Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lęk

  1. Cześć wszystkim, miałem do czynienia z różnymi symptomami nerwicy, "walczyłem"(z resztą niepotrzebnie) wiele wiele lat z nimi, żeby na końcu ją zrozumieć i odpuściła. Poczułem w sobie wewnątrz swego rodzaju misję, aby pomagać na wszelkie możliwe sposoby ludziom w podobnych sytuacjach życiowych, abyście skorzystali wszyscy Ci którzy nie mają nigdzie oparcia, z moich doświadczeń, wiedzy i możliwości pomocy, na znak solidarności z Wami wszystkimi, obdarzonymi tym brzemieniem przez los. Czekam na kontakt Wszystkich tych, którzy nie znaleźli pomocy lub rozwiązania swoich problemów, którzy zawiedli się psychoterapią itp. Od razu nadmieniam, że nie jestem żadną wyrocznią, nie jestem idealny, mogę się w wielu tematach mylić lub nie mieć wystarczającej wiedzy, ale ile będę potrafił, będę starał się pomóc. Przecież wszyscy jesteśmy ulepieni z tej samej gliny, czasami wystraszy usłyszeć od kogoś lub powiedzieć "po prostu bądź" i to już może być wystarczające...i to już nas potrafi uleczyć! Życie jest PIĘKNIE! A w szczególności wtedy, kiedy potrafimy je ofiarować innym Pozdrawiam Złota Rączka
  2. Aglie

    Hej!

