Skocz do zawartości
Nerwica.com

Denial

Użytkownik
  • Postów

    384
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Denial

  1. Podobno dobre rezultaty przy takiej ucieczce, a wręcz sabotażu relacji z innymi w odpowiedzi na bliskość daje terapia poznawczo-behawioralna. Niestety nie mogę znaleźć źródła tej informacji. Jak znajdę to wrzucę.
  2. Denial

    heroina

    Nic tylko szczerze pogratulować! Podziwiam! I racja - dalej do przodu! Walcz Dla mnie posty z gatunku przedstawionego powyżej to normalnie jedne z najlepszych postów na świecie Jak się czyta, że ktoś wygrzebał się z bagna i/lub ma siłę, wolę walki - mimo wszystko - to aż w człowieka wstępuje nadzieja.
  3. Wystarczyło pięć lat w takim domu. Tatuś alkoholik i sadysta. Sam start w życie. Do dziś mam koszmary co jakiś czas. Do dziś zaczynam się bać, wręcz panikować, gdy widzę czy słyszę jak ktoś pijany się awanturuje. Może to wszystko przez co przeszłam i przechodzę ma też z tym jakiś związek. Czytałam artykuły naukowe o tym, że ostry stres jakiemu poddane jest dziecko powoduje trwałe rozregulowanie funkcjonowania hormonalnej osi podwzgórze-przysadka-nadnercza i może to być podłoże różnych zaburzeń w przyszłości
  4. Denial

    heroina

    Święte słowa! *** Heroina to chyba najgorsze w co można się wpakować. Znałam jedną osobę, która w to wpadła. Gdzie jest dzisiaj... nie wiem. Chyba w żadnym dobrym miejscu. Oczywiście, że próbowała głupio rzucić sama - do pierwszych objawów odstawienia. To co się z tą dziewczyną działo w ogóle to jest obszerna, odrębna historia. Tak naprawdę rzucanie heroiny, ot tak - może doprowadzić do zapaści i śmierci. Dlatego detoks jest jedynym rozsądnym wyjściem. I kropka.
  5. Denial

    heroina

    Wow. No to przepraszam, ale to chyba nie była heroina. Albo jakaś taka... niedorobiona.
  6. Denial

    heroina

    Nie sądzę, żeby to było opcjonalne.
  7. Denial

    heroina

    Z tego co wiem tego się nie robi samemu. Na odwyku zastępują heroinę bodajże metadonem i odstawiają powolutku. Szukaj profesjonalnej pomocy.
  8. Denial

    Witam - mam kilka pytań

    Zapomniałam dodać, że nie powiedziałabym im nawet, gdybym umiała. Nie mam szczęścia. Mam dziwną rodzinę (tj. matkę i siostrę) - bo o rodzinie pisałam w tym zdaniu. Jest w niej wiele rzeczy, ale na pewno nie ma miłości i zrozumienia. Mieli do mnie pretensje, bo uważają, że "w rodzinie mówi się wszystko". A spróbuj powiedzieć, uhm... Kiedyś próbowałam, gdy byłam dużo, dużo młodsza. Za każdym razem kończyło się przytykami lub awanturą. W najlepszym przypadku kompletną bagatelizacją. To przestałam mówić. Pisząc "najbliższe" (właśnie, powinnam to ująć w cudzysłowiu) miałam na myśli.... najbliższe geograficznie? Mieszkam z nimi. Bliski jest mi jedynie ten człowiek, z którym jest krucho To on mnie - nas wszystkie - utrzymuje i zastępuje mi ojca. Z nim też nie rozmawiałam nigdy o swoich złych myślach. Wystarczyła mi świadomość, że jeśli już się odezwę to na pewno mi pomoże. Nie potrzebowałam nigdy więcej. Mam jeszcze przyjaciółkę, ale można powiedzieć, że... nauczyłam ją, żeby mnie opierniczała, gdy jakimś cudem zacznę jednak smęcić. Żeby mi dawała kopa do działania. Jej to jak najbardziej pasuje. Mi też. Nie chciałabym zmieniać naszych relacji.
  9. A serducho też fiksuje, czy nie? Czy wykluczono u Ciebie... astmę?
  10. Brałam fluoksetynę w mojej (podobno) depresji. Można powiedzieć, że zadziałała tak świetnie, że poleeeeeciaaaaaałam na drugi biegun I wtedy żegnaj diagnozo depresji, żegnaj fluoksetyno. Z tego co czytałam nie jest to żaden ewenement. Zdarza się.
  11. Denial

    Pamiętnik.

