Skocz do zawartości
Nerwica.com

Terapeuci nie znają się na narcyźmie


morskikamień

Rekomendowane odpowiedzi

Tu jest napisane, że większość terapeutów nie potrafi rozpoznać narcystycznej osobowości i w związku z tym ofiary narcyzów są zdane same na siebie.

 

"W dodatku rzeczywistość jest taka, że wielu psychologów i psychoterapeutów nie zna się na narcyzmie, nie wie, jak go zidentyfikować, bo najprawdopodobniej nigdy nie byli w takiej relacji.
Typowe jest traktowanie osób molestowanych narcystycznie jako podenerwowanych ludzi cierpiących z powodu rozpadu „normalnego” związku. Wiele ofiar narcystycznego nadużycia nie ma zielonego pojęcia co to jest narcyzm, a większość terapeutów też nie potrafi go rozpoznać. Nawet gdy pacjent podejrzewa „narcyzm”, wielu terapeutów zdyskredytuje tę diagnozę; chyba że została klinicznie potwierdzona. Przeważnie nie jest to możliwe, gdyż narcysta niezwykle rzadko poddaje się diagnozie, czy choćby przyznaje, że potrzebuje pomocy. A jeśli się zdarzy, że z jakichś powodów takową podejmie, będzie unikał autentycznego otwarcia się i rutynowo potępi partnera za problemy. Jeśli zostanie skonfrontowany z prawdą, zdyskredytuje terapeutę i zakończy terapię.
Zdruzgotana ofiara przemocy narcystycznej natomiast sprawia wrażenie obłąkanej, głęboko przygnębionej i rozzłoszczonej i może być oceniona jako zaburzona, a jej wiarygodność może być kwestionowana. Niestety jest to dość częste zjawisko w terapii i wśród organów ścigania, którym trudno uwierzyć w skandaliczne wyczyny narcystów; zwłaszcza, kiedy mówi o nich mocno naładowana emocjami ofiara."

 

"Narcysta jest rzadko medycznie diagnozowany i przeważnie nie jest wykrywany w społeczeństwie (domu, pracy, organizacjach)."

 

Źródło: https://www.psychologia.org/zrozumiec-narcyzm/

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, morskikamień napisał(a):

może być oceniona jako zaburzona

Bo często tak właśnie jest.

 

Do tanga potrzeba dwojga. Zdrowa psychicznie osoba nie zwiąże się z kimś z zaburzoną osobowością. Co oczywiście nie usprawiedliwia przemocy.

 

Oczywiście samozwańczy „empaci” nie są w stanie tego przyjąć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, morskikamień napisał(a):

Tu jest napisane, że większość terapeutów nie potrafi rozpoznać narcystycznej osobowości i w związku z tym ofiary narcyzów są zdane same na siebie.

Przepraszam, ponieważ czuję się wywołany do odpowiedzi. Bo tu zaczyna się bardzo szeroki temat dotyczący tego, co pacjent / klient oczekuje od psychoterapii własnej. Czy terapia polega na tym by przypinać metki do osób nas otaczających? Czemu ma to służyć? A co jeśli ta metka nie pasuje?, kto wtedy odpowiada za  przypiętą metkę i związane z tym konsekwencje? - pacjent który rysuje swój świat terapeucie, czy terapeuta, który stara się ten świat pacjentowi poukładać, nazwać, zrozumieć? 

Z moich obserwacji pacjent na psychoterapii pracuje nad zmianą siebie. Czyli m.im tego dlaczego boli jak ktoś go ugryzie?, co się stało, że dopuścił do tego by ktoś go ugryzł? i czy chce nadal dopuszczać do podobnych sytuacji? Ostatecznie może znać odpowiedzi na wszystkie z tych pytań a i tak wybrać to co znane - czyli gryzienie - niż nowe i nieznane. Jest to jego wybór, niepodlegający ocenie.

Nie jestem terapeutą - nie będę nazywał i interpretował czym są wysiłki, które prowadzą do tego by "udowodnić, że to innych wina". OK, może tak być i w dużej części to naprawdę jest wina innych. Ale terapia się na tym nie kończy, a może dopiero zaczyna...

