Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spamowa wyspa


Etna

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć wszystkim,

 

W Pyrowie szaro, buro i ponuro. Głowa mnie boli, pewnie przez spadek ciśnienia. Mój tata dzisiaj trafił do szpitala- zapalenie płuc go złapało. Mama i siostra mówią, żebym się nie martwiła. Ale ja się bardzo przejmuję tym, że tata jest chory.

A w jakim wieku jest tata?Pali papierosy?

Zapalenie płuc to choroba uleczalna-nie martw się,wyzdrowieje .....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

huśtawka, nie, nie pali papierosów. Wiem, że jest to uleczalne, ale nie zmienia to faktu, że się przejmuję. O mamę i siostrę też bym się martwiła.

 

To tym bardziej jeśli nie pali-szybciej wyzdrowieje...Rozumiem że się przejmujesz,ale bądź dobrej myśli i trzymaj się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry ponownie!!

 

Skasowałam posta :hide: , nie znoszę tego!!!

 

Spałam od 10 do 14. Nie cierpie tego, bo zaburzony cały dzień, ze światła dziennego korzystałam tylko przez 2 godziny :!:

Jutro, prawie wieczorem, mam wizytę u gina. Nie przejmuję się za bardzo, bo to kontrola coroczna, ale wiadomo... :roll:

 

huśtawka, dzisiaj w radio słyszałam, że na okres jesienno-zimowy powinno się odstawić herbatę zieloną i miętę, bo wychładzają organizm :mhm:

Rozumiem, że masz związki ze służbą zdrowia :lol: , więc na pewno "masz wiedzę" /nie lubię tego określenia/na ten temat :D

 

 

Pozdrawiam popołudniowo :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wieczornie witam się!

 

Zrobiłam szybki wypad do sklepu po coś do herbaty i nabyłam wielką napoleonkę... Ale jest tak smętnie, pada, przyduszona jestem, trzeba się było jakoś pocieszyć... No. Tylko teraz mnie mdli. To nie był dobry pomysł na moje sensacje żołądkowe. :hide:

 

 

JERZY62, No raczej wtedy bym się martwiła, gdybyś od rana procenty zażywał... ;)

 

Carica Milica, To normalne, że się martwisz. Tata jest wśród bliskich i pod opieką, a choroba do wyleczenia, więc tylko czekać na poprawę.

 

mirunia, No to miejmy nadzieję że kryzys energetyczny chwilowo zażegnany. :smile: Zmieniłaś tą pościel? Bo ja to po pracy poszłam z psem, zrobiłam obiad, posprzątałam po nim i na tyle mnie było stać. Kompletny flak... :bezradny:

 

misty-eyed, Witamy wśród żywych... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry ponownie!!

 

Skasowałam posta :hide: , nie znoszę tego!!!

 

Spałam od 10 do 14. Nie cierpie tego, bo zaburzony cały dzień, ze światła dziennego korzystałam tylko przez 2 godziny :!:

Jutro, prawie wieczorem, mam wizytę u gina. Nie przejmuję się za bardzo, bo to kontrola coroczna, ale wiadomo... :roll:

 

huśtawka, dzisiaj w radio słyszałam, że na okres jesienno-zimowy powinno się odstawić herbatę zieloną i miętę, bo wychładzają organizm :mhm:

Rozumiem, że masz związki ze służbą zdrowia :lol: , więc na pewno "masz wiedzę" /nie lubię tego określenia/na ten temat :D

 

 

Pozdrawiam popołudniowo :D

 

Zatem witaj wśród czuwających :)

Co do schłądzania organizmu-bez obaw- mi ciągle gorąco więc na pewno nie zmarznę ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

misty-eyed

Swoją drogą powinnaś zrobić porządek z tym spaniem.Wiem co to znaczy rozregulowany zegar biologiczny bo przez długie lata pracowałam na zmianach...Ale nie wyobrażam sobie bym w porze zimowej,kiedy i tak jest zbyt mało światła dziennego,prowadziła taki tryb dobowy.Z całą pewnością albo bym trafiła do szpitala,albo i by mnie nie odratowano...

