Skocz do zawartości
Nerwica.com

eleniq

Znachor
  • Postów

    2 583
  • Dołączył

Treść opublikowana przez eleniq

  1. eleniq

    Problem

    @Bradlej95 Witaj! Ja podobnie jak Ty mam bogaty świat wewnętrzny, diagnozowano u mnie zaburzenie schizotypowe, ale w tym momencie jeszcze diagnoza jest jakby w toku. Nadmierne marzycielstwo czyli pewnie masz na myśli po prostu pochłanianie się przez fantazjowanie, uciekanie w swój świat. Zwykle przy czymś takim obserwuje się wzmożoną wrażliwość na bodźce wewnętrzne przy osłabieniu wrażliwości na bodźce zewnętrzne. Może to być objaw choroby psychicznej, ale skoro mówimy już o chorobie psychicznej to pamiętaj, że najważniejsza jest dynamika objawów (czyli ich natężenie, nasilenie), a nie samo ich występowanie. Objaw to jedno, zaś pytanie jakie jest jego nasilenie i w jakim stopniu utrudnia normalne funkcjonowanie. Niestety u mnie doszło do tego, że muszę brać leki (w tym neuroleptyki), by móc normalnie funkcjonować. Przyznaję, że bywa, że jest mi ciężko z samym sobą, bywam mało aktywny jakby na zewnątrz, niepokoi mnie to i czasem mam tego dosyć, ale jeszcze będę rozmawiał o tym z psychiatrą, bo jestem na oddziale dziennym i mogę mieć modyfikowane leczenie. Też to takie Twoje kreowanie swojego własnego świata wewnętrznego i uciekanie do niego ma swoje powody. Ja miałem taki świat, ale tylko gdzieś do 5-6 klasy szkoły podstawowej, potem zaczął mnie on troszkę przerażać... U mnie powodem uciekania w niego było chyba odreagowywanie napięcia, wchodziłem w niego przed snem albo drzemką, kiedy byłem wyciszony i zmęczony tym normalnym światem, że tak powiem. Też wtedy to były takie dość dziecinne fantazje. W gimnazjum i liceum też fantazjowałem, ale to już bardziej o seksie. Też nie wiem o czym fantazjujesz, oczywiście nie musisz zdradzać. Jeśli uważasz, że to twoje nadmierne fantazjowanie zabiera ci życie i powoduje niepokój, to zachęcam cię do kontaktu z psychiatrą w celu zdiagnozowania i zaproponowania leczenia. Pozdrawiam i życzę zdrowia
  2. Uważam, że jest to bardzo rozsądne rozwiązanie w takiej sytuacji. Z doświadczenia chcę ci powiedzieć, że skoro już jakby psychika daje ci sygnał, by coś z tym zrobić, to rób to teraz, bo jak sobie nie pomożesz w odpowiednim czasie to może ci być tylko coraz ciężej. Psychiatra na pewno coś ci przepisze, ponieważ myśli samobójcze jakie by nie były wymagają specjalistycznego leczenia. Leki tak naprawdę pomagają nie tylko wyciszyć dezorganizujące myśli, ale też brane regularnie mogą ci pomóc przywrócić tym samym racjonalne myślenie, spokojny sen i zebranie sił na pokonywanie trudności dnia codziennego, jak np. stresu w pracy. Prawa jazdy wcale nie musisz mieć, też ważne byś miała świadomość swoich ograniczeń, to daje poczucie wewnętrznego spokoju. Jeśli chodzi o leki to staraj się unikać benzodiazepin, tylko zacznij od bezpieczniejszych doraźnych leków przeciwlękowych. Ja polecam hydroksyzynę. Lek ten jest bardzo bezpieczny, podaje się go dzieciom od 6. roku życia, osobom starszym, a nawet psom. Natomiast jeśli chodzi o leki do leczenia depresji czy zaburzeń lękowych to już wymagane jest zebranie specjalistycznego wywiadu lekarskiego i zalecenie zgodnie z nim odpowiedniego leku i innych metod leczenia psychiatrycznego, np. psychoterapii, przy czym szczególnie ci polecam psychoterapię na oddziale dziennym nerwic. Możesz też sprawdzić terminy leczenia NFZ na oficjalnej stronie rządowej: https://terminyleczenia.nfz.gov.pl/ Życzę Ci dużo zdrowia i pozdrawiam ciepło
