Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dolegliwości depresyjne, samookaleczenia, nerwice a szatan


Wanilia1984

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć.

Pewnie zaraz rzucicie się na mnie jak szarańcza z oskarżycielskimi postami. Zaczniecie przeklinać na Kościół Chrześcijan i wiarę. Ale pohamujcie się z osądami dopóki nie przeczytacie do końca i nie posłuchacie tego co chcę wam przekazać.

Otóż dałam taki temat, ponieważ ostatnio nawróciłam się. Odrodziłam do życia.

Przez wiele lat cierpiałam na depresje, nerwice lękowe. Miałam myśli samobójcze. Nie układało mi sie z rodziną. Moje otoczenie miało na mnie zły wpływ.

Zwróciłam się w stronę okultyzmu. Zaczęłam słuchać ciężkiej muzyki. Zaczęło mnie to pochłaniać coraz mocniej i bardziej, jednocześnie z moja psychiką było również coraz gorzej.

Moje lęki były nieuzasadnione. Nie mogłam zasypiać w nocy a kiedy już zapadłam w sen nawiedzały mnie koszmary senne. Byłam niepewną siebie, zakompleksiona pesymistką, która świat postrzegała tylko w czarnych barwach.

Na swojej drodze spotkałam człowieka, który zaprowadził mnie do Kościoła.

Nie chciałam. Wiecie ... odchodziłam od Kościoła. Może nie od Kościoła bo było mi to obojętne ale od wiary. Życie było bez sensu.

Więc ten człowiek (aktualnie mój chłopak) wziął mnie do Kościoła. Na Mszę o uzdrowienie. Odbywa się ona w Częstochowie. Poszłam do do spowiedzi, przyjęłam Komunię Święta.

Wiecie ... czułam straszny niepokój. Moje myśli był rozbiegane jak pędzące stado dzikich koni. Serce waliło mi jak młotem. Przychodziły myśli, że jestem zła, że nie powinno mnie tu być, że wszyscy zebrani sie ze mnie śmieją, patrzą na mnie z pogardą. Czułam się zbrukana, brudna i zła.

Poszłam do modlitwy wstawienniczej.

I po tej modlitwie stał się cud. Od kilku lat po raz pierwszy poczułam spokój ducha i radość w sobie. Miałam uśmiechnięta twarz, śmiały mi się oczy.

Za miesiąc poszłam do modlitwy o uwolnienie.

Wiecie to wszystko było niesamowite. Moje leczenie trwało 3 miesiące. Pan Jezus uleczył moją zraniona duszę. Dał mi tak wiele.

Wiem, że zaczniecie mówić ... Kościół ... średniowieczne konserwatorskie poglądy.

Powiem wam tak ... byłam jedną z tych co podzielali te poglądy. Zwalałam całe zło w naszym kraju na księży. Ale kiedy zrozumiałam, że przecież nie wierzę w księży tylko w Boga to zmieniłam nastawienie.

Poza tym wierzcie lub nie, poznałam wielu fantastycznych księży. Z charyzmatami ... z powołania. Wspaniałych kapłanów.

Do czego zmierzam. Uwierzcie mi, że połowa z Was od tych wszystkich dolegliwości może sie uwolnić prawie zaraz.

ja jestem tego doskonałym przykładem. Poza tym szatan istnieje. Widziałam jak walczy o dusze. Jak się wścieka, kiedy ksiądz chce go wygonić. Sama doświadczałam jego ataków. Próbuje mnie złamać wprowadzając w mojej duszy zamęt i niepokój. Ale się nie daję. Czuję się wspaniale. Jestem szczęśliwa.

Uwierzcie, że tez możecie.

Nie chcę tu nikogo do niczego zmuszać. Chciałam się z Wami podzielić. Bo wiem jak to jest. Mieć lęki, depresje, myśli samobójcze, wiem co to znaczy. Dlatego to opowiadam. Wiecie, nie musicie się od razu nawracać. Spróbujcie.

 

Dużo by opowiadać o tym wszystkim. Jeśli ktoś kto przeczytał moje świadectwo, zastanowił sie na chwilkę nad tym co napisałam polecam zajrzeć na kilka stron i posłuchać niektórych rzeczy.

http://www.chomikuj.pl/TUTAJ

http://www.chomikuj.pl/Wanilia

http://www.chomikuj.pl/POMOC_DUCHOWA

 

Jeśli kogoś to zainteresuje polecam stronę o takiej Mszy Świętej. Jest to strona wspólnoty w której sie uwolniłam od tego wszystkiego.

http://mamre.pl/Strona/

 

Życzę Wam powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy kojarzysz coś takiego jak piramida potrzeb.

Wiara jest na samym szczycie tej piramidy potrzeb człowieka.

Wiara jest nieodzowna i każdy w coś wierzy. Nawet ateista.

Chociażby, że jak mu czarny kot przebiegnie drogę to będzie miał pecha. Co jest wierutną bzdurą.

Wiara nas napędza. Inaczej nasze życie na ziemi nie miałoby sensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy kojarzysz coś takiego jak piramida potrzeb.

Wiara jest na samym szczycie tej piramidy potrzeb człowieka.

Wiara jest nieodzowna i każdy w coś wierzy. Nawet ateista.

Chociażby, że jak mu czarny kot przebiegnie drogę to będzie miał pecha. Co jest wierutną bzdurą.

Wiara nas napędza. Inaczej nasze życie na ziemi nie miałoby sensu.

 

No to mam problem :smile:

czy może źle zrozumiałem definicję "wiary" ?

Bo dla mnie wiara zawiera pierwiastek wątpliwości ( w potocznym tego słowa znaczeniu ).

Wiedzieć a wierzyć to pewna różnica.

 

Czy chodzi Ci może o te różne rytuały, mitologię i inne "jasełka" po to by kler mógł

żyć w dostatku od tysięcy lat ?

 

Jeśli tak to w tym rozumieniu byłbym ateistą ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie chodzi mi o to.

Chodzi mi o wymiar duchowy wiary. Tylko w tym wymiarze możemy w pełni czerpać ze wszystkich łask. Jeśli chodzi o zasady moralne i zachowania wynikają one z wiary. Z duchowości. I nie jest to zbyt wielki wysiłek.

Jeśli chodzi Jasełka, Wielka Sobota, święcenie pokarmów, wszystkie inne towarzyszące świętom tradycje, to tylko dodatek i symbolika. Gdyby tego nie było, o wiele trudniej byłoby nam pojąć wszystkie prawdy wiary.

Szkoda tylko, że niektórzy tradycje i symbole stawiają na pierwszym miejscu. Samo wydarzenie typu Boże Narodzenie , Zmartwychwstanie spychają na dalszy plan.

Zresztą w dzisiejszych czasach, święta postrzega sie w sposób komercyjny, nie natomiast w sposób wiary i duchowości.

Przykre to, bo ludzie nie wiedzą co tracą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×