
eleniq
Znachor-
Postów
2 583 -
Dołączył
Treść opublikowana przez eleniq
-
Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem
eleniq odpowiedział(a) na gosia hd temat w Uzależnienia
To mogą być zaburzenia pamięci krótkotrwałej. Benzodiazepiny i inne substancje działające na układ GABA przy długotrwałym podawaniu w nieodpowiednio dużych dawkach mogą powodować zaburzenia pamięci krótkotrwałej, które później bardzo ciężko jest leczyć, ponieważ wiąże się to z degeneracją neuronów w hipokampie. Hipokamp to struktura odpowiedzialna za konsolidację (przenoszenie i porządkowanie) informacji z pamięci krótkotrwałej do długotrwałej. Jest to struktura, która przez całe życie jest bardzo plastyczna i zarazem dość podatna na uszkodzenia wywołane np. silnym stresem, lekami, niedokrwieniem. Całe szczęście, uszkodzenia w hipokampie mogą być odwracalne. Podejrzewa się, że leki będące częściowymi agonistami receptorów 5-HT1A i antagonistami receptorów 5-HT7 mogą odwracać degenerację neuronów w hipokampie, prawdopodobnie na drodze regulacji glutaminergicznej w związku z receptorami NMDA. -
Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem
eleniq odpowiedział(a) na gosia hd temat w Uzależnienia
Alprazolam i zolpidem działają na ten sam receptor benzodiazepinowy, choć w trochę odrębny sposób. Łączenie ze sobą takich leków powoduje nasilone działanie leków na układ GABA-ergiczny. Podobnie alkohol wiąże się tak jak benzodiazepiny z receptorem benzodiazepinowym i też oddziałuje na układ GABA. Stąd myśl, że nie powinno się, czy wręcz jest zabronione łączenie leków/substancji działających na układ GABA-ergiczny. Akurat układ GABA-ergiczny w naszym mózgu stanowi nadrzędny układ, który ma zdolność hamowania pracy wszystkich ośrodków w mózgu, w tym ośrodka krążeniowego i oddechowego. Dlatego też zbyt silne oddziaływanie na układ GABA-ergiczny może spowodować depresję krążeniową i oddechową. Też rozregulowanie tego układu może powodować z czasem poważne rozchwianie wszystkich funkcji psychicznych. Przy długotrwałym stosowaniu takich substancji w zbyt dużych dawkach , w tym alkoholu, mogą wystąpić reakcje paradoksalne (ataki silnego lęku, obniżenie nastroju, zwiększona wrażliwość na bodźce), co w momencie odstawienia takiej substancji powoduje efekt z odbicia. Benzodiazepiny trzeba stosować niezwykle rozważnie z uwzględnieniem tego, że powinny być stosowane tylko w ostateczności, kiedy objawy lęku czy bezsenności utrudniają funkcjonowanie i pogarszają jakość życia w znaczącym i ciężkim do opanowania stopniu. Benzodiazepiny mogą też zmniejszać dostosowanie psychologiczne (np. w momencie ciężkiego kryzysu psychicznego), co może opóźniać prawidłowe reakcje na odczuwany stres. Stosowanie benzodiazepin zawsze należy ograniczać do bezwzględnego minimum i poddawać uważnej kontroli lekarza psychiatry. -