  3. Masz bardzo poważne zachowania autoagresywne, szczerze to jeszcze nigdy nie zetknąłem się z aż tak ciężkim przypadkiem, bo to brzmi po prostu strasznie. Takie zachowania jednak całe szczęście są zupełnie odwracalne, bo są pewnym nawykiem, błędnym mechanizmem mającym ułatwić odreagowanie napięcia. Musi być w Tobie bardzo dużo nagromadzonych negatywnych emocji, być może przez jakieś traumy spowodowane złymi relacjami z ludźmi, piszesz dużo o wykorzystywaniu. Ponieważ nie dajesz rady doprowadzić do konfrontacji, nie umiesz uzewnętrzniać swoich przeżyć, myśli i emocji, to kierujesz je do siebie. Emocje nie uciekają jakby w przestrzeń, one siedzą w nas do momentu, aż je odreagujemy albo chociaż zrozumiemy i nazwiemy, bo one są pewnymi sygnałami, mówią nam o zagrożeniu, o naszych granicach, a także o naszych możliwościach i wielu innych sprawach. Myślę, że psychoterapia poznawczo-behawioralna będzie dla ciebie najodpowiedniejsza w celu zmniejszenia czy nawet zlikwidowania tych niekonstruktywnych sposobów odreagowania napięcia i poznania tym samym siebie i swoich emocji, byś mogła odzyskać wewnętrzny spokój i żyć w zgodzie ze sobą. Pozdrawiam ciepło
  4. Teoretycznie unikałbym łączenia kwetiapiny z innymi lekami przeciwhistaminowymi czy przeciwadrenergicznymi. Łączenie z mirtazapiną i mianseryną spowoduje zsumowanie się działania histaminowego, co może przynieść choćby znaczne wydłużenie czasu snu spowodowane nadmiernym efektem sedatywnym. Z kolei łączenie kwetiapiny z trazodonem spowoduje zsumowanie się działania histaminowego i adrenergicznego, co może przynieść tak jak wyżej wydłużenie czasu snu oraz dodatkowo bóle i zawroty głowy spowodowane nadmiernym efektem ortostatycznego obniżenia ciśnienia tętniczego krwi. W sumie to też zależy od dawek obu leków, jednak przestrzegam przed ewentualnymi skutkami ubocznymi takiego postępowania.
  5. Absolutnie nie sugerowałbym się tym badaniem. Mam wrażenie, że jego "wyniki" są bardzo nieostre i pozostawiające wiele wątpliwości. Z resztą to badanie trwało bardzo krótko i było jedynie próbą.
  6. Wydaje mi się, że bardziej ci chodzi o funkcje poznawcze. Faktycznie w chorobach psychicznych dochodzi do zaburzeń funkcji poznawczych - kojarzenia, zapamiętywania, koncentracji uwagi itd. Leki owszem potrafią bardzo pomóc w tej sferze, mogą likwidować zaburzenia poznawcze nawet do zera, tylko trzeba wiedzieć z czym dokładnie ma się do czynienia. Do leków, które mogą poprawiać funkcje poznawcze zaliczamy: 1. Z leków typowo przeciwdepresyjnych to ja znam jedynie wortioksetynę, która jako częściowy agonista receptora 5-HT1A ma wyraźnie udowodnioną skuteczność w poprawianiu funkcji poznawczych u zwierząt, w tym ludzi. 2. Niektóre neuroleptyki atypowe o wysokim powinowactwie do receptora 5-HT1A, tutaj mogę podać zyprazydon albo arypiprazol, które teoretycznie nie powinny upośledzać koncentracji, bo też nie mają przy tym działania przeciwhistaminowego. Bo np. kwetiapina, którą sam biorę (a właściwie jej metabolit - norkwetiapina), również ma wysokie powinowactwo do receptora 5-HT1A przez co poprawia funkcje poznawcze, ale równocześnie ma też działanie przeciwhistaminowe, które odpowiada za jej działanie uspokajające, ona może przez to upośledzać tą koncentrację, jednak mi tego nie robi. Bo też z racji że wymienione zyprazydon i arypiprazol nie mają działania przeciwhistaminowego to teoretycznie nie mają działania uspokajającego. 