Skocz do zawartości
Nerwica.com

i-hate-u-life

Użytkownik
  • Postów

    61
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia i-hate-u-life

  1. Artemizja, sytuacja, którą opisałam w tym poście była pierwszą i ostatnią jak do tej pory (mówię tutaj o relacji z tym człowiekiem) natomiast ten strach, nerwy, stres, płacz nawet ten mój podświadomy i wewnętrzny krzyk o uwagę towarzyszy mi od paru lat. Jeśli natomiast czuję taki krzyk, aby ktoś zwrócił na mnie uwagę, to nie wiem dlaczego, ale moje myśli, sny, podświadomość przywołują tego człowieka, odczuwam nawet coś jakby mi coś kazało odnowić ten kontakt i tą relację, wszakże uwagi od tej osoby dostałam najwięcej, najwięcej miłości i w chwili , gdy rodzice mieli moje problemy gdzieś - on rozumiał i pomagał mi. Myślę, że nigdy nie przestałam go kochać...
  2. WinterTea, Zaskakująco śmieszne jest to, że ja te objawy mam od prawie roku, ale ostatnio mam ich najwięcej. Wcześniej były sporadycznie, występowały np. po wizycie u adwokata, albo po spotkaniu ojca na ulicy. Natomiast teraz widzę, że są bardzo częste i mocniejsze. Możliwe, aby to pora roku była odpowiedzialna za nasilenie takowych objawów? Słyszałam, że ludzie z depresją i nerwicą najwięcej chorują zimą...
  3. WinterTea, Kluczowym problemem mojego problemu jest to że na każdym kroku ktoś lub coś mnie stresuje lub wyprowadza z rownowagi, ciągle słyszę pod swoim adresem jakieś pretensje, uwagi niby dobre "porady", które nie mają nic dobrego nie mają na celu. Tak jak mówiłam zawsze byłam wycofana, unikałam obcych miejsc i ludzi nieznajomych, ale to wynikało z tego, że objawy mojej choroby są widoczne i się wstydziłam. Objawy somatyczne zauważyłam w czerwcu 2014 roku po otrzymaniu szeregu pism sądowych, które w jakimś stopniu uderzały również we mnie. Dopiero wtedy, gdy sytuacja stała się przytłaczająca takie objawy wystąpiły. Zaczełam również szukać kontaktu z ludźmi z którymi od wielu lat nie miałam kontaktu z różnych powodów, również uczuciowych. Nocami zwyczajnie występowały objawy depresyjne, załamania , płacze , uczucie beznadziejności... taki krzyk rozpaczy. Obecnie odczuwam strach przed utratą kogoś znajomego, gdyż zaczynam zauważać zmianę w kwestii postrzegania tejże osoby. WintertTea? Może masz jakiś swój sprawdzony sposób, który w momencie wystąpienia takich objawów, pomaga Ci?
  4. WinterTea , wiesz ja odkąd pamiętam byłam zawsze wycofana i lekko wystraszona. Nigdy nie miałam mocnej samooceny ani nic z tych rzeczy, ale w większości winię za to ojca. Od zawsze śmiał się ze mnie, z choroby, z tego, że jestem sama, że mam małe grono przyjaciół. Teraz, gdy z ojcem już nie mieszkam a on chce się rozwieść z moją matką strach przed tym sądem i tym co dalej zaczął zabijać mój święty spokój. Nawet sama nie wiem, czy to możliwe abym aż tak reagowała na tą sytuacje Zawsze byłam zestresowana i skłonności depresyjno-nerwicowe towarzyszyły mi bardzo często, ale nigdy nie były powiązane z symptomami chorobowymi, np. wysokie ciśnienie lub skoki pulsu natomiast w tej chwili już niestety tak jest.
  5. Dziękuję Wam serdecznie za odpowiedzi, cały poprzedni rok chodziłam do psychologa, było mi lepiej dopóki nie zakończyłam tej terapii. Potem znów zaczęło się to samo. Już naprawdę sama nie wiem. Tutaj, gdzie mieszkam nie ma zabardzo psychologów a Pani do której chodziłam jest w tej chwili na macierzyńskim :)
  6. Witam. Mam ze sobą pewien problem... Zawsze byłam osobą wycofaną z relacji w społeczeństwie spowodowaną chorobą , którą bardzo widać, ale to nie główny problem. Popełniłam w życiu pare błędów ... które w jakiś sposób odbiły się na mojej psychice i podejściu do życia. Zawsze uważałam, że jestem rozchwiana , nie mogłam znaleźć stabilizacji.... odrzucana przez otoczenie i nie rozumiana przez rodziców uciekałam w ramiona osób, które nie zawsze były fair, problem w tym, że przez ostatnie lata nabawiłam sie nerwicy i teraz , często mam takie stany depresyjno- lękowe, skoki ciśnienia, pulsu... denerwuje się, płaczę ... całą winę za zło które sie dzieje w moich relacjach z różnymi osobami biore na siebie, boje sie utraty kogokolwiek ze znajomych.... co robić? -- 22 lut 2015, 01:00 -- Czy ktoś mógłby mi coś doradzić może? pomóżcie mi
  7. i-hate-u-life

