Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spotkania pacjentów poza terapia grupową


Gość rafka

Rekomendowane odpowiedzi

Chodziłam na terapie grupową. Na początku terapeutka przedstawiła nam regulamin. Był w nim jeden bardzo ważny punkt. A mianowicie. Nie ma spotkań poza grupą terapeutyczną. To co mamy do powiedzenia to mówimy na terapii grupowej. Chodzi mi to o spotkania pacjentów i wzajemne radzenie sobie poza terapią.

Wiadomo, że terapia nie polega na radzeniu komuś. Zrób to i to i myśl tak i tak.

Terapia polega na znalezieniu w sobie odpowiedzi na dręczące nas problemy.

Terapeuta tylko nas nakierowuje na dany problem. I to zależny od nas czy chcemy z tego wyjść czy nie.

Mój problem polegał na tym...że z osoba którą spotykałam się dobrze się czułam. w tym czasie potrzebowałam aby ktoś był przy mnie. W niej widziałam własne problemy na które znałam odpowiedź i dlatego radziła. Czyli rozwiązywałam jej problemy a zaniedbując samą siebie.

Później zauważyłam,że wcale się źle nie miała. To mi było źle. Weszłam w rolę radzącego.

Jej pomogłam i z tego skorzystała a sama teraz cierpię.

Późnej to się przerodziło we wspólne oczekiwanie. Ty mi ja tobie.

Jest pytanie kto potrzebuje tak naprawdę pomocy.

Później ta osoba bardzo się do mnie przyrównywała i to było złe bo jej problemy były inne i moje też.

Patrząc na jej zawód to ona powinna mi bardziej pomóc niż ja.

Życie płata przeróżne figle. Z tego co zauważam to osoba bardziej poraniona wewnętrznie potrafi pomóc komuś.

Moim zdaniem powstaje taka wspólna zależność miedzy pacjentami.

Identyfikujemy się z tymi osobami które mają podobne do nas problemy.

Jest to wciąż szukanie zrozumienia.

Najgorzej jak nie ma granicy w takiej relacji a osoba której pomagamy silnie się od nas uzależnia. Jak jej mówimy ''nie'' to bardzo cierpi nie rozumie mojego oburzenia.

 

Czy macie tez jakieś doświadczenia z tym związane?

Jakie jest zdanie psychologa na ten temat?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj rafka!

 

Punkt, o którym wspomniałaś w liście (nie ma spotkań poza grupą terapeutyczną), jest bardzo ważny i głównie ma za zadanie zabezpieczać pacjentów przed potencjalnym niebezpieczeństwem. Unikanie spotkań poza sesjami terapeutycznymi daje większą gwarancję dyskrecji i tego, że informacje, którymi dzielimy się na terapii, nie "wypłyną" gdzieś dalej. W psychoterapii chodzi o to, jak słusznie zauważyłaś, żeby poszukać rozwiązania swoich problemów w samym sobie. Nie chodzi o dawanie gotowych recept przez terapeutę czy moralizowanie ze strony uczestników terapii grupowej. Nie tędy droga. Punkt w kontrakcie terapeutycznym, mówiący, by nie spotykać się poza terapią ze sobą, uniemożliwia utrwalanie patologicznych mechanizmów, które utrudniają zdrowienie. Być może czułaś się dobrze z osobą, o której wspomniałaś w liście, bo zabezpieczała Twoje ukryte potrzeby, ale jednocześnie zabezpieczając Cię w tych potrzebach, wyhamowywała Cię w procesie zdrowienia, dochodzenia do siebie, odzyskiwania własnej równowagi życiowej.

 

Weszłaś w rolę radzącego, wspieracza i pomagacza, a zaniedbałaś siebie. Pojawiły się z Twojej strony oczekiwania, że druga strona odpłaci tym samym, że również Tobie pomoże, zgodnie z regułą wzajemności. Zawiodłaś się - pojawił się żal, smutek, rozczarowanie. I temu właśnie ma przeciwdziałać punkt w kontrakcie terapeutycznym. Wszyscy na terapii grupowej potrzebują pomocy, ale nie chodzi o to, by każdy każdemu pomagał rozwiązywać jego osobiste problemy, ale poprzez poczucie wspólnoty, aktywne słuchanie i identyfikację z grupą znaleźć w sobie siłę, by samodzielnie każdy z grupy przepracował swoje problemy. To nie Hania czy Leszek z terapii ma Ci pomóc w rozwiązaniu Twoich problemów, chociaż może nawet ich problemy są podobne do Twoich. To nie Ty masz rozwiązywać problemy Hani czy Leszka. Terapia grupowa służy temu, by zdrowieć samodzielnie, znajdować rozwiązanie dla swoich problemów samodzielnie, ale przy poczucie wsparcia ze strony grupy, która słucha i nie krytykuje podczas sesji.

