Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak by zacząć..?


KasHa24

Rekomendowane odpowiedzi

...może na początek "Dzień dobry"

Muszę się przyznać,że jestem na tym portalu pierwszy raz i po raz pierwszy wczoraj poczytałam trochę o depresji,ponieważ byłam na wizycie u lekarza psychologa lub psychiatry... nie jestem pewna

 

"Mam na imię Kasia,24 lata,od 18 miesięcy mieszkam w Niemczech.

Mam 2 dzieci,Synek 7 lat,córeczka nie całe 3 miesiące.

Mój partner (nie mamy ślubu) jest Niemcem,z nim mam córeczkę.

Mój partner jest ode mnie starszy o 24 lata,nie mówi po Polsku."

 

Wcześniej uważałam,ze mnie to nie dotyczy,zawsze uśmiechnięta,czasami z różnymi fajnymi pomysłami na teraz,na jutro. Bywałam leniwa ale na własne życzenie.

Co się dzieje ze mną teraz nie umiem sobie tego wytłumaczyć!!!

 

Chciałabym zaznaczyć,że ten stan przyszedł do mnie od marca-kwietnia tego roku(2-3 miesiąc ciąży)

...ale watpię ,żeby to bylo coś związane z porodem,chociaż sama nie wiem...( Znowu sprzeczność...)

 

Moje dni są różne,pierwszego wstaje budzona kawa przez mojego partner(przyjemne uczucie na chwile) po 10min "normalności" nadchodzi to czego nie umiem nazwać... uczycie nie przydatności,nie zrozumienia,agresji ,wściekłości,lamentu,wszystkich odczuć naraz,ciężko mi jest to dokładnie opisać. I to trwa cały dzień,w miedzy czasie coś jeszcze się wydarzy i powtórka z rozrywki...

 

Wieczorem mój partner próbuje ze mną porozmawiać ,ale znowu przeradza się to w dyskusje.

On jest opanowany(przynajmniej był do ostatnich dni czyli od 3 tyg). nie mamy ochoty ze sobą przebywać,rozmawiać lub robić coś razem.

 

Cała moja rodzina i ja sama jesteśmy zmęczeni tym co się ze mną dzieje. Wczoraj jak zawsze pojechaliśmy na zakupy tam już chodziłam zła bo nie znalazłam cukru dla diabetyków.(nienormalne!!!)

 

Później zakupy do samochodu-znowu wściekłość!

 

W domu zaczęłam krzyczeć na syna (za błachostke) chciał,żebym kupiła mu jogutr ,ktorego i tak nie zje... Zaczeły się fochy ,to weź sobie go. W domu"" mama ja nie chcę ...cholera... i zaczęło się moje skrzeczenie,wtedy mój partner wstał i zaczął mnie poczuć i powiedział,że źle robię...

 

To było o jedną kroplę za dużo,usiadlam nie płacząc i napisałam list...

w domu tabletek nie było,stwierdziłam ,że koło naszego mieszkania jest rzeczka,dość głęboka ,a ja i tak nie umiem pływać ,więc się uda... nad ta rzeczką karmiłam kaczki z rodziną ,a w tamtym momencie tam stałam i chciałam to zrobić!!!! Przeraziłam się i pobiegłam do domu 2 godziny płakałam ,aż w końcu przyszedł do mnie partner(nic mu nie powiedziałam) i powiedział,że albo jadę teraz do lekarza albo się rozstajemy...

Cóż,bałam się co mi powiedzą,że może jestem ,aż tak głupia,chora i nie normalna,ze mnie zamkną w szpitalu...

 

Pojechaliśmy,lekarka na pierwsze spojrzenie,dała mi do zrozumienia,PRZESZKADZASZ w pracy lub piciu kawy...

Zadała mi dwa pytania których nie zrozumiałam,(władam niemieckim w 80%,dogaduję się w urzędach,z innymi lekarzami np.pediatrami,ludzie z którymi rozmawiam ,zawsze są w szoku,że jut tyle umiem,jak na tak krotki czas) cóż ta Pani Doktor ,nie miała ochoty ,poprosiła moje partnera o rozmowę,oczywiście przy mnie,on jej opisał wszystko dokładnie,a on do mnie ,że muszę się położyć do szpitala...