3. Leki hamujące uwalnianie glutaminianu - np. lamotrygina, memantyna mogą zapobiegać w tym mechanizmie uszkodzeniom komórek nerwowych choćby w hipokampie, w którym cały czas tworzą się nowe połączenia nerwowe, bo to hipokamp jest odpowiedzialny za uczenie się, nabywanie nowych umiejętności przez konsolidację informacji z pamięci krótkotrwałej do długotrwałej. Jeszcze chcę powiedzieć, że każdy ma inne zdolności intelektualne, trzeba to wiedzieć, są różne rodzaje inteligencji - interpersonalna, wizualno-przestrzenna itd. Ale to już trzeba by sobie porobić testy. To już są wrodzone, genetycznie uwarunkowane predyspozycje, tego się nie zmieni, nie wyrobi, nie wyuczy. Dobrze jest wiedzieć jaką inteligencję mamy najbardziej rozwiniętą i do czego moglibyśmy ją wykorzystać. Mam nadzieję, że pomogłem Życzę zdrowia!
  7. Nadmienię, że lamotrygina ma mocno udowodnione działanie przeciwdepresyjne, jako jedyny stabilizator oprócz kwetiapiny. Jeżeli lęki są wywołane depresją, to lamotrygina może (ale nie musi) na nie pomóc, ale bardziej w potencjalizacji niż monoterapii. Lamotrygina to jednak słabawy lek, jeśli chodzi o monoterapię zaburzeń depresyjnych czy depresyjno-lękowych. Jeżeli zaś lęki nie wynikają z choroby psychicznej to tak naprawdę ani lamotrygina, ani karbamazepina nic nie da na dłuższą metę, może je jedynie stłumić, ale ich nie wyleczy. Żadne leki nie nauczą nas rozpoznawać emocji i konstruktywnie sobie z nimi radzić, to mówię od razu. Jeszcze przed terapią zażywałem hydroksyzynę i nitrazepam i cóż, lęki były tłumione ale nie leczone. Ja w chwili obecnej walczę z lękami na terapii dziennej, które były pozostałością po moich wszystkich ciężkich kryzysach i naprawdę widzę, że terapia mi na nie bardzo pomaga. Leki w moim wypadku mają już bardziej zapobiec dalszym nawrotom depresji i zlikwidować myśli samobójcze, które w chwili obecnej zlikwidowane są do ZERA, bo chodzenie na tak intensywną terapię z aktywnymi myślami samobójczymi jest jednak mega obciążające. Choć mam też pewne skłonności do czegoś w rodzaju psychozy, to leki też pomagają mi jakby bardziej rozumieć otaczający świat. I jeszcze zaznaczę, że w trakcie terapii mam ZAKAZ zażywania jakichkolwiek doraźnych leków przeciwlękowych, choć początkowo jeszcze w trakcie terapii brałem hydroksyzynę na bezsenność. Też teraz moja lekarka każe mi prowadzić dziennik snu, by zobaczyć z czego ta bezsenność się bierze. Jeśli z lęków to psychoterapia będzie podstawą, jeśli "z księżyca" - to nie wiem, ale coś mi lekarka wspominała o dodatkowym leku, tak mi powiedziała. W miarę terapii nie mam potrzeby zażywania doraźnych leków uspokajających, co dowodzi skuteczności terapii i też mnie bardzo cieszy.
  8. Zgadzam się. Do tego karbamazepina jest pozbawiona potencjału aktywizującego, można być po niej totalnie zwarzywionym.
  9. @Fobic Na kanały sodowe działa również lamotrygina, która ma też dodatkowe działanie hamujące uwalnianie glutaminianu, no i też lekko działa na receptory sigma-1 i chyba też 5-HT3. Dzięki temu może lekko aktywizować. Do tego wszystkiego nie miesza w układzie GABA. Karbamazepina wymaga już większej kontroli z tego, co widzę po ulotce, wchodzi w rozliczne interakcje i może wymagać kontroli stężenia we krwi. Szczerze to unikałbym jej jak ognia, gdybym nie musiał brać. Ale skoro ma Tobie pomóc to próbuj. Ale tylko mówię, że jest lek dużo bezpieczniejszy o podobnym mechanizmie.
