Skocz do zawartości
Nerwica.com

PRZECZYTAJCIE KONIECZNIE! BYĆ MOŻE TO URATUJE WASZE ŻYCIE ALBO - PRZYNAJMNIEJ - POPRAWI JEGO KOMFORT!


fixumdyrdum

Rekomendowane odpowiedzi

Zastrzegam, że piszę tego posta "pro bono". Nie mam żdnych zysków ani przychodów związanych z treścią tego post'a.

Początkiem roku 2023 rozpoczeła się u mnie "polka galopka" z depresją lękową.
Do dziś odwiedziłem kilkoro lekarzy, leczony byłem wszelakimi specyfikami.
Mniejsze o szcegóły. Może kiedyś opiszę moją gehennę. Póki co piszę na szybko, bo może moje doświadczenia pomogą komuś z Was.

KONIECZNIE, ALE TO KONIECZNIE, ZRÓBCIE BADANIA SNU!

Informowałem moich "psycholi", że źle sypiam. Mój problem ze snem, zaczął się już 2014 roku.
Owszem, dopytywali ile śpię. Odpowiadałem, że ok. 6 godzin.
Dopytywali ile razy wstaję. Odpowiadałem, że 4-6 razy.
Dopytywali czy zasypiam po tych nocnych przerwach. Skoro się budziłem - to musiałem wcześniej zasnąć - proste.
Jedynym remedium na zły sen, były w/g nich TABLETKI... WIĘCEJ I WIĘCEJ TABLETEK!
Przepraszam! Niektórzy z nich sugerowali, abym wywietrzył pokój i wziął aromatyczną kąpiel.
Było to szczególnie zabawne, w okresie kiedy nie mogłem wyjść z łóżka i zastanawiałem się nawet nat defekacją do niego.
Po wielu przejściach, zrobiło sie trochę lepiej. Pomimo tego, że nic mnie dalej nie cieszy, postanowiłe mkupić sobie nowego smartwatch'a.
Zobaczyłem wykres mojej nocnej saturacji krwii i oniemiałem.
W te pędy poleciałem po urządzenie i zrobiłem badania poligraficzne - takie uproszczone polisomnograficzne.
Okazało się, że cierpię na CIĘŻKI BEZDECH SENNY!
82 zdarzenia na GODZINĘ, średnia długość bezdechu ~40 SEKUND.
Wniosek prosty - prawie nie śpię, tylko się duszę przez całą "noc".

Teraz retoryczne pytanie:
Jakie substancje produkują się w momencie, gdy Wasz organizm walczy o życie?
Myślę, że raczej nie endorfiny!

Pamiętajcie, że tablety nasenne (którekolwiek!) wywołyją i/lub pogłębiają bezdech.
Teraz mam maszynkę BiPAP wspomagającą oddychanie.
Jest lepiej, nie jest dorze ale wyraźnie lepiej.

ZRÓBCIE BADANIA SNU BO, RZADKO KTÓRY KONOWAŁ WAM JE ZASUGERUJE!


Pamiętajcie! Sztuką jest zbierać na remont dachu plebanii, nie zaś go wyremontować!

Pozdrawiam
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, fixumdyrdum napisał(a):

Owszem, dopytywali ile śpię. Odpowiadałem, że ok. 6 godzin.

Chciała bym spać tyle. 

14 godzin temu, fixumdyrdum napisał(a):

sobie nowego smartwatch'a

Tylko że to nie pokazuje prawdy 🥴 ja np nie spałam tylko sobie leżę i np czytam a to mi rejestruje jako sen bo tętno zwalnia. 

Co do bezdechów to cierpiałam na to latami. Lekarza rozkładali ręce i co mi pomogło? Leki na nerwicę. Odkąd biorę leki na nerwicę nie mam bezdechu i nie budzę się walcząc o życie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@SzczebiotkaKochana,

 

faktycznie, jeśli leżysz spokojnie, zegarek rejestruje to jako sen. Jednak poziom saturacji krwi tlenem, jest obiektywny.

U mnie przy badaniu profesjonalnym pulsoksymetrem (w trakcie badania poligraficznego), poziom tlenu spadł do 63%(!). 

Psychiatra, psycholog i pani dr pulmonolog, twierdzą, że potrzeba ok. 3 miesięcy na znormalizowanie się poziomu neuroprzekaźników w mózgu, których to poziom, na 100% , jest zaburzony. Ja mam dopiero 21 dni stażu, ale idzie "nieźle".

 

Póki co jestem 7 dni bez benzo, schodziłem 6 miesięcy.

Tutaj pytanie: cały czas mam bóle całego tułowia, w szczególności rano. Jestem na przeciwbólowych i słabo działają.

Czy to może być objaw odstawienny benzo? Jeśli tak, ile to statystycznie potrwa?

 

Jestem na Pregabalinie, Esci (od piątku) i Trazodonie Neuraxpharm. Szarpią mną niepokój, lęki i ból fizyczny.

Brak mi sił, jednak widzę "światełko w tunelu".

Póki co czuję się źle, ale lepiej niż jakiś czas temu.

Brak tlenu na pewno nie pomaga. Kupiłem maszynkę i śpię w masce.

Zaskakująco łatwo można się przyzwyczaić.

 

Namawiam Was na badania, jeśli ktoś tylko podejrzewa u siebie bezdech!

Ja wiedziałem, że mam go od lat. Pogłębił się jeszcze po pigułach. 

Byłem pewien, że mam go tylko leżąc "na wznak".

Okazało się, że nawet leżąc na brzuchu, mam ciężki bezdech.

