Skocz do zawartości
Nerwica.com

Moje objawy, potrzebna pomoc


Łukasz86

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

 

Badania które miałem robione:

I. Gdy pojawił się pierwszy atak na drugi dzień miałem badane ciśnienie i robione EKG w szpitalu. Lekarz zasugerował czy czasami nie mam jakiejś nerwicy. Odpowiedziałem że nie. Dostałem kroplówkę na uspokojenie. Zrobiłem podstawowe badanie krwi + OB i badanie moczu wszystko ok.

Wróciłem do domu 2 dni super spokojny człowiek, nawet rzuciłem palenie po 7 latach udało mi się. Wszystko zaczęło się 3 dnia po wyjściu na spacer. Po przejściu jakiegoś kilometra zaczęło tak mocno mi się kręcić w głowie, zrobiło duszno, że myślałem że nie dojdę do domu. W domu drgawki, lęk, oblewanie potem, jakieś dziwne zatykanie w klatce piersiowej? (uczucie jakby coś dostawało kurczu).

Wymyśliłem że to pewnie objaw odstawienia papierosów, żyłem tak tydzień, ataki się nasilały (trwały od momentu obudzenia do momentu aż zasnąłem bez przerwy).

 

II. Trafiłem do lekarza "specjalista od chorób wewnętrznych" Osłuchał mnie (serce zdrowe powiedział), zmierzył ciśnienie dal Correctin 5mg na obniżenie i wyregulowanie. Przepisał zomiren 0,25 mg, i Magne B6. Początkowo pomogło trochę choć ataki trwały cały czas były jakby słabsze.

 

III. Druga wizyta u tego lekarza nastąpiła po tym jak zaczęły boleć mnie płuca, osłuchał stwierdził, że nic nie slyszy i że to nerwy. Przpisał validol.

 

IV. Wizyta po około 2 tygodniach znowu u tego lekarza. Nie mogłem wychodzić na spacery bo zaczynało mi się kręcić w głowie i nie mogłem wchodzić po schodach myślałem że zaraz umrę. Lekarz znowu osłuchał serce, pomacał po brzuchu wykluczył choroby.

Przepisał TRANXENE 10mg. Kazał brać przez tydzień a jak się nie poprawi to zgłosić się do psychiatry.

 

V. Oczywiście ataki nasiliły się (to dziwne uczucie jakiegoś skurczu w klatce piersiowej, zwłaszcza jak biorę mocny wdech, dziwne) trafiłem do lekarza psychiatry. Przepisał Sulpiryd 50mg i Fevarin 50 mg (tego drugiego nie mogłem brać bo wpadałem w straszna depresję lerzałem i płakałem.

 

VI. Po 2 tygodniach wróciłem do lekarza psychiatry. Stwierdził że tak ma dużo osób między 20-30 rokiem życia i że to zwykły Lęk. Sulpiryd kazał brać 2 razy 50mg dziennie i przepisał Pramolan 50 mg i też 2 tabletki. Zacząłem tak brać oczywiście złe samopoczucie i myśl że coś mi dolega trwała nadal cały dzień. Wyobraźcie sobie jak człowiek ma tak żyć. Do tego doszły dziwne objawy puls skoczył mi z 72-80 do 96-130, rozpoczęły się kołatania serca, zwłaszcza rano po podniesieniu się z łóżka. Gdy leże lub siedzę wszystko jest super, wystarczy że wstanę nawet z "kibla" i już czuję kołatanie serca. Wchodząc po schodach serce wali chyba ze 180 uderzeń, robi mi się słabo.

 

VII. W końcu trafiłem do neurologa. Zbadał mnie:

- dno oka stwierdził bez zmian

- neurologicznie stan prawidłowy

Powiedziałem że paliłem przez 7 lat paczkę dziennie, że mi serce kołacze, że szybko się męczę, że myślę że serce tego kołatania mi nie wytrzyma. On powiedział że z kołataniem żyje się i 100 lat. Dopisał do sulpirydu i pramolanu Elanium 5mg i kazał rano i w południe po tabletce brać przez 30 dni. A w międzyczasie zgłosić się do psychologa i rozpocząć terapię. Wystawił zaświadczenie lekarskie Rozpoznanie: zaburzenia psychosomatyczne (F45).

