-
Postów
384 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Denial
-
Hahahah, Harem! Uwielbiam tych chudych w okularach. Mają łeb jak sklep - a i najczęściej serducho też na miejscu. Czyli wszystko to, co się najbardziej liczy, a nie jakieś tam zbędne kaloryfery.
-
Mam tego typu "obsesję" od lat. Co z tym zrobić? Pewnie zabrzmi to mało motywująco, ale... nauczyć się z tym żyć, bo to nie kłamstwo, tylko świadomość upływającego czasu i przemijania. Spojrzeć na to z drugiej strony - to może odbierać chęci, ale może być też ogromną siłą napędową do działania... W dzisiejszym świecie mało uwagi poświęca się śmierci i temu, że to naturalna kolej rzeczy. Można powiedzieć, że negujemy jej istnienie, staramy się o niej zapomnieć - bo to nas po prostu przeraża. A jeśli chodzi o śmierć naszych bliskich - nazwałabym to raczej strachem przed utratą tych, których kochamy.
-
Tak słucham i słucham... Problem matki polega chyba na tym, że nie wie jak artykułować swoje obawy, a nawet troskę - zaczyna "aktywizować" na zasadzie "dam kopa w dupę to się ruszy". A w tym wypadku to może być właśnie jak kopanie leżącego. Idealnym wyjściem byłoby zaciągnięcie całej rodziny na terapię do kogoś kompetentnego, żeby ktoś, kto stoi z boku wytłumaczył jak sprawa wygląda i jak najlepiej zachować się w tej sytuacji by pomagać, a nie pogrążać. Tylko, że to wymaga chęci wszystkich stron.
-
Ile masz lat? Pracujesz? Jeśli jesteś pełnoletni i zarabiasz może to najwyższa pora by spróbować jakoś uwolnić się spod wpływu rodziny. Może potrzebujesz właśnie takiego planu... Rozumiem, że to bardzo boli gdy wsparcia nie ma od tych najbliższych
-
L.E., no dokładnie. A mówili - nie zaczynaj palić. A mówili - jak z każdym nałogiem: nawet nie wiesz kiedy się wciągniesz. Strasznie denerwuje mnie ile na to wydaję. Potrafię się zaprzeć w sobie i nie kupić kolejnej paczki... a potem nagle "zastaję siebie" przy ladzie w kiosku tytułem "el-de-mentolowe". To jakiś obłęd. Jak już zapłacę to dopiero mi głupio.
-
Dzień dobry. Na wstępie, że tak powiem... ch******** z tym wszystkim... Jak się sypie to całość na raz. A jak się człowiek dźwiga to mija zdecydowanie zbyt dużo czasu, by otoczenie łaskawie zaczęło na to reagować. Aż się dźwigać odechciewa Chciałam tylko to z siebie wyrzucić, no...
-
Sama się trzymam przy życiu Wszystko przez nastawienie. I brak wiary. Jestem ateistką - znam opinie typu "nie mogłabym/nie mógłbym tak żyć - nie wierzyć, że śmierć nie jest końcem". A mnie to właśnie napędza. Perspektywa końca. To, że życie nie jest wstępem do niczego, żadnym testem - jest po prostu życiem. I lubię chodzić. Lubię patrzeć. Dotykać, smakować, słuchać. Lubię to co jest teraz - to, że jestem na tyle "udanym egzemplarzem" człowieka, że mogę (póki co) tego wszystkiego doświadczyć. Oczywiście, że wcześniej w to wszystko wątpiłam. Ale dziś - nawet gdy jest ciężko, gdy boli - ciągle, za wszelką cenę uciekam przed GAME OVER w moim życiu.
-
Zabrzmi to strasznie głupio, ale naoglądałam się "Stir of echoes" i w życiu bym się nie dała wprowadzić w stan hipnozy Być zależnym od woli kogoś innego? Podziękuję.
-
Ja. Ogólnie. I nie wracam do brania. Musieliby mnie kijem zagonić. W czasie leczenia (grubo 1,5 roku) brałam dość duże dawki (różne leki, różne grupy). Dawały efekty - ale głównie uboczne Mam swoje wzloty i upadki, ale to nie są stany depresyjne jak kiedyś. Więcej problemu z napadami lęku. Tylko teraz znam ich źródło i łatwiej mi je przeczekiwać. Też nie są tak intensywne jak kiedyś. Wolę rozmowę od leków. Przynajmniej jestem w stanie się uczyć.
-
Wszystko. Bez wyjątku. Podprogowo. Czuję, jak się zbiera.
-
Przedwczoraj basen. Wczoraj basen. Dzisiaj mówią - chodź na basen. A ja jutro pewnie już ani nogą ani ręka nie ruszę. A przecież w poniedziałek mam rozmowę kwalifikacyjną. Choć szczerze to idę tylko dla rozrywki. Życzę wszystkim udanej niedzieli.