  10. eleniq

    Co to jest?

    @Dedu To jest pytanie do lekarza specjalisty - myślę, że gastroenterolog byłby tutaj najlepszy. Może trzeba zrobić jakąś diagnostykę - badania laboratoryjne krwi - morfologia, rozmaz, biochemia, posiew kału, wymaz z gardła, może jakaś gastroskopia... Jak widzisz jeszcze bardzo wiele można pobadać u ciebie. Bez badań, po omacku nic się nie stwierdzi. Z resztą to forum nie od tego, by mówić wprost, co to dokładnie jest.
  11. Tu bym dodał od siebie, że użalanie się nad sobą i idące za tym negatywne myślenie o sobie jest takie dość uzależniające. Siedząc zupełnie samemu z jakimś problemem, sprawimy, że będzie on tak naprawdę tylko narastać. W samotności i poczuciu niezrozumienia ciężko jest się nie nakręcać, ciężko jest myśleć o sobie racjonalnie i w zgodzie z rzeczywistością. Nikt nie jest samowystarczalny. Inaczej popada się w błędne koło rozdygotania emocjonalnego, bo wszystko co nierozwiązane, zostawione same sobie prędzej czy później wraca, samoistnie i niekontrolowanie rośnie frustracja i niechęć do siebie i świata, nie da się żyć na wysokim poziomie, ograniczając samego siebie negatywnym myśleniem. PS. Sam wymyśliłem fajną rymowankę - Negatywne myślenie jest uzależniające i toksyczne, dlatego unikaj go i traktuj jak zło konieczne!
  12. @Michu95 Skoro domowe leczenie nie przynosi skutków, bo tak jak ci @Dryagan pisał, że nie masz ani odpowiednich leków, ani odpowiedniego kontaktu z psychologiem/psychoterapeutą czy psychiatrą i sam widzisz, że Twój stan ewidentnie się pogarsza, lęki narastają, przyćmiewają ci coraz mocniej świadomość, jakbyś tracił kontakt z rzeczywistością, podobno zaczynasz mieć urojenia i "głosy", to mi się wydaje, że jedyne co ci w tej chwili może najbardziej pomóc to DOBRZE DOBRANE LEKI I STAŁA OBSERWACJA, którą tak naprawdę jedynie szpital psychiatryczny będzie ci w stanie zapewnić. Niestety, ale pewnych rzeczy się nie uniknie, trudne sytuacje nikogo nie omijają, trzeba się czasem przemóc i wziąć się za siebie, bo inaczej to jedynie można sobie po prostu zacząć kopać własny grób. Choroba psychiczna pozostawiona sama sobie będzie postępować i co za tym idzie - coraz brutalniej będzie ci odbierać możliwości normalnego funkcjonowania. Jeżeli nie zgłosisz się po pomoc w odpowiednim czasie, to możesz tego później bardzo żałować, że tyle rzeczy choroba ci odebrała i będziesz musiał wszystko zaczynać od nowa, na nowo budować wiarę w siebie itd. Z własnego doświadczenia chcę ci powiedzieć, że im później wdroży się ODPOWIEDNIE leczenie, tym trudniej i mozolniej będzie ci później wrócić do równowagi. Po prostu! Dlatego zadbaj o siebie i daj sobie pomóc, daj sobie szansę już TERAZ! My na forum nie zmienimy Twojego myślenia. Z resztą sam zobacz, że do ciebie coraz mniej dociera, wszystko negujesz. Szukasz pomocy, ale nie umiesz jej przyjąć, możesz mieć nawet coś w rodzaju rozszczepienia, co często jest bardzo typowym objawem przed ujawnieniem się psychozy.
