Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problem z zaufaniem


Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Chciałam się poradzić osób trzecich czyja to jest wina. Mianowicie chodzi o to, że nie potrafię zaufać swojemu Narzeczonemu. Nie chodzi tu o sprawy typu, że mnie zdradzi (chociaż to też mnie czasem napada), ale boję się za każdym razem gdy ma wyjść na jakieś spotkanie towarzyskie beze mnie (picie ze znajomymi). Niestety nasze początki nie były najlepsze. Teraz też czasem nie jest. Strasznie się boję , że go stracę więc mu wiele rzeczy wybaczyłam ( zresztą nie było to nigdy nic takiego, żeby zrywać (nie licząc początku)). Do sedna. Mój Narzeczony kilka razy mnie okłamał, mówił mi, że idzie do kuzyna, a wylądował w klubie. Do tego gdy jego koledzy robili sobie ze mnie jaja on nie miał ochoty ze mną nawet porozmawiać i wytłumaczyć.Mówił, że idzie na próbę, a szedł na imprezę. Kilka było takich rzeczy które tkwią mi w pamięci i teraz gdy on mi mówi, że idzie tylko na chwile do znajomych łzy mi napływają do oczu i błagam, żeby nie szedł. Dzisiaj niestety była taka sytuacja po czym nakrzyczał na mnie powiedział, że posiedzi z pół godziny, a wrócił za 2 i nie dał znaku życia musiałam się jeszcze do niego dobijać pół godziny po jego powrocie. Nie wiem naprawdę co mam robić. Chciałabym pozwalać mu normalnie chodzić wszędzie, ale ta panika jest silniejsza. Ryczałam dziś przez godzinę jakby przynajmniej ze mną zerwał ,a przecież nic się nie działo. Tak teraz myślę. Czy jego kłamstwa na to mogły wpłynąć czy po prostu ja jestem nienormalna i powinnam się leczyć, a on przeze mnie cierpi.?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli rzeczywiście go kochasz - przestań o nim myśleć. Nie dopuść do tego, żeby on stał się celem Twojego życia. Zajmij się czymś, co Cię pochłonie. Nawet będąc z nim. Możliwe, że kiedyś ta więź na tyle się rozluźni, że będziesz w stanie odejść (bo z czasem prawdopodobnie będzie z nim jeszcze gorzej).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oboje macie problem. On cię oszukuje a ty jesteś nadmiernie kontrolująca.

Czy powinnaś się leczyć? Myślę że jest ci to potrzebne jeżeli chcesz stworzyć zdrowy związek oparty na zaufaniu. Czy on przez ciebie cierpi? Nie, cierpi przez siebie, przez to że ma sam problemy ze swoją psychiką i nie potrafi rozwiązać waszego problemu inaczej niż przez kłamstwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

My bierzemy niedlugo slub. Chodzi o to ze on mnie juz dawno nie oszukał. Co do imprezy bylo z rok temu . Zaczęłam juz mu ufać zaczął chodzić juz wszędzie znaczy on i tak bardzo rzadko gdzieś beze mnie idzie ale zaczęłam sie juz przyzwyczajać i panowalam nad swoimi emocjami. Do dnia.kiedy poszedł do kuzyna po czym jak do niego dzwonilam odbieraly osoby nabijajace sie ze mnie a po tym jak on odebrał nie chciał ze mna gadać bo mu znowu przesskadzam i znowu sie zaczyna ze.nie pozwalam mu nigdzie posiedzieć. Na drugi dzien okazało sie ze jego koledzy powiedzieli mu ze to ja do nich klnelam a oni nic złego nie robili a on poszedł pozniej jeszcze z nimi na imprezę i zachowywali sie bardzo nieodpowiedzialnie. I po tym nagle jak chciał gdzieś isc mialam z tym problem. Nie wiem jak mam z nim rozmawiać. Chcę mu wytłumaczyć ale on albo sie złości bo twierdzi ze to moja wina albo mi przytakuje dla świętego spokoju. Te chwile w porównaniu do dobrych jest bardzo mało. Ogólnie jest kochany dlatego tym bardziej boli jak zrobi coś złego. Chciałabym po prostu wiedzieć co zrobić z tym

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Możliwe, że ma problemy z empatią.

 

Jeśli chcesz z nim być, musisz nauczyć się żyć bez niego. Wiem, że to trudne. Ale przygotuj się na to, że w tym związku będziesz sama.