 

Poza tym, unikanie kontaktów poza grupą terapeutyczną służy przeciwdziałaniu zacieraniu się granic w relacjach grupowych i ma za zadanie zabezpieczać, by pacjenci nie uzależnili się wzajemnie od siebie. Więcej na temat terapii grupowej możesz przeczytać tutaj: http://portal.abczdrowie.pl/psychoterapia-grupowa.

 

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W naszej relacji brak było ''granic''. Zrozumiałam, że to niedobrze szukać u osoby z grupy ''ukojenia'', ''akceptacji'' wszelkich swoich potrzeb, problemów.

Szczególnie jeśli mam sama swoje nad którymi muszę pracować nikt tego za mnie nie zrobi.

Puki co zamknęłam tą relację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak z reguły jest na terapii grupowej, że zakazane są spotkania pacjentów poza grupą terapeutyczną, zakazane jest pomiędzy pacjentami wchodzenie w związki uczuciowe/intymne, zakazane jest uprawiania seksu pomiędzy pacjentami, i niewskazane, aby pacjenci wkraczający do grupy znali się uprzednio "z zewnątrz".

 

Ja chodziłem na oddział dzienny i tam nie było takich restrykcji. Normalnie mogliśmy się spotykać ze sobą po południu, po zajęciach, wychodziliśmy do knajpy na piwo, odwiedzaliśmy się w prywatnych mieszkaniach itd. Nawet z tego oddziału jeden związek kiedyś wyszedł. Ale lekarz stwierdził, że to była "terapia w grupie", a nie typowa "terapia grupowa", a to się rządzi innymi prawami. Jak chciałem iść do szpitala na ten sam oddział, na którym będzie moja dziewczyna to ordynatorka się nie zgodziła, bo właśnie znamy się "z zewnątrz", jest relacja uczuciowa, bla bla bla.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli już się spotykałyśmy to mówiłyśmy o swoich problemach a nie o innych osobach z terapii.

Później to jest takie ''przylepienie się'' jak widzi że się radzi.

Rozwiązania problemów nie szuka w sobie tylko we mnie. A to powoduje takie przyczepienie się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A to na serio ludzie nie opowiadają poza tą grupą terapeutyczną, np. w domu co dzieje się na terapii? Bo jakoś wątpię by aż tak tą tajemnicę wiele osób potrafiło przestrzegać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja byłam na jednej grupie, gdzie nie było takiego punktu i powiem szczerze na drugiej grupie, gdzie ów punkt był czułam sie ... mniej pewnie. Jakies to dla mnie odhumanizowane. Albo ja tak mam. Na pierwszej grupie nie było z tym problemów, tez mowienie cokolwiek komus wprost, nawet jak naruszył nas poza grupą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie polecam spotkań poza grupą. Mialem do czynienia z trzema przypadkami, gdy osoby spotykały sie poza grupą i TRZY razy kończyło sie to potwornym fermentem, nieporozumieniami, pretensjami i żalami. Widziałem co sie dzialo i dlatego teraz nawet nie potrzebowałbym regulaminu by tej zasady przestrzegac ;) Jesli spotkania, to juz jak terapia jest skonczona :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie polecam spotkań poza grupą. Mialem do czynienia z trzema przypadkami, gdy osoby spotykały sie poza grupą i TRZY razy kończyło sie to potwornym fermentem, nieporozumieniami, pretensjami i żalami. Widziałem co sie dzialo i dlatego teraz nawet nie potrzebowałbym regulaminu by tej zasady przestrzegac ;) Jesli spotkania, to juz jak terapia jest skonczona :)

 

:great:

 

teraz jestem na indywidualnej i taka tez wolę. :D

 

-- 23 sie 2012, 14:31 --

 

Spotkania poza wpływają na pacjentów. Można w ten sposób wyhamować w zdrowieniu drugą osobę. Później jest szukanie takich ''rekompensat'' w innych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam podobne doświadczenia co bluemood. Sama zaczęłam się spotykać z osobami z terapii poza grupą bo wydawało mi się to bardzo normalne, skoro łączą nas tak bliskie zwierzenia w grupie i przecież nie robimy w ten sposób grupie nic złego... i bardzo się zdziwiłam jak w zupełnie nieoczekiwany sposób z tych spotkań wyniknęły kwasy pomiędzy mną a tymi osobami oraz mną a grupą.

 

musiałabym tu szczegółowo opisywać całą sytuację, w każdym razie od teraz uważam że nie warto wchodzić w bezpośrednie relacje z uczestnikami bo wychodzą z tego sytuacje które nie sposób przewidzieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, a ja na grupowej będę z osobą z forum, z którą zdążyłyśmy sie poznać już.