    Cześć wszystkim Założyłam to konto, ponieważ w swojej dolegliwości czuję się samotna. Na depresję i zaburzenia lęku uogólnionego i kancerofobię cierpię od 4 lat, jeśli nie więcej a mam 30 lat. Zaczęło się od duszności i kołatania serca. Standardowo szukałam przyczyny u miliona specjalistów i standardowo nie potrafiłam długo uwierzyć w to zaburzenie. Od kwietnia tego roku, przestałam zażywać Seronil by Przygotować się do założenia rodziny, było nawet znośnie, aż do teraz… Miesiąc temu miałam dużo stresu i nerwów w związku z miim ślubem, który poniekąd okazał się dla mnie traumatyczny. Od kilku tygodni z kilkoma przerwami zaczął boleć mnie kręgosłup, mostek i lewa pierś. Na początku obserwowałam to z boku i udawało mi się rozsądnie podchodzić do tego bólu. Niestety tydzień temu zaczęłam sobie wkręcać że to na pewno rak płuca lub przełyku (mam refluks na dodatek) i codziennie miewam napady paniki gdy zakłuje mnie w piersi. Mam wrażenie że bóle ewoluaowaly i teraz boli mnie cała klatka piersiowa i nie umiem dobrze oddychać. Wpiątek mam wizytę u internisty by zbadać przyczynę bólu, panicznie boję się rtg klatki, bo co jeśli wyjdzie guz płuc.. paliłam 10 lat z próbami rzucenia po ok rok, niecały rok , to mój największy lęk. Obecnie wiem, że do piątku będę wegetować, zamartwiać się i panikować, wymyślając najgorsze scenariusze. Postanowiłam jednak twardo nie przyspieszać wizyty tylko poczekać do piątku. Mam nadzieję, że pisanie tutaj troszkę ulży mi w czekaniu… Pozdrawiam was i ściskam wirtualnie
  3. Lęki przy odstawieniu – neurobiologiczne podstawy i proces regeneracji Lęki pojawiające się podczas odstawienia są wynikiem gwałtownych zmian w funkcjonowaniu układu nerwowego. Substancje uzależniające, takie jak alkohol, benzodiazepiny czy opioidy, działają na określone receptory w mózgu, które regulują poziom pobudzenia i relaksacji. Dla przykładu, alkohol i benzodiazepiny oddziałują na receptor GABA, który jest głównym neuroprzekaźnikiem hamującym w mózgu. Jego zadaniem jest uspokajanie układu nerwowego i redukowanie stanów lękowych. Podczas długotrwałego zażywania substancji, organizm zaczyna polegać na sztucznej stymulacji tych receptorów, aby osiągnąć równowagę emocjonalną. Gdy nagle odstawiasz substancję, układ nerwowy traci tę sztuczną pomoc i zostaje w stanie nadmiernej aktywności, co prowadzi do zwiększenia poziomu lęku. Mózg potrzebuje czasu, aby dostosować się do nowego stanu bez substancji. W tym okresie może dojść do: 1. Nadmiernej aktywacji układu nerwowego: Bez hamującego działania substancji na receptory GABA, neurony zaczynają działać w sposób nadmiernie pobudzony, co wywołuje uczucie lęku, nerwowości i napięcia. 2. Zaburzeń w wydzielaniu kortyzolu: Proces odstawienia substancji zwiększa również produkcję hormonów stresu, takich jak kortyzol, który może potęgować odczucia lęku i niepokoju. Organizm reaguje na brak substancji jak na stresujący bodziec, co nasila fizjologiczne i psychiczne objawy stresu. 3. Zmniejszone wydzielanie serotoniny i noradrenaliny: Substancje uzależniające mogą również wpływać na poziomy innych neuroprzekaźników, takich jak serotonina (odpowiedzialna za nastrój) i noradrenalina (odpowiedzialna za reakcje na stres). W momencie odstawienia dochodzi do zaburzeń w ich regulacji, co dodatkowo prowadzi do wahań nastroju i stanów lękowych. Naukowe badania sugerują jednak, że aby lęki mogły stopniowo ustępować, konieczne jest całkowite odstawienie substancji. To umożliwia mózgowi rozpoczęcie procesu neuroadaptacji – czyli stopniowego przywracania równowagi chemicznej bez zewnętrznych stymulantów. W trakcie tego procesu dochodzi do naturalnej regeneracji układu GABA-ergicznego oraz normalizacji poziomów dopaminy, serotoniny i innych neuroprzekaźników. Badania wykazują, że choć proces ten może trwać od kilku tygodni do kilku miesięcy, w większości przypadków prowadzi do samoistnego zaniku objawów lękowych. Stałe odstawienie jest więc kluczowym warunkiem dla długoterminowego ustabilizowania funkcji układu nerwowego i poprawy zdrowia psychicznego. Substancje wywołujące lęki przy odstawieniu Lęki mogą występować po odstawieniu wielu różnych substancji, zwłaszcza tych, które wpływają na neuroprzekaźniki w mózgu. Oto lista najczęstszych substancji, po których mogą pojawić się lęki: 1. Alkohol 2. Benzodiazepiny (np. diazepam, lorazepam, alprazolam) 3. Opioidy (np. morfina, heroina, oksykodon, fentanyl) 4. Marihuana (THC) 5. Amfetamina i jej pochodne (np. metamfetamina, MDMA) 6. Kokaina 7. Nikotyna (papierosy i inne wyroby tytoniowe) 8. Barbiturany 9. GHB (kwas gamma-hydroksymasłowy) 10. Leki przeciwdepresyjne (szczególnie SSRI, TLPD, MAO-I – przy nagłym odstawieniu) 11. Leki nasenne (np. zolpidem, zaleplon, eszopiklon) 12. Leki przeciwpadaczkowe (np. gabapentyna, pregabalina) 13. Leki stymulujące (np. metylofenidat, Adderall) 14. Sterydy anaboliczne 15. Kofeina (przy nadużywaniu i nagłym odstawieniu) 16. Halucynogeny (np. LSD, psylocybina, DMT – zwłaszcza po epizodach intensywnego używania) 17. Inhalanty (rozpuszczalniki, kleje) 18. Syntetyczne kannabinoidy (np. Spice) 19. Ketamina 20. Kratom Każda z tych substancji, w zależności od dawki, czasu trwania używania oraz indywidualnych predyspozycji, może prowadzić do lęków po odstawieniu, często w wyniku zmian w równowadze neuroprzekaźników mózgu. D. K. N.
