Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hejka


Ammo

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć.

 

Mam 18 lat i najprawdopodobniej nerwicę. Zdecydowałam, że w końcu napiszę... Nie wiem po co. Po prostu czuję, że chcę o tym komuś powiedzieć, a nie mam komu.

 

 

Mam dosyć. Właściwie to nie wiem czego. Stanu, w którym żyję. Od półtora roku nie żyję normalnie. Obecnie jestem w 3 klasie LO (jak się domyślacie, matura :why: ). Zaczęło się na wakacjach, przed 2 klasą. Byłam na wakacjach z rodzicami. Pewnego dnia zaczęłam się dziwnie czuć, miałam wrażenie, że nie poznaję ludzi dookoła, że nic do mnie nie dociera, że nie pamiętam, co przeżyłam wcześniej, w przeszłości... Czułam się jak wariat. Wciąż bolała mnie głowa i byłam strasznie senna.

 

To wszystko przeszło po około 2-3 miesiącach, a następnie pojawiła się nerwica. W tym czasie, po wizytach u wielu lekarzy stanęło na tym, że to problem psychologiczny. Od jednej poradni do drugiej, w końcu jestem na psychoterapii już prawie rok. Byłam też u psychiatry. Biorę wenlafaksynę 70 mg.

 

I tu mój problem: Źle się czuję. Pomimo terapii, pomimo leków. Nie mam już żadnych problemów z poznawaniem ludzi itp. Raczej wszystkie objawy nerwicowe, duszności, ciągłe myślenie, uporczywe analizowanie, napięcie, niemożność odpoczynku, ciągła senność i do tego niechęć. Nic mi sie nie chce. Wychodzić, spotykać się z ludźmi. A do szkoły muszę chodzić. Poza tym, chcę mieć znajomych, ale nie udaje mi się wysiedzieć wśród ludzi spokojnie, po prostu najchętniej bym uciekła.

 

Nie chce mi się uczyć, a tu ta nieszczęsna matura... Nie było by tak źle, gdybym mogła się uczyć i zapamiętywać wszystko normalnie, ale te wszystkie informacje mi się rozpływają, nie jestem w stanie się skupić i czytam i nie rozumiem co czytam. Najlepsze jest to, że byłam laureatką z biologii, chciałam zdawać ją na maturze razem z chemią i iść na medycynę :cry: ... Ale jak tu iść, jak nie jesteś pewien, czy powinieneś (bo wciąż coś zapominasz), nie jesteś pewien czy chcesz (bo nic mi się nie chce), czy dasz radę wśród tylu ludzi, w nowym mieście i w ogóle... Porażka. Nie mogę.

 

Nie wiem, co mam robić... Wyznaczam sobie małe cele i realizuje je. Nie jest ze mną aż tak źle, staram się wychodzić, spotykać z ludźmi, coś tam się uczę, żeby nie zawalić, miewam lepsze dni, gdy mam doła zazwyczaj z niego wstaję... ale ileż to może jeszcze trwać. I w ogóle jeszcze ten bezsens życia. Nie wiem.

 

Moje życie jest teraz tak beznadziejne...

 

Nie wiem, co mam robić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć! Mam podobnie, to co opisujesz jest mi znane ale chyba trzeba po prostu uświadomić sobie w czym leżą nasze problemy, a potem zrozumieć że życie popchnie nas naprzód. Z czasem nasze podejścia się zmieniają, i naprawdę niewiele potrzeba żeby wyjść z dołu, tego ci życzę - i zawsze możesz napisać więcej w jakimś konkretnym dziale, na pewno będą ludzie skorzy do pomocy w taki czy inny sposób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×