Pani doktor - niezły "harapagan" - powiedziała, cytuję:

"Ciesz się, k***a, że żyjesz!"

Na moje pytanie, czy można z tym zrobić co innego niż zastosować "respirator", pani dr odpowiedziała, że "nie, bo mam do niego predyspozycje genetyczne. Matka miała i ojciec miał, to i Ty będziesz miał."

 

Przebadajcie się, może to akurat to. Dobry sen, to fundament sprawnej psychiki.

Nie namawiam nikogo do odstawienia leków, ale w moim przypadku nic nie działało, tak jak miało działać.

Może, niektórym z Was, leki zaczną działać tak jak trzeba, gdy usuniecie ten problem.

 

Tak jak napisałem, czuję się lepiej, ale nie dobrze - innymi słowy: boli mniej, ale dalej boli.

 

Pozdrawiam

@SzczebiotkaSwoją drogą, chciałbym móc coś przeczytać.

W 2022 roku przeczytałem mnóstwo książek. Od początku 2023, gdy zaczęła się choroba, nie przeczytałem ani jednej.

Nie jestem w stanie się skupić i nie myśleć o "zaburzeniu". 😪

 

Pzdr.

 

 

 

Edytowane przez fixumdyrdum

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, fixumdyrdum napisał(a):

Czy to może być objaw odstawienny benzo?

Przechodziłeś kiedyś odwyk? Przy odwyku czujemy takie rzeczy że ło panie 🙆 umierasz milion razy dziennie, wszystko boli, trzęsie, agresja itp itd. Ludzie różnie reagują, i nie, nie mija to wcale tak szybko. 

3 godziny temu, fixumdyrdum napisał(a):

SzczebiotkaSwoją drogą, chciałbym móc coś przeczytać.

W 2022 roku przeczytałem mnóstwo książek. Od początku 2023, gdy zaczęła się choroba, nie przeczytałem ani jednej.

Powiem ci że ja w zeszłym roku jeszcze czytałam, a w tym roku? W tym roku wszystko leży mimo że naprawdę mam sporo kupionych książek na które tak chętnie polowałam. Całe serię które tak bardzo mi się zaczęły podobać. Nie mogę się zebrać, w głowie milion myśli na niczym skupić się nie mogę. Sama nie wiem dlaczego, a zaczęłam na nowo czytać gdy zaczęłam się znowu leczyć, a teraz nic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Szczebiotka2 lata temu rzuciłem, z dnia na dzień alkohol, po 8 latach cowieczornego picia. Piłem każdego wieczora. Nasennie. Prawdopodobnie mam niedobory Melatoniny, przez torbiel w szyszynce. Jedyną rzeczą, jaką konowały proponowały to były "Zetki". Dawki alko niestety powoli eskalowały. Tak wiem: racjonalizuję...

Postanowiłem rzucić alko, bo źle się czułem fizycznie.

Nie miałem żadnych objawów odstawiennych, żadnych problemów ze snem, ani nic z tego co wymieniłaś. Po 3 tygodniach zmiótł mnie COVID. Wersja jelitowa. Nie chcę opisywać objawów, ale stałem się na kolejne 3 tygodnie inkarnacją japońskiego reżysera - Akiro Kurosawy. Domyślisz się o co chodzi... Wkręciłem sobie raka i o niczym innym nie myślałem. Bałem się zrobić badania. Dostałem "lękówki". Konowały wpuściły mnie w benzo na uspokojenie i tylko tym mnie leczyli, ewentualnie jakaś Tianeptyna i takie tam. Potem poszła cała bateria leków. Nic nie pomagało. Benzo cały czas. Na szczęście nie brałem dużych dawek benzo (przepisywali większe). Po pobycie w szpitalu, gdzie dowalili mi 4mg Lorafenu, pół roku schodziłem Diazepamem. Do teraz.

Dziś 9 dzień na "0". Ostatni czas schodziłem po 0,5mg. Wszystko mnie boli. Depresyjnie źle. Wieczorami lepiej. Brak sił, anhedonia, lęki i niepokój, myśli "S".

Ostatni czas byłem na Wenlafaksynie, która niewątpliwie w pewien sposób mi pomagała w depresji, ale jeśli chodzi o lęki, to chyba je pogłębiała. Teraz wchodzę na Esci i nie mam wiary, że on pomoże. Jestem 5 dzień na 5mg.

Jest bardzo ciężko i nie pociesza mnie fakt, że było ciężej. Zwyczajnie: ma coraz mniej sił, aby z tym walczyć.

Lepszy stan pojawia się wieczorem, wtedy mam wiarę i siłę.

Benzo też mi jakoś specjalnie nie pomagały. Z moich obliczeń wynika, że od benzo, wolny będę początkiem grudnia.

Mówimy tutaj o śladowym stężenie leku we krwi. Mam nadzieję, że ta katorga się w końcu skończy. Lekarz mówi, że trzeba zaczekać miesiąc po odstawieniu benzo na to jak się będę czuł i wtedy będzie można ocenić sytuację. Dla mnie każdy dzień to teraz "wieczność" i wyrzuty sumienia z powodu straconego czasu i tego, że nic pożytecznego nie robię.

Najgorsze jest to, że nie wiem czy moje objawy to efekt uzależnienia od benzodiazepin (oby!), czy zaburzenie depresyjne.

Biorę Pregabalinę 300mg/dzień i Trazodon. 

Piszesz, że nie mija to wcale tak szybko - nie pocieszasz. Mam jednak nadzieję, że w ogóle mija, bo to nie jest życie - to wegetacja z 1000-em ton na klatce piersiowej i gardłem ściskanym przez Pudziana.

 

Pozdrawiam

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×