 

P.S Wnuczkę masz boską :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

huśtawka, kosmostrada, mirunia, tak moje drogie, muszę coś z tym zrobić. Było lepiej, teraz znowu jest źle :(

Nie da się nie zdrzemnąć po nieprzespanej nocy, ponieważ zażywam leki obniżające ciśnienie, co w sumie "zwala z nóg".

Muszę to jakoś ogarnąć. Będę próbować...!

 

Ciężko mi się oddycha, zatkany noc i kichanie nasila się. Ale to nic, minie, będzie lepiej :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

huśtawka, kosmostrada, mirunia, tak moje drogie, muszę coś z tym zrobić. Było lepiej, teraz znowu jest źle :(

Nie da się nie zdrzemnąć po nieprzespanej nocy, ponieważ zażywam leki obniżające ciśnienie, co w sumie "zwala z nóg".

Muszę to jakoś ogarnąć. Będę próbować...!

 

Ciężko mi się oddycha, zatkany noc i kichanie nasila się. Ale to nic, minie, będzie lepiej :D

 

Kichanie i zatkany nos mam na codzień...Da się przeżyć..

A nie możesz tych leków od ciśnienia brać na noc???Próbowałaś z czymkolwiek,jakiś lek?Bo widzę że Tobie to raczej zwykła meliska nie pomoże...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

huśtawka, dziękuję :mrgreen:

 

Walczę z tym od ponad 6 lat. Lekarze rozkładają ręce. Leki nasenne źle działają na mnie.

Przyczyny upatruję również w mniejszej ilości obowiązków, co sprawia, że nie jestem zmęczona. To moja teoria.

Do 50-tki żyłam na pełnych obrotach, to się zmieniło. Organizm zwariował?

A tak już całkiem serio, zaburzenia hormonalne to sprawiają. Wiele moich znajomych, które jeszcze pracują, źle śpią lub w ogóle.

Mają problem z rannym wstawaniem, w pracy funkcjonują na zwolnionych obrotach. To menopauza i objawy wypadowe:

http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/choroby-kobiece/co-to-jest-menopauza-i-jakie-sa-objawy-klimakterium_35003.html

W moim przypadku HTZ odpada.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

misty-eyed Dobra,dobra,zabieram Cię na lekcje grania na perkusji...Pomachasz trochę pałeczkami,to będziesz tak zmęczona że padniesz jak liść listopadowy pod czas przymrozków ;)

Swoją drogą,nie próbowałaś z Melatoniną??Poza tym w pracy,kiedy jeszcze pracowałam w szpitalu,miałam koleżankę w podobnym do Twojego wieku.Miała ona też potworne problemy ze snem.Ale radziła sobie nie biorąc nocnych dyżurów i ściśle przestrzegając rytm dobowy.W nocy szła do łóżka-obojętnie jak długo się męczyła,o którejś porze przysypiała...Dzięki temu mogła przetrwać dzień.I tak n okrągło.Funkcjonowała całkiem nie źle...Trzeba próbować bo zima i krótkie dni w końcu Cię wykończą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

huśtawka, :mrgreen: , dobry pomysł!

 

Mam za sobą próby z Melatoniną, wiele konsultacji z: neurologami, lekarzami rodzinnymi i endokrynologami. Problemem moim jest również, jak to u większości kobiet, wałkowanie przeszłości, troska o przyszłość, szczególnie przed snem własnie. Nie tracę nadziei na poprawę, bo miałam lepsze okresy ostatnio...

 

To takie dziwne, gdy mając już nadzieję na zaśnięcie, nagle czujesz przymus wstania, bo dłużej już leżeć nie możesz.

Mam pomysły, będę wprowadzać w życie, bezsenności wykończyć się nie dam :nono:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

huśtawka, Myślę, że to jest całkiem dobra rada. Pamiętam, że miałam taki okres, że nie spałam. Mimo to kładłam się do łóżka wieczorem i po prostu tam kwitłam, przewracając się z boku na bok, po to by o świcie się zwlec. Myślę, że dzięki temu, jak już się polepszyło, miałam niezachwiany rytm dobowy.