 

 

Taki stan trwa dokładnie od 11 października do dzisiaj. Chociaż teraz męczy mnie to kołatanie serca i przyśpieszony puls. To jest okropne puls nie spada poniżej 90, prawie całyczas 100 w spoczynku a około 110-120 gdy chodzę. Każde wstanie z fotela to od razu czuję na klatce piersiowej jak wali serce.

 

Powiedzcie mi czy osłuchując tylko serce 2 lekarzy mogłoby coś przeoczyć, czy rzeczywiście to tylko nerwica i mam się nie bać. Jutro prywatnie idę zrobić Echo serca. Nie mam jakiegoś bólu serca podczas wysiłku, jedynie strasznie kołacze i szybko się męczę przez duszności. Możliwe że psychika to ze mnie zrobiła, chyba nie można na serce tak nagle zachorować zwłaszcza że wcześniej prowadziłem aktywny tryb życia codziennie siłownia, dwór, spacery i nie miałem tych problemów aż tu nagle. Pierwsze objawy jeszcze jak żyłem normalnie ale na nie nie zwracałem uwagi to uczucie skurczy w klatce piersiowej i czerwone plamy na szyi. Nerwice? uwolniło we mnie wzięcie stacka kreatynowego po ćwiczeniu nagle zrobiło mi sie gorąco po lewej stronie ciała i dostałem takiego kopa że musiałem całyczas chodzić a na drugi dzień już to co pisałem na początku.

 

RATUJCIE!!!! Czy to nerwica? Czy lekarze mogli się pomylić? POMOCY!!!

ps. Oczywiście zapisałem się już do psychologa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica 10000%.

Przestań łazić po lekarzach bo widać że jesteś zdrowy fizycznie jak koń, to psychika.

Echo serca może wyjść trochę krzywe- ja mam szmery przez nerwicę ale to nerwy, nie chore serce. Wali Ci bo sie denerwujesz.

 

Rada dla Ciebie?

Nie schizuj sie, skoncz z tymi lekarzami bo zdrowy jesteś, bierz leki i pamiętaj że potrzebują minimum 3miesięcy aby zacząć działać i idz do psychologa na terapię.

Będzie dobrze.

 

p.s. Tak, wiemy jak to jest, przeszliśmy to samo.

 

Ciągłe ataki i dziwny stan o którym piszesz to lęk wolopłynący, minie, nie pękaj :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam od jakiegos czasu podobny problem z pulsem wstaje rano i mam juz powyzej 80 jak chodze czy cos juz 100... bylem u swojego psychiatry i przepisal mi lek na spowolnienie pulsu Propranolol biore tabletke rano i serducho wali juz caly dzien nie wiecej niz 60 pare na minute. Spytaj sie o jakis beta-blokier swojego psychiatry. A co do Twoich objawow to sa typowo nerwicowe moim zdaniem mi do tego jeszcze sie poca rece i stopy... mysle ze Echo wyjdzie Ci ok ale mozesz jeszcze zobaczyc hormony tarczycy TSH ft3 i ft4 jak to bedzie ok to napewno nerwica. Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ufff. Bardziej pomagacie niż lekarze:) Ale to dziwne uczucie skurczu gdzieś w szyji, gardle, klatce dziwne to do opisanie tak na chwilę zaczyna dusić. No nic zobaczymy co psycholog mi powie, jak się za mnie weźmie.

 

ps. Ręce i stopy mi się pociły przez 2 miesiące. Ostatnio to odpuściło.

