Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie umiem się cieszyć


123 Próba mikrofonu

Rekomendowane odpowiedzi

Hej, trudno mi powiedzieć dlaczego piszę ten temat ale muszę coś zrobić, przynajmniej tak małego jak to. Może jakimś cudem ktoś mi odpisze i rozwiąże moje problemy jak za pomocą czarodziejskiej różdżki :. Właściwie trudno mi opisać w stan w jakim się znajduję, najbliższe słowo to chyba wegetacja. Od wielu lat praktycznie nie zrobiłem nic ze swoim życiem i powili zaczynam od tego szaleć, ostatnio zdałem sobie sprawę że jestem trupem w środku i nie potrafię tego zmienić. Czuję się całkowicie pusty w i praktycznie nie potrafię sobie przypomnieć kiedy ostatnio robiłem coś co autentycznie sprawia mi radość. Aktualnie cały mój wolny czas przesiaduję przed komputerem a nawet na nim nie potrafię robić nic konstruktywnego, po prostu patrzę w ekran i oglądam jakieś obrazki na tumblrach itp. W kontaktach z innymi osobami nie potrafię być autentyczny, cały czas próbuje udawać kogoś innego z różnym skutkiem. Śmieszne jest to że gdy to robię mówię strasznie szybko i niewyraźnie i nikt mnie nie może zrozumieć, może jakaś reakcja obronna mojego organizmu. Właściwie czuje się tak fałszywy że cały czas wydaje mi się że ludzie tak naprawdę mnie nie lubią, przez co muszę się od nich dystansować. Chyba nigdy nie zadzwoniłem do kogoś żeby tak po prostu wyjść, zawsze czekam aż ktoś do mnie napisze bo wtedy mam pewność że jednak ktoś chcę mojej obecności. Dystans jaki stworzyłem pomiędzy mną a resztą, powoduje że bronię się myślami że tak naprawdę jestem po prostu inny, lepszy (?) od tych wszystkich ludzi i dlatego nie mogę przy nich być po prostu sobą. Oczywiście taka tarcza działa tylko krótkotrwale, a potem zostaję sam i niczym rasowy emo ze szklankami w oczach zastanawiam się czemu nie mogę być normalny ( Bożę to brzmi gorzej niż myślałem). Najbardziej przeraża mnie ta pustka w środku i to że się powiększa, ostatnio nawet słuchanie muzyki nie sprawia mi przyjemności, jeszcze niedawno nie wyobrażałem sobie nie słuchać muzyki właściwie do wszystkiego teraz bardziej mnie to męczy. Tak samo jak kalkuluję wszystko co mówię tak samo kalkulowałem moje związki z dziewczynami, nie potrafię się cieszyć seksem zamiast po prostu być i " robić swoje", cały czas myślę czemu myślę i nie mogę po prostu być i "robić swoje". Myślałem (chciałem myśleć) że to wina złej dziewczyny ale wiem że tak nie było. Dobija mnie że nie potrafię się cieszyć nawet z rzeczy tak zajebistych. Właściwie całe moje dotychczasowe życie to myślenie o tym co chciał bym robić i nic z tym nie robienie. Zawsze szedłem po najmniejszej linii oporu, nigdy nie robię nic co wymaga ode mnie większego wysiłku. Gdy próbowałem z tym walczyć kończyło się na groźnej minie gdy szedłem spać i obietnicach że jutro coś zmienię. Dzisiaj się obudziłem i o dziwo zostały we mnie resztki motywacji. Dlatego to pisze może to i głupie ale musiałem chociaż trochę tego syfu z siebie wyrzucić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba nigdy nie zadzwoniłem do kogoś żeby tak po prostu wyjść, zawsze czekam aż ktoś do mnie napisze bo wtedy mam pewność że jednak ktoś chcę mojej obecności.

 

Spróbuj trochę egoizmu i postanów, że póki Ty się dobrze bawisz, to mało Cię obchodzi, czy druga osoba ma takie same odczucia. Postaw na swoją przyjemność, czasami takie hedonistyczne podejście jest przydatne. Dlaczego tak Ci zależy, żeby druga osoba chciała spędzać z Tobą czas? Pytam poważnie.

 

Hm, poza tym... może to zabrzmi trochę "niepoprawnie", ale będzie z doświadczenia. W takim stanie analizujesz wszystko co się da i widzisz wszystko zniekształcone swoją wizją świata. Jak każdy. Tylko Twoja wizja świata jest taka, że wszystko jest mało... impulsywne i prawdziwe. Nie wiem jak to nazwać, ale wiem o czym piszesz. I nie znajdziesz inspiracji i motywacji wysiłkiem umysłowym. Zmiana przekonań, schematów myślowych itp jest ważna, ale to najłatwiej zrobić z drugą osobą albo w trakcie rozwoju. Jest jakaś szansa na to, żebyś zaczął się angażować w jakieś projekty (nauka czegoś, jakaś praca, organizacja, wysiłek fizyczny, cokolwiek co wymaga zaangażowania)? Nawet jeśli nie czujesz teraz "pasji", to może postawić Cię na nogi i dać trochę energii do zmiany myślenia i codziennej pracy nad sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie umiem się cieszyć

Bo nie chcesz. Każdy zdrowy(pozbawiony np. chorób genetycznych, urazów okołoporodowych) człowiek rodzi się już z pewnym stałym pakietem umiejętności. Zdolność odczuwania zadowolenia jest jednym z nich. Tak samo jak i zdolność do spożywania pokarmów.

To jednak co potem z tym pakietem zrobi, to już jest jedynie tylko jego zasługą. Anorektyczce też nikt nie zaczął kiedyś wydzierać pożywienia z gardła. Sama rozpoczęła kształtowanie swojej psychiki w kierunku uśpienia naturalnej umiejętności.

Jak chcesz się obudzić to zacznij coś robić w tym kierunku(najlepiej wdrożyć odwrotność dotychczasowego sposobu życia). Z nicnierobienia cudów się nie stworzy.

Od wielu lat praktycznie nie zrobiłem nic ze swoim życiem

No i do kogo masz pretensje o obecny stan rzeczy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×