Po raz kolejny furia!!! Ja mam dwójkę dzieci,jeśli nie skoczyłam ,to znak,że mam coś jeszcze w głowie,nie dużo ale jest. po bardzo długiej dyskusji i mojego stanu (miałam ochotę rzucić w nią czym kol wiek!!!)

 

Powiedziała,że mam natychmiast porozmawiać z lekarzem i mam już jutro wracać do Polski,ponieważ mam bardzo ciężką depresje... (nie mogę wrócić teraz,syn chodzi do szkoły,partner ma prace,córcia dopiero 3mc)

 

Nie wiem czy mogę jej wierzyć,ja mam taki dzień ,że jestem szczęśliwa i jest wszystko w porządku,a wieczorem lub następne 3 dni wyglądają różnie,płacz,histeria,spokój,dystans,czasai stany które nazywam "trans"-o co chodzi i dlaczego,nie wiem ale czuje ,że tak ma być...

 

Czasami mam odczucie ,że we mnie są dwie osobowości,całkowicie ze sobą sprzeczne,ale ta lepsza już chyba nie ma sił mi pomagać...

 

 

Jakiej pomocy mam szukać,gdzie mam ja znaleźć skoro nie mieszkam już w Polsce,czy naprawdę potrzebuję tego szpitala?

 

 

 

Wybaczcie mi jeśli cos napisałam nie tak,albo to nie miejsce dla mnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Serdecznie KasHa24 :) Zapewne tak jak ja całkiem niedawno tak i Ty znajdziesz tu wsparcie miłego towarzystwo ...co ja mogę ci doradzić ...wiesz co mi przychodzi do głowy jak tak czytałam Twój post to jakbym porównywała siebie do Ciebie albo na odwrót , ja mam 28l mój partner tak jak twój jest starszy ma 44l, jesteśmy w związku ale tez bez ślubu , mamy synka 3l , u ciebie jest krótki okres po porodzie więc hormony jeszcze w tobie zapewne buzują dodatkowo swoje robią , u mnie ta złość się zaczęła jak mały miał o.k 9m-c złość plus inne choroby nerwy do tego takie nerwy ze z czasem wyszła silna nerwica plus zaburzenia silne somatyczne , tak jak ty budzę się jakby z jakiegoś transu , czasami czuje nie moc ,jak mam nerwy to gotuj się we mnie od środka uderzenia gorąca, ucisk w głowie , piski szumy w uszach , zaniki pamięci itd, czasami nie mam już sił bo mały mnie wykańcza nic mnie nie słucha wpadam w szał krzyczę mam dość ...życzę ci dużo zdrówka bo to co piszesz na pewno świadczy o tym że wizyta lekarska jest bardzo wskazana i leki ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KasHa24, cześć.

W sumie mieć rodzinę to ciekawa sprawa. Mam 24 lata i nigdy nie byłem w związku. Depresja nie sprzyja poszukiwaniom drugiej połówki, bałbym się, że byłbym obciążeniem dla drugiej osoby.

 

Choć z drugiej strony powinnaś docenić to co masz. Może się nie układać, ale masz dla kogo żyć. Dla mnie pierwsza myśl, gdy myślę o samobójstwie to właśnie cierpienie bliskich. Oni mnie nie rozumieją, ale mimo wszystko dobrze ich mieć. Mam duży lęk (absurdalny), żebym mógł trafić na bezludną wyspę zdany sam na siebie.

 

Wracając do ciebie. Za pomocą słów łatwo opowiedzieć jakąś ciekawą historię, ale pomóc w przypadku kryzysu o wiele trudniej. Psychika to skomplikowana sprawa. Polecałbym ci spróbować z psychologiem, chociażby dla leczniczej atmosfery, która się wtedy wytworzy. To taki symboliczny krok.

 

Trochę dziwny mi się wydaje szantaż ze strony twojego mężczyzny, teraz ważniejszy jest dla ciebie chyba komfort, a nie dodatkowy stres.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×