eleniq
Znachor-
Postów
2 667 -
Dołączył
Treść opublikowana przez eleniq
-
Mnie każdy antydepresant pobudzał, nakręcał, zaburzał sen. Mi nie wolno ich podawać, bo zaczęły wpędzać mnie w psychozy. Znam parę osób, co brały leki stricte noradrenergiczne i wejścia na nie, nie były dla nich łatwe. Także mogę tylko uprzedzić, że wejście na taki specyficzny lek może być ciężkie i zająć trochę czasu.
-
Lek był swego czasu wycofany - prawdopodobnie z powodu często pojawiających się uporczywych działań niepożądanych. Sam brałem ten lek blisko pół roku i niestety nic mi nie pomógł, a pokładałem w niego naprawdę dużą wiarę. Działał na mnie też bardzo pobudzająco. Wrócił do polskich aptek dopiero pod koniec roku 2020 r. i stąd prawdopodobnie jego ograniczona dostępność.
-
Google Chrome
-
Objawy, które wymieniłeś są wręcz książkowe przy odstawianiu SSRI (zawroty głowy, drażliwość, biegunka, nudności, zawroty głowy, niepokój), trzeba je po prostu przetrwać, dopóki Brintellix się całkowicie wkręci, a 7 dni to zdecydowanie za krótko na to, musisz poczekać jeszcze z jeden do kilku tygodni, może nawet kilkunastu. Niestety nie mam doświadczenia z tym lekiem i nie wiem jak długo się rozkręca, no ale wiadome, że i tak trzeba troszkę poczekać. Mi lekarz odradziła branie jakichkolwiek ziół przy farmakoterapii lekami psychiatrycznymi. Choć ja biorę neuroleptyki i stabilizatory. Nie wiem, jak to się ma do antydepresantów, ja bym na twoim miejscu nie brał tej mieszanki, bo sporo w niej ziół, które mogą gdzieś tam wpływać na funkcje psychiczne, ale dobrze radzę - skonsultuj to z lekarzem. A no i alkohol jest u mnie zabroniony! A jak już to 1-2 lampki wina okazjonalnie. Moja lekarz mi tak napisała: Nie łączyć leków z ziołami m.in. zielem dziurawca zwyczajnego, korzeniem żeń-szenia, różeńcem górskim, pieprzem metystynowym, miłorząbem japońskim, ostropestem. PS Ten ścisk w gardle to może być objaw nerwicowy związany ze stresem przy odstawianiu leku, choć jakby się nasilał, skontaktuj się z lekarzem.
-
Czyli wtedy to zmęczenie przeszło całkowicie? Bo właśnie gadałem z lekarz, to mi mówiła, żeby tylko na rano brać, aż do ustąpienia objawów, po prostu muszę to wytrzymać. Bo jest to lek pobudzający, a to zmęczenie to tylko skutek uboczny, więc trzeba czekać aż minie i tyle... Dzięki, że zechciałeś się podzielić swoimi doświadczeniami. Teraz mam większą pewność, że to przejściowy objaw. Ja biorę arypiprazol już 9 dni.
-
Ja jeszcze biorę 300mg kwetiapiny i 200mg lamotryginy. Arypiprazol biorę od 1,5 tygodnia w dawce 5mg (dopiero zacząłem). Podnoszenie dawki będzie możliwe dopiero gdzieś w kwietniu na wizycie kontrolnej. Ja tylko się zastanawiam, czy nie zmienić dawkowania z rana na wieczór. Gonitwa myśli i drażliwość mogą być przejściowe ale za dnia. Napisałem wyżej, że lek działa na mnie dwufazowo. Więc w tej dawce 5mg pozostaje mi ewentualnie zmienić dawkowanie na wieczór. Tylko mam wątpliwości, czy to bezpieczne. Poradzę się lekarza internisty i po tygodniu ocenię efekt.
