Skocz do zawartości
Nerwica.com

Poczucie obrzydzenia i niesmaku do gatunku ludzkiego


Gość monooso

Rekomendowane odpowiedzi

Czy chodzi Ci o to, ze projektuje na nich swoje uczucia?

Ale czemu tak się przejmuje co mogą pomyslec? Skąd to się bierze?

 

Może nie ufasz sobie? Nie wierzysz w słuszność swoich działań, decyzji, nawet prowadzonej rozmowy. Aprobata innych jest tak ważna, bo pozwala Ci poczuć się akceptowaną, lepszą, zobaczyć siebie jako ciekawą osobę w oczach innych ludzi.

A powinniśmy sami potrafić akceptować siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy chodzi Ci o to, ze projektuje na nich swoje uczucia?

Ale czemu tak się przejmuje co mogą pomyslec? Skąd to się bierze?

 

Może nie ufasz sobie? Nie wierzysz w słuszność swoich działań, decyzji, nawet prowadzonej rozmowy. Aprobata innych jest tak ważna, bo pozwala Ci poczuć się akceptowaną, lepszą, zobaczyć siebie jako ciekawą osobę w oczach innych ludzi.

A powinniśmy sami potrafić akceptować siebie.

 

Tak to prawda, nie ufam sobie, swojemu osądowi. Jest dokładnie tak jak napisalas. :( Potrzebuje innych aby przeglądac się w nich jak w lustrze. Jestem strasznie zaburzona. Cóz może terapia trochę mnie naprostuje, ale wiem, ze to żmudna droga.

A czy Ty, noszila, długo już chodzisz do psychoteraputy? Jest jakiś postep?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak to prawda, nie ufam sobie, swojemu osądowi. Jest dokładnie tak jak napisalas. :( Potrzebuje innych aby przeglądac się w nich jak w lustrze. Jestem strasznie zaburzona. Cóz może terapia trochę mnie naprostuje, ale wiem, ze to żmudna droga.

A czy Ty, noszila, długo już chodzisz do psychoteraputy? Jest jakiś postep?

 

Obecnie nie chodzę do terapeuty po tym jak stwierdziła, że po prostu uważam się za lepszą od innych, manipuluję innymi na swoją korzyść i odgrywam rolę ofiary by zyskać aprobatę bo tak mi wygodniej. Jakoś nie idzie mi na tych terapiach. Na poprzedniej z kolei wpadłam w pułapkę i mówiłam to, co pani P chciała słyszeć, żeby sprawiać jej radość...wiem, głupie...

 

Wiem, jak Ci ciężko, rozumiem to. Tak logicznie to na pewno też zdajesz sobie sprawę z tego, że powinnaś ufać sobie, bo nie można swojej wartości opierać tylko i wyłącznie na opiniach innych, bo nie dosyć, że te opinie są naprawdę różnorodne i jest ich mnóstwo, to jeszcze zwyczajnie nie nadążysz się dostosowywać do ludzkich oczekiwań bo i te ulegają przemianom. A wreszcie i przede wszystkim, to nie żyjesz przecież po to, żeby spełniać oczekiwania innych ludzi.

Najlepiej byłoby stanąć przed prawdziwym lustrem i powiedzieć: "dobrze robisz, bądź sobą". Tylko, że tej jednej osobie trudno jest uwierzyć :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hm, ja też nie ufam sobie i źle sie z tym czuję. Nie ufam swojemu mózgwi. Od dwóch lat tak się dzieje. Przychodzą mi do głowy różne myśli, w które NIE MOGĘ wierzyć.

Parę dni temu wybrałam się do lekarza na wyznaczną wizytę i byłam jej pewna dopóki w drodze nastała myśl, ze to nie wtorek, a poniedziałek.

Niedawno złozyłam bratu i jego poczętemu synkowi życzenia z kazji Dnia Chłopaka, a po wysłaniu zyczeń zawstydziłam się i spanikowana zaczęłam zastanawiać, czy on spodziewa się syna czy córki. Czarna plama.

Takich zaników mam wiele, przychodzą mysli sugerujące wykonywanie różnych czynności, normalnie niestosownych w miejscach publicznych.

Cały, ale to cały czas muszę się kontrolować, czy moje myśli i zachowanie są prawidłowe.

No i jak sie wypowiadam, dyskutuję ze znajomymi, to mogą mnie przekonać do różnych rzeczy, bo nie jestem pewna czy to co ja czuję jest pewne.

Udaje mi się z tym żyć, z tym ciągłym kontrolowaniem, ale brakuje mi poczucia pewnści siebie. Nikomu o tym nie mówię tylko psychiatrze i mojej psycholog.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy chodzi Ci o to, ze projektuje na nich swoje uczucia?

