Skocz do zawartości
Nerwica.com

Denial

Użytkownik
  • Postów

    348
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Denial

  1. Denial

    załamanie nerwowe

    Tak, jest. Dla niektórych. Zależy od człowieka. A ja czytałam o innych badaniach naukowych przeprowadzonych w Stanach w których udowodniono, że "odludki" lepiej radzą sobie ze stresem i chwilowa izolacja jest zbawienna dla ich psychiki. Przejaskrawiając: jeden po armageddonie w swoim życiorysie idzie na balangę za balangą, a inny się zamyka w pokoju i liże rany po cichu. Nie ma reguły jak na razie. Osobiście: gdy byłam po załamaniu nerwowym życzyłam sobie tego samego. I DO SZAŁU doprowadzały mnie osoby które nie potrafiły tego uszanować. Wszystko psuły. Ty się możesz martwić. Twoje prawo. Ale - sorry, będzie bez wazeliny - ona miała załamanie nerwowe, a nie Ty i to ona ma teraz prawo zadecydować, że chce chwili prywatności! W moim mniemaniu przedkładasz swoje zmartwienia nad jej dobro. To egoistyczne.
  2. Nie wiem czy to komplement i nie mam nic do Ciebie - ale przyznam się, że wpadło mi do głowy, że kojarzysz mi się z Sheldonem Cooperem z Big Bang Theory Ciekawe hobby (a może obsesja).
  3. Denial

    Amfetamina

    Bzdura! Jeśli to możliwe proszę o jej źródło.
  4. Bardzo mi się podoba zdanie Twojej terapeutki.
  5. Rany, jak późno! A pobudka ma być wcześnie. Nie chce mi się spać. Jak sobie pomyślę, że po przyłożeniu głowy do poduszki czeka mnie minimum półtorej godziny przewracania się z boku na bok to jeszcze bardziej mi się nie chce Co tu robić, co tu robić?....
  6. Przecież jeszcze się nie skończyło...
  7. Uważam, że nie muszę ani siebie lubić, ani nie lubić. Jak zacznę wprowadzać w życie intensywne pranie mózgu pt. kocham siebie i jestem wspaniała, jestem geniuszem i świat należy do mnie to może mnie doprowadzić w niebezpieczne rejony pychy. Z drugiej strony twarde przekonanie o własnej beznadziejności jest sabotowaniem samego siebie. Jestem kim jestem, nie mnie oceniać. Ani siebie ani innych. Ale jak to człowiek mam oczywiście gorsze i lepsze momenty. Mówiąc ogólnie, wypadkowo - do do siebie nic nie mam ani dobrego ani złego. Komfortowo mi z tym. Tylko czasem swojego życia od początku do chwili obecnej nie znoszę.
  8. Denial

    załamanie nerwowe

    Jeśli rozmawiałaś z mężem i wiesz, że jest pod dobrą opieką to jego odpowiedź powinna Ci w pełni wystarczyć.
  9. Denial