  13. eleniq

    Leki

    Po większości leków przeciwlękowych można przytyć. Z tego co ja wiem, to generalnie nie tyje się choćby przy duloksetynie. Ten lek ma wyraźne wskazanie rejestracyjne w leczeniu zaburzeń lękowych. Pozdrawiam ciepło
  14. @Szczebiotka Już po tym co napisałaś, uważam, że Twoi synowie niewątpliwie mają Aspergera. Ich zachowania nie są normatywne, pasują książkowo do Aspergera - te pochłaniające zainteresowania, wszelakie braki umiejętności społecznych, specyficzny i niezrozumiały dla otoczenia sposób wyrażania emocji (intensywne gryzienie) i chyba też zaburzenia sensoryczne (nadmierna potrzeba dotyku). Nic dodać, nic ująć.
  15. Witajcie Kochani! Zwracam się do Was z prośbą o podyskutowanie na temat tego, czy tak częste diagnozowanie zespołu Aspergera w ciągu ostatnich 10 lat nie wydaje się być czymś, delikatnie mówiąc, dziwnym. Ponieważ jestem osobą z dość długą historią choroby jak na młodą osobę (leczę się psychiatrycznie około 8 lat), to mam doświadczenie w poznawaniu osób z różnymi zaburzeniami psychicznymi. Mogę powiedzieć, że NIEMAL WSZYSTKIE MŁODE OSOBY (powiedzmy w granicach 18-26) z zaburzeniami psychicznymi, które zdążyłem poznać w swoim wciąż bardzo młodym życiu miały diagnozę zaburzeń ze spektrum autyzmu - najczęściej zespołu Aspergera. Mi się wydaje, że te objawy osiowe tego całego spektrum autyzmu są takie dość nieostre, wręcz śliskie. Oczywiście mam świadomość, że zaburzenia ze spektrum autyzmu to też pojęcie niezwykle szerokie, jednak również np. zaburzenia ze spektrum schizofrenii jest także bardzo szerokie. I tutaj te diagnozy nie są już bardzo powszechne, bo objawy schizofrenii są już bardziej specyficzne, tak specyficzne, że aż ciężko było by je zazębić z innymi jednostkami psychiatrycznymi. Bo też w spektrum schizofrenii wyróżnia się kilka jednostek chorobowych, różne rodzaje schizofrenii, a nawet zaburzenie schizotypowe, które jest zaburzeniem z pogranicza spektrum zaburzeń osobowości i spektrum schizofrenii. Jednak w spektrum autyzmu (chyba?) już coś takiego za bardzo nie ma miejsca. Choć okazuje się jednak, że diagnostyka różnicowa zaburzeń ze spektrum autyzmu jest strasznie szeroka, nawet dzieci z zespołem stresu pourazowego mogą wykazywać klinicznie pewne objawy ze spektrum autyzmu. Hmm... Też teraz uczestnicząc w terapii grupowej na oddziale dziennym nerwic, widzę osoby, które powiedziały, że mają diagnozę zespołu Aspergera, to aż niemożliwe jest mi uwierzyć w to! Obserwowałem dość uważnie te osoby przez 1 tydzień i wg mnie są to osoby dość spontaniczne, towarzyskie, mówiące w ludzki sposób, wyłapujące większość niuansów społecznych. No nie mogę aż!!! Nie będąc ani lekarzem, ani psychologiem, ani pedagogiem, śmiem twierdzić, że bardzo mocno wątpię w to, żeby zespół Aspergera był aż tak nagminnie występującym zaburzeniem. Aż zaczynam myśleć, czy za te diagnozy ci psychiatrzy zbierają sobie punkty do premii, czy to jest wręcz takie trochę "ogłupianie", szufladkowanie społeczeństwa. Eh... Chociaż z takiego bardziej naukowego punktu widzenia, to może to być spowodowane wzmożonym ratowaniem wcześniaków. A we wcześniaczym mózgu jest dużo większe ryzyko nieprawidłowego rozchodzenia się (migracji) neuronów w mózgu. Nawet gdzieś czytałem, że jak dalej te zaburzenia ze spektrum autyzmu będą tak często diagnozowane, to za około 10 lat okaże się, że aż 20% społeczeństwa może mieć stwierdzone te zaburzenia. A jak wy myślicie? Zapraszam do dyskusji
  16. Witajcie Kochani! Powiedzcie mi proszę, czy agomelatyna jest bezpiecznym lekiem przy silnych lękach przy bezsenności, czy ich nie nasili, nie wyzwoli? Pytam, ponieważ jestem na oddziale dziennym, Pani Doktor kazała mi odstawić doraźny nitrazepam i monitorować swój sen specjalnym dzienniczkiem. I niestety sen i czuwanie mam rozregulowane. Wobec tego pewnie będzie mi chciała coś dać na wyregulowanie tego snu. Od razu mówię, że nie boję się potencjalnych problemów z wątrobą przy tym leku, bo na oddziale będę stale monitorowany pod kątem badań krwi. Ale po prostu chcę wiedzieć, jak u Was z lękami na tym leku.