  4. Witam. Chciałbym aby pod tym postem szeroko poruszyć temat pracy zawodowej wśród osób z różnymi zaburzeniami natury psychicznej i nie tylko, jakie to forum obejmuje. Myślę, że najlepszym sposobem będzie jeśli napisali byście jakie macie problemy ze zdrowiem oraz jak to się ma do waszej pracy. Czy ją w ogóle macie, czy też nie? Czy potraficie ją utrzymać, czy ciągle zmieniacie na inną? Jak się w niej czujecie i jak z nią radzicie? Czy jest to wasza wymarzona praca czy wręcz przeciwnie? Czy problem sprawia wam szukanie pracy jeśli jej nie macie? Z czym w pracy najbardziej się mierzycie a co przynosi wam pozytywne odczucia? Jak jesteście odbierani przez innych ludzi w pracy? Ogólnie chciałbym abyście napisali jak wygląda wasze życie zawodowe, nie koniecznie sztywno odpowiadając na powyższe pytania. Istotne (przynajmniej dla mnie) jest to aby zestawione to było z rodzajem zaburzeń jakie posiadacie. Może temat ten będzie małą podpowiedzią dla innych, jaką pracą przy danym zaburzeniu/chorobie się zainteresować a jakiej lepiej unikać, aby nie pogorszyć swojego stanu. Zakładam ten temat gdyż sam mam ogromny problem z podjęciem jakiejkolwiek pracy, głównie z powodu wielu niezrozumianych do końca obaw. Jeśli chodzi o mój przykład to edukację skończyłem na szkole średniej. Zdałem maturę i tak się skończyło. Niepełnej, prostej rodziny nie było stać ani finansowo ani mentalnie na moje dalsze nauczanie. Sam bałem się świata i ludzi więc było mi to niejako na rękę. Pochodzę ze wsi więc może być to w jakiś sposób zrozumiałe. Dokładając fakt, że małe nieprognozujace gospodarstwo potrzebowało gospodarza a dom głowy rodziny ( 3 osoby z 1 grupą plus ojciec alkoholik ) dalsza historia napisała się sama. Mam 32 lata i tylko 3 miesiące innej niż rolnictwo pracy zawodowej na produkcji. Teraz sytuację odmieniła mi dziewczyna, która zabrała mnie do miasta. Z wielkim trudem udało mi się sprzedać wbrew woli matki większość zwierząt i zostawić ją niezaradną na gospodarstwie gdzie jeszcze do listopada wykonywałem tam różne prace polowe. Mam teraz kilka miesięcy wytchnienia choć matka zaburza mi spokój na odległość. Jak nie ciągłą ciszą to płaczem i lamentem jak tylko uda mi się z nią skontaktować lub przyjechać w odwiedziny. Za moją pracę przez 14 lat nie mam prawie nic. Gospodarstwo nie prosperowało zbyt dobrze a było raczej matki "widzi mi się" i kultywowaniem tradycji rodzinnych. W tą nieciekawą historię nie wchodziłem ani zdrowy ani zdiagnozowany. Po wielu latach gehenny jaką odczuwałem w swojej nie do końca opisanej tu sytuacji, wychodzę z niej powoli, za to dużo starszy, z większą depresją, paradoksalnie mniejszą chęcią do walki o zmianę, jakąś tam diagnozą sprzed kilku lat i wieloma innymi rzeczami. Na pewno mam coś nie tak z nerwami, na pewno z myśleniem bardzo krytycznym wobec siebie, na pewno z lękiem bo boje się wielu rzeczy, do tego cała masa złych nawyków. Jestem dorosłym dzieckiem alkoholika, mam niedojrzałą osobowość i zacząłem podejrzewać też u siebie jakiś rodzaj ADHD. Co tylko przeczytam na temat zaburzeń, to myślę że dotyczy to też mnie. Kończąc mój chaotyczny, jak myślę wpis, z małym opisem mojej historii (może nie potrzebnym) dodam tylko, że jedyne kwalifikacje jakie mam to prawo jazdy C+E którego niegdy nie wykorzystałem z różnych powodów. Obecnie jestem na utrzymaniu mojej wspaniałej dziewczyny, która jakimś cudem znosi związek ze mną i moimi problemami zadziwiająco dobrze. Jestem jej za to mega wdzięczny. Czuję ogromną presję i chęć aby pomóc i odwdzięczyć się tym samym nie tylko jej, ale w końcu też sobie, choć na razie czarno to widzę. Liczę, że znajdę tutaj jakąś część odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, może rozwieje pewne swoje obawy, może skorzysta z tego wpisu i postów pod nim ktoś inny. Każda korzyść będzie dobra. Kończę lać wodę, liczę na zainteresowanie tematem, liczne posty ale także zrozumienie mojego problemu. Nie ukrywam, że boje się trochę konstruktywnej bądź nie, krytyki za pewien rodzaj strefy komfortu, którą można znaleźć w mojej historii. Przynajmniej ja taką znajduje.