Mnie antydepresanty bardzo nakręcały i chyba przez to zaburzały koncentrację. Mam teraz poprawioną koncentrację na lekach. Ja z kolei mam teraz w tym roku tzn. za 2 miesiące poprawę matury i czuję się dobrze, łatwo przyswajam wiedzę, porządkuję i kojarzę wszystko bardzo dobrze, więc jest ok. Bo też chciałem maturę poprawiać w poprzednich latach, ale nie mogłem, właśnie przez problemy z koncentracją. Cóż, myślę, że mi na koncentrację najbardziej pomaga lamotrygina. Często lekarze ją wypisują na wahania nastroju, zaburzenia lękowo-depresyjne czy adaptacyjne. Pomaga też w koncentracji i może działać ochraniająco dla mózgu. Działa też bardzo łagodnie i zwykle jest dobrze tolerowana przez organizm. Można ją spokojnie łączyć z escitalopramem, który już bierzesz. Wtedy może potencjalizować działanie escitalopramu. Niestety nie wiem, jak czułaś się przed braniem leków, więc ciężko powiedzieć, czy powinnaś odstawić, czy nie, z resztą to już jest pytanie do twojego lekarza prowadzącego. Skontaktuj się z nim w tej sprawie. Też stosowanie Alproxu powinno być ograniczone do bezwzględnego minimum. Ja mam doraźnie hydroksyzynę, która w przeciwieństwie do Alproxu nie uzależnia i nie zaburza w znacznym stopniu koncentracji. Podaje się ją dzieciom od 6. roku życia. Hydroksyzyna jest w zasadzie jedynym takim lekiem uspokajającym do brania doraźnego poza benzodiazepinami. Ja akurat benzodiazepinę (nitrazepam) biorę wyłącznie w bardzo poważnych stanach - u mnie jest to bezsenność z ciężkim lękiem, okropnym szumem w uszach i dziwnymi przywidzeniami w nocy. Ale to już widać, że jest to zupełna ostateczność. Jednak myślę, że jak najbardziej jest możliwe leczyć się i normalnie funkcjonować. Pod warunkiem dobrze dobranych leków i ustabilizowania stanu psychicznego na co najmniej dość dobrym poziomie. Tak wynika z moich doświadczeń. Myślę, że moja historia leczenia jest na tyle długa i bogata, że wiem, co mówię. Pozdrawiam cię serdecznie i życzę dużo zdrowia!
-
Czyli u ciebie po tygodniu działanie arypiprazolu się wyrównało? Tak pytam, bo mi psychiatra kiedyś ten lek chciała przepisać na tzw. brak spontaniczności w wyrażaniu/przeżywaniu uczuć. Myślę, czy nie zaproponować lekarzowi drugiego podejścia do tego leku, bo ponoć jest to bardzo fajny lek na takie rzeczy jakie ja mam.
-
Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem
eleniq odpowiedział(a) na gosia hd temat w Uzależnienia
@acherontia styx@Fobic@Szczebiotka Wielkie dzięki za odzew i sprostowanie problemu. Nie no, ten nitrazepam biorę bardzo uważnie. Trzymam w oryginalnym opakowaniu z karteczką, na której zapisuję, kiedy brałem ile tabletek. To jedyna benzodiazepina jaka jest mi w ten czas potrzebna. On działa na mnie wyłącznie nasennie, szczególnie wtedy, kiedy zaczynają mnie prześladować potworne lęki przed spaniem. Neurolog mi powiedziała, że nie wypisze, bo jest ryzyko wejścia w uzależnienie i ona tego nie skontroluje tylko mój psychiatra, a internista nie wypisała, bo jej zdaniem jest to lek, który powinien wypisywać psychiatra. Czyli macie rację, trochę nieufni albo strachliwi lekarze mi się trafili. No ale co zrobić, sam sobie tego leku przecież nie wypiszę, dziś akurat mam poradę receptową, więc sobie i o tym porozmawiam ze swoim psychiatrą. Dzięki serdeczne! -
Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem
eleniq odpowiedział(a) na gosia hd temat w Uzależnienia