 

Ktoś ma jakieś pomysły na dobre strony tej aury? :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swego czasu też miałem spore problemy z bezsennością. Nie byłem w stanie przeleżeć nocki. Na siłę kładłem się dopiero nad ranem. Podjęte próby położenia się wcześniej zawsze kończyły się fiaskiem. Po prostu musiałem czymś się zająć (choć w tym stanie nie było to nic produktywnego). Inaczej bym zwariował albo rozwalił łóżko z tej irytacji. Dlatego też rozumiem misty-eyed. Ale fakt, rytm dobowy miałem wtedy nieźle zaburzony.

 

Ja tam zieloną herbatę piję niezależnie od pory roku :pirate:

 

Widzę, że co niektórzy dziś co nieco porobili w domku po pracy. Ja tam nie mam się czym pochwalić. W pracy ledwo się trzymałem, jutro czeka mnie zapieprz, bo nie dałem rady dziś wszystkiego ogarnąć, ech... A jutro piątek, a w piątki to już w ogóle myślę o niebieskich migdałach :bezradny: Po pracy dałem ciała i poddałem się mojej melancholii :hide: Odpuściłem znowu szkołę językową :hide: W zamian się włóczyłem po mieście, bez celu i z pustką w głowie :hide::hide::hide: . Trochę popatrzyłem na ludzi. Muszę się jakoś ogarnąć :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No więc myślę i myślę, a bardzo się staram co tu wykombinować pozytywnego i koopa.

 

"Jest to czas zmuszający nas do przystopowania i wyciszenia" - chlast w łeb -wrong answer! - ja naprawdę mam tak mało czasu w ciągu roku, kiedy żyję pełnią życia, z energią, że naprawdę kurfa nie potrzebuję takiego czasu.

 

"naturalna kolej rzeczy i pogoda na tą porę roku" - a gónwo prawda, nie pamiętam takiego roku z jednym dniem słonecznym i wieczną wilgocią.

 

Pewnie się jutro uspokoję i znów będę zen, ale pozwolicie, że sobie cholery podostaję... ;)

 

rolosz, Roloszku, powłoczyłeś się, to już coś. Może być gorzej.

Pozapieprzasz jutro, to dzień w pracy szybko minie. Trzym się tam jakoś!

Czy Ty wreszcie na tą terapię się zapisałeś? Już nie wspomnę o tradycyjnej radzie tutaj - może wizyta u lekarza, bo raczej ten lek to tak słabo działa u Ciebie...

 

Ḍryāgan, Nawet mój pies ciąga swoją operowaną nogą... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mirunia, No ba... tylko czas barowy to ja już mam za sobą. :roll:

Może zacząć pić? Ekonomicznie, bo pewnie po jednym drinku się przewrócę. Potem będę chodziła sobie na spotkania AA i zostanę wolontariuszem... :105:

Jeszcze tylko żeby mnie ktoś zaniósł do tej knajpy... :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mirunia, dotleniłem i rozchodziłem zastygłe ostatnio kości. Jest jakiś plus :great: Jutro będą zakwasy :pirate:

 

kosmostrada, zapisałem, zapisałem, ale terapia to nie moja bajka. Nie dowiaduję się niczego, czego bym już nie wiedział. Nie uważam jednak żeby to była wina terapeuty. Nie uważam też, żebym był zbyt oporny, czy niewystarczająco zmotywowany. Po prostu pewnej bariery swojego organizmu nie przeskoczę chyba. Lęki jestem w stanie przepracować, zaniżoną samoocenę też, stres też, asertywność też. Ale "bólu istnienia" jakkolwiek to brzmi górnolotnie już nie

 

Carica Milica raczej nic mnie nie zachęca

 

Mam małą prośbę drodzy Spamiarze - bez urazy, nie gniewajcie się, ja wiem, że to taki wyraz sympatii z waszej strony... Ale czy możecie nie nazywać mnie "roloszkiem"? :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×