  5. Mam zamiar zmienić psychiatrkę, bo obecna nie chce zmienić mi leków mimo że nie do końca na mnie działają. Przyjmuję Prefaxine (150 mg rano) oraz Ranofren (5 mg wieczorem) od prawie 2 lat i od kiedy je biorę nie mam już zawrotów głowy, świądu, bezsenności, napięciowego bólu głowy czy suchości w ustach, problemy z oddychaniem, dyskomfort na skórze i lęk straciły na sile, ale nadal mam refluks, zamartwianie się, depresję i fobię społeczną. Moja obecna psychiatrka mówi że leki nie pomogą mi we wszystkim i to psychoterapia ma mi pomóc w tym w czym leki mi nie pomagają, ale czy nie mogę liczyć na to że leki zlikwidują spłycenie emocjonalne, gonitwę myśli, brak apetytu, brak energii, brak chęci do działania, brak sił fizycznych, zły nastrój, zaburzenia funkcji poznawczych czy pewne objawy fobii społecznej? Bo obecne leki mi tego nie niwelują, a myślę że jest to do osiągnięcia lekami, tylko gdyby tylko moja psychiatrka chciałaby mi je zmienić... Obecnie chodzę do psycholożki, za ok. rok dostanę się do psychoterapeutki, bo zdaję sobie sprawę że leki nie zlikwidują wszystkich moich objawów, ale sądzę że część zlikwidują, tylko nie te pierwsze leki dobrane przez psychiatrkę, czasem przecież trzeba zmieniać leki z 2 czy 3 razy aż się trafi na te odpowiednie... A moja psychiatrka pozostała przy tych pierwszych które tylko trochę mi pomagają, nie całościowo. Tak więc czy zmiana psychiatrki to dobry ruch? Czy może moja obecna psychiatrka dobrze robi?
  6. Cześć mam 21 lat , aktualnie pracuje . Od jakiegoś czasu czuje się koszmarnie . Szybkie bicie serca, lęki najczęściej podczas pracy gdy zostaje sama . Kiedyś w sytuacjach stresowych bolał mnie żołądek , a potem bolał mnie już nawet bez konkretnego powodu , przeszło na jakiś czas . Ale 3 miesiące temu podczas obsługiwania klienta przy kasie dostałam zawrotów, szybkiego bicia serca mroczki i poczucie ze słabne. Myślałam ze nie dam rady , ostatecznie obsłużyłam klienta jednak przez chwile ciężko mi się było uspokoić . Od tej pory sytuacja powtórzyła się kilka razy , boje się obsługiwać ludzi , zostawać sama na zmianie , nie chce mówić o tym nikomu w pracy ani nie daje nikomu poznać co się ze mną dzieje . Straciłam humor , ochotę na wyjścia bo boje się ze złe się poczuje wśród ludzi . Cały dzien ziewam jestem senna , do tego bóle głowy i czerwone gałki oczne . Na sama myśl ze miałabym rozmawiać prywatnie z kimś obcym stresuje się przez co tracę szanse na poznanie nowych ludzi . Czuje jakbym miała jakiś atak nerwicy tyle ze on potrafi trwać cały dzień . Jedynie gdzie czuje się bezpiecznie to w swoim łóżku i cały dzień czekam żeby do niego wrócić . Najchętniej nie wychodziłabym z domu ale to tez nie jest rozwiązanie , wtedy jest jeszcze gorzej . Kiedys bylam energiczna, zabawna osoba , cały dzień przebywalam poza domem , dużo imprezowałam brałam używki poznawałam ludzi bawiłam się . Mam wrażenie ze od kiedy zaczęłam spędzać czas w domu jest coraz gorzej ze mną . Mam przyjaciół ale nie mam od nich wsparcia w tej kwestii , każdy ma swoje życie dzieci lub prace. Zreszta nikomu o tym nie mówię ani nie rozwijam tematu. raczej jestem lubiana , bez nałogów ( kiedyś paliłam dużo trawy ale rzuciłam rok temu ) tyle se pod odstawieniu czułam się super , a minęło już sporo czasu wiec wątpię ze to przez to . Nikotynę odstawiłam ostatnio i rzeczywiście się lepiej czułam przez pierwsze 3 dni ale znowu to wróciło . Lęki często nasilają się kiedy mam kontakt z ludźmi, kiedy nie mam gdzie uciec . Co robić? Boje się iść do psychologa bo to wywołuje u mnie lęk przed rozmowa z obcą osobą . Leki ziołowe nie pomagają … mam dość życia . boje się wyjść sama na ulice na zakupy , to jest dla mnie wyzwanie nie do przeskoczenia . Czuje ze tracę najlepsze chwile inni wychodza poznają śmieją się przezywaja cudowne chwile w grupie .. Jak sobie radziliście w takiej sytuacji ? Co wam pomogło ? Nie wiem co robić czuje ze sama dłużej nie dam rady. 2 lata temu zakończyłam 5 letni ciężki związek a niecały rok temu urwał się kontakt z moja przyjaciółką z która przyjaźniłam się od 4 roku zycia . Spędzaliśmy ze sobą dużo czasu , nie było chwili żebym była sama . Odkąd urwały sie te dwa kontakty czuje sie kompletnie sama mimo ze mam do kogo zadzownic. Ale nie mam na to ochoty , czasem wole zostać sama . I tak wegetuje całe dnie . Jak martwa osoba. Nie czuje się sobą , jakbym była w innym ciele . Pierwszy raz postanowiłam się otworzyć wcześniej nie analizowałam jak to ubrać wszystko w słowa . Ogólnie jest ciężko brak mi sil i boje się ze z tym przegram …
  7. Cześć! Nie wiem czy dobrze trafiłam, ale chyba potrzebuję pomocy. Coś mi dolega, i teraz poza umysłem zaczęło atakować moje ciało. Jestem DDA, zawsze byłam wrażliwa, płaczliwa i strachliwa, ale jakoś od miesiąca dzieją się ze mną zle rzeczy. Uczucie strachu towarzyszy mi 24h na dobę. Czego się tak boje? Boję się o swoje zdrowie, moje tętno w spoczynku wynosi +/- 99 uderzeń na minutę - a co jeśli dostanę zawału/udaru jak będę sama? Jeśli karetka nie dojedzie na czas? Ja chcę żyć. Boję się o zdrowie najbliższych, jeśli siostra po powrocie z pracy się do mnie nie odezwie sprawdzam na mapach Google czy nie było jakiegoś wypadku na jej trasie. Boję się iść spać, boje się chodzić po ciemności, panicznie boję się psów, boję się, że chłopak mnie zostawi. Byłam z tym pulsem u kardiologa, dodałam jakieś tabletki, wzięłam jedna i przestałam - bo się boję. Dużo czytam w internecie o chorobach, wszystkie moje objawy pasują do tych najgorszych. Boję się!
  8. letnideszcz

