Skocz do zawartości
Nerwica.com

eleniq

Znachor
  • Postów

    2 594
  • Dołączył

Treść opublikowana przez eleniq

  1. Dzieny za odp, stary! To mamy bardzo podobnie. Ja Fevarin też kilka dni dopiero, zaś arypiprazol biorę już 3 miesiące około.
  2. A jeszcze chciałem spytać, ile czasu bierzesz fluwoksaminę w tej dawce i arypiprazol jaki czas? Brałeś kiedyś arypiprazol solo może?
  3. Ja mam tak, że zasypiam normalnie (czasem wspomagam się 100mg hydroksyzyny) po 5mg arypiprazolu, ale śpię 4-5h. Po tylu godzinach spania jestem w miarę żywy przez kilka godzin i potem przez jakieś parę godzin znowu zmęczony i potem znowu żywy dalszą część dnia. A jak u ciebie z podtrzymaniem snu? Śpisz normalnie 7-9h? Bierzesz go na rano, prawda? Tzn?
  4. eleniq

    Spam

    No skoro chcesz tak poeksperymentować to czemu nie, oczywiście pod ścisłą kontrolą LEKARZA rzecz jasna. Też pamiętaj, że leki jakie by nie były, to jednak pewne obciążenie dla organizmu, dla jego metabolizmu szczególnie. Dlatego więcej, to nie zawsze lepiej, jeśli nie ma jakiejś szczególnej konieczności. Też dodam, że lamotrygina poniżej 100mg ponoć nie ma żadnego działania z kolei. No i ja bym poczekał co najmniej 2 miesiące, bo 1 miesiąc na rozkręcenie lamotryginy to wg mnie jednak za mało. Ale to już lekarz ci dokładniej powie Zdrowia życzę i dziękuję za podzielenie się doświadczeniami W razie co zapraszam też na priv.
  5. No to spora dawka. Zdaniem mojego lekarza dawkowanie 200mg a 300mg nie robi praktycznie żadnej różnicy w działaniu, tylko więcej pieniędzy się wydaje jak już... Ogółem lamotrygina jest przepisywana bardziej jako lek dodatkowy, podtrzymujący jakby działanie pozostałych leków na odpowiednim poziomie. Ona działa tak jakby w tle tylko, bardzo delikatny lek jak dla mnie.
  6. @zburzony Ja mam brać jak na razie 50mg fluwoksaminy i 5mg arypiprazolu, przy czym fluwoksaminę zaczynam w dawce 25mg przez 4 dni. Niestety ja przy arypiprazolu mam zmniejszoną wrażliwość na bodźce seksualne przy normalnym libido. Rozumiesz? Biorę dodatkowo jeszcze lamotryginę. Fevarin dostałem w chwili obecnej na "wyrównanie" działania arypiprazolu, bo zdaniem większości lekarzy połączenie arypiprazol+SSRI jest wręcz fantastyczne. Wykorzystuje je się ponoć z powodzeniem choćby w leczeniu lekoopornego OCD. Ja dopiero co zacząłem brać takie połączenie, bo od wczoraj hehe, przy czym arypiprazol już dawno się u mnie rozkręcił, a fluwoksamina jeszcze potrzebuje kilka-kilkanaście tygodni na rozkręcenie. Liczę, że będzie dobrze i wrócą mi funkcje seksualne. Jeśli to nie zadziała na mnie odpowiednio, to ja i mój lekarz będziemy już chyba bezradni...
  7. @zburzony A brałeś może Fevarin z arypiprazolem? Bo lekarz mi teraz takie coś przepisał i przyznam, że trochę się boję takiego combo.
  8. Estazolam to po prostu taki "nowszy" nitrazepam. Czy silniejszy? Nie wiem... Ja akurat estazolamu nie brałem nigdy. Z przeciwlękowych benzodiazepin, które można brać za dnia, to ja akurat polecałbym alprazolam.
  9. Ja brałem Fevarin z kwetiapiną i też tyłem w miarę, szczególnie w brzuchu i dupie. Akurat połączenia SSRI + arypiprazol/kwetiapina są bardzo fajne , sporo ludzi takie coś bierze przez długi czas i bardzo sobie chwali. Teraz biorę arypiprazol 10mg + lamotryginę 200mg i chciałbym spróbować dorzucić do tego Fevarin wraz z lekarzem, bo mam pewne dysfunkcje seksualne na arypiprazolu, a Fevarin najmniej spośród wszystkich leków mi je zaburzał, ale jednocześnie nie chcę zmieniać czy odstawiać arypiprazolu, bo mi bardzo pomaga na psychę. Co do wagi to myślę, że to nie tyle kwestia apetytu tylko bardziej tego, że wszystkie neuroleptyki atypowe (w tym arypiprazol) po prostu spowalniają metabolizm. Możesz spróbować diety niskowęglowodanowej, to waga nie powinna wtedy mocno wzrastać, bo neuroleptyki najbardziej zaburzają właśnie metabolizm węglowodanów, a nadmiar węglowodanów jest przekształcany w tkankę tłuszczową i do tego zatrzymuje wodę w organizmie.