Elo ziomeczki! Dostałem informację, że leki benzodiazepinowe Z REGUŁY może wypisywać tylko lekarz psychiatra. Byłem prywatnie u internisty i nawet neurologa i żaden z tych lekarzy nie mógł mi wypisać nitrazepamu, bo ponoć tylko psychiatra może go wypisywać. Może też zależeć jaka benzodiazepina chyba, choć nie mam aż takiego rozeznania. Akurat nitrazepam ma wskazanie tylko w ciężkiej bezsenności, więc tu niestety chyba tylko psychiatra. Dlatego pilnujcie, żeby o nie zapominać mówić psychiatrze o wszystkich lekach jakich potrzebujecie na kontrolnych wizytach. Bo potem trzeba się umawiać na płatne porady receptowe z racji potrzeby wypisania kończącego się leku. -
Tu jeszcze mogę dodać od siebie, że czasem nawet nie tyle chodzi o to, że ktoś sam nie ma sił czy nawet, że mu się z pozoru "nie chce", ale też czasem bywa tak, że nawet sami specjaliści od zdrowia psychicznego są na tyle nieudolni, że po kilku próbach zamiast odesłać do innego specjalisty, to potrafią jedynie pozdrowić pacjenta słowami "no proszę pana... najwyżej trafi pan do domu opieki". No tak, 24-letni zdrowy fizycznie facet ma tak skończyć... God, damn it! Dlatego radzę ostrożnie dobierać specjalistów i w razie jakiegokolwiek dziwnego nieporozumienia po prostu iść do innego, aż do skutku. Oni też powinni sami znać swoje granice i polecać nam innych dobrych specjalistów, a nie zbywać nas i tym samym robić z nas wzajemnie idiotów. Nie! Nie dajmy się zniechęcić do dalszego leczenia tylko dlatego, że jeden specjalista zwyczajnie jest bezradny wobec naszego przypadku. Ja wiele razy zmieniałem już lekarzy. I potrafią bardzo różnie podchodzić do jednego i tego samego problemu. Jedni machną ręką i powiedzą, że wszystko z tobą "ok", drudzy w niedługim czasie uznają za "beznadziejny" przypadek, trzeci zatroszczą się i włożą cząstkę swojego serca w twoje leczenie.
-
@Dryagan Ja też mam dość długą historię leczenia, bo leczę się psychiatrycznie od 2015 r. (miałem wtedy 16 lat), mam za sobą 2 pobyty w szpitalu, jestem po 2,5-letniej prywatnej psychoterapii zakończonej niepowodzeniem, też 2 pobyty na oddziale dziennym (jeden przerwany szpitalem), teraz wybieram się na trzeci pobyt na oddziale dziennym, bo też jeszcze walczę. Teoretycznie mógłbym się starać o orzeczenie, ale do dziś się przed tym wzbraniam, bo z jednej strony nie chcę sobie przyklejać pewnej łatki. Całe szczęście jestem zdolny do pracy i nauki. Też pracować zacząłem w wieku 23 lat.
-
Brak sił
-
Też wydaje mi się, że po części takie są prawa natury i całego tego świata zarazem. Myślę, że tu nie tyle chodzi o niesprawiedliwość, ale bardziej o to, że pewne osoby mają większą siłę przebicia od osób, które rodzą się z natury słabsze i mniej dostosowane, przez co życie skazuje je na większe próby i mają mniej odwagi by przeciwstawić się temu całemu złu jakie je dotyka. Ale podobno wszystkiego można się nauczyć... Też myślę, że nie ważne w jakim świecie się urodzimy - bogatym czy biednym, to i tak będą różne problemy. W Rogu Afryki jest bieda i głód, bo też jest to jedno z najsuchszych miejsc na świecie, brakuje wody pitnej i żywność łatwo się psuje w takich warunkach. A u nas w Trzecim Świecie jest z kolei pęd i gospodarka, każdy żyje jak mu się podoba, kiedy ma "to coś".
