Skocz do zawartości
Nerwica.com

Chce zacząć z tym walczyć... ale jak?


Rekomendowane odpowiedzi

Nie...Miałam zadzwonić w poniedziałek, ale fałszywie dobry humor kazał mi sądzić, że to moje fanaberie i że ludzie mają poważniejsze problemy. Pojechałam do mieszkanka studenckiego swojego i kilka dni tam byłam.

Przyjechałam teraz do domu, na święta. Zaraz, jak się skończą wracam mieszkania, szukam pracy i tam umówię się do psychologa. Duże miasto, dużo możliwości. Tutaj wszyscy się znają, a poza tym nie chcę, żeby rodzice się dowiedzieli. Mają za dużo na głowie.

Idę się położyć. Mam dosyć, jak pomyślę o tej sztucznej atmosferze, święta są okropne. W moim domu zamiast odpoczynku i rodzinnego spokoju, jest zapiernicz, wydawanie pieniędzy i wielkie nudy. Siedzenie przy stole i żarcie, oglądanie tv. Ale zawsze można pomarzyć o lepszym jutro.

Białe święta chyba będą u mnie, dzisiaj śniegu tyle spadło...

I jakoś miło mi pisać tutaj!

Życzę kolorowych świąt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie :)

 

wczoraj odkryłam tę stronę i forum, przeczytałam większość wątków zebranych w tym dziale. Dziś się zarejestrowałam i zebrałam na odwagę, by się ujawnić ;) mam podobny problem, związany z zaburzeniami odżywiania. Od mniej więcej 8 lat. Z tym, że były przerwy, tak, że około 4 lata były wolne. Ale ciągle wracało, a ja ciągle uważałam, że to po prostu brak mojej silnej woli jest winny, i że jeśli się zorganizuję, dam sobie radę sama. Poza tym nie byłam w stanie z nikim o tym pomówić. Stąd też wydawało mi się, że nikt oprócz mnie nie ma takiego problemu, że to ze mną tylko jest coś nie tak. Przez te lata w zasadzie nie było żadnej walki, pozostawałam bierna - zdarzały się długie okresy, kiedy po prostu "mijało" - wtedy byłam pewna, że po sprawie. Jednak ponad rok temu znowu się pojawiło.

 

Wtedy, po skończeniu 25 lat postanowiłam, że dość bierności i coś z tym muszę zrobić. Ten rok był rokiem walki, zastanawiania się co i jak, prowadzenia specjalnego zeszytu ;) aż w końcu poszłam do psychologa. Pomyślałam, że od tego są przecież specjaliści, żeby pomagać w takich sytuacjach. Byłam już 3 razy. I uważam, ze już jest różnica. Zaczynam mieć inne podejście i do tego problemu, i do wielu innych aspektów życia, a przede wszystkim mocno wierzę, że się uda z tego wyjść!!!! Naprawdę :) Wiecie, te wszystkie problemy związane z odżywianiem są okropne i niesamowicie obciążające psychikę, wyniszczają nas, degradują, dołują, wpędzają w coraz to większe kompleksy - dlatego musimy się ich pozbyć. Życie jest zbyt piękne i ciekawe, żeby tak je tracić i oszpecać. No i szkoda takich świetnych ludzi, jak my :D

 

Naprawdę bardzo się cieszę, że tu weszłam i że Was znalazłam, bo razem zawsze raźniej! Uda nam się na pewno :D powodzenia :) i pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×