    Przeszłam przez różne etapy. Najpierw pisanie na papierze, potem w wordzie, wiele różnych blogów... Teraz mnie to ani nie satysfakcjonuje, ani nie wystarcza.
  12. Denial

    dół

    dapp91 pamiętaj, że ciągle dziewczyn jest więcej niż facetów, jest w czym wybierać - w końcu któraś Ci się spodoba tak, że zrobisz wszystko by się z nią umówić, zapomnisz nawet o tym, że masz doła. Póki co nic na siłę. A może np. kuzynka? Może ktoś też nie ma z kim iść, a Ty nawet nie wiesz. Warto zapytać.
  13. Jak nabroili za życia to mogą się bać śmierci. Tego, że pójdą właśnie do piekła. Nie wiem, ja lubię patrzeć od drugiej strony: życie to nie test przed wiecznością. Dzieje się teraz i teraz jest czas na wszystko i jedyna szansa. Trzeba się spieszyć. To mnie napędza. Przeważnie.
  14. Zawsze mi było nie po drodze z religią katolicką. Od kilku lat nie jest mi też po drodze z bogiem, siłą wyższą. Nie zauważyłam, żeby moje życie było przez to jakieś uboższe, nie brakuje mi ani kościoła, ani samej wiary, modlitwy. Raczej cieszę się, że zrezygnowałam z czegoś do czego nie miałam przekonania.
  15. Chyba po prostu potrzebuję drugiego człowieka. Dla mnie taka myśl to koszmar. Zawsze byłam zbyt dumna na to i radziłam sobie sama
  16. Dlatego tak bardzo boję się tego leku. Dostałam na ból kręgosłupa. Niemal chodzę po ścianach z bólu, płaczę, ale nie biorę :/ Znając mnie, zaraz bym się w coś wciągnęła, a opioidy jakie są - każdy wie.
  17. Na derealizację pomogła mi - już - sertralina. Również przy fluoksetynie i paroksetynie nie miałam tego przykrego objawu. Zdaje się więc, że SSRI.
  18. Moim zdaniem leki uzależniają i to fizycznie. Najpierw zrobiłam głupio - w złości - i odstawiłam wszystko na raz. To jest mianserynę, chlorpromazynę i kwas walproinowy. Akurat wtedy brałam to trio. Totalny zjazd - inaczej się tego nie da nazwać. Miałam naprawdę wrażenie że umrę, że jest bardzo ŹLE ze mną. Zaczęłam więc odstawiać powolusieńku - ale i tak nie było różowo. Budziłam się w nocy dosłownie zlana potem jak szczur, miałam straszne zawroty głowy a mój nastrój sięgnął dna totalnego, nie miałam siły i ochoty ruszyć palcem. Potrafiłam leżeć tak cały dzień. Nikomu nie polecam, w życiu tak nie róbcie!!! NAPRAWDĘ trzeba konsultować odstawianie z lekarzem. Jeśli kiedyś jeszcze będę brała leki na pewno tak głupio nie postąpię. Chyba ze dwa miesiące - jak nie lepiej - minęły nim doszłam w pełni do siebie i zaczęła mi tak jakby... schodzić "mgła" z myśli. A jeśli myślę o lekach i uzależnieniu - zwłaszcza tym psychicznym - to mam tylko jedno przed oczami: benzodiazepiny. Uważajcie. Można się wkręcić
  19. Denial