-
Każde leki mają skutki uboczne. Nawet przewlekle przyjmowana aspiryna. Jestem zdania, że leki antydepresyjne są dla ludzi na krawędzi, by ich z tej krawędzi zaprowadzić z powrotem na stały grunt. Wiecie, bilans możliwych zysków i strat. Co komu po chwilowym "truciu", skoro może mu to uratować życie.
-
Od dłuższego czasu. Jestem mistrzem Zen.
-
Medytacja - nasza forumowa GRUPA WSPARCIA
Denial odpowiedział(a) na Prometeus temat w Kroki do wolności
Dokładnie. Trzeba nauczyć się te obrazki po prostu obserwować, a nie przeżywać - i wiele rzeczy staje się jasne. Osobiście mogę polecić medytację odpowiedzialnym osobom - i mówię to serio, bez podtekstów ezoterycznych (a z tym to się wielu ludziom kojarzy). Nie wierzę w żadne pier***, jestem człowiek-konkret, ale medytacja to jest to. Łagodna sztuka obserwacji i skupienia. W sumie medytacja to czasem taka... autoterapia. Dlatego może zaszkodzić osobom ze złym podejściem. Od siebie powiem jeszcze, że jakieś nienaturalne pozycje, liczenie oddechów itp. to jedna wielka bzdura. Może to pomaga, może po prostu ułatwia wejście "w rolę" medytującego. Dla mnie bezcelowe. Sama przeczytałam o medytacji w książkach dotyczących Huny (też z działu typu "łaaaa", choć w większości ma to dużo wspólnego po prostu z życiem, a nie z Harrym Potterem - co bardzo mnie zdziwiło) ale w sumie każda z technik sprowadza się do tego samego. -
Zapewniam, że to nie jest szczyt moim możliwości! Żaden wstyd. Też się topiłam kiedyś :/ Dziś po 20 latach maczania pięt umiem leżeć w wodzie na plecach. Jaki był mój szok, że nie idę na dno...
-
Rany, dopiero wstałam. Znowu. Ta pogoda mnie wykańcza. Śpię w jakimś ciemnym kącie i nic dziwnego, że mogłabym tak do wieczora. Idę dziś na basen - pora nauczyć się pływać. Trochę późno, ale mówi się trudno. Trzymajcie kciuki, żebym się nie utopiła Pozdrawiam wszystkich
-
Puk puk? Ja tylko wpadłam pozdrowić nocnie wszystkie Darki
-
KeFaS, świetne!!!
-
No kurde... nazwano mnie nie inaczej jak "opiatową wrózką", a mnie tu nie było by to zobaczyć! Wczoraj sprowadził mnie tu GŁÓD Ale byłam dzielna i poszłam spać. A dziś - chęć odpisania, tylko przed 23:00 się bałam, bo może są za to jakieś sankcje? Chłosta czy też roboty publiczne...
-
Będziecie się śmiali ale mi poprzednio pomógł wyjść z ciężkiego epizodu depresji... serial... Zaczęłam podnosić głowę z poduszki i wstawać tylko po to by włączyć Dra House'a i zawinąć się z powrotem do łóżka Potem zaczęłam się ogarniać, robić dłuższe wycieczki do kuchni by coś zjeść, przebrałam się z piżamy itd. i jakoś się poturlało, że w końcu opuściłam cztery ściany... Na drugim miejscu - mój psychiatra - ale nie leki które mi dawał. Rozmowa. Facet mnie po prostu SŁUCHAŁ, to było widać, że chciał mi pomóc.
-
Alpha Theta Delta - Czy te częstotliwości mogą zaszkodzić...
Denial odpowiedział(a) na Rafalo temat w Medycyna niekonwencjonalna
Paraliż wiąże się z poczuciem "obecności" kogoś/czegoś: http://lucidologia.blogspot.com/2010/10/paraliz-senny-lub-porazenie-przysenne.html -
Witam nocną porą! KeFaS, chciałam tylko naskarżyć, że wyczytałam o Twojej pizzy w piekarniku i teraz mam ochotę na ciastka w środku nocy!
-
... ależ rozumiem, rozumiem i nie mam żalu! Z tego co się orientuję wiele substancji zostało dopuszczonych nawet jeśli miały działanie mutagenne na szczury - bo przecież człowiek nie przyjmuje tego w takich dawkach na kg masy ciała jakie zostały użyte w badaniach a aspartam nie został zakazany, bo ten pomysł się nie spodobał diabetykom.
-
Abstrahując od zaskakującego chamstwa w tym temacie - tak, żywność zawiera sporo substancji których bezpieczeństwo można poddać w wątpliwość - np. barwniki azowe czy aspartam. Można studiować etykiety i rozważniej dobierać to co jemy. Jednak nie uciekniemy przed wszystkim. Życie zabija i szkodzi zdrowiu - nie należny popadać w przesadyzm
-
czarownica - czerwona szminka