    Fluanxol + Abilify

    Czy takie połączenie leków będzie bezpieczne? Mam przepisany Fluanxol na lęk który mam po Abilify (biore 7,5mg). Dodam że jestem osobą wrażliwą na leki. Fluanxol mam w dawce początkowej 0,5mg czyli najmniejszą. Potem mam brać 1mg.
  9. Cześć, Chciałabym nawiązać kontakt z ludźmi z podobnymi problemami do moich, tzn. lęk przed pracą, przez który nie potrafię pozostać w stosunku stałego zatrudnienia ani w ogóle ułożyć sobie jakoś tej sfery. Podejmowałam się różnych zajęć, głównie w zawodzie. Ostatnia umowa o pracę 2 lata temu. Trwała 1,5 roku, z czego 5 miesięcy spędziłam na oddziale psychiatrycznym. Od tego czasu pomagałam znajomym w opiece nad dziećmi za symbolicznym wynagrodzeniem i bez formalnej umowy. Praca w każdym miejscu kończyła się podobnie: kumulacja napięcia, lęk przed wszystkim, co związane z pracą, codzienne wybuchy płaczu w biurze. Mam ukończone studia, których kierunek był w moim wypadku pomyłką. Nienawidzę pracy w zawodzie. Towarzyszy mi również poczucie bezsensu, pustki wewnętrznej. Czuję niechęć i opór przed jakąkolwiek aktywnością w domu. W psychoterapii od kilku lat.
  10. Witam. Na wstępie chcę powiedzieć ze cierpię na nerwicę lękową. Zmagam sie z tym lata, jak jest dobrze to mam przerwe w tabletkach nawet rok, dwa. Po przerwie temat powraca. Teraz przedstawie moj problem. Pewien czas temu byłem na imprezie. Byłem sam, bez dziewczyny. Lało sie sporo alkoholu. Była spora grupa nieznajomych mi osób. Dosiadłem się do stolika pewnej dziewczyny a nastepnie doszło do nas kilku innych chłopców. Siedzielismy, rozmawialiśmy, a nawet spiewaliśmy, Do tej dziewczyny natrętnie przyczepiał się jeden z chłopaków a nawet ją na siłe całowałę co jej się nie podobało. Doszło nawet pomiedzy nimi do sprzeczki. W ramach uspokojenia sytuacji chodziliśmy zapalić. Następnie dołączyła się do nas kolejna grupa osób- para i chłopak. Alkohol dalej się lał. Większość juz była wstawiona, zabawa przednia. W tym momencie następuje chyba urwanie mojego filmu. Pamietam dalej tylko jak niektórzy dmuchali materace i kładli sie spac. Przypominam sobie jak lezalem na karimacie i chlopcy mowili cicho bo on juz spi. Owa dziewczyna o której wcześniej pisalem miala oddzielny pokój. Rano wstalem (obudzilem sie na mojej karimacie), wypilem kawę i poszedlem do domu. Wiekszosc jeszcze spala. 2 dni po powrocie do domu błysnął w mojej mózgownicy lęk z którym sobie nie radze - czy ja może z tą dziewczyną uprawialem sex na urwanym filmie? Wiem ze to może smieszne i naiwne ale lęk jest. Jedyne co pamietam to tylko rozmowy i spiew przy stole z tą dziewczyną i innymi. Nie startowalem do niej itd Nie ma żadnych racjonalnych powodów zeby myśleć ze coś bylo na rzeczy. Czy jest to w ogóle mozliwe zeby uprawiać sex i nic nie pamiętać? Czytalem inny post i stwierdzono tam ze nawet na urwanym filmie czlowiek sie kontroluje i pamietał by takie silne bodźce, chociaż w urywkach. Nie bylem chyba az tak pijany skoro potrafilem zrobic sobie "spanie". Obawiam sie czy cos bylo na rzeczy i czy za jakis czas ta dziewczyna nie przyjdzie do mnie i nie powie ze jest w ciazy. Rozwale swój związek a ze wstydu sie chyba zapadne. Zawiodę rodziców. Strace wszystko... Jedna strona mozgu mowi ze nic nie bylo a druga męczy mnie lękiem. Oczywiście wróciłem do tabletek. Pomóżcie.
  11. Cześć wszystkim. Od dłuższego czasu (w sumie to od gimnazjum, a mam 23 lata) zmagam się z brakiem pewności siebie. W czasie okresu szkolnego (koniec gimnazjum i początkiem klasy średniej) opuszczałem zajęcia, zostawałem w domu ponieważ czułem lęk idąc tam. Byłem także pod koniec gimnazjum u psychologa, niestety źle to wspominam. Z czasem było trochę lepiej ale po ukończeniu szkoły zacząłem się przejmować ludźmi kto coś o mnie myśli czy mówi. Tak jak teraz mam lęki idąc np. do kościoła (przy większym gronie ludzi) lub myśląc o czymś do przodu bojąc się że dostanę np. mandat za przekroczenie prędkości lub za cokolwiek.. Z nerwów potrafię "przewracać" oczami w stresujących momentach. Myślałem, że z wiekiem to minie ale niestety jest coraz gorzej. Mam kompleksy, ponieważ jestem chudy i ciężko przez stres przybrać mi na masie. Szybko się poddaje np. podczas ćwiczeń mam zapał parę dni później odpuszczam lub chcąc rzucić palenie przestaje na ok. 1 miesiąc potem znów do tego wracam (palę e-papierosy, a w 3 klasie technikum rzuciłem tradycyjne). Często także rozmyślam o przeszłości, ponieważ miałem taki okres w życiu że źle traktowałem swoich bliskich oraz dużo piłem alkoholu (w sumie teraz w cięższych chwilach też sięgam po alkohol myśląc, że to może pomoże :)). Po ukończeniu szkoły ciężko było mi utrzymać się w jakiejkolwiek pracy (zwolniłem się sam z własnej woli pod wpływem emocji), obecnie od paru miesięcy pracuje ale jest to praca na magazynie z małą ilością osób (więc stres nie jest tak duży), a chciałbym się rozwijać niestety boję się, że znów ktoś "krzywo" na mnie popatrzy itp. Czasem gdy mam "doła" mam myśli samobójcze (chociaż wiem że i tak do tego nie dojdzie). Co do mojego stosunku do ludzi stałem się strasznie nerwowy, łatwo potrafię na kogoś popatrzeć z pogardą czy powiedzieć coś obraźliwego. Próbowałem namówić samego siebie na wizytę u psychologa czy psychiatry ale później rozmyślam czy to na pewno coś da.. Próbowałem także zażywać leki uspokajające, ashawgande niestety nic nie pomagało. Wiem, że moja przypadłość jest duża oraz że wyżalam się z czym nie czuję się dobrze i oddałbym wszystko aby być lepszym co siebie i innych ludzi. Chciałbym normalnie zacząć żyć i cieszyć się życiem. Z góry przepraszam jeżeli źle przybrałem w zdania, starałem się opisać jak najdokładniej swoją przypadłość. Pozdrawiam i życzę miłego dnia .
  12. Witam, to mój pierwszy wpis. Mam świeżo 17 lat - Otóż problem zaczął się miesiąc temu. Na wfie spojrzałam na przyjaciółkę i zaczęła się "jazda" - A co gdybym ją pocałowała? Nie wiem, od razu ogarnęło mnie uczucie gorąca, jakby wybuchł we mnie lęk. Zaczęłam się tym martwić później cały WF. Ale nic z tego, lęk zadomowił się u mnie i nadal sobie mieszka. Jest lepiej, ale nie najlepiej, a bardzo bym chciała by to zniknęło. Kiedyś jak byłam mała 10 lat ok. to też to miałam, ale zniknęlo i żyłam sobie normalnie jako hetero. Później wiek 13/14 lat, znowu to samo bo spodobał mi się wygląd jakiejś dziewczyny, na szczęście mama po chyba 10 razie rozmawiania ze mną mi uświadomiła, że skoro od zawsze podobali mi się chłopacy, to orientacja na siłę i sama z siebie nie może mi się zmienić. Wtedy powiedziałam sobie "Racja, że też na to nie wpadłam" i tak oto lęk uciekł. Aż do teraz. Zawsze traktowałam miłość poważnie, to jedna najważniejsza wartość w moim życiu. Nie obchodzili mnie homoseksualiści, też akceptuję ich nadal i nic do nich nie mam, ale sama siebie w tym nie widzę. Wręcz nie chcę. To jest rzecz której się przeraźliwie boję, czuje że gdyby się okazało że jestem to cały mój świat by legł w gruzach a ja na pewno bym sobie nie chciała nikogo znależć - wolę żyć sama niż z inną kobietą, dla mnie to jest po prostu straszne. Chcę mieć dzieci, mam chłopaka i miałam wcześniej też, w przedszkolu podobał mi się chłopak. Gdyby nie ten durny WF, to dalej byłabym szczęśliwa. Ale już sama nie wiem co robić, mam wrażenie jakbym siłowała się ze swoim mózgiem kto ma racje, mimo że przeczytałam 01938120 forów, rad, wszystkiego na świecie to nie jestem w stanie przekonać się i nie wierzę sobie że nie jestem. Po prostu nie wiem czy to zalezy od tego że mam małą wiarę w siebie czy co, w ogóle nie jestem w stanie się odciąć od tych zmartwień. Teraz jest lepiej staram się je bagatelizować itp. ale ja chcę wiedzieć że nie jestem, bo jeśli się okazałoby że jestem to ja nie wiem co bym zrobiła, chyba najgorsze co można sobie wyobrazić... Byłam raz u psychologa, pani powiedziała że to przez stres, że napięcie przeformowało się w coś takiego, bo przed tym lękiem miałam 2 inne, jeden po drugim (ten jest trzeci). Najpierw bałam się że zaszłamw ciąże, poxniej ze kreci mi sie w glowie i to jakas choroba (wszystko oczywiscie wymyslone, wyszlam z tego sama) ale teraz jakis idiotyczny homoseksualizm, 3 raz w zyciu sie tym zamartwiam i nawet nie pomaga mi to, że jak już opracowałam to kiedyś i wyszłam z tych zmartwień awięc nie mogę być homo, to nadal to nie pomaga. Nie wiem co mam robić, wkurza mnie to, chcę być szczęśliwa będąc w związku, a gdy wyobrażam sobie że zrywam z tego powodu z moim chłopakiem to jest równoznaczne do zmarnowania sobie życia, bo go naprawdę kocham. No właśnie ,tu też jest strach że może go nie kocham, ale jakim cudem miało się to zmienić po jednej myśli na WFIE. Pomóżcie, powiedzcie jak uwierzyć w to, że to natręctwo a nie prawda... bo ja naprawdę nie wiem co mam robić, to mnie męczy, prześladuje, nie mogę przez to spać, serce mi wali...
  13. Książki psychologiczne, poradniki, rozwój osobisty Bardzo chciałabym zrozumieć swoją psychikę. Jednym za sposobów mogą być książki. Zaczynałam już czytać lub słuchać wielu książek ale większość ma tylko piękne tytuły, a ich treść mnie trochę rozczarowała. Dlatego proszę o polecenie wszystkich książek które według was mają wartościową treść. Obecnie najbardziej zależy mi na książce która będzie miała konkrety, informacje, bo często odnosiłam wrażenie że w książce psychologicznej jest mnóstwo tekstu, i w sumie to nie wiadomo co z niego wynika. Tematy które chciałaby, zgłębić to przede wszystkim nieśmiałość, jej pokonywanie, budowanie relacji z ludźmi, jak być lubianym przez ludzi oraz wszystko co dotyczy pokonywania strachu i własnych ograniczeń. Jeśli znacie dobre książki na inne tematy również chętnie się o nich dowiem Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
  14. Betixa