To pewnie nie jest z adobre, no ale co? Mam zrezygnować z terapii, albo ona ma to zrobić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kafka, na grupę oczywiście maszerować :) choć cala sytuacja może z początku być krepująca. Łatwiej się otworzyć przed obcymi niż przed kimś kogo się już zna z innej, tej "normalnej" strony ;) Ale mysle, że od razu, na początku grupy należy wspomnieć o zaistniałej sytuacji i o tym, co w związku z tym się czuje. Prowadzacy od razu będzie miał informację co się dzieje miedzy uczestnikami grupy i zrobi co trzeba :) Pewnie przy okazji okaże się, że ta druga osoba tez czuje się "niefajnie" ;) będzie dobrze :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiedziałam że ta relacja taki ślad na mnie odcisnęła. Nadal gdzieś to noszę w sobie. To chyba powstały takie węzy. Na szczęście poruszam ten temat na terapii. Chce się uwolnić.

W efekcie zablokowałam się przez ta relację. I zmów stał się to temat na terapię. Bo nikogo nie obchodzą te spotkania poza terapeutyczne a szczególnie jeśli chodzi o terapię grupową.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy temat Rafka. Trzeba bardzo uważać na takie toksyczne znajomości... czemu piszę toksyczne? Ano wydaje mi się, że raczej sytuacja, w której ktoś eksploatuje cię emocjonalnie nie dając nic w zamian jest toksyczna. Do tego jeszcze poczucie winy, czujesz przywiązanie do tej osoby... Wiem mniej więcej co to znaczy. Przez takich ludzi łatwo zrazić się do innych i ciężko potem budować normalną relację (koleżeństwo, przyjaźń).

 

Kiedyś też chodziłem na terapię grupową. Też był taki punkt w regulaminie "spotkania poza grupą są zabronione", a i tak wszyscy to obchodzili ;) Wszyscy poza mną. To znaczy cała grupa się zintegrowała, powstały ze 3 grupki towarzyskie, ale ja byłem poza każdą z nich. Próbowałem się z nimi bardziej zintegrować tym bardziej, że po zajęciach robili fajne rzeczy, no ale nie udało się. Nie lubili mnie za bardzo tam ;) Chociaż w sumie po latach nie za bardzo wiem czemu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

. Nie lubili mnie za bardzo tam ;) Chociaż w sumie po latach nie za bardzo wiem czemu...

może dlatego, że się nie integrowałeś tak jak oni tego chcieli. Ale nie masz czego żałować.

W końcu nie ma terapii poza terapią.

Teraz chodzę na indywidualną i taką tez wolę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie też ciekawił ten punkt w regulaminie. Teraz jak na to patrzę z perspektywy czasu to mądry punkt. Nie utrzymując bliskich realacji z osobami z grupy poza nią zapewniesz sobie komfort psychiczny że wszystko co powiedziane zostało na terapii, angażuję się tylko na terapii pod kontrolą terapeuty a poza grupą mógłby zadziałac jakiś mechanizm z którym walczę na terapii. Na sesjach wszystko jest kontrolowane przez terapeutę i ważne ze nie udzielamy dobrych rad a poza terapią trudno by było przestrzegać tego punktu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niby ma to jakiś sens, ale... Są przecież terapie grupowe stacjonarne. Spędziłam na takiej 3 miesiące w dużym ośrodku, więc wiadomo jak sprawa wyglądała, . Mieszkałam w pokoju z 6 innymi kobietami, a cały oddział o ile dobrze pamiętam liczyło około 45 osób,.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziś byłam na terapii indywidualnej i poruszyłam ten temat. Jednak to bardzo ważny punkt. Na terapii nie należy szukać przyjaźni to nie na tym polega.

Jakoś mi lepiej teraz z tym, że mogłam mojej obecnej terapeutce powiedzieć o tych ''spotkaniach poza''.

Wiele się wyjaśniło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdybym szedł na terapię grupową to siłą rzeczy oczekiwał bym jakiegoś wsparcia, przyjaźni, których nie mam poza nią. A tu taki punkt, pewnie nie łatwo byłoby mi go przełknąć.

tam nie idziemy szukać przyjaciół tylko szczerze do bólu rozwikłać swoje problemy. Wszyscy uczestnicy są niejako "zaprzyjaźnieni" i łączy nas wspólne rozwiązywanie problemów. Wszystko to jest pod okiem terapeuty i nie ma dobrych rad, oceniania, pocieszania itp. co w przyjaźni ma miejsce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć!

szukałam informacji na ten temat, ale nie znalazłam (może nie umiem szukać?)

Mianowicie, jak od strony psychologicznej wygląda tworzenie się par w grupie terapeutycznej? Ma to jakiś sens? Nie jest wywołane tylko terapią?

Bardzo mnie to nurtuje, więc jeśli się orientujecie, prosiłabym o opinie, a jeśli taki temat już był, to o link i usunięcie posta :)

 

Pozdrawiam!

emms

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×