Skocz do zawartości
Nerwica.com

pendzelek

Użytkownik
  • Postów

    29
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia pendzelek

  1. Ktoś musi mnie w końcu puknąć w czoło i uspokoić.
  2. Hej, Mam 27 lat, zbudowałem dom i spłaciłem cały kredyt. Od prawie 5 lat dorabiam sobie dodatkowo jako kierowca na uberze. Zawsze u kogoś. Nigdy na swoim. Od pewnego czasu dręczą mnie non stop z każdej strony obawy że dostane skądś karę. Że urząd skarbowy mi da kare za to że na uberze jeździłem, że skądś nagle przyjdzie pismo że ktoś na mnie wzioł kredyt. Do takiego stopnia mnie to zadręcza że już nie mogę funkcjonować tak jak kiedyś. Proszę o pomoc.
  3. Witam, Sam nie wiedziałem na jakiej grupie ten wątek założyć... więc piszę tu. Sytuacja w moim życiu wygląda bardzo nietypowo jak na osobe w moim wieku. Mając 23 lata kupilem działkę budowlaną, było świetnie czułem się wspaniale, bardzo szybko zapadła decyzja że zaczynam budować dom. Wtedy przed wydaniem pozwolenia na budowę moja mama zaproponowała mi że sprzeda swoje mieszkanie i pomoże mi w tej budowie tylko będzie musiała zamieszkać u mnie. Ja się na to zgodziłem ponieważ bardzo zachęcająco wyglądał fakt, że kredytu w zasadzie wogóle nie będę miał, albo ratę bardzo niską. Budowa nadal trwa, mam teraz 25 lat i ciągle dręczy mnie jeden fakt. Że nie będzie mi się dobrze żyło w tym domu, bo mama będzie za blisko. Jest to dom dwupiętrowy, podzieliłem go na dwa osobne mieszkania, kuchnia łazienka wszystko osobno, osobne wejścia, jedynie główna sień wspólna. Niestety cały czas mam obawy,że jak kiedyś poznam dziewczyne swojego życia to będzie nam moja mama przeszkadzać i się będziemy musieli wyprowadzić. Nie mam teraz dziewczyny ani żadnej nawet kandydatki, ale cały czas dzień za dniem po głowie krąży mi tylko to że będzie wtedy problem. Te "natręctwo myślowe" wręcz zaczeło mi przeszkadzać w życiu codziennym, raz nawet prawie wypadek samochodowy przez to spodowowałem. Wypowiedzcie się prosze na ten temat, może macie podobne doświadczenia.
  4. Jeśli chodzi o osobne wejścia to już jest raczej za późno, ale jest zrobione na maksimum oddzielnie, czyli jest sień wspólna, ale z sieni prowadzą schody wysoko do mnie i do góry będzie jeszcze przedsionek i prawdziwe typowe drzwi wejściowe do mojego lokalu. Tylko, że ja tego tak żałuje.... codziennie o tym myślę, że już nigdy nie doświadcze tego że "wyfrunołem z gniazda na swoje" .... Tak żałuje tego wyboru jest mi z tym po prostu okropnie, a budowę muszę już ciągnąć dalej i to mnie jeszcze bardziej dobija, nie ma już we mnie tej "werwy" która była na początku.
  5. Witajcie!Piszę z moim praktycznie życiowym dylematem jaki aktualnie posiadam. Może najpierw trochę o mnie... mam 25 lat, działkę budowlaną kupiłem w wieku 23 lat (za własne zarobione i odłożone pieniądze), a wieku 24 lat rozpoczołęm budowę mojego wymarzonego domu. Pieniędzy nie miałem już wtedy sporo ale wszedłem w układ z moją mamą, że połączymy siły i razem postawimy chate.Dom jest już w stanie surowym zamkniętym, podzieliłem go na dwa mieszkania z wspólną sienią. Coś w stylu bliźniaka ale jeden na drugim Po rozpoczęciu budowy w środowisku moich znajomych w moim wieku, w środowisku pracy spora liczba osób mocno shejtowała mówiąc że robię wielki błąd że biorę mame pod swój dach, że nie będę miał prywatności, nigdy nie będę się czuł na "swoim", żadna dziewczyna nie będzie chciała u mnie zamieszkać, bo "za blisko teściowa"...Mocno się tym przejąłem, ponieważ wyobraziłem sobie że ten problem rzeczywiście może być i że to nie był dobry pomysł. Rozważałem nawet wstrzymać te budowę i sprzedać ten dom...Cały czas mam natłok myśli w tej właśnie kwesti... mam wrażenie, że życie już mi się skończyło.Czy może ktoś z Was ma podobną sytuacje i umie się więcej na ten temat wypowiedzieć ? Czy rzeczywiście popełniłem błąd?
  6. Witam, Odświeżam ten wątek. Minął ponad rok, cały czas pracuje... praca pochłoneła mnie całkowicie. Tylko o niej myślę. Nie mam przyjaciół. Próbuję oderwać się, zrobić coś dla siebie, ale nie potrafię, ciągle po głowie krążą mi myśli czy w pracy wszystko dobrze zrobiłem itp. Przygnębia mnie to i bardzo źle się z tym czuję. Chce w końcu zacząć żyć.
  7. Za to, że tata mi pożyczył samochód żebym pojechał nim do pracy na czas remontu mojego - za to, że tata mi zaufał, że jechałem jego autem, czułem się bardzo dumny, że jestem jego synem.
  8. W jaki sposób mam "odsapnąć" ? Ja nie mam żadnych przyjaciół jedynie z mamą i tatą rozmawiam... Czuje że przez ten stres długo nie pociągne...
  9. Ale aż takie dołujące skojarzenia mogą być wynikiem stresu ?
  10. Witam wszystkich! Od początku tego tygodnia zacząłem mieć straszne zachwiania nastroju które niszczą i komplikują mi życie. Mam teraz ciężki okres w swoim życiu. Ukończenie szkoły, matura teraz jestem na etapie rozmów w sprawie pracy. Nachodzą mnie myśli, że mój tata kiedyś umrze i co ja wtedy zrobie bez nieg (jak to piszę to łzy mi lecą na ziemie i ręce mi się trzęsą i mam ciężki oddech) mam lęk przed tym że nikt mnie nie będzie w pracy lubił, że będzie mi ciężko i że będę sam. Raz dopada mnie niesamowity "dół" emocjonalny a raz nagle nastrój podskakuje mi do takiego stopnia że czuje aż podniecenie czym kolwiek... Co się ze mną dzieje ... SAM NIE WIEM (((
  11. pendzelek

