-
Postów
384 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Denial
-
Nie musi. Wystarczy przyjrzeć się skali uzależnień wśród sławnych muzyków\poetów\pisarzy - abstrahując w ogóle od tego czy to dobrze czy źle. Wrzucił tylko wiersze. Wielkie halo.
-
A nie jednego ale musi być co najmniej 10 wizyt?
-
Przeszukałam cały dział, ale nie znalazłam podobnego tematu. Jeśli jednak po prostu przeoczyłam i teraz dubluję watek to z góry przepraszam. Zastanawiam się nad jednym - stosunkiem osób wolnych od nałogów do nałogowców. Nie ważne czy to uzależnienie od papierosów, alkoholu, hazardu, seksu czy grubszego "towaru". Często słyszy się opinie typu: sam/a się w to wpakowałaś, to głupota. Owszem, zgadzam się. Ale czasem to sięga dalej i przestaje być obiektywne, zahacza o pogardę... człowiek człowiekowi daje odczuć, że jest śmieciem, nikim, marginesem, skończonym kretynem na którym można już postawić kreskę. Tyle się mówi o tym, że to choroba itd. O pomocy i zrozumieniu. O wsparciu. (Nie mówię o wyręczaniu kogoś, rozwiązywaniu za kogoś problemów). Rozumiem, że ktoś w obliczu takiego problemu, przebywając z osobą uzależnioną nie wytrzyma i ucieknie. Też jest tylko człowiekiem i każdy ma ograniczoną wytrzymałość. Ale pogarda?...
-
Przynosiło. Na ten moment, gdy wyłącza się rozsądek. A później było jeszcze więcej stresu - bo trzeba było ukryć ślady. Błędne koło doraźnych "rozwiązań".
-
Czasem tęsknię za tym. Za samookaleczeniami w pełnym znaczeniu tego słowa - bo to, że się przywali w ścianę czy coś w tym stylu - nigdy nie traktowałam tego u siebie na poważnie. Ciężko to opisać, żeby nie brzmiało głupio. Owszem, to było istne piekło. Ale wszystko było jakieś... prostsze. Mogłam jakoś "przetrzymać", dotrwać do momentu, gdy w końcu odpuszczę. Cała fala emocji jakby zamierała, odkładana na potem. Nie tak jak teraz gdy muszę walczyć z płaczem i gniewem, który nie czeka aż będę sama - tylko atakuje mnie wśród ludzi i sprawia, że czuję się żałosna i słaba.
-
Nie rozumiem. Nawet jakby to pisał na nieziemskim haju niczym stąd do Marsa i z powrotem - to dział nazywa się 'Twórczość". A to jest - jakby nie patrzeć - twórczość. Lubię takie podchodzące pod klasyki, "naszpikowane" kwieciście środkami stylistycznymi twory.
-
"Bardzo ciekawym faktem dotyczącym tego gazu jest zmniejszanie się tolerancji organizmu na tę samą dawkę - w przeciwieństwie do większości narkotyków, po dłuższym używaniu N2O, zmniejszona dawka może dać taki sam efekt jak na początku." http://pl.wikipedia.org/wiki/Podtlenek_azotu
-
Za mało jest podtlenku azotu w bitej śmietanie. Chyba, że... nie wiem... ktoś by to wchłaniał "wprost do dzioba" i na raz Też BTW podtlenek azotu jest zwany "gazem rozweselającym" i tyle w temacie. A powietrze? Jedyne dla mnie logiczne wytłumaczenie to hiperwentylacja. Inne to... wkręcanie sobie samemu. Skąd w ogóle pomysł z inhalowaniem się czymś takim?
-
Hmmmm... może się hiperwentylowałaś tylko. To daje różne dziwne efekty.
-
To nie powietrze tak działa tylko podtlenek azotu (euforyzująco i halucynogennie) Osobiście nie spotkałam się, żeby był stosowany jako gaz nośny akurat w puszkach ze sprężonym powietrzem. Z prostego powodu - tam jest już gaz. Czyli powietrze
-
Jak o lekach (wszystko jedno jakich) to oczywiście http://www.czelej.com.pl/Farmakologia_Goodmana_amp_Gilmana_Tom_I-3-21.html O neuroprzekaźnikach (i nie tylko - ogrom wiedzy w jednym tomie - właściwie jedyna w swoim rodzaju pozycja) http://ksiegarnia.pwn.pl/produkt/4645/mozg-a-zachowanie.html
-
Tak, jest. Dla niektórych. Zależy od człowieka. A ja czytałam o innych badaniach naukowych przeprowadzonych w Stanach w których udowodniono, że "odludki" lepiej radzą sobie ze stresem i chwilowa izolacja jest zbawienna dla ich psychiki. Przejaskrawiając: jeden po armageddonie w swoim życiorysie idzie na balangę za balangą, a inny się zamyka w pokoju i liże rany po cichu. Nie ma reguły jak na razie. Osobiście: gdy byłam po załamaniu nerwowym życzyłam sobie tego samego. I DO SZAŁU doprowadzały mnie osoby które nie potrafiły tego uszanować. Wszystko psuły. Ty się możesz martwić. Twoje prawo. Ale - sorry, będzie bez wazeliny - ona miała załamanie nerwowe, a nie Ty i to ona ma teraz prawo zadecydować, że chce chwili prywatności! W moim mniemaniu przedkładasz swoje zmartwienia nad jej dobro. To egoistyczne.
-
Nie wiem czy to komplement i nie mam nic do Ciebie - ale przyznam się, że wpadło mi do głowy, że kojarzysz mi się z Sheldonem Cooperem z Big Bang Theory Ciekawe hobby (a może obsesja).