  17. Ciężko powiedzieć, za mało info podałeś, nie powiedziałeś jak długo bierzesz paroksetynę. Przy odstawieniu benzodiazepin niestety nie da rady odpuścić zespołu abstynencyjnego. Może zilustruję ci to na swoim przykładzie: Ja teraz np. jestem na oddziale dziennym nerwic i miałem taką sytuację, że dość często brałem nitrazepam przed przyjściem na oddział, powiedziałem lekarce, że się niepokoję o uzależnienie fizyczne, dlatego lekarka kazała mi na ten jeden tydzień zupełnie, ale to zupełnie nie brać nitrazepamu, co by się nie działo. I teraz troszeńkę muszę się namęczyć z niemożnością zaśnięcia, wstawaniem kilka razy w nocy i tym podobne rzeczy. Niestety... Ale to dlatego, że lekarka chce sprawdzić, z czego ta bezsenność wynika. Biorę dodatkowo lek, który pomaga zasnąć (kwetiapina), ale biorę go tak długo, że to już mnie tak nie powala, bo mój organizm już dawno przyzwyczaił się do tej kwetiapiny i muszę się teraz sam pomęczyć. Muszę prowadzić dziennik snu, w którym zapisuję, kiedy się położyłem, obudziłem, zasnąłem, wybudziłem w środku nocy, drzemałem, jak długo czuwałem w ciągu dnia. I teraz czas na ciebie, jednak proszę zwróć uwagę, że to są tylko moje swobodne przypuszczenia, jako studenta farmacji . Ja tylko czysto teoretycznie mogę ci to powiedzieć, nie jestem lekarzem prowadzącym praktykę kliniczną!!! Więc tak... Myślę, że warto odpowiedzieć na pytanie, z czego się u ciebie te lęki biorą. Jeżeli biorą się "z księżyca" (choćby z jakiejś ukrytej depresji), to pregabalina powinna ci spokojnie na nie pomagać, ale może wyższa dawka była by wskazana. Skoro paroksetynę bierzesz długo, to może dlatego ona ciebie już tak nie rusza, bo twój organizm ją już zna, bo też może zauważmy, że twojemu organizmowi jakby nie rozregulował się z tego co piszesz W TYM MOMENCIE układ serotoninergiczny tylko GABA-ergiczny, a to dwie różne rzeczy. A jeżeli lęki się u ciebie biorą z jakiegoś bardziej konkretnego powodu, np. jakiejś trudniejszej sytuacji życiowej, to leki w tym wypadku jedynie mogą tobie jakby chwilowo pomóc w dostosowaniu psychologicznym, ale nigdy nie zlikwidują przyczyny lęku. To od razu mówię. Zdrówka!
  18. Perazyna jest uznawana za lek pierwszego wyboru w leczeniu zespołów urojeniowych. Działa też w umiarkowanym stopniu uspokajająco, przeciwautystycznie, przeciwwytwórczo i słabo aktywizująco. Jest też fotouczulająca (bo jest pochodną fenotiazyny) i trzeba unikać słońca. W charakterystyce produktu leczniczego widnieje taki zapis odnośnie działań niepożądanych związanych z funkcjami psychicznymi: Niezbyt często (u 0,1-1% pacjentów) występują: zaburzenia snu, ogólny niepokój, zwiększone występowanie koszmarów nocnych, dezorientacja i otępienie. Rzadko (u 0,01-0,1% pacjentów) występują: epizody majaczenia, stany splątania.