Ale czemu tak się przejmuje co mogą pomyslec? Skąd to się bierze?

 

lucy1979, Posiadasz agresywne cechy osobowości. Widząc inną osobę z automatu przeważnie uznajesz ją za agresywną a potem wyobrażasz sobie, jak ta osoba wyraża negatywne sądy na Twój temat. W ten sposób Twoja agresja zostaje zwrócona przeciwko Tobie. Osoba, którą wybierasz jako obiekt nie ma nic z tym wspólnego ..służy jedynie jako lustro.

 

Inaczej.. Przypisujesz innym cechy agresywne, kierując w ten sposób swoją agresję na siebie.

 

Przejmujesz się, bo prawdopodobnie byłaś świadkiem i ofiarą agresji w przeszłości. W gruncie rzeczy jesteś ofiarą, nie oprawcą ..przynajmniej na razie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monooso, Czułeś się zły na siebie, że musiałeś zrobić szopkę by "wywinąć się" z tej sytuacji?

Nie wiem. Siedzenie w stresie na ławeczce nie miało dalszego sensu. Czułem się zażenowany, że muszę odstawiać tą szopkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy chodzi Ci o to, ze projektuje na nich swoje uczucia?

Ale czemu tak się przejmuje co mogą pomyslec? Skąd to się bierze?

 

lucy1979, Posiadasz agresywne cechy osobowości. Widząc inną osobę z automatu przeważnie uznajesz ją za agresywną a potem wyobrażasz sobie, jak ta osoba wyraża negatywne sądy na Twój temat. W ten sposób Twoja agresja zostaje zwrócona przeciwko Tobie. Osoba, którą wybierasz jako obiekt nie ma nic z tym wspólnego ..służy jedynie jako lustro.

 

Inaczej.. Przypisujesz innym cechy agresywne, kierując w ten sposób swoją agresję na siebie.

 

Przejmujesz się, bo prawdopodobnie byłaś świadkiem i ofiarą agresji w przeszłości. W gruncie rzeczy jesteś ofiarą, nie oprawcą ..przynajmniej na razie.

 

 

Dziękuje, ze mi to wytlumaczyles, bo wcześniej niby wiedziałam co to projekcja, ale nie umiałam tego zastosować do swojej sytuacji. Teraz to rozumiem.

Naprawde pomaga mi to co piszesz, bo jestem totalnie zielona, jeśli chodzi o psychologie. Bo dopiero teraz dotarlo do mnie, ze potrzebuje terapii, bo to nie inni są zli, ale ze mna cos jest nie tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monooso, Czułeś się zły na siebie, że musiałeś zrobić szopkę by "wywinąć się" z tej sytuacji?

Nie wiem. Siedzenie w stresie na ławeczce nie miało dalszego sensu. Czułem się zażenowany, że muszę odstawiać tą szopkę.

 

Powtórzę jeszcze raz: naprawdę musiałeś? Co takiego nakazywało Ci to zrobić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej ludzie, czy naprawdę ta dyskusja musi się toczyć i toczyć niczym opera brazyliana, niekończąca się opowieść?

Przecież i tak już jest po fakcie. Chłopak zrobił to, co uznał za stosowne. Posiedział chwilę z płaczącą kobietą, potem wziął telefon i zaczął udawać, że z kimś rozmawia. I się oddalił. I w czym problem? Czy jest sens drążyć w nieskończoność ten temat? Każdy pewnie w tej sytuacji zrobiłby inaczej, jeden by spytał kobiety dlaczego płacze, inny podałby chusteczkę a jeszcze inny siedziałby tak długo, aż ta kobieta wreszcie poszłaby w siną dal...I każda opcja dla kogoś zawsze będzie prawidłowym zachowaniem, a dla kogoś totalnym faux pas. No cóż, taki klimat :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powtórzę jeszcze raz: naprawdę musiałeś? Co takiego nakazywało Ci to zrobić?

Bałem się, że ta kobieta mogłaby odkryć, że mi przeszkadza, że mnie stresuje, że mnie krępuje. Nie chciałem sobie pozwolić na to aby zobaczyła, że to z jej powodu opuszczam park. Musiałem jakoś zaaranżować aby wszyło na to, że moje wyjście z parku było zwykłym zbiegiem okoliczności.

 

monooso, Jest jakiś sposób wyjścia z tej sytuacji, z którego Ty byłbyś w pełni zadowolony?

Powinienem tam zostać i dalej czytać ebooka. Miałem również pewne wyrzuty sumienia, że nie podszedłem do niej i nie zapytałem czy w czymś mogę pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej ludzie, czy naprawdę ta dyskusja musi się toczyć i toczyć niczym opera brazyliana, niekończąca się opowieść?