    Nowe życie

    Hmmmm... Bardzo odważne i niejako postawienie sprawy na ostrzu noża. No ale jeśli naprawdę popłynąłeś to rzeczywiście możliwe. Takie sytuacje potrafią otworzyć oczy. Chcesz? Rób tak jak napisałeś. Działaj. Walcz. Czasem: chcieć to móc. Życzę wytrwałości i kibicuję
  10. Odbija mi. Nie ma do kogo gęby otworzyć a co dopiero wyjść z domu. Nigdzie sama nie idę bo mi jeszcze lepiej odbije. Od tych odgłosów zza okna i słońca można dostać świra. Dlaczego mnie tam z kimś nie ma? Albo chociaż: dlaczego tutaj nikogo nie ma? Ech... Nie pierwszy i nie ostatni raz...
  11. Nie wiem czy rozumiem, zaraz się upewnię :) Tzn. po urazie nie dać się myślom na przykład typu: "zawaliłam rok => nadchodzi kolejna sesja => co będzie jak znowu sobie nie poradzę?" i panice, tylko stawić temu czoła i działać mimo strachu? W sumie jak się przesadzi z panikowaniem, że znowu będzie to samo to można spędzić czas tylko na przeżywaniu swoich obaw i rzeczywiście do tego doprowadzić. No paraliż. Albo: pewnie nie znajdę pracy, nikt teraz po studiach nie ma pracy itp. itd. w końcu się nie wysyła CV bo "i tak to nic nie da"
  12. Szkoda chłopaka. Wszystko niejako się sprzysięgło przeciwko niemu. Pewnie ma poczucie winy, że nie może pomóc bratu. To irracjonalne, ale bardzo ludzkie. Słowa ojca muszą być dla niego bardzo bolesne. Dobrze, że pani rozumie, że to, że ktoś nie okazuje uczuć nie znaczy, że ich nie posiada, widzi co się z nim dzieje, ma wolę by pomóc, by zrozumieć - to naprawdę dużo daje w takich beznadziejnych stanach - świadomość, że ktoś jest po naszej stronie, że przynajmniej ktoś nie będzie się "czepiał" i utrudniał. Praca i kontakty są kwestią przyszłości, mało ważną w obliczu strachu o kogoś bliskiego, dlatego są zaniedbywane. Jeśli lekarz zaleci mu oddział dzienny to warto skorzystać. Skoro syn zarejestrował się sam to znaczy, że ma chęć walczyć o siebie. To bardzo dobrze.
  13. Zawaliłam rok przez moje... odchyły. Dla mnie to dużo - bo studia są dla mnie wszystkim. Co prawda już zdążyłam powtórzyć te przedmioty, zdobyć dyplom i dostać się na kolejny stopień, ale żal gdzieś pozostaje. Staram się zapomnieć. No i zniszczyłam coś z czego mógłby być poważny związek. Co jakiś czas o tym myślę. To prawda. Tylko, że ciężko oswoić się z porażkami. To nawet ma sens - bo jeśli bardzo dobrze coś złego pamiętamy - to potem robimy wszystko by tego nie powtórzyć, by nie znaleźć się znowu w takiej sytuacji. Strach przed podobnym bólem motywuje. Czasem też paraliżuje, ale cóż.
  14. Przestaję nad sobą panować. I też mam jakiś kryzys samooceny dotyczącej wyglądu. Jestem świadoma czym to jest wywołane. Mam dość tych wszystkich pięknych, młodych, chudych i zdrowych w gazetach, filmach, telewizji - wszędzie. Za ścianą też. Tacy mądrzy i zaradni, a ryczą do poduszek tak samo jak ja - ale nie, umalujmy się uśmiechem i idźmy na imprezkę, akademik power, ha ha ha plotki ploteczki, party, party, fun fun fun, a kto co zrobił, a kto z kim, a kto gdzie poszedł, słyszałaś o tym pacanie z 3C mówią, że... Och, zamknij się! Ile Ty masz lat? 1/3 statystycznego życia za Tobą, nie jesteśmy w gimnazjum!
  15. Ostatnio stary schemat zaczyna się rozkręcać na nowo. Minęło półtora roku - już prawie o tym zapomniałam i proszę... Nie panuję nad sobą - nad impulsem - frustracją i bezsilną wściekłością i nie umiem tego wtedy rozładować inaczej niż poprzez ból. Tracę kontrolę. Nie jest to jednak cięcie, jak kiedyś. Chociaż tyle dobrego.
  16. Denial

    czego aktualnie słuchasz?