Krzycząc i wykłócając się z nim, niczego nie osiągniesz, a stracisz tylko energię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taki człowiek jest pochłonięty sobą i swoim (w istocie) przerażonym ego. I raczej nie jest zdolny do stworzenia głębszej relacji. On nie tyle 'kocha', co 'chce mieć obok'. Z tym musisz się pogodzić. Nie zmienisz go z dnia na dzień. A w każdym razie nie próbuj robić tego krzykiem czy szantażem. Nie oczekuj też pomocy czy wsparcia z jego strony, bo ich nie otrzymasz. Pewnie jesteś bardzo wrażliwą osobą. Te narcystyczne potwory mają jakąś dziwną właściwość, że zawsze przyklejają się do takich ludzi. Zastanów się, czy jesteś na tyle silna, by być w takim związku. Jeśli chcesz - naucz się być sama. On musi OD POCZĄTKU wiedzieć, że nie jesteś od niego zależna i nie masz zamiaru być jego własnością. Poza tym sama zadaj sobie pytanie. Co Cię do niego przyciąga?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co za bzdury niektorzy pisza to az zal czytac, co to znaczy nadmiernie kontrolujaca, ze facet sie bawi sam i ze oszukiwal a ona nie ma zaufania i normalnie zadzowni? To nie jest Twoja wina tylko faceta, w ogole niedopuszczalne jest takie zachowanie jak opisujesz ze jego koledzy sie z Ciebie nabijali a on nic nie zrobil, dziewczyno ocknij sie, slub odloz. Wg mnie jezeli facet tak postapil nie reagował, do tego wychodzi sie nie tłumaczy ze sam idzie(to moze niech zostanie sam) to nie chodzi o to, ze ma sie spowiadac ale klamstwa, brak szacunku jego do Ciebie i jego kolegow to sa bardzo negawtywne przesłanki, poza tym skłonnosc jego do zabawy samemu -dla mnie to tak jakby z Toba byl bo nikt inny mu sie nie trafil. Obys nie płakała po slubie. Ja bym takiemu postawiła ultimatum, ma pol roku na zmiane, kolezki przepraszaja...tego bym nie odpuscila(moj maz to w takiej sytuacji by dał w morde takim i wywalil z kolezenstwa) i na dojrzałę zachowanie albo do widzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No cóż... Według mnie zachowanie Twojego faceta NIE JEST w porządku. Pójście na piwo z kolegami, czy koleżanką nie jest dla mnie problemem ale kłamstwa, to zupełnie inna bajka. Grubo zastanów się nad ślubem.

 

Ja też miałam dziwne fazy przed ślubem . Też waliłam lekkiego focha, gdy mój facet wychodził. Z prostego powodu: moje zaufanie było nadszarpnięte, zawiedzione. Po ślubie to się diametralnie zmieniło. Mam do Niego zaufanie, nie snuję domysłów. Mówię Mu tylko, żeby uważał na siebie, nie wydzwaniam, nie piszę smsów, chyba że sam nie napisze. Idę po prostu spokojnie spać . Mieszkamy razem, kochamy się, pracujemy, jesteśmy małżeństwem. To są wystarczające powody, żeby nie sprawdzać telefonu, komputera, nie molestować telefonicznie ani nie robić z siebie urażonej damy. Wie jakie mam podejście do zdrady, zdaje sobie sprawę, że to dla mnie koniec nas. Nie ma powodów do skoków w bok, jest problem to o nim rozmawiamy.

Twoim problemem jest to że uzależniłaś się od niego i chyba nie masz za wiele zajęć . Obecnie sama mówię "idź, pogadajcie sobie, zmień otoczenie. Baw się dobrze". Parokrotnie pytał, czy chcę iść z Nim, bo tam będą jakieś dziewczyny. Odmówiłam. Po prostu to nie moje klimaty. One są obecnymi albo byłymi studentkami, ja nie studiowałam i traktują mnie z góry, nie lubię tego. Poza tym nie piję alkoholu. To co, mam iść, zamulać? Wolę posiedzieć w domu, obejrzeć coś, posłuchać muzyki. Każdy ma prawo do swojej przestrzeni. Nie należy drugiej strony zaduszać sobą i uzależniać się od niej. Trzeba mieć ZAWSZE poczucie, że "jakby co" dasz sobie radę. Pocierpisz, popłaczesz ale przeżyjesz! Nie będziesz skakać z mostu, podcinać żył, itd. Taka niezależność jest niezbędna do normalnego funkcjonowania!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No coz...

Tez mam taka troche niemila sprawe i wlasciwie nie wiem, czy to ja sobie wkrecam czy faktycznie jest nie halo. Zreszta - nie ma znaczenia co i jak jest - wazne ze mnie sie to nie spodobalo i jestem na partnera zla. Czego nie omieszkalam mu powiedziec.

Jest ze mna szczery i wspomnial, ze niedawno zaraz po naszaj rozmowie telefonicznej - zadzwonila do niego jakas kobieta. Okazalo sie, ze to znajoma z portalu randkowego z czasow, kiedy sie jeszcze nie znalismy.

Twierdzil, ze nie spotkali sie osobiscie tylko wymienili kilka maili i rozmawiali przez telefon.