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
eleniq odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Odkąd tylko pamiętam, ciężko mi jest wyrażać uczucia. Przez to zawsze różniłem się od innych, dawałem się wykorzystywać, nie umiałem się NIKOMU, ale to dosłownie NIKOMU (nawet małemu dziecku!!!) się przeciwstawić, kiedy ktoś naruszał moje granice. Wstyd! Zaniedbywałem siebie. Moje poczucie wartości było w totalnej ruinie, którą to zacząłem odbudowywać dopiero teraz. Na początku okresu dojrzewania zaczął mnie zalewać straszny lęk, natrętne i przykre wspomnienia o krzywdzie nie dawały mi spokoju ni w dzień, ni w nocy. W zasadzie to tylko szkoła mnie trzymała jakoś przy życiu, bo cały czas starałem się udawać super-hiper-mega-zaradnego chłopaczka. Oczywiście potem depresja i niezrozumienie. Nigdy żadnych używek, imprez, bo też w ogóle nie pasuję do takiego towarzystwa, z resztą widać to po mnie bardzo mocno, co rzecz jasna dobrze o mnie świadczy. Ale i tak najgorsze jest to, że dawałem robić z siebie skończoną szmatę, na którą wszystko można zwalić, zawsze lądowałem w tym, co mi bardzo przeszkadzało, bo też mam prawo pewnych rzeczy w ogóle nie akceptować, a i tak je akceptowałem, tylko po to, by nikogo nie urazić... Mam świadomość, że pewne rany się nigdy nie zagoją oraz że pewnych rzeczy nigdy nie przeskoczę, ale też wiem, że nie mogę zostawać z tym zupełnie sam przez całe życie. Dlatego moim marzeniem jest wyrażać adekwatnie swoje uczucia, żyć pełnią życia, być w pełni sobą i dbać o siebie najlepiej jak tylko bym potrafił! -
Mi się wydaje, że w kontakcie z lekarzem nie tyle jest ważne zaufanie, co umiejętność do współpracy z pacjentem i lekarzem wzajemnie. Bo nawet jeśli będziesz mu bardzo mocno ufała i tym samym zgadzała się na każdą jego propozycję, stosowała się każdego jego zalecenia, to nigdy nie ma 100% pewności, że to przyniesie pozytywny skutek. Wg mnie trzeba być krytycznym, czujnym, nie dawać się zbywać. Ja już miałem sytuację, że zdecydowałem się zerwać kontakt z lekarzem, do którego zacząłem chodzić, bo mogłem z nim o wszystkim pogadać, ale po tym jak totalnie zbagatelizował mój problem z przeżyciem przeze mnie dziwnego stanu psychicznego (trans), tłumacząc, że "człowiek przeżywa różne rzeczy w stresie" i jeszcze miał czelność skrócić przez to wizytę i nie zaproponować mi żadnego leczenia, tylko pozdrowił mnie tekstem "znajdzie Pan sobie dziewczynę, pójdzie do pracy i będzie dobrze". No takie teksty to ja mogę od swojej mamusi słyszeć, a nie od lekarza specjalisty psychiatry, któremu płacę 250zł za taką wizytę. Eh...
-
@Samniewiem Moim zdaniem nurt terapeutyczny powinien być bardziej dopasowany do czyichś możliwości umysłowych niż do danego problemu, z którym dana osoba się wzmaga. Twierdzę tak, bo mam z tym pewne doświadczenia. Jestem osobą bardzo introwertyczną, analityczną, o bogatym świecie wewnętrznym, która dużo sama sobie dopowiada wiele rzeczy, często bywam przez to rozkojarzony i nawet poddenerwowany, bo mam też silne ruminacje. Dlatego u mnie nurt psychodynamiczny odpada, a niestety takiemu się poddawałem, bo znajoma terapeutka mojej pani doktor takim nurtem pracowała. Ale nie miałem wtedy o tym wszystkim zielonego pojęcia. Potem poddałem się nurtowi poznawczo-behawioralnemu i to był odpowiedni nurt, który dziś pomaga mi wyłapywać "tu i teraz" zniekształcone myśli i emocje, przez co lepiej sobie z nimi radzę. Bo jak miałem w nurcie psychodynamicznym poddawać swoje wewnętrzne przeżycia i sny jakiejś interpretacji czy nawet nadinterpretacji i potem przyjmować tą "lepszą" interpretację czy coś, to jednak ja mógłbym przy tym zwariować. I prawie tak było. Niestety nic z tego nie było...