    Skutek uboczny

    Psychiatra przepisała mi leki Prefaxine 37,5 (wenlafaksyna) oraz Ranofren 5 mg (olanzapina). Ranofren biorę wieczorem, a Prefaxine rano. Ranofren miałam brać przez 2 dni pół tabletki, a potem już jedną, a Prefaxine jedną tabletkę przez 3 dni, a potem już dwie. Wczoraj zaczęłam brać 1 tabletkę Ranofrenu, już bez podzielania i ok. 2 h później zaczęłam się czuć jakbym miała zaraz upaść gdy wstałam z krzesła, czułam taką jakby bezwładność w nogach, a gdy się czegoś przytrzymałam to minęło. Czy mam to potraktować jako zwykły skutek uboczny towarzyszący przyjmowaniu psychotropów, zignorować i brać dalej? Czy to z czasem minie? Boję się, że dziś wieczorem znowu się tak poczuję
  15. Kaasia

    dubel

  16. Betixa

    Strach przed lekami

    Czy ktoś z was też boi się brać leki? Do tego stopnia, że ich nie bierzecie w końcu, nawet jak są wam przepisane i nawet gdy już macie je kupione? Ja tak mam, prawdopodobnie od nerwicy lękowej. Ale najbardziej boję się psychotropów, które dzisiaj już będę miała kupione... Choć boję się to eufemizm przy tym co w związku z tym czuję, no jestem przerażona po prostu Boję się że ich nie wezmę gdy mnie ogarnie paraliżujący lęk przed skutkami ubocznymi (nie umiem znosić wszelkich niedogodności, więc nawet zwykła senność mnie zdołuje), a tak bardzo ich potrzebuję, bo moje choroby psychiczne robią się coraz bardziej zaawansowane Ktoś z was też tak miał z lekami na zaburzenia psychiczne (ja mam przepisaną wenlafaksynę i olanzapinę)? Jak sobie z tym poradziliście? Jak się zmusić?
  17. Cześć, czy jest ktoś może na tym forum który ma lek przed nowym otoczeniem ludźmi, praca? Odkąd pamietam panicznie boje się nowych miejsc, ludzi, otoczenia, nie potrafię pójść sama do podstawowych miejsc, podjęcie nowej pracy jest dla mnie bardzo dużym wyzwaniem, 4 lata pracowałam w firmie której nienawidziłam za każdym razem gdy podjęłam decyzje o zwolnieniu i to zrobiłam, po kilku dniach bądź tygodniach wracałam, gdy dostaje tylko zaproszenia na rozmowę kwalifikacyjna do nowej pracy wpadam w panikę cały czas o tym myśle ( z reguły myśle za bardzo), rozmyślam różne scenariusze które są oczywiście jak najgorsze, nie dam sobie rady, nie będę potrafiła czegoś zrobić, zrobię siebie kretynke, stanie się wszystko co najgorsze i w efekcie końcowym nawet dzień przed takim spotkaniem nie jestem w stanie jej odbyć, czuje wewnętrzny niepokój, cala sie trzęsę, ostatnio doszło tez drapanie sie nieświadomie po palcach czasem do ran, nawet jak jestem już przed budynkiem panikuje dostaje atak duszności wracam do domu potem sama siebie za to nienawidzę, przez to wszystko czuje się coraz gorzej czuje ze w niczym w życiu nie jestem sobie w stanie poradzić
  18. Lęmajda

    Wygadanie się

    Dzień dobry, Chce napisać tutaj o moim obecnym życiu, mam mniej niż 24 lata nic nie osiągnełam/em w życiu, mam depresje stwierdzoną na podstawie wywiadu z psychiatrą, prawdopodobnie mam też zaburzenia obsesyjno kompulsywne, lęk społeczny, może nawet urojenia ksobne albo postawę osobną, zawsze jak gdzieś jestem poza domem, nieważne gdzie to mam wrażenie że każdy mnie obserwuje, zwraca na mnie uwage, jestem przez to skrępowana/y, chodzę niepewnie, cicho mówię, nie wiem gdzie patrzeć, wstydzę się przy wszystkich jeść,gadać,śmiać się,przebywać ,mam cały czas smutną/ ponurą minę i napięte mięśnie twarzy.ciągle o tym myślę jaką mam minę jak inni mnie widzą i myślę o każdym swoim ruchu, rzadko wychodzę na zewnątrz. Dużo leżę/śpię. Nie mam znajomych/przyjaciół,chłopaka/dziewczyny. Nie mam energii od dawna. Od zawsze bardzo negatywnie myślę i jestem lękliwy/a. Poważna/y,nie mam mimiki bo wstydzę się swojej twarzy. Jestem brzydki/a i nieatrakcyjny/a (wychudzony/a bo mało jadłem/am) kolejnym problemem jest skolioza z mojej winy ponieważ kiedyś jak mogłem to nie ćwiczyłam/em i wadą się pogłębiła. Odechciewa mi się żyć zwłaszcza przez to, myślę o samobójstwie( ale boję się bólu fizycznego) te problemy o których napisałem/am na początku mam od kilku lat. Czuje że mam zmarnowane życie. Chciałabym/ałbym być wielki/a, ale jestem nikim. Często widzę siebie tak jakby patrzyła na mnie druga osoba, w sensie że wyobrażam sobie jaka mam minę.albo jak siedzę to myślę jak wyglądam wyobrażam sobie
  19. Ma ktoś z was tak, że budzicie się po ok. 3 h (a nawet mniej) snu w nerwicy, nie mogąc oddychać, a z początku macie wrażenie, że spaliście o wiele dłużej? I dopiero potem jak wstajecie czujecie zmęczenie jeszcze i jak spojrzycie na godzinę to nie możecie uwierzyć żey minęła np. dopiero jedna godzina? Ja mam tak od 2 dni, już wcześniej miałam często problemy ze snem (wybudzałam sie zbyt szybko nie mogąc oddychać), ale nigdy aż tak źle nie było. Dziś w nocy doszło uczucie zimna i tak jakby drętwienia nogi/ręki (drętwienie miewałam, ale nigdy zaraz po przebudzeniu, a ostatnio miałam stres i sie to drętwienie pojawiło, jakos wczoraj chyba, no i dzisiaj znów, tylko zaraz po obudzeniu), koszulka w której śpię z lewej strony wydawała się chłodna, a gdy próbowałam dotknąć brzucha z lewej strony kawałkiem materiału z prawej strony koszulki, to już tego zimna nie czułam, co wydawało mi sie dziwne bo koszulka nie jest mokra ani zimna w dotyku dłoni. Mam też kłopoty z wypróżnianiem, [!!!!! UWAGA TO CO TERAZ TU NAPISZĘ MOŻE WYDAĆ SIĘ OBRZYDLIWE, WIĘC JEŚLI JESTEŚ WRAŻLIWY NA TAKIE RZECZY NIE CZYTAJ DALEJ !!!!!] kał niby wychodzi dość miękki, ale tak trudno mi go wypróżnić, jakbym miała zaparcie.. Podejrzewam że to od nerwicy albo depresji. Spędzam dużo czasu w ubikacji zanim uda mi się coś wypróżnić. Często boli mnie brzuch w okolicach jelit, czasem mnie zemdli w jelitach i jeśli uda mi sie pozbyć kału podczas tych mdłości, to jest to biegunka. No i dzis w nocy, jakies 2 h temu, jak sie obudziłam po godzinie snu, to z początku nic związanego z wypróżnianiem nie czułam, ale potem nagle mnie zabolało - uwaga - w lewej stronie brzucha i pobolewa mnie do tej pory z przerwami. Akurat tam gdzie czułam to zimno... Czy to może miec jakis związek? I czy ktoś z was ma/miał podobnie? Niby wiem, że to nerwica, ale z drugiej strony nie mam żadnej diagnozy jeszcze (często unikam lekarzy z powodu fobii społecznej) i cały czas boję się też że to jednak może być jakaś fizyczna choroba, a ja ignorując to i mówiąc sobie "uspokój się, to tylko od nerwicy" tylko sobie szkodzę i objawy się pogorszą... I dlatego przekonywanie siebie że to tylko nerwica niewielie daje Jestem pełna wątpliwości, to pewnie pochodzi z mojego niskiego poczucia własnej wartości i pogorszonego myślenia przez depresję, mam też wrażenie że nie potrafię adekwatnie opisać moich uczuć i dolegliwości...
  20. Ktoś z was miał refluks spowodowany przez nerwicę lękową? U mnie się to podejrzewa, bo mam flegmę w nosie i gardle przez którą ciężko mi się oddycha oraz zgagę, no i oczywiście objawy nerwicy lękowej. Obecnie biorę tabletki Texibax i pomagają one na zgagę, ale nadal nie mogę oddychać przez flegmę. Czytałam, że flegma w refluksie bierze się ze stanu zapalnego spowodowanego podrażnianiem błony śluzowej gardła i nosa kwasem żołądkowym (mogę się mylić). Tak więc jestem ciekawa, jak wy się pozbyliście tego problemu z flegmą - pomogły leki na nerwicę? Leki na refluks? Jakieś inne leki bezpośrednio na stan zapalny?
  21. Betixa