    Korba, też uwielbiam Coldplay. Piękna piosenka. Słucham Placebo w kółko. I nie umiem dodać tak, żeby było ładnie w okienku ;] nie wiem czemu nie wyświetla... http://youtu.be/rFmYolKP2tg
  17. Bardzo dobrze powiedziane! Tez nie palę tygodniami, miesiącami - a coś mnie wkurzy, albo załamie do ostateczności to pękam. Myślałam, że będę cwana - i nie kupię paczki, przestanę nosić ze sobą. I co? Nerwowy telefon na ulicy -> "napad" na pierwszy kiosk, zupełnie bezmyślny - impuls. Zamiast wybuchnąć - zapaliłam (z myślami po co mi to w ogóle i że to ostatni debilizm).
  18. Uważam, że nerwica dopada ludzi, którzy mieli - w porównaniu z innymi - nerwy ze stali. Tylko się wyczerpali. Wyrażenie "słaby psychicznie" jest dla mnie jakieś takie... kojarzy mi się na zasadzie: słaby psychicznie = żałosny. Kto by się przyznał że taki jest? Wiem, źle mi się kojarzy.
  19. Wstałam z nastrojem jak na pogrzeb. I drętwieją mi ręce chyba jakoś źle spałam. Szlag by z tym kręgosłupem...
  20. Odgapianie to niejako norma. Zresztą... czy cięcie się tym czy innym przedmiotem zawsze było naszym pomysłem? Chyba nie - chyba to trzeba zobaczyć gdzieś i to w takim a nie innym kontekście. Jednak to tylko jedna z wielu form autodestrukcji, więc pilnowanie samego cięcia, czy czegokolwiek innego - nie jest wystarczające. To tylko jedna z metod na to samo. Bo ile razy ktoś przestaje się ciąć, a zaczyna pić, lub ćpać? Nie wiem czy jest na to jakiś mądry psychologiczny termin ale zauważyłam, że nałogi mają tendencję do wymieniania się. A cięcie uważam właśnie za nałóg. Najpierw niby ma się powody, usprawiedliwienie by to zrobić - potem szuka się powodów by to zrobić. Z czasem powód jest zbędny. Nie ma za co. Powodzenia u ginekologa, nie daj się nerwom. Taaaak, no właśnie... Czytałam kiedyś opinię, że... (Przeczytajcie to na luzie, ok? Bardzo to obrazowe, przynajmniej dla mnie - wiec uprzedzam) ...póki po cięciu nie wyłazi Ci tkanka tłuszczowa to nigdy się tak naprawdę nie ciąłeś. Uhm. Chyba nie muszę tłumaczyć, że jeśli ktoś się wciągnie i warunki będą sprzyjające, bardzo silne emocje - to każdego to czeka z czasem? Kluczowy jest moment kiedy pierwszy raz "ponosi się na siebie rękę", potem to już z górki. Nie ważne w jakim stopniu - w moich oczach nikt sobie nie zasłużył na to, by robić coś takiego samemu sobie. Szkoda, że tak po fakcie myślę. Bo na basen to też już nie pójdę. Póki co. Ciągle się wstydzę. Póki co mój największy sukces w opanowaniu tego wstydu to nie przejmowanie się bliznami na rękach. No ale one są bez porównania mniejsze i bledsze. Mam nadzieję, że z czasem mi minie. Mam duuuużo czasu, by je zaakceptować, bo już przestałam się łudzić, że kiedykolwiek będą wyglądały lepiej.
  21. ... Słów mi w ogóle brak. Idź do kogoś innego. Terapeuta nie powinien się tak zachowywać. A superwizja... tez nie na tym polega. Pierwsze słyszę.
  22. Nie rozumiem, a co to przeszkadza ? Jak lekarz niegadatliwy to tylko spojrzy i nic nie powie a nawet jak się zapyta to powiedz, że masz drobne kłopoty ale się leczysz i koniec. Tak samo nie rozumiem tego liczenia dni abstynencji...teraz rzadziej się tnę, nie wiem kiedy to ostatni raz robiłam, nawet nie umiem powiedzieć czy to był ten miesiąc, możliwe, nie pamiętam takich rzeczy. Bo po co ? Pocięłam się to pocięłam i koniec, chyba się to zrobiło dla mnie zbyt naturalne i dlatego nie przykładam do tego aż takiej uwagi, oczywiście poza tym momentem kiedy mam ochotę to zrobić i robię. Aha, i dopóki się nie zagoi. Przeszkadza jej zwykły wstyd. Poza tym cięcie się jest bardzo... osobiste i pokazywać to komuś nie jest przyjemnie, zwłaszcza gdy jest się do tego zmuszonym. I jeszcze do tego pewnie boi się co będzie gdy lekarz zapyta o rany, albo w ogóle o sam fakt, że to na bank zauważy. To mało komfortowe się komuś tłumaczyć. Niemniej - trudno. A liczenie dni abstynencji jest dla niektórych pomocne na początku. Taka technika małych kroków, ziarnko do ziarnka. Wiem, bo liczyłam kiedyś. Potem przestałam liczyć. Po prostu pewnego dnia przestało mi zależeć "ile".
  23. Może to wyżej o braku ambicji) było jednak do mnie, bo napisałam, że chcę mieć tylko na chleb. Zapewniam, ze to nie brak ambicji. Jestem po prostu zdeterminowana by robić to co lubię, za każde pieniądze. Po prostu to liczy się dla mnie najbardziej i jest numerem jeden. Mam ambicje, ale póki co skierowane w inną stronę niż kasa. Na kasę przyjdzie czas.
  24. Tak po namyśle... Chciałabym zarabiać W ZAWODZIE, nie ważne już - ile Obym miała na chleb tylko, obędę się bez ekstrawagancji...
  25. Denial

    Introspekcja

    Polubić. Nie, serio. Nie ma co walczyć z własną osobowością. To tak jakby kopać pod sobą dołek. Można jedynie starać się korygować własne myśli, jeśli schodzą na zły tor. Jednak nie jestem pewna czy do końca dobrze rozumiem. W czym się ta "zbyt głęboka" introspekcja przejawia? Może rozwiń?
×