  19. Najbardziej zastanawia mnie przyczyna tych wszystkich natręctw. Piszesz, że mają one podłoże religijne. Religia to też element szeroko pojętej kultury - mam nadzieję, że wiesz o jakiej kulturze ja tu mówię, o tej SZEROKO pojętej kulturze! A kultura też mówi nam o tym jak żyć, jak wzbogacać swoje życie, pozwala dostrzec sens życia. To tak, żeby nie było niejasności. Wiesz, według mnie jednak te natręctwa nie wydają się być jakieś wybitnie religijne. To, że mówisz tutaj o Bogu to jedno. Ale zauważ, że ta "wiara" w Boga utrudnia ci życie, zamiast ci je wzbogacać. Także widzisz, wiara w Boga ma wzbogacać życie, a nie utrudniać, zgodnie z tym co mówi nam nasza polska kultura, która jest bardzo katolicka (nie wiem czy jesteś katoliczką, no ale tak już przypuśćmy). To znak, że ty zwyczajnie nie rozumiesz wiary w Boga, nie rozumiesz tego co czynisz, nie rozumiesz samej siebie! Wiara w Boga nie polega na życiu zgodnie z jakimiś strasznie sztywnymi zasadami, jakie przekazują nam Przykazania Boże. Trzeba też zrozumieć, że nie na wszystko ma się wpływ. Wiara wg mnie polega bardziej na łączeniu się z Bogiem, z uczuciem tego jakby wzniesienia ku chwale Boga w sercu itd. Zadaj sobie to pytanie, czy rzeczywiście rozumiesz wiarę w Boga, czujesz to wyższe uczucie w sercu względem Boga. Żyjesz w świecie bardzo sztywnych, zasad. Tak myślę, że bardzo by ci pomogła intensywna terapia na oddziale dziennym nerwic, żebyś poukładała sobie pewne sprawy, oduczyła tych złych nawyków, które utrudniają ci życie. To bardzo dobra rzecz, by o siebie zadbać. Życzę ci wszystkiego najlepszego!
  20. eleniq

    Nie potrafię rozmawiać

    Ja przez telefon również nie lubię rozmawiać, bo tak naprawdę mogę nie mieć pewnego pojęcia, kto ze mną rozmawia. Za nic w świecie nie chciałbym mieć pracy wymagającej ciągłego telefonowania (konsultant), nie no dramat jak dla mnie! Ktoś wspominał o telefonie zaufania. Cóż... Pod ten telefon odważyłbym się zadzwonić tylko w jakiejś mega kryzysowej sytuacji, np. moich jakże przerażających nocnych lęków, ale niestety wtedy telefon zaufania dla dorosłych jest nieczynny, także... Tak na marginesie to słyszałem, że niektórzy potrafią sobie nawet robić niemiłosiernie jaja z tego telefonu zaufania - dzwonią z jakąś śmieszną pierdołą i są ciekawi co im poradzą, eh... No ale to już nie wina tych biednych konsultantów, że ludzie bywają tak głupi i niepoważni, w każdym razie współczuję. Zdecydowanie lepiej jest mi rozmawiać face-to-face, wtedy rzeczywiście widzi się z kim ma się przyjemność rozmawiać. Łatwiej wtedy opowiedzieć o takich trudniejszych rzeczach. Przez telefon to tylko takie konkrety bym mógł z kimś wymieniać, ale szczera, poważniejsza rozmowa, no to sorry resory.
  21. @Fobic @acherontia styx Też chciałem powiedzieć, że te lęki nocne mam na tyle poważne, że po prostu nie da rady się obejść bez benzodiazepin. Ostatnie noce wyglądały tak, że jednej miałem wrażenie, że czai się na mnie cień za drzwiami, oczywiście wiedziałem, że to niemożliwe, ale po prostu nie dawałem z tym rady, oglądałem tv, głaskałem kota, chodziłem po mieszkaniu, nic! Innej nocy próbowałem usnąć, to nie mogłem i miałem coś w rodzaju iluzji, że ukazał mi się obraz takiej naprawdę przerażającej postaci, miała potworną twarz klauna i ciało gołego kurczaka z pazurami, wyglądała tak okropnie, że się wybudziłem z tego kilkuminutowego półsnu i po prostu musiałem sięgnąć po ten nitrazepam. Swoją drogą, te lęki mam coraz poważniejsze. Wierzcie mi, że to jest momentami po prostu piekło na ziemi, a nie jakieś zwykłe lęki typu lęk przed spóźnieniem do pracy.