    Brak ruchu

    Mam objawy depresji (mam też sporo innych dolegliwości, psychicznych i somatycznych, np. duszności, lęki, osłabienie) i od ok. 2 lat całe dnie praktycznie spędzam w łóżku, wychodzę z pokoju tylko do łazienki i czasem zrobić sobie herbatę. Nie potrafię tego zmienić, bo nawet jak postanowię wychodzić na spacery, to maksymalnie na dwóch się kończy, ponieważ nie umiem być regularna. A obecnie dodatkowo demotywuje mnie mocniejsze osłabienie niż zazwyczaj - gdy chodzę albo stoję bardzo szybko się męczę, czuję się mocno ociężała i boli mnie dolna część pleców. Dlatego teraz już w ogóle nie wychodzę z domu, bo boję się co się może stać i jak się mogę czuć. Jakie są konsekwencje braku ruchu? Może gdy je poznam, to mnie to zmotywuje do rozpoczęcia regularnych spacerów. I czy w moim stanie to bezpieczne po prostu zacząć chodzić? Jak powinnam się do tego zabrać, by jak najmniej ucierpieć?
  22. Od jakiegoś czasu boję się brać leki, nawet jeśli nie są one ryzykowne, czytam wnikliwie ulotki i najmniejsza wątpliwość sprawia, że nie wezmę leku. To pewnie od podejrzewanej u mnie nerwicy lękowej, która sprawia, że odczuwam lęk wobec najmniejszej rzeczy i nie tylko. Jestem ciekawa czy ktoś z was też tak ma i czy macie jakieś sposoby żeby jednak wziąć lek mimo dużego lęku
  23. Olliwiaa

