Skocz do zawartości
Nerwica.com

kolejna znerwicowana wita Was serdecznie :)


merryy91

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.Mam 23 lata i od 3 lat cierpię na nerwicę lękową wraz z epizodami depresji.Byłam radosną ,pełna życia dziewczyną.Nie stroniłam od ludzi,nie stroniłam od niczego.Byłam szczęsliwa,choć sytuacja w domu była i jest trudna,pokrótce :ojciec despota,prymityw,tyran,siostra :bardzo nerwowa,ciężki przypadek anoreksji,jedynie oparcie w mamie.Jednak mimo tego,byłam twarda,nauczyłam się życia w swoim świecie,ze znajomymi.Wychodziłam niemal codziennie,aby nie słuchać domowego piekła.Miałam wśród siebie przyjaciół,którzy jednak nie wiedzieli do końca co się dzieje u mnie w domu,bo się zawsze tego wstydziłam...tak jakby to była moja wina.

Ponad 3 lata temu stało się cos strasznego : po imprezie mocno alkoholowej obudziłam się cała roztrzęsiona,serce mi latalo,potworne zawroty głowy,i najgorsze :silny lek i potrzeba ucieczki nie wiadomo przed czym.Następnie pielgrzymka po lekarzach,badania raczej w normie i ta potworna diagnoza...przez rok wycofałam sie ze wszystkiego,studia przerwałam,znajomych oszukiwałam,aby unikać wyjść,które potwornie mnie męczyły,cały czas byłam w innym świecie,wszystko jakby nierealne.Trafiłam do psychiatry,dostałam receptę na lek elicea.Znowu płakałam ,bo nie mogłam zrozumieć,ze spotkało to własnie mnie.Po jakimś czasie leki jednak wzięłam.Fajerwerków jednak nie było,raz lepiej,raz gorzej,ataki paniki się pojawiały,ale nigdy już tak silne.Czas mijał,przyzwyczaiłam się do tego,że mam ta swoją tajemnicę.(tylko rodzina wiec,ze jestem chora).Tyle tylko,że nic nie jest takie jak kiedyś,jestem inna osobą,zamknęłam się w sobie,mam kontakt jedynie ze swoim chłopakiem i czasem ,czyli raz na miesiąc wyjdę z koleżanką na kawę.Prawie nie piję ,więc i znajomości ubyło..smutne,ale prawdziwe.Zyję,ale to trochę tak jakbym nie mogła normalnie żyć.Czuję wieczny lęk nie wiem o co i często jestem słaba.kilka dni temu byłam u lekarza,ponieważ nie widze wiekszej poprawy przy leczeniu elicea(lacznie bralam ja ponad rok).Pogorszyło mi sie pewnie przez stan zdrowia mojej siostry,ktora wazy 30 kg i moze w kazdej chwili umrzec.Dostalam parogen,jednak znow sie boje,kolejny lek,nie wiem co przyniesie,ale zaraz pazdziernik i czas na studia... zapomniałabym jeszcze o moim problemie ze snem:do 4 rano nie mogę spać,później śpię do 14,i tak w kolko.Czy ktoś może mi cos doradzić?

 

To tyla na początek,wspierajmy się wzajemnie,życzę sobie i Wam wolności od tego paskudztwa.,raz na zawsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

merryy91, cześć. Ja mam 24 lata, więc jesteśmy w podobnym wieku. Z tym, że ja miałem łatwiej jak chciałem sprawdzić jaki mam wiek. wystarczyło odjąć od aktualnej daty 1990, teraz już to nie działa. :P

 

Recepta dla mnie to żyć z objawami, straciłem nadzieję na wyleczenie, bo choruję już 8 lat. O dziwo jakoś się przyzwyczaiłem i już tak nie męczę innych swoimi problemami. Może z wyjątkiem kuzyna, on się nie odzywa, za bardzo zna mój stan, żeby się tym karmić. Może nie ma mnie za "toksycznego człowieka", ale jednak zaczął mnie unikać.

 

Ze snem to jakimiś lekami to idzie załatwić chyba, ja z tym nie mam problemu, więc się tym nie interesowałem.

 

Napady lęku to nie schizofrenia, nie są na całe życie. Warto zastosować jakieś metody. Od kiedy zmniejszyłem dawkę z 800 na 600mg Solianu, wróciły natrętne myśli. Chyba jedyna metoda to nie wierzyć w magiczne myślenie i umiejętność zachowania zdrowego rozsądku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje bardzo za odpowiedzi i link do muzyki ,której lubię- od razu człowiek czuje się bardziej zrozumiany:)

 

Zdaje sobie sprawę,że bez terapii chemia mi nie pomoże,jednak do tej pory ,moje spotkania z psychologami kończyły się jeszcze szybciej niz zaczynały,rady typu : wyprowadź sie ,bo bez tego nie ma sensu terapia raczej mi nie pomogą .Gdybym miała siłę życ pewnie nie poszłabym na terapię.Teraz pozostaję znaleźć skuteczną terapię.

 

Może to glupie,ale tyle czasu mineło a ja nadal wstydzę się tego,że biorę ''takie leki''.Wiem,że to normalne,ale nie znam nikogo kto też ich używa ,więc się kryje,aby nie wyjść na inną.Problem pojawia się co rok- w sylwestra,wszyscy piją,nie chcą zrozumieć odmowy,więc ulegam i udaję ,że piję,coś wylewam,coś wypiję,ale paradoksalnie boję się pić,mimo iż po wypiciu staje się spokojna i czuję się jakby całkowicie zdrowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×