Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica, koniec studiów.


jat1001

Rekomendowane odpowiedzi

Drodzy forumowicze,

 

Zanim zdecydowałem się umieścić moje przemyślenia w postaci tego tematu, minęło kilka dni częstego bicia się z myślami, czy ktokolwiek z Was będzie chciał to przeczytać oraz obawy bycia ocenianym.

 

Od rozpoczęcia studiów (mam 23 lata) choruję na nerwicę lękową (istniał również mały epizod kiedy miałem 11 lat), którą zacząłem leczyć w grudniu 2006 roku. Lekarza przepisał Fevarin (2 tab. dziennie), co dużo pomogło, bo mogłem skończyć pierwszy rok, lecz moje oceny nie były zadowalające. Drugi rok był taki sam, dopiero w trzecim brałem jedną tabletkę dziennie i moje funkcjonowanie, łącznie z wynikami w nauce, poprawiło się. Cały 4 rok to tylko dobre i bardzo dobre oceny na koniec semestrów.

 

W tej chwili jestem na 5 piątym roku (od początku semestru tylko 0,5 tab. dziennie). Piszę, bo cała ta sytuacja mnie przerasta i nie bardzo mam się kogo poradzić (rodzice twierdzą żebym się nie martwił). Moje obawy dotyczą tego co będę robił po studiach. Nie mam kompletnie żadnego pomysłu i nie wiem jak sobie z tym poradzić. Wszystko potęgują natłoki myśli i wszechogarniająca pustka, brak chęci do działania. Piszę również pracę mgr, ale ciągle mam wrażenie, że temat, który wybrałem jest do d%^y. Poza tym chyba mam objawy depresji sezonowej, bo non stop jestem przygnębiony i odczuwam apatię (lipcu i sierpniu nic takiego nie występowało).

 

Czy ktoś z Was również pod koniec studiów miał podobne obawy? Jak sobie z nimi poradziliście?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchaj, przede wszystkim gratuluję dotrwania do 5 roku! Ja jestem na 2, a już panicznie się boję gdy myślę o obronie pracy licencjackiej. Jak na osobę z nerwicą naprawdę świetnie sobie radzisz!

Dodatkowo z jednego kierunku już zdążyłam zrezygnować, bo podobnie jak Ty czułam, że jest do dupy, że nie dam rady, nie nadaję się na studia etc.

 

Dlatego-polecam cieszyć się tym, że doszedłeś tak daleko i na pewno nie rezygnować na skraju obranej drogi. Poza tym-gdyby Twój temat był kiepski, to chyba Twój promotor by Cię o tym poinformował, zaproponował zmianę? Zresztą ludzie z nerwicami czy innymi zaburzeniami zawsze czują się gorsi i wydaje im się, że ich pomysły są z natury idiotyczne-bynajmniej ja tak mam na każdym kroku, każdego dnia. :D Pora przywyknąć.

 

Nie mnie oceniać czy to depresja sezonowa, ale ja raczej zwalałabym na zmniejszenie dawki leku. Pogadaj z psychiatrą, zobaczymy co on na to. Ja studia rzuciłam po tym, jak zaczęłam odkładać Deprexolet, bo niestety leki nie leczą przyczyny, lecz objaw, więc nigdy nas całkowicie nie wyleczą, a jedynie po ich odłożeniu/zmniejszeniu dawki nasilą się objawy.

 

Trzymam kciuki z Ciebie. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchaj, przede wszystkim gratuluję dotrwania do 5 roku! Ja jestem na 2, a już panicznie się boję gdy myślę o obronie pracy licencjackiej. Jak na osobę z nerwicą naprawdę świetnie sobie radzisz!

Dodatkowo z jednego kierunku już zdążyłam zrezygnować, bo podobnie jak Ty czułam, że jest do dupy, że nie dam rady, nie nadaję się na studia etc.

 

Dlatego-polecam cieszyć się tym, że doszedłeś tak daleko i na pewno nie rezygnować na skraju obranej drogi. Poza tym-gdyby Twój temat był kiepski, to chyba Twój promotor by Cię o tym poinformował, zaproponował zmianę? Zresztą ludzie z nerwicami czy innymi zaburzeniami zawsze czują się gorsi i wydaje im się, że ich pomysły są z natury idiotyczne-bynajmniej ja tak mam na każdym kroku, każdego dnia. :D Pora przywyknąć.

 

Nie mnie oceniać czy to depresja sezonowa, ale ja raczej zwalałabym na zmniejszenie dawki leku. Pogadaj z psychiatrą, zobaczymy co on na to. Ja studia rzuciłam po tym, jak zaczęłam odkładać Deprexolet, bo niestety leki nie leczą przyczyny, lecz objaw, więc nigdy nas całkowicie nie wyleczą, a jedynie po ich odłożeniu/zmniejszeniu dawki nasilą się objawy.

 

Trzymam kciuki z Ciebie. :)

 

 

Dziękuję za słowa otuchy. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam jat1001!

Jestem w twoim wieku i również kończę teraz studia. Piszę pracę magisterską i mam dokładnie takie same obawy i lęki jak Ty. Mnie NN męczy od pierwszej klasy liceum. Leczenie przynosi różne skutki, choć prowadzi mnie odpowiedni lekarz. Jeżeli nie poszedłbym na studia, nie poradziłbym sobie z najprostszymi rzeczami w domu. Pozwoliły mi one się uodpornić troszkę, bagatelizować myśli kotłujące się w mojej głowie. Na 3 roku przyszło załamanie nerwowe wynikające chyba z nadmiaru pracy, zbytnim przejmowaniem się wszystkim. To był ciężki rok. Myślałem że rzucę to wszystko bo nie dawałem sobie z tym rady. Ale na siłę siedziałem przed książkami, prawie płakałem i się uczyłem. Udało się. Nie wiem za bardzo jak Ci pomóc i co doradzić. Pozostaje chyba życzyć wytrwałości i większej wiary w siebie. A co będzie miało być to i tak będzie. Daj z siebie wszystko ALE NIE WIĘCEJ! Pozdrawiam serdecznie. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jat1001, niepewna siebie i misiek-w tym roku ruszyliśmy z programem Konstelacja Lwa. Chcemy zwiększyć w szkołach świadomość na temat zaburzeń oraz poznać problemy studentów borykających się z nimi. Zapraszamy do anonimowego dzielenia się swoimi przemyślemiami w temacie "Zaburzenia psychiczne a studiowanie/nauka" w grupie wskazanej poniżej. Za najciekawsze posty wysyłamy książkę "Moja wędrówka".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×