 

W ciągu ostanich 4 lat dwóch moich dziadków umarło na zawał. Teraz ciągle myślę że moje serce podczas wejścia po schodach, podniesieniu worka cementu czy krzesła nie wytrzyma tego szybkiego bicia i umrę. Chociaż lekarz słucha tą swoją słuchaweczką i mówi szybko bije ale regularnie i bez szmerów. Zdrowy uprawiać sport.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem. Tylko gdyby nie ten objaw kołatania serca po wstaniu. Wstaję daję dwa kroki czuję uczucie dochodzenia krwi do mózgu i po chwili kołaczę przez chwilę serce później się uspokaja. Ciężko jest o tym nie myśleć skoro daje uczucie dyskomfortu. Zwłaszcza że najbliższe mi osoby narzeczona, rodzicie jedyne co potrafią powiedzieć to "weź się w garść" ale jak?:/

 

Czytając wasze posty mam wrażenie że ludzie tutaj się rozumieją nie są sami, nie są pozostawione same wśród osób zdrowych bez zaburzeń lękowych. Oni nie potrafią zrozumieć tego że kołacze mi serce i że przez to czuję się źle. Mówią pokołacze to przestanie nie umrzesz od tego. Ale oni tego nie mają nie potrafią się postawić w mojej sytuacji, sytuacji takiej gdy myślisz "że umrzesz tak młodo i że cie już nie będzie" Wcześniej śmiałem się z ludzi jak oglądałem filmy. Jak człowiek może być chory psychicznie, przecież to ty decydujesz to ty karzesz głowie myśleć tak. A teraz sam cierpię i nie mogę się przemóc. To okropne ale i człowiek przez to się zmienia zaczyna dostrzegać rzeczy te które kiedyś po nim spływały.

 

Mam nadzieję że psycholog zmieni moje myślenie o tym że umrę na zawał i przestanę się bać i myśleć o tym 24/7. Zacznę żyć i cieszyć się zyciem jak kiedyś

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nam też serce wali, ale to normalne - nerwica wywołuje stres i lęk jak wiadomo wywołuje walenie serca i miliard innych objawów. Ale to nie znaczy że masz chore serce. Jako, że nie jestem lekarzem i mam to samo co Ty to mogę Ci napisac- nie umrzesz od tego :smile:

U mnie w rodzinie też każdy ma słabe serce, wypadają nam zastawki, ja mam szmery i krzywe echo serca i zawsze waliło jak głupie odkąd zaczełam chorować na nerwicę, ale powiedziałam sobie :

-Dobra, niech wali jak chce. Jeśli mam od tego pierd*ąć to niech tak będzie! :evil:

 

I co? Przeszło :smile:

 

p.s. Nie słuchaj Hamikala i nie mierz sobie pulsu itd, to najgorsze co możesz robić -mierzyć.

A najlepsze co możesz zrobić to iść na terapię, brać leki i olać serce, zobaczysz ze sie uspokoi, daje wręcz gwarancję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też ogólnie byłam "sportowa" dziewczyna do czasu az mnie to gówno złapało ... teraz nie moge przebiec nawet 50 metrów bo sie tak zapowietrzam, serce mi przez gradło wyskakuje, że boję się, że się udusze ....

 

..... to 100% nerwica .....

daj spokój z lekarzami ..... bierz leki i czekaj na poprawę ..... mi sie poprawiło po ok. pół roku więc musisz troche sie jeszcze pomęczyć .....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem z pulsem jakieś 3 tygodnie.

 

 

No, czyli powodem na 100% jest nerwica. Gdyby miał serce chore to wariowało by od dawna.

 

 

Nom też tak myślę zwłaszcza że puls zacząłem mierzyć od czasu gdy przeczytałem że pramolan powoduje kołatanie i palpitacje serca w skutkach ubocznych. Wcześniej nie zwracałem uwagi na puls i bicie serca dlatego nie mogę powiedzieć czy wcześniej miałem prawidłowe czy nie. Pamiętam że rok temu jak jechałem na rowerze stacjonarnym to pulsometr wskazywał mi 76 w stanie jak na niego usiadłem. Dobra jutro echo zobaczymy jakie będą wyniki. Skoro wcześniej potrafiłem na siłowni podnosić ciężary i dobrze się czułem to raczej miałem zdrowe serce a nagle chyba by się coś nie skopało...