  10. Czy ktoś brał może Fevarin w połączeniu z arypiprazolem? Jak z seksem na takim combo? Ja też tyłem na Fevarinie kiedy brałem go w połączeniu z kwetiapiną. Tyłem najmocniej w dupie i brzuchu. Na samym Fevarinie raczej nie tyłem, a wręcz chyba chudłem nieco.
  11. Jeszcze co najwyżej mógłbyś mieć zaburzenie schizotypowe - ale to już jest traktowane obecnie bardziej jako zaburzenie osobowości z jakąś tam domieszką cech spektrum schizofrenii, także jest to bardzo szerokie pojęcie. Myślę, że mógłbyś spróbować pójść z tym problemem na jakąś diagnozę psychologiczną czy neuropsychologiczną, albo właśnie jak ci proponują poprzednicy - na oddział terapeutyczny. Nie napisałeś za dużo, więc ciężko cokolwiek tutaj więcej powiedzieć. Drogą internetową diagnoza jest niemożliwa. Tylko kontakt z psychiatrą albo oddziałem psychiatrycznym jest tutaj wg mnie punktem wyjścia. Trzymaj się! Zdrowia!
  12. Aaa, teraz czaję. Tu jeszcze coś opowiem. Jeden mój znajomy ma kumpla z Aspergerem, który zawodowo i finansowo sobie mega świetnie radzi, zarabia gruby szmal, jest genialny, programuje coś w samochodach. Tylko ma poważne problemy w kontaktach z ludźmi.
  13. Tu bardzo czytelnie i przejrzyście to napisałeś! Pochwalam, nie umiałbym tak chyba. W angielskim wymowa jeszcze nie taka straszna, dużo gorsza jest we francuskim. Też pisownia angielska jest problematyczna dosyć, sporo w niej wyjątków i bajzlu ogółem, przez co czasem nie wiadomo, co jak dobrze przeczytać. Ale i tak go lubię, nie dlatego, że jest językiem międzynarodowym, tylko dlatego, że jest ciekawy dla mnie
  14. To prawda. Ludzi zdrowych taki Ketrel potrafi zmieść porządnie. Odradzałbym na dobry początek wszelkie leki "Z". Podobnie jak benzo. Te leki to już przy jakiejś dość poważnej bezsenności np. z ostrym lękiem albo silnym wyczerpaniem. Tu zapomniałeś jeszcze o lorazepamie chyba Też mi się zdaje, że nitrazepam jest silniejszy od temazepamu, z mojego doświadczenia. Tu nie do końca się zgodzę... Mirtazapina chyba niekoniecznie do leczenia bezsenności. Ona jest już dość mocnym antydepresantem z tego, co mi któryś lekarz mówił i jej działanie uspokajające jest tylko uboczne. Mianseryna jako siostra mirtazapiny wbrew pozorom jest słabiuteńka przeciwdepresyjnie, dlatego bez obaw można ją stosować na bezsenność. Paroksetyna to też silny antydepresant, którego nie powinno się stosować tylko przy bezsenności. Też moja mama brała paroksetynę i sama jej nie usypiała, brała do tego też mianserynę i spała normalnie.
  15. Stricte na sen lekarze psychiatrzy (i nawet interniści) z tego, co mi wiadomo, przepisują mianserynę w dawce do 10mg. Ewentualnie hydroksyzynę w wyższych dawkach 50-100mg. Akurat zarówno mianserynę jak i hydroksyzynę można bez obaw odstawić z dnia na dzień, nawet w wyższej dawce. Obok mianseryny często też wypisywany jest trazodon w dawce 25-50mg. Ale tutaj oczywiście najlepiej skonsultować problem z lekarzem psychiatrą albo nawet internistą. Zaznaczam, że dawki, które tutaj podaję wynikają tylko z moich doświadczeń jako pacjenta, a nie jako lekarza. Może być konieczne dostosowanie innej dawki albo innego leku do Twojego przypadku.