    Witam - mam kilka pytań

    Jeszcze studiuję. Dziennie. Ciężki kierunek. Obecnie nie mam czasu na pracę. Podejmuję się dorywczo różnych rzeczy, ale za to się nie utrzymam. -- 23 lut 2011, 19:13 -- Hmmm... a tak w ogóle - bo wparowałam na forum bez autoprezentacji, tylko zaczęłam od razu od sedna - mam 24 lata, kończę właśnie studia. Przepraszam, że nie podam kierunku, czy imienia, ale chciałabym na razie pozostać anonimowa. Miałam kiedyś kłopoty osobiste przez to, że mnie rozpoznano na forum. Najbliższe osoby miały do mnie pretensje, że nie powiedziałam im tego, co pisałam obcym ludziom. Ja po prostu tak nie potrafię w codziennym życiu - podejść i rozmawiać o swoich problemach. Wiem, że to złe myślenie, ale czuję się wtedy słaba i żałosna. Ukrywam więc wszystko, co tylko mogę. Wiecie, syndrom amerykański I'm okay i do przodu (jaaaaaasne). Zresztą jestem "oficjalnie" dość (słabo powiedziane) ciężką w obejściu osobą. Teraz się trochę tym zmęczyłam szczerze powiedziawszy. Hmmm... co by tu jeszcze? Uwielbiam muzykę. To chyba najbardziej rzucająca się w oczy moja cecha. Zaraz po tym ciężkim charakterze. Pomóżcie, ludzie. Nie wiem co mam ze sobą zrobić.
  20. Tak sobie przeglądam forum po raz pierwszy (gubiąc się totalnie w wątkach ) i natrafiłam na to. Naprawdę - aż się uśmiechnęłam! Dziękuję autorowi!
  21. Denial

    Witam - mam kilka pytań

    Witajcie. Zdaję sobie sprawę, że nie jesteście lekarzami i że to tylko rozmowa, ale zarejestrowałam się na tym forum, bo chciałabym skonfrontować z kimś swoje przemyślenia i podjąć decyzję co robić dalej. Macie jakieś doświadczenie więc liczę na to, że dobrze mi poradzicie. Mam już za sobą leczenie i kilka różnych diagnoz (najpierw depresja o podłożu lękowym, potem borderline, na końcu ChAD) oraz "cyrki" typu próba samobójcza, popadanie w uzależnienia i zachowania autoagresywne - przyznam, że przerwałam i leczenie farmakologiczne i terapię z prostego powodu: nie czułam, żeby terapia mi pomagała, doprowadzała mnie tylko do wściekłości, a leki - któreś już z rzędu - zaczęły dawać tak przykre objawy uboczne i uniemożliwiały mi naukę, że się na nie w końcu "obraziłam". To było mniej więcej we wrześniu 2009. Do tej pory było w miarę dobrze - były spadki i zwyżki nastroju, ale można je było samemu opanować, znalazłam siłę do tego aby przestać się niszczyć, mogłam się znowu uczyć normalnie i jakoś się wszystko "kulało do przodu". We wrześniu 2010 osoba mi bliska poważnie zachorowała i od tamtego czasu obawiam się o jej życie - zwłaszcza, że wygląda na to, że sprawa zaczyna być beznadziejna. Lekarze rozkładają ręce. Od tej osoby zależy moje życie, to czy będzie mi łatwiej, czy będę musiała dosłownie walczyć o przeżycie na skraju nędzy. Boję się, że odejdzie i zostanę bez niczego. I jestem pewna, że to dlatego zaczęło się ze mną coś ZNOWU dziać Nie śpię jak trzeba. Mój rytm dobowy zwariował. Odczuwam napadowo kołatanie serca i drętwienie rąk. Jestem jakby "podkręcona" na wyższe obroty, ciągle czujna, podskakuję na każdy dźwięk, nie mogę usiedzieć na miejscu, zrobiłam się jeszcze bardziej przykra dla otoczenia niż zwykle, wszystko mnie denerwuje, a gdy jestem poza domem i dzwoni telefon to wpadam w panikę. I może śmieszne jest to co powiem, ale ostatnio coraz bardziej boli mnie kręgosłup, bo wprost nie mogę rozluźnić mięśni. Brzmi to trochę jak nerwica, ale po pierwsze - ile można mieć diagnoz. Po drugie - czy terapie wszelkiego typu i kalibru w ogóle mają szanse mi pomóc? Po wcześniejszych doświadczeniach na samą myśl o terapii podnosi mi się ciśnienie. No i - tam usiłują dotrzeć dlaczego jest jak jest. Ja wiem dlaczego tak jest. Terapia nie sprawi, że sytuacja w której jestem się zmieni. Nie ma tu miejsca na pozytywne myślenie, bo to by było samooszukiwanie się. Po trzecie - nie wyobrażam sobie znowu życia na lekach. Ja mam pracę do wykonania! :/ Głupio to może zabrzmi, ale nie mam czasu na załamanie nerwowe i to mnie bardzo drażni... Jeśli ktoś może podzielić się ze mną swoimi przemyśleniami na ten temat lub ma jakiś pomysł - będę bardzo wdzięczna.
×