I po tak dlugim czasie nagle deus ex machina dzwoni i opowiada ze wtedy przerwala kontakt (wspomnial, ze kontakt sie urwal ale to takie poczatki znajomosci i wszystko sie moze zdarzyc) bo ciezko zachorowala, miala wylew i lezala w spiaczce kilka miesiecy. Teraz probuje wracac do zycia, nadal ma problemy zdrowotne itp.

I wszystko pieknie i OK - ale w tej calej rozmowie moj partner nie raczyl poinformowac, ze jest w stalym zwiazku. Uznal, ze nie ma potrzeby tego mowic.

I to mnie wkurwilo. Autentycznie.

 

Poza tym - po co taka osoba dzwoni do obcego goscia i opowiada mu osobiste szczegoly (choroba itp)? Jakis cel w tym ma. A ze moj jest naiwny i prostolinijny to wzial za dobra monete i jeszcze mowil ze bardzo mu jej zal. No k*rwa zesz mac!

Jaka ma gwarancje ze ta obca osoba prawde mowi, ze nie probuje manipulowac i brac na litosc bo np nie wyszlo jej w jakiejs znajomosci i teraz gmera po notesie czy jakis numer do faceta sie nie uchowal?

Gdyby wspomnial ze jest w zwiazku to rozmowa pewnie inaczej by sie potoczyla. Albo wcale. To tylko moje przypuszczenia ale obawiam sie, ze mam racje.

 

Ja bym powiedziala od razu gdyby cos takiego mnie spotkalo. Zwiazek to bardzo wazna czesc mojego zycia, szanuje go, dbam o niego - ale jak bede widziala w nim choc cien cierpienia - potrafie zmienic opcje, bez wzgledu na to ile wen zaunwestowalam. Lepiej cierpiec kilka miesiecy niz spedzic z uszkodzonym zaufaniem reszte zycia czy tez miec watpliwosci.

Skladam to na karb jego wyzej wspomnianej prostolinijnosci i to go tlumaczy ale nie usprawiedliwia.

Nie podoba mi sie to i juz.

Ufff - upuscilam troche pary ale wcale nie jest mi lepiej. Musze znim dzisiaj porozmawiac o tym jak ja sie czuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aardvark3, i masz całkowitą rację, że jego zachowanie Ci się nie spodobało! Serwis randkowy, jak sama nazwa wskazuje, służy do flirtów i zawiązywaniu damsko-męskich znajomości. Jeśli już miał taką sytuację, to bez względnie powinien tej kobiecie powiedzieć, że jest w związku! Bez dwóch zdań! Co do tego współczucia... rozumiem wszystko ale to jest obca osoba! Nią się przejmuje, a Twoimi emocjami już nie? Jak inaczej miałaś zareagować jak nie wkurwieniem? Miałaś mu polecić sposób pocieszania i pobłogosławić? Proszę Cię...

 

Jeśli nie masz do niego zaufania, różnicie się mocno w sposobie spędzania czasu, wkurza Cię, zastanów się nad sensem związku. O ile "chodzenie" można przerwać bez konsekwencji, tak ze ślubem jest gorzej. Zresztą ja uważam, że trzeba o małżeństwo walczyć, a nie jak jest cięższy moment uciekać. Gdyby mój facet kłamał, popełniał te same błędy, chodził po klubach, nie zdecydowała bym się na ślub. Kłopoty w naszym związku były na samym początku, później nie powtórzyły się. Wiadomo, że ludzie popełniają błędy, tym bardziej jak się ma 20 lat, można wybaczyć ale na zaufanie zwłaszcza zawiedzione, trzeba sobie bardzo zapracować.

 

Dla Ciebie może to być naiwność, łatwowierność, prostolinijność... Dla mnie to jest głupota. Zastanów się, czy masz ochotę przez najbliższe lata wkurzać się, zamartwiać, sprawdzać i kontrolować. Porozmawiaj oczywiście, bo to podstawa... Ciekawe czy pomoże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Troche z grubej rury i emocjonalnie pojechalam. Ale wtedy rozeszlo mi sie o to zdziebko.

Zaufanie mam. Jak dotad tylko raz go naduzyl - na poczatku naszego zwiazku kiedy nie przyznal sie do wieku (jest ode mnie starszy o 12 lat - rocznikowo, faktycznie to prawie 13 gdyz jestem z grudnia a on z lutego). Oczywiscie gryzlo go to wiec mi o tym powiedzial z obawa - ale przezylismy ;)

 

Ale w inkryminowanej sprawie wyjasnilo sie wszystko. Tzn mnie sie pod sufitem poukladalo. I oczywiscie porozmawialismy ale zaraz po tym, jak wywalilam swoje trzy grosze - wyparowaly ze mnie te emocje.

Chyba jestem przewrazliwiona po moich 2-ch bylych - tak jeden jak i drugi nie zaslugiwali na gram zaufania. Nie mam prawa obarczac tym kogos, kto Bogu ducha winien.

Gosc w konkretnym wieku a naiwny jak dziecko co najmniej - i wszystko za dobra monete bierze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×