    nawrót objawów

    Witam. Jakiś czas temu pisałam tutaj na forum o swoich problemach, na około 2 lata udało mi się uciszyć jakoś swoje problemy. Powstało trochę nowych, ale też dałam jakoś sobie radę. Jednak ostatnio widzę, że wiele spraw do mnie wraca. Jakiś czas temu nawiązałam znajomość, która potem okazała się dla mnie zbyt ciężkim kalibrem . Zaczęło się normalnie, ale z czasem było gorzej... pojawiło się bicie, rozkazy, dziwne zasady których musiałam sie trzymać. Nie dałam rady. Teraz czuje ten sam wewnętrzny krzyk o uwagę jak wtedy. Wszystkie te objawy wróciły... załamania, płacze, stres, nadmierny strach ... bezpiecznie czuję się tylko wśród ludzi, których znam... boje sie poznawać nowe osoby... ciężko się pozbierać, tym bardziej, że te problemy po prostu wracają. Pomóżcie mi, tak bardzo nie chce popełnić błędów sprzed lat... co robić...
  8. Witam ponownie. Mam kłopot, po wyleczeniu ze swoich poprzednich kłopotów dotyczących postrzegania samej, siebie, świata i innych ludzi... Mam wrażnenie, że przeznaczenie nałożyło mi na barki kolejny kłopot - jest nim szybko zbliżający się rozwód rodziców. A więc tak... Moi rodzice byli razem 22 lata. Bywało różnie, i również tak było z atmosferą raz lepiej raz gorzej. Ale jakoś to szło, wszystko się posypało w chwili, gdy skończyłam 18 lat... rodzice zaczęli coraz mniej ze sobą rozmawiać, było więcej kłótni, wiecej typowych prowokacji do ostrej wymiany zdań, oraz wiecej okazji do obciążania psychicznego mnie i mojej siostry, mimo tego, że nie jesteśmy w najlepszych stosunkach to jakoś wspólnie starałysmy się odciąć od tego co dochodziło zza ściany z pokoju rodziców... ciągłe krzyki ojca, płacz mamy, sprzeczki... ale nie na długo . Tuż przed 18 mojej siostry ojciec zaczął zachowywać sie dziwnie, nałogowo prowokował kłótnie i szukał w powiatowej gazetce ogłoszen dotyczących wynajmu/kupna mieszkania. Wiedziałam, że mu się marzył domek, ale w górach a nie byle gdzie... Aż w koncu pewnego dnia wyszedł i już nie wrócił do domu, zadzwonił po paru dniach z informacją, że jest cały i żyje. Nie wiedziałam co robić ... Na nic zdały się prośby i błagania o powrót ojca do domu, był jakby zaczarowany nienawiścią i niechecią do nas, mamy i dziadka.. Zamieszkał w małej kawalerce w tej samej miejscowości, ale mimo kłopotliwej dla mnie i dla siostry sytuacji odwiedzałyśmy tatę a tata nas, z czasem jego wizyty u nas ustały, zabierał nas do siebie... dawał jakąś kase na utrzymanie nas... Ale, gdy ukończyłam szkołę odciął nam połowę kasy i zamilkł na 6 m-cy. Okazało się, że był w Niemczech pracował aby mieć na zimowe wyjazdy na narty, od tej pory kontakt nie jest dobry a praktycznie go nie ma, a jak już jest to ojciec dzwoni ciągle wściekły nie wiadomo na co... W listopadzie poinformował nas o tym, że zamierza złożyć pozew rozwodowy z orzeczeniem o winie... Od tej pory nie mogę zaznać spokoju, ponieważ przeraża mnie wizja rozwodu i zeznań.. jak sobie z tym poradzić, pomóżcie!
  9. Zgadzam się z TAO, może w dzieciństwie miałaś przykrą sytuację... ktoś ci coś powiedział czy coś. Może jakieś zdarzenia z tamtego okresu wpływają na to, co teraz odczuwasz . Nie wiem a może kiedyś coś ci wychodziło super hmmmm? może nauka w szkole średniej... i wymagałaś za dużo od siebie a teraz raz ci nie wyszło i czujesz może , że to twoja porażka... Ale, nie martw się. Na pewno jakoś da się to rozwiązać.. Może faktycznie psycholog by pomógł?
  10. i-hate-u-life