 

Zapomniałem dodać że temperatura ciała od ostatnich 4 miesięcy prawie nigdy nie wynosi 36,6 tylko 37 lu 37,2

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podniesionym tętnem w granicach 100-120, oraz tym że wstając po siedzeniu czuję uczucie krwi napływającej od strony klatki piersiowej do głowy po czym następuję uczucie silnego bicia serca też mam się nie martwić? Niczym mi to nie grozi? Bo się boję że to coś z sercem. Ale lekarze osłuchują i nic nie stwierdzają. Napewno to nerwica. Dzisiaj byłem umówić się u psychologa na wizytę (mam w środę) Powiedział że on stwierdzi po rozmowie ze mną czy nadaje się to do leczenia psychoterapią bo jeśli potwiedzi się "zaburzenia psychosomatyczne" to on tego nie wyleczy tylko psychiatra. A psychiatra przepisuje mi tylko leki i każe co miesiąc przychodzić.

 

[Dodane po edycji:]

 

Jak już raz usiade na krzesle lub jak sie poloze to nie chce mi sie wstac bo boje sie ze znowu zle sie poczuje i serce zakolacze i tak rzeczywiscie jest. nie moge tego sie pozbyc. ehhhh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To naprawdę tylko nerwica. Nie martw sie. Jeśli ten psycholog Cie nie przygarnie to idz do innego !

Przecież robili Ci badania, gdyby miał chore serce to by coś znalezli, lekarze mają doswiadczenie i wiedzę :smile: Nie martw sie, naprawdę NIC Ci nie grozi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co do lekow ,jakby było tak jak napisalas ze po 3 miesiacach zaczynaja dzialac to polowy osob na tym forum by juz nie było:P

 

 

Każdy psychiatra Ci powie że większość leków (szczególnie te z grupy SSRI) potrzebują czasu na rozbujanie sie. A rozbujeanie sie to około 3 miesiące, a może być dłużej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie musze znac opini kazdego psychiatry bo sam probowalem juz wiekszosci lekow i wiem ze jak po max 6 tygodniach nie zacznie dzialac to nie ma co sie truc.

 

czysta glupota jest brac leki 3 miechy i patrzyc czy cos pomoga;) No sorry takie moje zdanie jak i pewnie wielu:)

 

Na mnie fluoksetyna dziala juz po 2 tygodniach ,inna sprawa jest wystepowanie efektow ubocznych

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hehe dobre sobie wklej mi gdzies linka do ulotki z lekow bo pisanie bez zadnych argumentow to pisanie po proznicy.

 

 

6 miesiecy? gdzie Ty to wyczytalas .. po 6 miesiacach niektorzy koncza terapie

 

Jezeli juz wkleisz linka to od razu z zaznaczeniem jaki lek.

 

Powiem ci ze paradoksalnie paroksetyna moze Cie kopnac nawet po 3 dniach ze wzgledu na okres poltrwania w organizmie i metabolizm leku

 

Nikt o zdrowych zmyslach nie czeka 3 miesiecy na dzialanie leku .Jezeli po 4-6 tygodniach nie ma poprawy nalezy albo zwiekszyc dawke albo zmienic lek.Jezeli Twoi lekarze mowia inaczej to sie nie zazdroszcze leczenia u takiej osoby.

 

Zaraz jak chcesz powklejam Ci ulotki z lekow gdzie masz napisane ze po 2 tyg wystepuja oczekiwana poprawa

 

 

I nie pisz mi ze sie grubo mylę bo jeszcze duzo Ci brakuje do mojego doswiadczenia z lekami i lat jakie spedzilem na dobieraniu ich.

 

 

Sorry ale to mnie lekko zaczelo irytowac;P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×