    Atak nerwicy

    Hej! Słuchajcie, mam problem, proszę pomóżcie. Otóż: poznałem przez przypadek pewną koleżanke, która chodzi do pierwszej klasy a ja do trzeciej. Wiedziałem, że ma chłopaka, ale mimo tego pisałem z nią "na luzie" i "po koleżeńsku". Nagle napisał do mnie jej chłopak, żebym się od niej brzydko mówiąc "odpierdolił" i inne wyzwiska. Następnie w szkole na przerwie podszedł do mnie ze swoimi kumplami i powiedział "żeby mi to było ostatni raz". I... Wywołało to u mnie tak monstrualny atak nerwów, że nie jestem w stanie się na niczym skupić, mam ścisk w żołądku, nic nie jem i wogóle wszystko pesymistycznie, a na górze tych nerwów jest ten jej chłopak, który nie daje mi spokoju i non stop się na de mną znęca i po prostu jest katastrofa. Widze to w takich barwach, chociaż tak na prawde nie wiem czy teraz po prostu da mi spokój i będzie wszystko po swojemu, czy będzie tak jak się tego obawiam. Mianowicie błagam doradźcie mi co zrobić, żeby te nerwy puściły...
  12. a no tak... samemu ciężko, szczególnie, że ja teraz mam świadomość tego, że żyje już jako homoseksualista. w sensie blokuje się na dziewczyny, bo wiem że nie mogę sobie na nie pozwolić bo jestem homo itp. po prostu kompletny abstynent seksualny już ponad dwa tygodnie... -- 17 gru 2012, 22:50 -- chociaż prawda zupełnie inna, a natręctwa mnie przemogły i dla świętego spokoju "udaje przed sobą" że jestem homo i... jakoś łatwo to przychodzi... cieszę się, że mnie do facetów nie ciągnie jak to czytam to dochodze do wniosku że mam już kisiel z mózgu.
  13. Bracie... jakie na to lekarstwo..?
  14. A co powiedział Tobie ten psycholog? -- 17 gru 2012, 19:53 -- Tylko słuchajcie, bo ja nastawiłem sie tak, że będę żył w samotności!!! Bo po prostu boję się, że może jednak się okazać, że jestem gejem. ;/ Co gorsze boje się, że w pszyszłości zapragne faceta i mam przed oczami mój związek z nim i........ brak słów. chyba się wykończe ....
  15. A ja doszedłem do takiego krytycznego momentu, że uznałem że jestem homo chociaż NIE MAM DO TEGO PODSTAW. Dalsza droga? Będę żył w samotności i niósł ten krzyż. Tak nerwica ze mną zrobiła. Nie chciałbym uprawiać seksu z mężczyzną i wszystkie inne romantyczne sprawy itp, a ja wciąż z jednym przekonaniem. Podniecam się na dziewczyny z klasy - jestem gejem. Podniecam się na porno z samymi dziewczynami - jestem gejem. Jak wejde na porno z gejami - odruchy wymiotne, przerażenie i niemiłe wspomnienia - jestem gejem. Czasami mam wrażenie że jak gdzieś siadam to ktoś mi wjeżdża od tyłu... . Będąc z rodzicami mam wrażenie że kryje przed nimi tajemnice i powinienem im powiedzieć, że jestem gejem. Zniszczyłem sobie życie.
×