  22. No właśnie o to mi chodziło. Nie można uczestniczyć w terapii, kiedy jest się pod wpływem środków psychoaktywnych, bo benzodiazepiny właśnie takimi są. Można po nich chodzić jakby "z głową w chmurach" i wtedy będą utrudniały albo nawet całkowicie hamowały dostosowanie psychologiczne, które jest konieczne w terapii zaburzeń nerwicowych. No właśnie nitrazepam biorę tylko nasennie i w tym zakresie cały czas działa mocno, śpię po nim ok. 9h. Zaś działanie uspokajające i przeciwlękowe jest odczuwalne następnego dnia i przez jakieś około 5 dni jeszcze, przy czym to działanie z każdym kolejnym wzięciem słabnie. Nie wiem czemu je czuję tak długo. Według ChPL nitrazepam utrzymuje się w organizmie do 36h, czyli 1,5 doby. Bo biorę też Ashwagandhę na poprawę libido, która może troszeczkę wzmacniać działanie nitrazepamu, bo też coś tam robi z GABA. Nie wiem co z tym robić na tą chwilę. Spróbuję powiedzieć o tym lekarce na oddziale dziennym, terapię zaczynam 21.11, podpisałem kontrakt, jeszcze tylko rozmowa z lekarzem w dzień rozpoczęcia terapii. Cóż...
  23. Słuchajcie Kochani! Zacząłem brać nitrazepam w dawce 5mg na ciężką bezsenność z potwornymi lekami. Do tej pory wziąłem 3 dawki: 5.11 - 5mg 10.11 - 5mg 15.11 - 5mg Jak widzicie wyszło to tak dość matematycznie. I tutaj chcę Wam powiedzieć, że z tego powodu zaczynam mieć obawy, że mógłbym uzależnić się FIZYCZNIE od tego nitrazepamu. Bo wiecie, następnego dnia i jeszcze przez kilka dni po pojedynczym wzięciu nitrazepamu czułem się tak lżej, z troszkę lepszym nastrojem. A kiedy ten nastrój mi mijał, to jakby automatycznie wracał problem ciężkiej bezsennej nocy z tymi strasznymi lekami, która była naprawdę nie do przeżycia. Wierzcie mi, że naprawdę staram się temu normalnie zaradzać, bo teraz i tak nie będę mógł tego nitrazepamu tak brać, bo od poniedziałku 21.11 zaczynam terapię na oddziale dziennym nerwic, no i wiecie... Nie wolno w trakcie tej terapii stosować takich środków. Będę miał też tego dnia rozmowę z lekarzem i boję się, że kiedy lekarzowi o tym powiem, to mnie z automatu zdyskwalifikuje. Ale ja tego nie chcę!!! Ja się szykowałem na tą terapię już długo, specjalnie załatwiłem sobie zwolnienie! Wierzcie mi, że jak już jest to uzależnienie fizyczne, bo to mój organizm (nie ja sam!!!) jakby tego leku potrzebował, jakby ten lek dawal mu jakąś taką regulację. Ale też zauważam, że działanie tego nitrazepamu następnego dnia z każdym kolejnym braniem maleje, tak mi się zdaje. Czyli wyrabia się tolerancja, to chyba dobrze. Kurde, nie wiem do końca, jak to rozumieć
  24. Słuchajcie! Mam pytanie do schizofreników, którzy leczyli się albo leczą kwetiapiną o zwykłym uwalnianiu. Czy komuś z was zdarzało się mieć halucynacje albo jakiś strasznie silny lęk w nocy, zaraz przed spaniem, po wzięciu kwetiapiny? Nie, nie chodzi mi o porażenie przysenne!
×