To, że nie jestem terapeutą, nie znaczy, że nie czytam i nie pracuję z terapeutami. Zaufajcie mi, wiemy co to jest narcyzm. Wiemy też to, że nasze wysiłki nie mają skupiać się na tym by kogoś zmieniać, kto tego świadomie nie chce i odmawia. Nasze wysiłki skupiają się przede wszystkim na tym, by pomagać ludziom, którzy przyjmują pomoc. A z tym roboty jest pod dostatkiem

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.08.2025 o 18:19, Daniel Zalewski napisał(a):

Przepraszam, ponieważ czuję się wywołany do odpowiedzi. Bo tu zaczyna się bardzo szeroki temat dotyczący tego, co pacjent / klient oczekuje od psychoterapii własnej. Czy terapia polega na tym by przypinać metki do osób nas otaczających? Czemu ma to służyć? A co jeśli ta metka nie pasuje?, kto wtedy odpowiada za  przypiętą metkę i związane z tym konsekwencje? - pacjent który rysuje swój świat terapeucie, czy terapeuta, który stara się ten świat pacjentowi poukładać, nazwać, zrozumieć? 

Z moich obserwacji pacjent na psychoterapii pracuje nad zmianą siebie. Czyli m.im tego dlaczego boli jak ktoś go ugryzie?, co się stało, że dopuścił do tego by ktoś go ugryzł? i czy chce nadal dopuszczać do podobnych sytuacji? Ostatecznie może znać odpowiedzi na wszystkie z tych pytań a i tak wybrać to co znane - czyli gryzienie - niż nowe i nieznane. Jest to jego wybór, niepodlegający ocenie.

Nie jestem terapeutą - nie będę nazywał i interpretował czym są wysiłki, które prowadzą do tego by "udowodnić, że to innych wina". OK, może tak być i w dużej części to naprawdę jest wina innych. Ale terapia się na tym nie kończy, a może dopiero zaczyna...

To, że nie jestem terapeutą, nie znaczy, że nie czytam i nie pracuję z terapeutami. Zaufajcie mi, wiemy co to jest narcyzm. Wiemy też to, że nasze wysiłki nie mają skupiać się na tym by kogoś zmieniać, kto tego świadomie nie chce i odmawia. Nasze wysiłki skupiają się przede wszystkim na tym, by pomagać ludziom, którzy przyjmują pomoc. A z tym roboty jest pod dostatkiem

 

pozdrawiam

Ale o jakich metkach mówisz? Diagnozę nazywasz metką? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.08.2025 o 15:08, Cień latającej wiewiórki napisał(a):

Bo często tak właśnie jest.

 

Do tanga potrzeba dwojga. Zdrowa psychicznie osoba nie zwiąże się z kimś z zaburzoną osobowością. Co oczywiście nie usprawiedliwia przemocy.

 

Oczywiście samozwańczy „empaci” nie są w stanie tego przyjąć.

To w środku to sarkazm tak 

 

Mój szwagier jest narcyzem tak mi się wydaje, albo jakieś darek empathy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.08.2025 o 15:08, Cień latającej wiewiórki napisał(a):

Zdrowa psychicznie osoba nie zwiąże się z kimś z zaburzoną osobowością.

Mocne, generalizujące stwierdzenie. Pytanie, czy na czymś oparte. Nie sądzę. Chyba, że podciągnie się definicje zdrowa psychicznego (bo co to znaczy? A co znaczyło 40 lat temu? A co znaczy w Kazachstanie, a co w Argentynie, a co w Chinach, czy Indiach?) pod tezę. 

 

Oczywiście znam ten pogląd, dosyć powszechny jest w kulturze po tym, jak terapia stała się modna i jak grzyby po deszczu wyrosły podmioty, które na owej popularności chcą zarabiać. 