-
Bzdura! Jeśli to możliwe proszę o jej źródło.
-
Bardzo mi się podoba zdanie Twojej terapeutki.
-
Rany, jak późno! A pobudka ma być wcześnie. Nie chce mi się spać. Jak sobie pomyślę, że po przyłożeniu głowy do poduszki czeka mnie minimum półtorej godziny przewracania się z boku na bok to jeszcze bardziej mi się nie chce Co tu robić, co tu robić?....
-
Przecież jeszcze się nie skończyło...
-
Uważam, że nie muszę ani siebie lubić, ani nie lubić. Jak zacznę wprowadzać w życie intensywne pranie mózgu pt. kocham siebie i jestem wspaniała, jestem geniuszem i świat należy do mnie to może mnie doprowadzić w niebezpieczne rejony pychy. Z drugiej strony twarde przekonanie o własnej beznadziejności jest sabotowaniem samego siebie. Jestem kim jestem, nie mnie oceniać. Ani siebie ani innych. Ale jak to człowiek mam oczywiście gorsze i lepsze momenty. Mówiąc ogólnie, wypadkowo - do do siebie nic nie mam ani dobrego ani złego. Komfortowo mi z tym. Tylko czasem swojego życia od początku do chwili obecnej nie znoszę.
-
Jeśli rozmawiałaś z mężem i wiesz, że jest pod dobrą opieką to jego odpowiedź powinna Ci w pełni wystarczyć.
-
Hmmmm... Bardzo odważne i niejako postawienie sprawy na ostrzu noża. No ale jeśli naprawdę popłynąłeś to rzeczywiście możliwe. Takie sytuacje potrafią otworzyć oczy. Chcesz? Rób tak jak napisałeś. Działaj. Walcz. Czasem: chcieć to móc. Życzę wytrwałości i kibicuję
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Denial odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Odbija mi. Nie ma do kogo gęby otworzyć a co dopiero wyjść z domu. Nigdzie sama nie idę bo mi jeszcze lepiej odbije. Od tych odgłosów zza okna i słońca można dostać świra. Dlaczego mnie tam z kimś nie ma? Albo chociaż: dlaczego tutaj nikogo nie ma? Ech... Nie pierwszy i nie ostatni raz... -
Nie wiem czy rozumiem, zaraz się upewnię :) Tzn. po urazie nie dać się myślom na przykład typu: "zawaliłam rok => nadchodzi kolejna sesja => co będzie jak znowu sobie nie poradzę?" i panice, tylko stawić temu czoła i działać mimo strachu? W sumie jak się przesadzi z panikowaniem, że znowu będzie to samo to można spędzić czas tylko na przeżywaniu swoich obaw i rzeczywiście do tego doprowadzić. No paraliż. Albo: pewnie nie znajdę pracy, nikt teraz po studiach nie ma pracy itp. itd. w końcu się nie wysyła CV bo "i tak to nic nie da"
-
Mój syn-depresja ja juz nie rozumiem co jest
Denial odpowiedział(a) na angie69 temat w Depresja i CHAD
Szkoda chłopaka. Wszystko niejako się sprzysięgło przeciwko niemu. Pewnie ma poczucie winy, że nie może pomóc bratu. To irracjonalne, ale bardzo ludzkie. Słowa ojca muszą być dla niego bardzo bolesne. Dobrze, że pani rozumie, że to, że ktoś nie okazuje uczuć nie znaczy, że ich nie posiada, widzi co się z nim dzieje, ma wolę by pomóc, by zrozumieć - to naprawdę dużo daje w takich beznadziejnych stanach - świadomość, że ktoś jest po naszej stronie, że przynajmniej ktoś nie będzie się "czepiał" i utrudniał. Praca i kontakty są kwestią przyszłości, mało ważną w obliczu strachu o kogoś bliskiego, dlatego są zaniedbywane. Jeśli lekarz zaleci mu oddział dzienny to warto skorzystać. Skoro syn zarejestrował się sam to znaczy, że ma chęć walczyć o siebie. To bardzo dobrze. -
Zawaliłam rok przez moje... odchyły. Dla mnie to dużo - bo studia są dla mnie wszystkim. Co prawda już zdążyłam powtórzyć te przedmioty, zdobyć dyplom i dostać się na kolejny stopień, ale żal gdzieś pozostaje. Staram się zapomnieć. No i zniszczyłam coś z czego mógłby być poważny związek. Co jakiś czas o tym myślę. To prawda. Tylko, że ciężko oswoić się z porażkami. To nawet ma sens - bo jeśli bardzo dobrze coś złego pamiętamy - to potem robimy wszystko by tego nie powtórzyć, by nie znaleźć się znowu w takiej sytuacji. Strach przed podobnym bólem motywuje. Czasem też paraliżuje, ale cóż.
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
Denial odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Przestaję nad sobą panować. I też mam jakiś kryzys samooceny dotyczącej wyglądu. Jestem świadoma czym to jest wywołane. Mam dość tych wszystkich pięknych, młodych, chudych i zdrowych w gazetach, filmach, telewizji - wszędzie. Za ścianą też. Tacy mądrzy i zaradni, a ryczą do poduszek tak samo jak ja - ale nie, umalujmy się uśmiechem i idźmy na imprezkę, akademik power, ha ha ha plotki ploteczki, party, party, fun fun fun, a kto co zrobił, a kto z kim, a kto gdzie poszedł, słyszałaś o tym pacanie z 3C mówią, że... Och, zamknij się! Ile Ty masz lat? 1/3 statystycznego życia za Tobą, nie jesteśmy w gimnazjum!