-
Musisz czuć sama w sobie tą gotowość na przepracowywanie pozakrywanych traum. Nikt z nas nie powie ci, czy już jest Twój czas. Fakt, że to nie będzie łatwe, ale w terapii właśnie chodzi o to, że w trakcie przeniesienia swoich myśli i następnie przeciwprzeniesienia od terapeuty, nieodreagowane emocje się ujawniają. Po czymś takim mogą one być lepiej tolerowane. To taki trening emocjonalny. Tak jak rodzice dają swoim dzieciom odczuć trudne emocje, tak Tobie terapeuta da je odczuć. Swoją drogą to myślę, że dla takich osób jak Ty dobry był by nurt poznawczo-behawioralny. To praca z emocjami "tu i teraz". Bardzo dobra przy depresji i lękach.
-
Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem
eleniq odpowiedział(a) na gosia hd temat w Uzależnienia
Słuchajcie! Może trochę głupie pytanie, ale czy prowadzący lekarz internista NFZ może wypisać receptę na 1 op. leku benzodiazepinowego? Też brałem ten lek i mój psychiatra mi go przepisał ostatnio, ale na ostatniej wizycie o nim zapomniał i pomyślałem, że skoro szybciej mam internistę, to jego mogę poprosić. Czy jednak tylko psychiatra ma prawo taki lek wypisywać? -
Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem
eleniq odpowiedział(a) na gosia hd temat w Uzależnienia
Nawet w prywatnych ośrodkach będziesz miał do czynienia z różnymi ludźmi z różnymi uzależnieniami. W takich ośrodkach nie ma selekcji, to ci od razu mówię, nigdzie nie ma z resztą, nawet w IPiN-ie. Uzależnienie to uzależnienie jak każde inne. -
Słuchajcie! Zamieniłem Kventiax na Setinin w tej samej dawce 300mg i czuję się dużo lepiej, odkąd łykam Setinin. Też Setinin jest tańszy od Kventiaxu. Także w razie co, to polecam przetestować taką zamianę . Życzę zdrowia! Wszystkie te leki, które wymieniłeś, miałem okazję stosować. Ketrel+Hydroksyzyna to dość mocne combo i mnie zawsze powala ta kombinacja - przy dawkach 300mg+50-100mg. Ale możesz też próbować 50mg+50-100mg, bo maksymalna dawka Ketrelu na sen to 50mg, zaś hydroksyzyny - 100mg. Ketrel + Pregabalina? Pregabalina w żadnym wypadku nie działa nasennie, ani nie pogłębia snu w znaczącym stopniu. Co najwyżej może cię bardziej otumanić za dnia takie coś. Nie polecam. Ten Anafranil i Amitryptylina to silne leki cholinolityczne. Dzięki temu, że działają blokująco na receptory muskarynowe powodują stłumienie fazy REM snu, co może dawać wrażenie "spokojniejszego" snu. Ale od razu mówię, że po odstawieniu takiego czegoś, sen REM wraca (efekt z odbicia), bo faza REM jest jednak bardzo ważną fazą snu, w której dochodzi do porządkowania informacji w pamięci długotrwałej, celem poprawy pamięci krótkotrwałej. Najlepiej w ogóle nie bierz tych TLPD ani niczego podobnego typu Diphergan, bo to serio się nie nadaje do leczenia takich zaburzeń snu.
-
To prawda!