 

Swoją drogą praca terapeuty jest myślę pod wieloma względami wygodna. Nie masz nad sobą szefa, nikt Ci nad głową nie stoi. Nikt w zasadzie nie kontroluje tego, co robisz. Twoi klienci są w słabszej pozycji, bo cierpią, więc rzadko kiedy będą się bić o swoje. A nawet jeśli, nie mają, żadnych szans nic ci udowodnić. Tylko od ciebie zależy, czy zachowasz się fair w stosunku do pacjenta. Zarabiasz bardzo dobrze na tle reszty społeczeństwa. A i najważniejsze. Klient do ciebie przychodzi, płaci ci, ale nie może oczekiwać żadnego efektu :D zawsze zwalisz na to, że to on nie chce zmiany. Nie musisz mieć żadnego planu działania, nie musisz, robić żadnej głębokiej analizy, popartej obiektywnymi danymi i mierzalnymi liczbowo wartościami. Wszystko jest na wyczucie. Wyobrażacie sobie, że ktoś w taki sposób buduje mosty czy stawia budynki? 🙂

To jest idealne miejsce dla kogoś, kto ma totalnie w dupie swój zawód, chce po prostu dobrze zarabiać, mieć zawód relatywnie prestiżowy (Bez przesady oczywiście) i jakoś bardzo się nie namęczyć i nie nastresować. 

To samo się liczy oczywiście lekarzy, choć tu trudniej, bo trzeba mocno zakuwać i znosić upokorzenia od starszych kolegów na praktykach. Ale potem już tylko odcinasz kupony. 

Wystarczy tylko zbytnio się nie przejmować pacjentami, mieć raczej niską empatię i wrażliwość. 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam u 4 terapeutow/ terapeutek. Na jedną chodziłam 2 lata. Wszystko się pogarszało. W pewnym momencie dostałam pierwszej powaznej ( choć wcześniej też coś było) manii i powiedziałam jej, że rezygnuje. Jakiś czas temu, kilka lat moze dawniej, byłam na terapii psychodynamicznej, ktora wprowadzała mnie w jakiś dziwny, bliżej nieokreślony mrok. Napisałam jej smsa że już nie będę przychodzić. Odpisała, żebym przyszła na spotkanie by podjąć wątki rozstanie xd. Kolejny terapeuty był poznawczo behawioralny, który chyba specjalnie mówił na mnie Agnieszka ( mam na imię  Patrycja) i nie przyszedł na spotkanie bez żadnego telefonu. Był jakiś dziwny mega. No i to mylenie imienia na siłę. Może chciał coś sprawdzić u mnie. Nie wiem. Dla mnie to była manipulacja. Zawsze słyszałam, że nie potrzebna jest mi diagnoza zaburzenia. Mega słabe.... Także no xD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Cień latającej wiewiórki napisał(a):

Nie.

Może zaburzona osoba zniesie więcej i dłużej przemoc, sama ja też czasem stosując. Taki związek sobie może trwać. A zdrowa osoba szybko zostanie wypluta przez przemoc, i ledwo żywa, nie przyzwyczajona do takich trudności. 

 

Ale samo stwierdzenie nieprawdziwe, zdrowe osoby mogą wejść w związek z zaburzona osoba. Szczególnie gdy ona na początku ukrywa się, udaje, manipuluje, itp. Dokładnie tak jak robi narcyz. Więc mowisz ze twoje doświadczenie życiowe jest na tyle bogate że wiesz ze każdy kto jest w związku z narcyzem jest zaburzony xDD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Cień latającej wiewiórki napisał(a):

Na doświadczeniu życiowym.

To tzw. dowód anegdotyczny, który nie bardzo może pełnić rolę racji dla przyjęcia twierdzenia. 

Godzinę temu, Verinia napisał(a):

Byłam u 4 terapeutow/ terapeutek. Na jedną chodziłam 2 lata. Wszystko się pogarszało. W pewnym momencie dostałam pierwszej powaznej ( choć wcześniej też coś było) manii i powiedziałam jej, że rezygnuje. Jakiś czas temu, kilka lat moze dawniej, byłam na terapii psychodynamicznej, ktora wprowadzała mnie w jakiś dziwny, bliżej nieokreślony mrok. Napisałam jej smsa że już nie będę przychodzić. Odpisała, żebym przyszła na spotkanie by podjąć wątki rozstanie xd. Kolejny terapeuty był poznawczo behawioralny, który chyba specjalnie mówił na mnie Agnieszka ( mam na imię  Patrycja) i nie przyszedł na spotkanie bez żadnego telefonu. Był jakiś dziwny mega. No i to mylenie imienia na siłę. Może chciał coś sprawdzić u mnie. Nie wiem. Dla mnie to była manipulacja. Zawsze słyszałam, że nie potrzebna jest mi diagnoza zaburzenia. Mega słabe.... Także no xD

