Skocz do zawartości
Nerwica.com

"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!


magdasz

Rekomendowane odpowiedzi

amelia83, monkeyslut, wredna czy nie, zazdrosna czy nie, trochę mnie to ruszyło, ale nie na tyle, by popaść w jakiś skrajny smutek. Po prostu pewne oczywiste dla innych rzeczy, dla innych są nieosiągalne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zwykły, niby powierzchowny i typowy problem odsłonił masę innych. Nic nie jest normalne, nic nigdy nie będzie. Ciężko mi żyć, tak ciężko, że ja p.erdolę. Nie widzę wyjścia innego niż zaśnięcie na zawsze lub choć na kilka lat. Jestem tak udręczona, tak nieszczęśliwa, niech mi wszyscy dadzą spokój. Z drugiej strony samotność jest przerażająca. Niech mi ktoś wymieni mózg, dlaczego jestem tak słaba?

Nie wyrabiam nerwowo. Nigdy nie wyrabiałam. Po prostu nie nadaję się do tego, by być szczęśliwa. Perspektywa dalszego życia mnie przerasta.

 

Najlepsze, że za dwa dni - za godzinę - albo za tydzień - mój nastrój będzie zupełnie inny. Pozostaje mi albo strzelić sobie w łeb, albo czekać na poprawę. Dość mam huśtawek!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

We wtorek zaczynam praktyki i stresuje mnie sam fakt że będę musiała jakoś wytrzymać 8 godzin dziennie w ciasnym biurze i udawać że czuję się w miarę dobrze. Mało tego, zdążyłam już się pokłócić z Panią z którą będę spędzała czas. Czuję się z dnia na dzień coraz bardziej jak dziecko szukające drogowskazu we mgle. Denerwuje mnie też że muszę czekać jeszcze dwa tygodnie na wizytę u Ani i wciąż nie wiem jaką diagnozę dostanę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pink_hope

 

Mnie dopadło pol roku temu, jak pomyśle , ze to nie przejdzie , ze nie wygram sama ze sobą to mnie już nerwy biorą.Ta choroba jest taka zdradliwa, normalnie idziesz i leżysz i tylko mi samej siebie zal i rodziny..Staram się jakoś żyć , pracować nad sobą, ale to trudne ,,masz racje bardzo trudne...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś utwierdziłam się w przekonaniu, że z moim ojcem nie ma co dyskutować. Wcześnie rano jak wstałam to gadał mi jakieś głupoty to coś tam odburknęłam, to on stwierdził, że jak tak będę się zachowywać to mnie wywalą z pracy (tylko że ja jeszcze nie pracuje i dopiero będę starać się o staż). Odpowiedziałam "to najwyżej wywalą". W odpowiedzi usłyszałam że nie będę siedzieć w domu i pójdę zarabiać na ulice. Moja mama mu powiedziała niech się zastanowi co mówi, że córkę wysyła na ulice i że jest obrzydliwy. On zaczął się tłumaczyć, że mu o zbieranie śmieci chodziło. Jak mama wyszła to mi powiedział, że i tak żaden klient by mi nie zapłacił jakbym się tak się względem niego zachowywała.

Nie ma to jak niemal codzienne "wsparcie" mojego ojca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×