-
Trochę przeredaguję swoje pytanie. Czy ktoś z Was brał arypiprazol wieczorem, bo kiedy ja biorę go rano, to po 3h czuję duże zmęczenie (nie senność czy zmulenie tylko zwykły spadek sił). To zmęczenie później mija i wieczorem bywam pobudliwy, co jest bez sensu, bo po co mam być opadnięty za dnia po arypiprazolu. Jakby działał dwufazowo. Ogółem jednak dobrze na mnie działa ten lek, ale to zmęczenie zaczyna być wnerwiające. I tak jestem teraz uziemiony w domu, więc próbować mogę różne rzeczy. Mam poradę z lekarzem internistą niedługo, to może on mi coś podpowie, choć wiem, że to nie psychiatra. Bo w ulotce też nic nie piszą, o której porze dnia powinien być przyjmowany. Podsumowując, chcę spróbować arypiprazolu na wieczór, by się nie snuć się tak ze zmęczenia za dnia i dostawać pobudki wieczorem. Co myślicie? PS Prowadzący mnie psychiatra zalecił brać na rano.
-
Mam pytanie do osób, które biorą długo arypiprazol. Mam tak, że jakieś 3h po wzięciu tabletki łapie mnie duże zmęczenie (nie senność czy zmulenie, tylko po prostu taki spadek sił). Mam go brać na rano wg zaleceń lekarza, ale chciałem was spytać, jak wam lekarze kazali brać - rano czy wieczorem? No i czy jak to zmęczenie mija, to zaczyna bardziej aktywizować?
-
Ok. Choć trochę sfrustrowany, że znowu zmęczenie nie dało mi się pouczyć...
-
Żeby nie było, dopuszczam ciszę, ale z pewnym zwróceniem uwagi na tą ciszę, pytaniem typu "co się dzieje". Ja bardzo potrzebuję tego odzewu, wzruszenia z tego zewnętrznego świata, bo świat wewnętrzny mnie za bardzo pochłania. Miło, że możemy tu wyrazić swoje zdanie i z nim podyskutować I przy okazji pomóc troszeczkę koleżance z forum... I jak @Betixa? Co u ciebie?
-
Ja zacząłem mieć poważniejsze zaburzenia psychiczne w wieku dojrzewania. Teraz mam 24 lata i dalej się zbieram. Ciągle mam lęk przed ludźmi, którego chyba nie powstrzymam do końca. Ogółem też niepokoi mnie takie powolutku narastające odcinanie się od świata. Tak naprawdę dzięki lekom żyję w dużej mierze. I jeszcze idę na drugi pobyt terapii dziennej od początku kwietnia. Później planuję chodzić do psychoterapeuty na NFZ w pobliskiej przychodni. No i do psychiatry też będę chciał się przenieść na NFZ. Jak na 24 lata mam długą i bogatą historię leczenia - 8 lat chodzenia do psychiatry, w tym czasie 2,5-letnia nieudana psychoterapia, 2 pobyty w szpitalu psychiatrycznym, 2 pobyty na oddziale dziennym nerwic, przetestowanie 7 różnych antydepresantów, które nakręcały mnie jak cholera. Ale teraz brnę do przodu, bo leki mi dobrali, tylko jeszcze wykorzystam urlop zdrowotny z uczelni na drugi pobyt i potem zamierzam sobie chodzić do przychodni NFZ kilka metrów od domu na psychoterapię raz na 2 tygodnie, no i do psychiatry w tej przychodni też, bo tyle kasy wydałem na prywaciarzy już.
-
Psychodynamiczna jest podobno bardzo trudna i męcząca, bo kilkuletnia co najmniej i ogółem dużo się w niej drąży, na pewno nie jest dla każdego. Ja miałem terapię quasi-psychodynamiczną 2,5-letnią zakończoną fiaskiem, ale miło mi czytać, że ten nurt komuś pomaga wyjść na prostą i złapać lepszy kontakt ze sobą. Rzeczywiście ten nurt psychodynamiczny może być fajny dla Ciebie, bo masz zaburzenia osobowości, a tu już jest głęboka praca. Ja bym nie wytrzymał takiego napięcia w długiej ciszy z obcą osobą, w obcym pokoju. W takich momentach zazwyczaj zaczynam sam tonąć we własnych myślach, odcinam się emocjonalnie od otoczenia i potem po długim czasie ciężko jest mi się pozbierać do żywych, więc to nie dla mnie zdecydowanie. Przez to nieraz miałem pod koniec terapii takie dziwne derealizacje-depersonalizacje, że terapeutka chciała dzwonić po lekarza. Także podziwiam osoby, które to wytrzymują. Mają twarde głowy.