    Pomocy!!!

    Vitalia, nie będę pisać na kartce , bo mi zarzuci, że nie chcę z nią porozmawiać. Jedyne co mi może wypomnieć i użyć jako argumentu obrony to fakt, że zawsze miała do mnie ogromny żal o to, że ja potrafiłam rozmawiać z ludźmi, że potrafiłam rozwinąć temat, rozkręcić gadkę na imprezie czy spotkaniu w jakiejś małej grupie. Ona tego nie potrafi, sama mówi i niektórzy znajomi również, już nawet nie ma o czym rozmawiać ze swoim kolegą, po prostu kontakt się urwał. Niestety nie mogę jej pomóc w rozwiązaniu problemu , ponieważ nie wiem jak.... Tak więc obawiam się tego, że znów może mi to wypomnieć. Z mamą może pójść łatwiej natomiast z siostrą będzie trudniej- wiem to. Chcę z nią zawrzeć w końcu pokój. -- 11 lip 2013, 09:35 -- Hej, chciałam się podzielić z wami .. tym co udało mi się ostatnio zrobić, a mianowicie : - zaczęłam trochę wiecej rozmawiać z siostrą, bez sprzeczek (ale to może efekt tego, że mamy w domu od niedawna małego szczeniaka i trzeba się dogadać co do opieki, nie wiem). - udało mi się wyjść z kolegą na zabawę, gdzie było bardzo dużo jego znajomych , a ja znałam tylko jego . Było całkiem fajnie . - ustaliłam już wizytę u psychologa , mam na 24 lipca , myślę, że i po tych wizytach będzie mi lepiej. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że jedno wyjście do nieznajomych tak naprawdę nic nie znaczy, a więc i terapia będzie długo trwała. Tak więc to tyle :)
  11. i-hate-u-life

    Pomocy!!!

    Dziękuję Vitalia , na pewno tak zrobię ... Nie miałam zamiaru tak czy owak wszczynać awantury, tylko zastanawiałam się jak zacząć tą rozmowę, bo wiem, że ona będzie trudna ...
  12. i-hate-u-life

    Pomocy!!!

    Hej, po dłuższym przemyśleniu sytuacji stwierdziłam, że muszę szczerze porozmawiać z siostrą, z mamą bo być może będzie mi łatwiej rozwiązać swój problem i właśnie piszę z takim pytaniem, czy waszym zdaniem będzie dobrze jesli powiem "prosto z mostu" co mnie dreczy czy może zacząć tak przez ogródek... tak na dobrą sprawę nie chce ranić ani mamy ani swojej siostry.
  13. i-hate-u-life

    Pomocy!!!

    Nie o to chodzi, po prostu było późno i skupiłam się bardziej na obrazie a nie na słowach... Ale to chyba nie powód żeby od razu atakować , bo cos napisałam inaczej niż powinnam.
  14. i-hate-u-life

    Pomocy!!!

    No i po co wrzeszczysz ? Daje ci to coś ? nie słuchałam zbytnio co on mówił... A i czytać też umiem nie musisz mi dzielić wyrazów na części.
  15. i-hate-u-life

    Pomocy!!!

    Postaram się, zrobić wszystko aby było coraz lepiej.
×