-
Skoro już chcemy ciekawostki, to ja coś dodam od siebie. Pewnie @Dryagan jako historyk się przy okazji ucieszy Więc... Jak dowodzą badania współczesnych demografów, śmierć dziecka była w Europie XVI-XVIII w. częstym doświadczeniem rodzin: co najmniej 1/4 dzieci nie dożywała pierwszego roku życia. Z powodu chorób tego okresu (odra, ospa, szkarlatyna, koklusz) i "chorób brudnych rąk" co drugie dziecko umierało przed piątym rokiem życia. Powszechność śmierci dzieci powodowała w niektórych krajach Europy Zachodniej zobojętnienie. Francuski filozof tamtego okresu, Michel de Montaigne (1533-1592), pisał: "I traciłem dzieci, ale w wieku niemowlęcym, dwoje lub troje, jeśli nie bez żalu, to bez przykrości". Na tle naszych czasów widać ogromną rozbieżność. Dlatego masz rację @Dryagan. Nie przesadzajmy! Martwmy się i odpowiadajmy za siebie samych. Po prostu! Po co sobie zaprzątać głowę takimi zmartwieniami. Trzeba słuchać swojego ciała, obserwować, a nie dopowiadać sobie kolejne choroby do paru pospolitych objawów i się coraz bardziej nakręcać jak spirala.
-
W depresji psychoterapia nieraz może pogorszyć stan psychiczny. Wyciąganie swoich brudów z głowy to nie jest łatwa rzecz, jest to obarczone koniecznością konfrontacji ze swoimi ukrytymi traumami, lękami, winami. Żeby to robić trzeba mieć otwarte zasoby choćby łączenia pewnych rzeczy ze swoimi emocjami itd. Stąd mogą pojawiać się kryzysy emocjonalne na terapii, one mają absolutne prawo bytu. Możesz doświadczać nie tylko nawału tych emocji ale też odcięcia od nich. Też ważne byś w trakcie przechodzenia tych kryzysów wyłapywała narzędzia, dzięki którym będziesz sobie radziła z tymi kryzysami. To również nie jest łatwe i też wymaga zasobów. Oczywiście każdy logicznie myślący człowiek ma te zasoby. Terapeuta powinien umieć je tobie wskazać i nazwać, on od tego jest. Terapeuta ma za zadanie dawać ci takie drogowskazy, które powinny ci służyć w przyszłości. Choroba psychiczna przykrywa te zasoby, dlatego tu ważne jest leczenie farmakologiczne wspomagające psychoterapię. Musisz być na to gotowa. Na spokojnie, bez pośpiechu. Kryzys czy choroba musi minąć, a na przepracowanie emocji przyjdzie czas. Też wybierz odpowiedni nurt, ponieważ nie dla każdego każdy będzie dobry. Też pamiętaj, że od razu po terapii nie będziesz taka jakby "oczyszczona" czy wyzwolona, bo to co odkryjesz na terapii jeszcze będzie wychodzić w praniu. Terapia służy poznaniu swoich nieadaptacyjnych schematów i odkryciu możliwości radzenia sobie z nimi. Pewne rzeczy nie znikną, nie wpadną w czarną dziurę, bo przeszłości nie zmienimy, ale możemy zmienić myślenie o niej i sposoby radzenia sobie z nią. No ale przeszłość przeszłością. I tak najważniejsze jest bycie "tu i teraz".
-
Nagłe zgony u młodych ludzi zasadniczo nie są traktowane jako "normalne" i tym samym nie na tyle istotne, by się nimi jakoś mocno przejmować. Ale jeśli już, to najczęściej mogą być spowodowane powikłanym nadciśnieniem, ciężką hipercholesterolemią rodzinną (co może prowadzić choćby do zawału serca czy udaru mózgu), zaburzeniami rytmu serca. Czynnikami zwiększającymi ryzyko wystąpienia powyższych stanów są w dużej mierze cukrzyca i otyłość (szczególnie otyłość typu brzusznego/wisceralnego). Jeżeli czujesz jakieś niepokojące sygnały z Twojego ciała, które mogłyby sugerować którąś z tych rzeczy, to zgłoś się do swojego lekarza POZ w celu diagnostyki. Jednak patrząc na to bardziej z boku, to rzeczywiście wydaje mi się, że możesz mieć objawy hipochondryczne. Mówisz o lęku, ciągłej kontroli, trzymaniu się "na baczność". Im bardziej będziesz się skupiał na swoich objawach, tym bardziej będziesz je czuł. Pokażę ci jedno fajne ćwiczenie, żeby ci to zobrazować: 1. Pomyśl o swoim dużym palcu prawej stopy. 2. Myśl o nim mocno... 3. Coraz mocniej... 4. I mocniej... 5. I przestań! 6. Czujesz ten palec dalej? Mimo, że przestałeś o nim nagle myśleć? To ci powinno pokazać, jakie znaczenie ma myślenie o czymś i skupianie na tym sporej uwagi.