-
Myślę, że najważniejsza jest przyczyna tego całego nakręcenia. Rozumiem, że jest ci trudno to kontrolować, bo rzeczywiście po tym co piszesz, widać, że musi ci to bardzo utrudniać życie. Jeśli chodzi o przyczyny, to mogą być różne, przeróżne... Ale też wspominasz, że bierzesz antydepresanty. Mnie antydepresanty nakręcały bardziej i tak się męczyłem na nich długo, aż okazało się, że wymagałem innego leczenia. No ale wiadomo, ja i ty to różne przypadki, choć może w tym tkwi u ciebie problem? A może po prostu jakiś odreagowany, stłumiony uraz próbuje znaleźć ujście i dojść do "głosu"? No i tak można gdybać i gdybać tu na forum... Dlatego drogą internetową nikt tego jednoznacznie nie stwierdzi, bo nie ma do tego narzędzi. Jedynie lekarz psychiatra dysponuje środkami, które będą w stanie rozpoznać Twój problem, by zacząć go odpowiednio leczyć.
-
Rozumiem, że jest to coś w rodzaju kompulsji myślowych i po części nocnego lęku napadowego. Na to rzeczywiście powinna pomóc terapia poznawczo-behawioralna, możesz odbyć ją indywidualnie bądź grupowo (na oddziale dziennym nerwic), jednak żeby się dostać na taki oddział musisz mieć skierowanie od lekarza psychiatry albo internisty z NFZ. Skoro możesz pracować i funkcjonować (przynajmniej sądząc po tym co napisałaś), to myślę, że jednak terapia będzie najlepszą opcją. Na okres terapii na oddziale dziennym będziesz potrzebować zwolnienia lekarskiego i masz prawo do zasiłku rehabilitacyjnego na ten czas (tylko wtedy jakieś 6 tygodni(?) przed rozpoczęciem pobytu trzeba to zaświadczyć). Leki to już raczej w przypadkach, kiedy objawy utrudniają normalne funkcjonowanie, choć zawsze można spróbować jakiegoś małego leku uspokajającego - kropli walerianowych albo hydroksyzyny 10mg, z tym że takie leki mogą wywoływać senność, choć nie u każdego. Jednak po tym co napisałaś, nie zalecałbym leków, z resztą nie ja jestem od tego, ale ja tylko podaję możliwości, nie jestem lekarzem! Nie zażywaj leków na własną rękę. Udaj się do psychiatry albo nawet internisty, który zaleci ci, co z tym dalej zrobić. Pozdrawiam i życzę zdrowia!
-
Sztuczne zęby Brak znajomych czy brak pracy
-
Przyszły książki do powtórek do matury pocztą
-
Skumulowany stres daje o sobie znać na różne sposoby. Wg mnie masz objawy nerwicowe, niewątpliwie. Bardzo mocno się skupiasz na swoich objawach, jesteś wyczulony na każdy najlżejszy sygnał z ciała (choćby zwiększenie tętna spowodowane wysiłkiem), który chyba zawsze interpretujesz, jako oznakę czegoś bardzo niepokojącego. Ale to nie Twoja wina, tylko tego stresu, który w Tobie siedzi. W leczeniu zaburzeń nerwicowych bardzo dużą rolę odgrywa psychoterapia (zwłaszcza w nurcie poznawczo-behawioralnym), który jest ukierunkowany choćby na zwiększenie świadomości emocjonalnej. Ale też wizyta u lekarza psychiatry nie zaszkodzi, który cię zbada, zdiagnozuje i zaleci dalszą drogę leczenia. Wiem, nerwica to faktycznie bardzo niemiła rzecz (nie choroba!!!). Sam miałem okazję jej zasmakować. Dlatego bardzo ciebie rozumiem i też rozumiem Twoje wyczerpanie i zagubienie w poszukiwaniu rozwiązania problemu. Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo sił!