Przecież i tak już jest po fakcie. Chłopak zrobił to, co uznał za stosowne. Posiedział chwilę z płaczącą kobietą, potem wziął telefon i zaczął udawać, że z kimś rozmawia. I się oddalił. I w czym problem? Czy jest sens drążyć w nieskończoność ten temat? Każdy pewnie w tej sytuacji zrobiłby inaczej, jeden by spytał kobiety dlaczego płacze, inny podałby chusteczkę a jeszcze inny siedziałby tak długo, aż ta kobieta wreszcie poszłaby w siną dal...I każda opcja dla kogoś zawsze będzie prawidłowym zachowaniem, a dla kogoś totalnym faux pas. No cóż, taki klimat :)

 

Ale takie rozkminki naszych zachowan sa bardzo pomocne. Przynajmniej dla mnie. Nie chodze na terapie i nikt mi nie tłumaczy przyczyn takich zachowan, jestem wiec zagubiona w swoich odczuciach:(

Problem jest w tym, dlaczego osoby z fobia społeczną tak się przejmują opinia innych, Swiadomie czy tez nie.

Moja mama zawsze mi odpowiada:

" A co Ci się stanie jak ktoś sobie nawet cos zlego o Tobie pomyśli, sraczki od tego dostaniesz?" :mrgreen:

No i rozumowo ja to ogarniam ale emocjonalnie wciąż mnie to poraza i gnębi, nie daje zyc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monooso, Traktujesz każdą sytuację jako sprawdzian, z którego za każdym razem wychodzisz jako przegrany, ponieważ osoby, które oceniają Twoje postępowanie nie są w stanie zaakceptować żadnego rozwiązania. Piszesz o tej kobiecie i o sobie, a wydaje mi się, że głos posiadają jedynie osoby trzecie, funkcjonujące w Twojej głowie, które obserwują w jaki sposób się zachowasz. Ciebie i tej kobiety w tej sytuacji w zasadzie nie było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale takie rozkminki naszych zachowan sa bardzo pomocne. Przynajmniej dla mnie.

 

Ale ja też lubię rozkminiać :D dlatego mama mówi, że jestem czasem jak filozof ^^

 

Moja mama zawsze mi odpowiada:

" A co Ci się stanie jak ktoś sobie nawet cos zlego o Tobie pomyśli, sraczki od tego dostaniesz?" :mrgreen:

 

A jak się jelito drażliwe oburzy i faktycznie tak zareaguje? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzisz monooso, czyli teraz wychodzi na to, że jesteś wrażliwy jednak na los innych i czujesz się niekomfortowo w sytuacjach, w których wydaje Ci się , że powinieneś jakoś zareagować, pomóc a tego z różnych przyczyn nie robisz.

Coś w tym jest. Jednak w takich sytuacjach nie reaguję nie tylko z powodu fobii społecznej ale również zwyczajnie nie chcę reagować, mam to w dupie. Występuje tutaj jakiś wyraźny konflikt wewnętrzny.

 

monooso, Traktujesz każdą sytuację jako sprawdzian, z którego za każdym razem wychodzisz jako przegrany, ponieważ osoby, które oceniają Twoje postępowanie nie są w stanie zaakceptować żadnego rozwiązania. Piszesz o tej kobiecie i o sobie, a wydaje mi się, że głos posiadają jedynie osoby trzecie, funkcjonujące w Twojej głowie, które obserwują w jaki sposób się zachowasz. Ciebie i tej kobiety w tej sytuacji w zasadzie nie było.

Co z tym zrobić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monooso, Traktujesz każdą sytuację jako sprawdzian, z którego za każdym razem wychodzisz jako przegrany (...) wydaje mi się, że głos posiadają jedynie osoby trzecie, funkcjonujące w Twojej głowie, które obserwują w jaki sposób się zachowasz.

 

Co z tym zrobić?

 

Nie podchodzić do życia w kategoriach sprawdzianu? Nie uważać, że każda sytuacja to jakiś test, jak się zachowamy? Poszukać w głowie swojego głosu a nie 'publicznego oceniacza'?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monooso, Ja mam Ci powiedzieć co z tym zrobić?

Tak bo ja już nie wiem. Wyczerpały mi się pomysły. Wszystko co robiłem przyniosło tylko niewielkie zmiany kosmetyczne.

 

Nie podchodzić do życia w kategoriach sprawdzianu? Nie uważać, że każda sytuacja to jakiś test, jak się zachowamy? Poszukać w głowie swojego głosu a nie 'publicznego oceniacza'?

Ne umiem, nie jest to zależne ode mnie. To się dzieje samo z siebie. Gdybym miał taką możliwość to już dawno temu bym to zmienił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×