-
Zaburzenia dysocjacyjne polegają na niespodziewanym i niezależnym od chorego odczuwaniu dwóch nietypowych stanów psychicznych: Depersonalizacja polega na poczuciu niespójności "wewnętrznego ja" z "zewnętrznym ja". Powoduje to uczucie bycia nie w swoim ciele lub bycia nie-sobą w swoim własnym ciele. W stanie depersonalizacji przeżycia i zachowania dana osoba traktuje jako nie swoje, obce, odmienione. Derealizacja polega z kolei na poczuciu niespójności wewnętrznego odbioru świata z zewnętrznym odbiorem świata. Powoduje to uczucie postrzegania otaczającego świata jako innego, obcego, sztucznego. Odbiór świata może przypominać np. oglądanie teatrzyku. Oba stany mogą występować odrębnie bądź być ze sobą połączone. Zwykle mijają samoistnie w przeciągu jednego do kilku kwadransów. Mogą jednak utrzymywać się nawet do kilku dni. Z racji, że taki stan może z czasem powodować duży lęk, można go złagodzić doraźnie hydroksyzyną bądź nawet małymi dawkami benzodiazepin. W zaburzeniach dysocjacyjnych osoba cały czas ma zachowany PEŁEN krytycyzm odnośnie swoich objawów. Nie występują w nich rzeczywiste objawy paranoidalne jak urojenia czy omamy. Jeśli jednak zaczynają się pojawiać takie objawy i krytycyzm chorego słabnie, to może to oznaczać np. wejście w trans. Wówczas niezbędne jest podanie leku doraźnie i krótkotrwale hamującego nadmierne pobudzenie komórek nerwowych - benzodiazepin (często w wyższych dawkach niż w przypadku zaburzeń dysocjacyjnych). Należy się zgłosić do lekarza, kiedy takie stany przybierają na sile bądź częstotliwości w stopniu utrudniającym danej osobie normalne funkcjonowanie w celu przeprowadzenia odpowiedniej diagnostyki i wdrożenia właściwego leczenia. Bardzo ważne jest również wykrycie przyczyny danych stanów psychicznych, ponieważ to w nich zwykle tkwi klucz do ich najskuteczniejszego leczenia, czyli leczenia przyczynowego.
-
Osobowość schizotypowa (schizotypia)
eleniq odpowiedział(a) na Pomidorek12345698 temat w Zaburzenia osobowości
@out5ider Cześć! Miło nam, że podzieliłeś się z nami odrobinkę swoim życiorysem. Najbardziej rzuciły mi się w oczy Twoje myśli paranoiczne, czyli te w których twój umysł coś ci tam próbował gdzieś z boku nasunąć, dopowiedzieć. Rozumiem to i wiem, jakie to potrafi być męczące. Ja też mam diagnozę zaburzenia schizotypowego, jednak od jakichś 2-3 tygodni mam jakiś nawrót objawów depresji, nic mnie nie rusza, jestem odcięty, pustka. Nawet myślę o samobójstwie, bo jest mi ciężko samemu ze sobą w takim stanie. Mimo to, jestem zdolny do pracy i nauki, całe szczęście. Jednak i tak boję się o swoją przyszłość, mimo że jestem w trakcie dobrych studiów i ojciec mi bardzo pomaga. Tylko ta pustka jest momentami straszna, nieznośna. Nie wybierałem sobie tego, a przeżyłem już wiele, jak na 24 lata.