-
Dla mnie to zaburzenie nerwicowe. Ja nie mam żadnego doświadczenia z narkotykami, więc tu nic nie podpowiem. Od siebie mogę ci powiedzieć, że raz miałem wyjątkowo silny stan lękowy, który zadział się po odczytaniu życiorysu na terapii nerwic. Życiorys przedstawiłem bez ujawniania jakichkolwiek emocji (zawsze je w sobie tłumiłem, odkąd tylko się urodziłem) i wtedy nagromadzony stres chciał mnie wprowadzić w trans - pojawiła się nadwrażliwość na światło, "porozrywane" myślenie, nie rozumiałem co się dzieje ze mną i wokół mnie, mimo że starałem się uspokoić, to stan ten narastał z godziny na godzinę, pojawiały się iluzje/omamy wzrokowe, wyratował mnie z tego nitrazepam, bo sobie przypomniałem, że go mam. Gdybym go nie miał, to bym dzwonił na pogotowie. Podejrzewa się u mnie zaburzenie schizotypowe. Ja bym ci proponował udział w terapii nerwic na oddziale dziennym nerwic. Leki mogą pomóc ci zebrać myśli, skoncentrować się lepiej, ale ich dobranie też bywa trudne. Ja sam mam przez to bardzo długą (8 lat) i bogatą (10 leków przetestowanych, 2 pobyty w szpitalu, 2 na oddziale dziennym nerwic) historię leczenia. Czasem trzeba się z tym pomęczyć. Ale nikt nie zmusza cię do brania leków przy nerwicy. To już powinien lekarz ocenić. Ewentualnie spróbuj psychoterapii indywidualnej, najlepiej w nurcie poznawczo-behawioralnym. Jest mi też bardzo przykro, że wciąż jesteś w martwym punkcie, bo lekarze ci nie dali tego, czego byś oczekiwał. Sam się tak męczyłem kilka lat, ale w końcu coś ruszyło do przodu. Ja zawaliłem przez to 3 kierunki studiów, ogółem 4 lata życia zmarnowane, a mam raptem 24 lata. Ty masz rodzinę, dzieci, kochającą żonę. Zawalcz o siebie! Bo nerwica potrafi wykończyć, może spowodować, że w końcu nie będziesz w stanie spełniać funkcji społecznych i ogółem zacznie zabierać ci życie. Nie chcę straszyć, ale takie problemy jakie opisałeś, pozostawione same sobie potrafią narastać nieubłagalnie.
-
Czy ktoś z Was miał przez pierwsze dni/tygodnie stosowania arypiprazolu lęki i niepokój? Czy z koncentracją nie mieliście wtedy problemów? Tak pytam, bo lekarz mi wypisał arypiprazol w dawce 5mg/d rano, a teraz mam taki okres, że muszę się uczyć do egzaminów i mam też pracę polegającą na wpisywaniu ważnych danych do systemu. Czy zmiatał was mocno ten arypiprazol na początku brania? Bo lekarz powiedział, że mogę być pobudzony na nim przy początku brania.
-
Słuchajcie, czy ktoś z Was brał Brintellix na obsesyjne myśli, które utrudniały np. wyjście do sklepu, naukę, ogółem zabierały życie? Bo mam dość natrętne myśli, które właśnie mi tak utrudniają życie i przez to do niego zniechęcają, także łagodna depresja dochodzi przez to. Pytam z ciekawości, bo kiedy opowiedziałem to lekarzowi, to na samym początku zaproponował mi escitalopram (ale po wszystkich SSRI miałem koszmary w nocy), potem wspomniał o Brintellixie (ale jego też się bałem, bo to antydepresant i mógłby mnie nakręcać), no i w końcu zgodziłem się na arypiprazol. Ale wracając, czy Brintellix pomógł komuś na natrętne myśli?
-
Z tego co mówi wyszukiwarka leków, to jest wydawany z refundacją we wskazaniach: schizofrenia, dodatkowo we wskazaniu off-label: zespół Tourette'a. https://www.sluzbazdrowia.com.pl/leki_mobilna.php?lek=zypsila
-
W miarę ok, zdatny do nauki