Skocz do zawartości
Nerwica.com

nie wiem jak to określić...


i-hate-u-life

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Mam ze sobą pewien problem...

Zawsze byłam osobą wycofaną z relacji w społeczeństwie spowodowaną chorobą , którą bardzo widać, ale to nie główny problem. Popełniłam w życiu pare błędów ... które w jakiś sposób odbiły się na mojej psychice i podejściu do życia. Zawsze uważałam, że jestem rozchwiana , nie mogłam znaleźć stabilizacji.... odrzucana przez otoczenie i nie rozumiana przez rodziców uciekałam w ramiona osób, które nie zawsze były fair, problem w tym, że przez ostatnie lata nabawiłam sie nerwicy i teraz , często mam takie stany depresyjno- lękowe, skoki ciśnienia, pulsu... denerwuje się, płaczę ... całą winę za zło które sie dzieje w moich relacjach z różnymi osobami biore na siebie, boje sie utraty kogokolwiek ze znajomych.... co robić?

 

-- 22 lut 2015, 01:00 --

 

Czy ktoś mógłby mi coś doradzić może? pomóżcie mi :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Wam serdecznie za odpowiedzi, cały poprzedni rok chodziłam do psychologa, było mi lepiej dopóki nie zakończyłam tej terapii. Potem znów zaczęło się to samo. Już naprawdę sama nie wiem. Tutaj, gdzie mieszkam nie ma zabardzo psychologów a Pani do której chodziłam jest w tej chwili na macierzyńskim :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie np. jedna z terapii tylko namieszała w głowie... :/ I raczej nie skuszę się w najbliższym czasie na kolejną, ale jak Tobie pomaga... A czułaś lęk, przed tym, że po skończeniu terapii będziesz sobie radziła już bez pomocy terapeuty? Może jest Ci ciężko uwierzyć we własne siły i możliwości i stąd te nerwice? Ja też się załamywałam i na pewnym etapie życia moje zaburzenia się nasiliły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WinterTea , wiesz ja odkąd pamiętam byłam zawsze wycofana i lekko wystraszona. Nigdy nie miałam mocnej samooceny ani nic z tych rzeczy, ale w większości winię za to ojca. Od zawsze śmiał się ze mnie, z choroby, z tego, że jestem sama, że mam małe grono przyjaciół. Teraz, gdy z ojcem już nie mieszkam a on chce się rozwieść z moją matką strach przed tym sądem i tym co dalej zaczął zabijać mój święty spokój.

Nawet sama nie wiem, czy to możliwe abym aż tak reagowała na tą sytuacje :( Zawsze byłam zestresowana i skłonności depresyjno-nerwicowe towarzyszyły mi bardzo często, ale nigdy nie były powiązane z symptomami chorobowymi, np. wysokie ciśnienie lub skoki pulsu natomiast w tej chwili już niestety tak jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i-hate-u-life, Ja też jeszcze parę lat wcześniej nie miałam żadnych objawów somatycznych, a we wrześniu 2013 roku poszłam do spożywczego, i normalnie szok przeżyłam. Od tego czasu prawie codziennie mam podobne objawy jak Ty. Takie psychosomatyczne pojawiają się dopiero po jakimś czasie... np. po jakimś przełomowym wydarzeniu w życiu. A jeśli miałaś już wcześniej skłonności do załamek, to bym bardziej masz szansę, że się pojawią.

Ja do 2013 byłam jedynie chwiejna i zestresowana, a później też zaczęły mi się pojawiać różne bóle. Jedno cięższe wydarzenie i nerwica się rozwinęła. Tak to już z tym jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WinterTea, Kluczowym problemem mojego problemu jest to że na każdym kroku ktoś lub coś mnie stresuje lub wyprowadza z rownowagi, ciągle słyszę pod swoim adresem jakieś pretensje, uwagi niby dobre "porady", które nie mają nic dobrego nie mają na celu. Tak jak mówiłam zawsze byłam wycofana, unikałam obcych miejsc i ludzi nieznajomych, ale to wynikało z tego, że objawy mojej choroby są widoczne i się wstydziłam. Objawy somatyczne zauważyłam w czerwcu 2014 roku po otrzymaniu szeregu pism sądowych, które w jakimś stopniu uderzały również we mnie. Dopiero wtedy, gdy sytuacja stała się przytłaczająca takie objawy wystąpiły. Zaczełam również szukać kontaktu z ludźmi z którymi od wielu lat nie miałam kontaktu z różnych powodów, również uczuciowych. Nocami zwyczajnie występowały objawy depresyjne, załamania , płacze , uczucie beznadziejności... taki krzyk rozpaczy. Obecnie odczuwam strach przed utratą kogoś znajomego, gdyż zaczynam zauważać zmianę w kwestii postrzegania tejże osoby.

WintertTea? Może masz jakiś swój sprawdzony sposób, który w momencie wystąpienia takich objawów, pomaga Ci?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i-hate-u-life, Kochana, ja już się po prostu do tych objawów przyzwyczaiłam. Trudno będzie się ich pozbyć na zawsze. Jasne, że są one wkurzające, ale z każdym miesiącem jest lepiej. Sama zaczęłam wychodzić pomimo objawów, już się tak nad nimi nie rozczulam (w porównaniu do zeszłego roku, kiedy to czytałam o rozmaitych chorobach) i jest lepiej z tymi objawami. Jak mnie dusi w samochodzie to jakoś staram się opanować. Nie zawracam sobie aż tak bardzo głowy tymi objawami, bo już mam tego serdecznie dość. Ja mam znacznie większy problem ze zmianami nastrojów. U mnie to głównie one wywołują te objawy.

Jesteś pewnie wrażliwa... Najgorzej jest właśnie non stop przejmować się tymi objawami, bo wtedy można dostać pierdolca, który te objawy tylko nasila... :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WinterTea, Zaskakująco śmieszne jest to, że ja te objawy mam od prawie roku, ale ostatnio mam ich najwięcej. Wcześniej były sporadycznie, występowały np. po wizycie u adwokata, albo po spotkaniu ojca na ulicy. Natomiast teraz widzę, że są bardzo częste i mocniejsze. Możliwe, aby to pora roku była odpowiedzialna za nasilenie takowych objawów? Słyszałam, że ludzie z depresją i nerwicą najwięcej chorują zimą...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No jak już raz takie objawy wystąpiły, to później mocno się trzymają. U mnie też bywają okresy, kiedy czuję się zmęczona tymi objawami, a czasem czuję się naprawdę dobrze. Nie wiem jak to jest z porami roku, bo ja np. bardziej męczę się latem, kiedy jest upał :) Wtedy tylko mocniej się nakręcam. Nie znoszę, kiedy jest gorąco, ale ja słabo doradzam jeśli chodzi o objawy... Dlatego wolę nie mieszać nikomu za bardzo :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×