  16. Dlaczego wątpił? Tak z ciekawości... To była opinia psychologiczna? Wystawiona przez psychologa diagnostę?
  17. Senk ju Diagnoza to tylko taka wstępna informacja o tym, z czym psycholog ma do czynienia. Przynajmniej mi się tak wydaje. Diagnozować nie jest łatwo i fakt, że trochę głupio, by tak marnować papier, hehe. Miałem jednego psychologa, który bardzo uważnie czyta wszystkie moje karty, a miałem i takiego, którego niezbyt to obchodziło. Cóż, zależy... Ale apropo to mnie niesamowicie wnerwia jak nawet lekarz psychiatra nie raczy przeczytać wypisu ze szpitala psychiatrycznego, w którym między innymi było napisane, że łykałem leki przeciwkrzepliwe i jeszcze coś próbowałem zrobić, by się zabić!!! To jest już niepoważne, by nawet do czegoś takiego się nie odnieść, a potem jak pacjent znowu ma myśli samobójcze, to oczywiście od razu szpital albo karetka do wezwania. Czy choćby to, że mało nie popadłem w trans, z którego wyratował mnie mocny lek. Też to nic nie znaczy???!!! Sorka za wylew frustracji, ale musiałem to napisać tutaj przy okazji.
  18. Ja to w ogóle nie oglądam telewizji od paru lat. Nawet książek nie czytam. Znaczy telewizję rzadko oglądam, tylko przed spaniem w łóżku jakieś stand-upy lecą albo głupoty w stylu "zdrady" huegue... A z książek to tylko jakieś naukowe hehe...
  19. To nie do końca tak jest. To, że raz zdiagnozowano cię jako osobę z zaburzeniami osobowości to jedno, zaś to że innym razem jako osobę z zespołem Aspergera to drugie. Diagnozy można mieć (a nawet poniekąd wręcz trzeba) mieć dwie, góra trzy. Jak to się mówi, nieszczęścia chodzą parami. Akurat się składa, że zaburzenie schizotypowe i zespół Aspergera mają sporo cech wspólnych, jednak wytyczne podają (przynajmniej z tego, co ja się orientuję), że oba te zaburzenia należy odróżniać od siebie (nie obejmują siebie nawzajem, są rozłączne względem siebie), tzn. że trzeba mieć jedną z nich jak już. Klasyfikacja ICD-10 podaje te wytyczne jakby coś. Niestety specjaliści też się mylą i popełniają błędy diagnostyczne. Podejrzewam z resztą, że pewnie ogrom ludzi się z tym zetknęło, nie tylko ty i ja. Ja też mam jak dotąd cztery diagnozy: zaburzenie schizotypowe, zespół Aspergera, zaburzenia adaptacyjne, zaburzenia lękowo-depresyjne. Ja sam zgadzam się jedynie z pierwszą i czwartą. W moim przypadku trzeba wybrać jedną spośród pierwszej i drugiej, no i jedną z spośród trzeciej i czwartej. Dlatego idę na testy pod koniec czerwca, by to zdiagnozować. Tak naprawdę najistotniejsze jest to jak funkcjonujesz TU i TERAZ. Przeszłość faktycznie może mieć pewien wpływ na rozwój jakiegoś zaburzenia, ale to już jest w gruncie rzeczy praktycznie nieistotne przy właściwym leczeniu i diagnozowaniu. Wydaje mi się, że dla PSYCHOLOGA/PSYCHOTERAPEUTY najważniejszy powinieneś być ty jako OSOBA do poznania, a nie jako przypadek do rozpatrzenia. To drugie bardziej tyczy się lekarza jak już, ewentualnie psychologa klinicznego albo neuropsychologa. "Jesteś cudem do odkrycia, a nie problemem do naprawienia". Z ciekawości, jakie działania?
