, to ja szczerzę podziękuję :D Pójdę ostatni 1x w poniedziałek, oczywiście rzucę tą przysłowiową złotówkę i się stamtąd ewakuuję. Może myślę źle, że spotykanie się z "trzeźwymi" alkoholikami przynosi ulgę dzieląc się swoimi doświadczeniami, ale jak ostatnio mam za sobą 4 mitingi AA, to nie ma tam wszystkich trzeźwych osób, i to odrzuca najbardziej, przyjdzie nawalony i mówi jak mu jest źle... wolę poradnie uzależnień i popracować ze specjalistą, niż słuchać alkoholików i ich wynurzeń... co o tym sądzicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Maat napisał(a):

Ja chodziłam tylko na terapię uzależnień,przez dwa lata.

Spotykaliśmy się raz w tygodniu, najpierw chodziłam na terapię indywidualną, potem zdecydowałam się na grupową.

Dobrze wykorzystany czas.

no i ja też miałem w takiej formie, mitingi AA kompletnie mi nie leżą. Szczerze odradzam! :D 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, menda2 napisał(a):

...chęć wypicia trwa nadal,...

 

Jeśli mogę coś podpowiedzieć, postaraj się zachować przytomność umysłu w tym temacie, bo właśnie ta "chęć wypicia", czyli myśli pojawiające się w głowie związane z potrzebą sięgnięcia po alkohol są tu kluczowym problemem, tzn. reakcja, czyli fizyczne sięganie po alkohol, to właśnie reakcja na te myśli, które to sięganie poprzedzają. Chodzi o to, żeby sobie właśnie tego typu myśli uświadamiać, zachować uważność, obserwować je i pozwolić im odpłynąć starając się w tym trudnym momencie (może się pojawiać nerwowość i inne nieprzyjemne emocje czy odczucia) nie reagować, czyli nie sięgać po alkohol, nie wchodzić w te myśli, nie pogłębiać ich i nie odpowiadać na nie. Myśli to chwilowy, sztuczny wytwór umysłu, teraz jest taka, za chwilę będzie następna, zmieniają się tak samo jak emocje czy doświadczenia sensoryczne, są chwilowe, dlatego postaraj się podejść do tego na podobnej zasadzie jak w przypadku wsiadania do pociągu, czyli tam, gdzie jest to szkodliwe, nie wsiadasz, pozwalasz mu odjechać. Ważna jest tu ciągła świadomość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×