    Witajcie

    Cześć wszystkim, na wstępnie zaznaczę, ze nie mam jeszcze postawionej diagnozy, natomiast czekam na wizytę u psychiatry. Odważyłam się w końcu to zrobić, bo czuje, ze nie poradzę sobie sama z tym, co mi dolega. Podejrzewam u siebie nerwice lekowa. Nie do końca wiem jak nazwać to, czego doświadczam. Ostatnio jest gorzej. Miewam ataki paniki, najczęściej czuje się wtedy jakbym za chwile miała zwyczajnie oszaleć. Potrafią pojawić się z nikad. Bardzo się wtedy boje, dostaje drgawek, ciezko Mi się uspokoić, nie mogę usiedzieć w miejscu, czuje przymus zrobienia czegokolwiek żeby tylko nie oszaleć. Zawsze po takich atakach jestem rozbita na kilka kolejnych dni. Ciagle o tym myśle, stresuje się, nakręcam. Nie spie wtedy w nocy, cała się się trzęsę ze strachu i stresu zupełnie bez powodu. Kiedy myśle o tym ze dziś nie zasnę to oczywiście tak się dzieje. Potem martwię się tym ze nie spie. Bardzo dużo się zamartwiam. Praktycznie cały czas towarzyszy mi lek w rożnym natężeniu. Do tej pory radziłam sobie sAma, kiedy miałam dużo zajęć nie miałam czasu rozmyślać. Ale od jakiegoś czasu czuje ze sama już nie dam rady dlatego zapisałam się do psychiatry. Ostatnie dwa dni czuje się tragicznie, Czuje jakby ro wszystko nie działo się naprawdę a samo myślenie o tym mnie stresuje! Boje się nawet myśleć o tym ze coś jest nie tak. Najbardziej boje się szaleństwa, ze zostanę potraktowana jak wariatka, ze może jednak wcale nic mi nie jest tylko coś sobie ubzdurałam, ze wymyślam, jak można się bać powodu, ale tak się dzieje. Mój ostatni taki napad pojawił się nagle bez przyczyny, nagle zaczęłam mieć poczucie nadchodzącej katastrofy, szaleństwa, nie wiem wtedy co ze sobą zrobić, nie umiem tego nawet nazwać. Nie umiem jeść od dwóch dni, jedzenie staje mi w gardle. Biorę leki ziołowe i po nich jest odrobine lepiej Zauważyłam ze takie stany potęguje Np nieregularny tryb życia. Kiedy trzymam się planu tj wstanę rano idę do pracy, zajmuje się czymś, wtedy jest lepiej. Gorzej gdy plan dni zostanie zaburzony, wtedy zaczynaja mnie łapać te myśli. Stresuje sie tez przez wyjazdami, zmiana pracy, różnymi decyzjami. Boje sie tez ciasnych pomieszczeń, długich wąskich korytarzy, dużej liczby schodów. Myśle wtedy o tym, ze nje mam możliwości szybkiej ucieczki z takiego miejsca. Post dość chaotycznie napisany, ale mam wiele myśli w głowie. Mam nadzieje ze poradzę sobie z pomocą psychiatry.
  24. Witam. Założyłem ten temat aby podzielić się a także zrozumieć swój stan. Przez kilka lat leczyłem się na zaburzenie osobowości i fobie społeczną. Przyjmowałem takie leki: Coaxil 12,5 mg dwa razy na dobę, Sulpiryd 50 mg dwa razy na dobę, Duloksetyna 30 mg raz wieczorem i Trittico XR 150 mg na sen. Ten zestaw leków brałem kilka lat pod kontrolą lekarza a także chodziłem regularnie na terapie i było super. Czułem się radosny, zmotywowany, wszystko miało sens. Myśli były poukładane dawały kopa do działania. Po jakimś czasie moja terapeutka uznała że zrobiłem postępy, postanowiłem po obgadaniu z nią odstawić leki i spróbować żyć bez chemii. Zgłosiłem się do swojego psychiatry i dokładnie z nim to obgadałem, powiedział mi jak odstawić leki. I tu zaczął się koszmar, który trwa już do tej pory. Po stopniowym schodzeniu z leków jednego wieczora coś mi się stało. Był to czwarty dzień bez leku sulpiryd. Poczułem niesamowity ból brzucha i taki jakby kilku sekundowy szok, uderzyło to z zaskoczenia. Po tym fakcie strasznie mnie zemdliło i cały wieczór wymiotowałem. Na drugi dzień nie byłem w stanie nic zrobić, zero koncentracji, ból głowy, ból brzucha i straszna nerwica żołądka, każde wypowiedziane słowo lub myśl powodował odruch wymiotny (oddychanie także). Zgłosiłem się jak najszybciej do psychiatry i mu o tym opowiedziałem, zwalił to na objawy odstawienne i zapewnił mnie że wszystko z czasem minie. Zaufałem mu. Z dnia na dzień zamiast być lepiej było coraz gorzej. Z dnia na dzień stawałem się coraz bardziej przygnębiony, wystraszony i chaotyczny. Do tego cały czas towarzyszyły i towarzyszą mi objawy takie jak ból brzucha, wymioty, zawroty głowy, brak koncentracji i lęk oraz poczucie życia w bańce oraz natrętne obrazy i myśli wywołujące wymioty, tak jakby dwa obrazy się na siebie nakładały a mózg nie umiał ich rozdzielić i się przeciążał. Po oczyszczeniu organizmu z leków i pogarszającym się stanem z dnia na dzień poszedłem do innego psychiatry. On kazał mi brać anafranil w max dawce i haloperidrol, niestety zero efektu leczniczego. Objawy tak jak były tak się tylko nasilały. Zaliczyłem więc kilku lekarzy i terapeutów oraz testowałem różne leki... nic nie działało i nie działa, stałem się kompletnie lekooporny. Trwa to do tej pory... wymioty, natrętne myśli i obrazy, lęk, pssd, zaburzenia funkcji poznawczych, brak pamięci krótkotrwałej, to aktualny mój stan. Czy jest ktoś kto z takim czymś miał do czynienia? Nie wiem co robić, jak z tym żyć i co myśleć... leczyłem się na zaburzenie osobowości i fobie a skończyłem z jeszcze gorszym stanem. Za wszelkie odpowiedzi, rady jak z tym sobie poradzić itp. z góry dziękuję. PS: Powrót do sulpirydu nawet zwiększonej dawki nic nie dawał, wszystkie leki przestały na mnie działać nawet w max dawkach.
  25. Witajcie kilka lat temu mialem stwierdzoną cięzką nerwice hipochondryczną . Objawy klasyczne nie musze chyba opisywać doszukiwane się raka robienie badań bez sensu standard . Jednak od kilku miesiecy coś sie zmienilo . W grudniu ja i mama przeszlismy kowid . Mi praktycznie poza brakiem smaku wechu nic nie bylo . I jakos z 2 miesiace po tym coś sie zmienilo . Zaczelo sie od ciagle zatkanego nosa i do teraz to sie ciagnie . W losowych momentach się zatyka i odtyka . Czy od nerwicy moze sie nos zatykac to mozliwe ? No i doszły dusznosci na ktorych sie za duzo chyba skupiam czy dobrze oddycham itp .. czesto mam wrazenie jakbym za mało powietrza wciągał do płuc lub ze nie wciagam go wystarczajaco głęboko . Zauwazylem pewną zaleznosc , laczy to się i bardzo nasila jak mam zatkany nos . Gdy jest odetkany lub uzyję kropli xylometazolin ( tylko one odtykają ) to dusznosci mocno słabną lub znikają . Do tego mam czasami na zmianę scisk w gardle i ucisk na srodku klatki piersiowej . Sam nie wiem co o tym wszystkim myslec , troche to dziwne bo od kad to sie zaczelo praktycznie wcale przestalem myslec o raku . Moglo to sie zamienic tak jedno na drugie ? A moze naprawde cos mi jest ? Tyle straszą o powiklaniach po kowid i ze ktos nawet przeszedł łagodnie jak ja a potem w badaniu wyszlo ze ma płuca uszkodzone . Tylko czy bylbym w stanie robić dlugie spacery , nosić zakupy zgrzewki z wodą gdybym miał coś z płucami ? I wchodzić z tym na 4 piętro bo na takim mieszkam .
×