Skocz do zawartości
Nerwica.com

ślub a DDD


małpka bubu

Rekomendowane odpowiedzi

tak mnie naszło... czy są tu osoby w związkach, planujące ślub? chciałabym porozmawiać o radościach i smutkach z tym związanych... od strony technicznej,formalności wiem co i jak, znalazłam w internecie dobrą ściągę...

 

rozmawiałam o tym z psychiatrą wielokrotnie i od dawna, lekarka nie widzi przeszkód, mam tylko zgłosić jej wcześniej gdybym planowała ciążę by przygotować organizm, by leki nie szkodziły płodowi... rozmawiałam z psycholog, gdy byłam na terapii przemocy seksualnej...

 

to już tak niedługo, w przyszłym roku, pewnego letniego dnia...

 

czuję że znalazłam drugą połówkę, kogoś kogo chcę tulić do końca życia...

 

cieszę się, miauu, cieszę się; chciałabym by czas szybko płynął...

 

boję się po pierwsze przeszkód w formalnym zawarciu związku, że będą mi rodzice robić kłopoty z racji zaburzeń osobowości i lękowo-depresyjnych (a technicznie wiem co zrobić, pytałam już prawnika gdzieś w necie co zrobić w razie co)

 

że będą się wtrącać do związku...

 

że dziecku mimo najszczerszych chęci złamania tego skryptu rodzinnego przekażę ból; chciałabym by ta niewinna istota miała szczęśliwe dzieciństwo, wolne od przemocy psychicznej... nie chcę wychować następnego DDD... choć jak pisałam w innym temacie, jak terapii na tę okoliczność się podejmę a chcę zacząć w tym roku to nie terapeuta będzie arbitrem lecz ja i narzeczony zdecydujemy kiedy...

 

narzeczony też jest DDD, boję się wpływu tego na nasze życie... w jego wydaniu to skrajna skrytość, rzadko wyrażane szczere potrzeby, ogromny głód tulenia, jest sceptyczny wobec wszelkiej maści psychologów (może to męska duma nie pozwala mu zgłosić się po pomoc?)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem w związku...bardzo długo. Nawet mam dwoje dzieci. Oboje jesteśmy dda chociaż mój m nie jest tego świadomy. Poszłam na terapię, gdy uświadomiłam sobie jak bardzo krzywdzę swoje dzieci. Zwłaszcza krzykami, awanturami o byle co, nie potrafię się z nimi bawić, denerwują mnie, najlepiej jakby były niewidzialne...jak ja w dzieciństwie. Stały się znerwicowane, zamknięte w sobie. Chciałam iść nawet ze starszym do psychologa, bo stawał się pyskaty, agresywny... ale obudziłam się któregoś dnia i stwierdziłam że ja juz nie mam siły z tym sama walczyć i poszłam do...psychiatry, zdiagnozowała mi stany depresyjno-lękowe. Ale po którejś wizycie wyszło że jestem dda i poszłam na terapię. Dalej martwię się że m jest dda, że nie potrafię go zmienić, zauważam coraz więcej cech u niego które mnie drażnią, których się boję. Jedak on też nie pójdzie na terapię bo uważa to za pranie mózgu. Terapeuta jednak powtarza mi, żebym zajęła się sobą, a wszystko wokół mnie samo zacznie się zmieniać. No i faktycznie... jak na razie dzieci są spokojniejsze, ale to na prawdę dużo jak na początek. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też jestem w związku sporo lat. I tak naprawdę ok rok temu wziąłem się za swoje dda, a kilka miesięcy temu podjąłem terapię dda (indywidualną). Podobnie jak Gunia, też zacząłem się czuć lepiej, przede wszystkim jestem spokojniejszy. Wiadomo, że od razu nie będzie wielkich efektów, bo taka terapia i praca nad sobą wymaga wysiłku, a na efekty trzeba czasem trochę poczekać. Ale tak powoli wszystko się zmienia we mnie i to jest najważniejsze. Bo sam wpływam przecież swoim zachowaniem na innych. Ale terapia to dobra droga... pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×