Nooo ten ostatni to skrajnie z dupy. Trzeba bardzo uważać. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Dalja napisał(a):

Ale samo stwierdzenie nieprawdziwe, zdrowe osoby mogą wejść w związek z zaburzona osoba. Szczególnie gdy ona na początku ukrywa się, udaje, manipuluje, itp. Dokładnie tak jak robi narcyz.

Ok, może inaczej. Oczywiście każdy na początku może się maskować, i wtedy to nie jest kwestia zaburzenia, a po prostu tego, kto będzie bardziej przebiegły, i tutaj uczciwa osoba jest na słabszej pozycji, bo wchodzi w związek z jakąś dozą zaufania. Natomiast jeśli ktoś ma zdrową samoocenę, zdrowy styl przywiązania i nie ma poważniejszych zaburzeń, to nie będzie tolerował przemocy, manipulacji, gaslightingu i innych narcystycznych zachowań, gdy te już się pojawią.

 

Cytat

Więc mowisz ze twoje doświadczenie życiowe jest na tyle bogate że wiesz ze każdy kto jest w związku z narcyzem jest zaburzony xDD

Póki co zawsze się to sprawdzało. Do tanga trzeba dwojga. Co, jeszcze raz to podkreślam, nie uzasadnia stosowania przemocy przez żadną ze stron, ani nie odmawia prawa do pomocy ofiarom tej przemocy.

 

Inna sprawa, że „narcyz” stał się etykietką często stosowaną przez facebookowe grażynki bez żadnych kompetencji do zdiagnozowania narcystycznego zaburzenia osobowości. Dlatego nie wiem, w ilu przypadkach mężowie, nazywani przez swoje chore z nienawiści partnerki narcyzami (jakoś prawie zawsze to działa tylko w tę stronę) faktycznie cierpią na to zaburzenie, a na ile jest to po prostu wymówka, pozwalająca demonizować i odczłowieczyć swojego znienawidzonego partnera (z którymi mimo tego grażynka jest) jednocześnie wybielając siebie.

Edytowane przez Cień latającej wiewiórki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Cień latającej wiewiórki napisał(a):

Inna sprawa, że „narcyz” stał się etykietką często stosowaną przez facebookowe grażynki bez żadnych kompetencji do zdiagnozowania narcystycznego zaburzenia osobowości

O tak tak tak.

 

Teraz w ogóle jest jakiś fetysz terapii. Założyłem sobie konto na fb randki, zmaczowalo mnie z jedną babka, która miała w opisie, że już przepracowała różne rzeczy itp. 

Chwilę rozmawialiśmy o terapii, ja mówiłem, że to teraz modne bla bla. Że ja chodziłem jeszcze zanim to nastąpiło i w mojej opinii kobiety mają łatwiej, żeby na taką terapię się zdecydować.

Nawet nie zdążyłem wytłumaczyć dlaczego tak uważam, Insta bana dostałem xd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Mic43 napisał(a):

Założyłem sobie konto na fb randki, zmaczowalo mnie z jedną babka, która miała w opisie, że już przepracowała różne rzeczy itp. 

To FB teraz ma randki? :D

 

Dla mnie taki opis byłby czerwoną flagą. Nie przez samą terapię (choć osobiście nie związałbym się z osobą, która jest w terapii, nawet jeśli bardzo popieram i szanuję, że ktoś chce pracować nad swoimi problemami i ograniczeniami), tylko przez oversharing już w samym profilu.

 

Inna sprawa, że ogólnie wg mnie dobrze, że się o tym mówi. Ludzie, którzy potrzebują pomocy terapeutycznej, mają teraz łatwiej, żeby ją dostać. Gorzej jeśli zaburzenia stają się czyjąś tożsamością, a terapia sposobem na życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×