  20. Tak naprawdę nie znamy cię prywatnie, więc ciężko ocenić to tak jednoznacznie. Czasem łatwiej jest pisać niż mówić. Ja mam tak, że jak piszę dłuższą wypowiedź (choćby tu na forum), to zawsze czytam ją od początku do końca, by poprawić ją stylistycznie. Zaś kiedy piszę krócej, to już aż takiej uwagi do tego nie przywiązuję. Szczerze to jest mi momentami trudno rozmawiać na żywo, ale też bardzo lubię rozmawiać z innymi ludźmi, czytać ich wypowiedzi, bo poznaję lepiej swój język. No i angielski na tej samej zasadzie. Teraz będę się uczył mocno angielskiego, bo myślę o związku partnerskim z czarnoskórą kobietą (nie wiem, czy się chwaliłem, hehe). Myślę, że u ciebie jest problem z jasnym i zwięzłym formułowaniem wypowiedzi. Jak piszesz coś dłużej to takie troszkę "masło maślane" albo "makaron z kluskami" wtedy tworzysz, albo jest to takie "pomieszane z poplątanym" też czasem. Ale jak już mówisz coś zwięźle, to jest to takie bardzo suche. Hmm... A jakbyś ocenił moje wypowiedzi? Jestem ciekaw ^^
  21. @johnn Jeszcze wrócę do tego co mówiłem o pójściu do lekarza i farmakoterapii. Faktycznie, wiele ludzi postrzega leczenie farmakologiczne jako "zwykłe tłumienie objawów" czy też "oszukiwanie swojego umysłu". Ja powiedziałbym, że to jest łagodzenie objawów, zmniejszanie ich nasilenia i przez to ułatwianie pacjentowi podejmowania pewnych działań, jakie były przykrywane przez jakieś zaburzenie. Pamiętaj, że zaburzenie/choroba psychiczna bardzo ogranicza samorozwój i nieraz jest tak, że farmakoterapia potrafi bardzo to wesprzeć czy wręcz wyleczyć, w zależności z czym mamy do czynienia. Też na ich działanie trzeba poczekać, przeżyć pierwsze tygodnie adaptacji i potem można odczuć pożądane wyrównanie nastroju i myslenia. Mi leki pomagają w sferze emocji, ostatnio jestem po nich spokojniejszy wewnątrz i mam więcej energii na uwalnianie emocji z siebie, emocje wychodzą, to mnie cieszy. Tak jak mówię, spróbuj farmakoterapii może, chociaż na jakiś czas (minimum jakieś 6-24 miesiące). Oczywiście nie musisz, ale mi leki z kolei BARDZO pomagają.
  22. @IlliZgadzam się z Tobą. Idziesz dobrym tropem. Skoro już przyszło nam żyć z czymś co niestety utrudnia nam to życie w jakichś tam ważnych aspektach, nie mając w sobie tych jakby naturalnych odruchów jakie mają osoby neurotypowe (czyli bez CZR) i jest dla nas urągające bycie "innym", to można próbować się dostosowywać do społeczeństwa. Choć na początku może to być troszkę sztuczne i trudne na swój sposób, to jest to do wyuczenia, wiem to po części po sobie. Trzeba nabrać tutaj pewnej wprawy, na spokojnie Jednak dalej nie rozumiem, jakie sa dokladnie Twoje trudności @johnn. Poruszasz ogrom wątków, mówisz czasem totalnie naokoło, zawoalasz dużo, odnosisz się do innych rozkładając wszystko na czynniki pierwsze. Przepraszam, ale nie mam na celu być tu natarczywym, tylko po prostu wciąż nie do końca rozumiem o co chodzi. Uczucia? Tu chyba niestety nie da rady inaczej, jak wyuczyć się języka uczuć (emocji) i uczyć się je wychwytywać, nazywać, przeżywać. To jest do zrobienia A z "tym" to chodziło mi o nadmierne myślenie.
  23. Czytałem jakiś artykuł, że w przypadkach kiedy arypiprazol lub SSRI nie działają na kogoś do końca dobrze, to można spróbować do arypiprazolu dorzucić małą dawkę SSRI (albo analogicznie małą dawkę arypiprazolu do SSRI), to wtedy ten arypiprazol, im jest więcej serotoniny, to podobno bardziej daje po receptorach serotoninowych, co może przełożyć się na lepszy efekt terapeutyczny. Takie połączenie SSRI + arypiprazol stosuje się podobno ze sporym powodzeniem w lekoopornej depresji, także tej psychotycznej. Można też arypiprazol łączyć z bezpiecznie z kwetiapiną jakby coś. Ja biorę arypiprazol już 9 tygodni i jeszcze troszkę zamulenia jest, ale trochę mniej niż na początku leczenia. Jak po 12 tygodniach dalej będą skutki uboczne to mam się skontaktować z lekarzem. Zobaczę, najwyżej zaproponuję mu dołączenie jakiejś małej dawki SSRI. Myślę o fluwoksaminie, bo ten lek swego czasu bardzo fajnie na mnie działał.
×