Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak z tego wyjść?


efef

Rekomendowane odpowiedzi

Choruję od kilku lat na schizofrenię, wcześnie zachorowałem, przeważają u mnie objawy negatywne. Zżera mnie to stopniowo z każdym dniem. Wcześniej bywało różnie, ale ostatnie pogorszenie miałem około rok temu. Zdecydowałem się za namową lekarza na pobyt na otwartym oddziale, zaliczyłem jeden pobyt, potem dałem się namówić lekarzom na drugi. Łącznie prawie pół roku. Po wyjściu początkowo myślałem, że faktycznie pomogło mi to na dłużej. Niestety straciłem pracę, a chęci do życia zaczęły mnie powoli opuszczać. Wiem, że powinienem szukać pracy, jednak od jakiegoś czasu lęki paraliżują mnie do tego stopnia, że nie potrafię wykonać nawet pierwszego kroku. W międzyczasie raz przeszedłem pomyślnie 2 etapy rekrutacji, jednak poległem w próbie na żywo, po prostu nie nadaję się do niczego, co wymaga liczenia, zwłaszcza liczenia pieniędzy. Czuję się pod tym i nie tylko tym względem zupełnym idiotą. Dziczeję, mimo że nie unikam tego słynnego „wychodzenia do ludzi”. Poszukiwanie pracy komplikuje współistniejąca z zaburzeniami psychicznymi padaczka. Oczywiście, można kłamać, tylko co w razie jakiegoś wypadku? Zresztą, kłamałem zanim dostałem pracę, kłamałem jak robiłem badania po wyjściu ze szpitala i prawda wyszła na jaw, nie dostałem takiego orzeczenia, jakie było potrzebne na tym stanowisku. Właściwie nic dziwnego, że lekarz nie chce ponosić odpowiedzialności za ewentualny wypadek w pracy. To może praca biurowa? Czemu nie, tylko komu przyda się taki tępy umysł? Nie wiem już, czego szukać, wszystko mnie stresuje i stałem się parodią człowieka. Rodzina wywiera na mnie presję i w sumie to rozumiem, tylko nie mogę się pozbierać i ruszyć z miejsca. Przyjmuję 5 leków jednocześnie, tak ustawiono mi leczenie i początkowo czułem się po tym dobrze. Ostatnio znów jest jakby gorzej, Mam problemy z podjęciem choćby minimalnego wysiłku. Do tej wiadomości przymierzałem się jakieś 10 razy w ciągu ostatnich kilku dni. Najchętniej ciągle bym spał, ale nawet to mi nie wychodzi. Straciłem apetyt, odżywiam się najczęściej kawą albo herbatą. Wieczorami czuję się źle, odczuwam napięcie, lęk i nie mogę zasnąć. Wieczorna dawka leków daje dystans od myśli, ale nie zwalcza tych stanów. Znów dużo myślę o śmierci, ale samobójstwo jest nierealne ze względu na duży lęk, głównie przed bólem. Dni się zlewają w całość. Rówieśnicy kończą studia itd., a ja utknąłem i nie mogę ruszyć, może po prostu nie chcę. Brak woli. Nie wyznaczam sobie celów, bo nie widzę już w tym sensu, w końcu i tak ich nie realizuję. Chcę tylko ulgi. Piszę po wieczornych lekach, niekoniecznie wszystko ogarniam i pogubiłem się, jaki miał być cel tej wiadomości, może tylko chciałem pomarudzić. Najwyżej później będę żałował. Przepraszam za pisanie jednym ciągiem, ale mój dziki umysł z trudem układa w tym stanie normalne zdania i stara się pisać poprawnie, nie wymagajcie od niego jeszcze logicznego podziału tekstu na części. Wątki się urywają, coś się przypomina, coś wypada z głowy i takie są efekty. Chciałem chyba się poradzić, co robić. Iść wcześniej do lekarza?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poszukiwanie pracy komplikuje współistniejąca z zaburzeniami psychicznymi padaczka.

Leki bierzesz na to jakies?

 

Nie wiem już, czego szukać, wszystko mnie stresuje i stałem się parodią człowieka. Rodzina wywiera na mnie presję i w sumie to rozumiem, tylko nie mogę się pozbierać i ruszyć z miejsca.

Zgadujac, ze pod objawami negatywnymi masz na mysli m.in anhedonie, to raczej ciezko o znalezienie odstresowania, mimo wszystko, radzisz sobie z tym w jakis sposob? Jezeli rodzina wie o Twojej przypadlosci, to powiedz im, ze w ten sposob wcale Ci nie pomagaja. Czasem warto tez sie odszczeknac, by nie dobijali czlowieka. Dobrym pomyslem bylaby tutaj terapia aby nauczyc sie radzic sobie z takim sytuacjami (oraz ze stresem), aczkolwiek przy objawach negatywnych ciezko tego wymagac.

 

Przyjmuję 5 leków jednocześnie, tak ustawiono mi leczenie i początkowo czułem się po tym dobrze.

Napisz prosze jakie to leki i jakie dawki, bo bez tego ciezko cokolwiek wywnioskowac i podpowiedziec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem pod kontrolą neurologa od kilku lat, sama padaczka jest w pełni opanowana, od momentu włączenia leczenia nie miałem kolejnych napadów. Nie zmienia to faktu, że pewnych czynności służbowo nie powinienem wykonywać, nawet jeśli nie ze względu na padaczkę, to choćby ze względu na przyjmowanie tych wszystkich leków.

 

Nie umiem się odstresować w pełni, choć próbuję. Staram się tworzyć muzykę i pomaga mi to na chwilę, gdy nad tym pracuję, jednak najczęściej w chwilę po odsłuchaniu efektu końcowego zaczyna mnie to tylko irytować, bo znajduję ciągle nowe błędy albo mam wrażenie, że wyszło zupełnie obciachowe brzmienie. Trudno być w tym dobrym bez wiedzy muzycznej ani chęci jej zgłębiania, klikając jedynie "dopóki nie wyjdzie". Mimo to niektóre kawałki upubliczniam, choć potem zdarza się je kasować. Inne rzeczy jak spotkania ze znajomymi też pomagają na sam czas ich trwania, po wszystkim jakiejś większej ulgi brak. Nie mogę poruszać niektórych tematów, choć wiedzą, co mi dolega. Ogólnie praktycznie wszystko, co pomaga, daje ulgę tylko na czas trwania tej czynności, natomiast po przerwaniu jej następuje powrót do wcześniejszego stanu.

 

Leki:

arypiprazol 10 mg

kwetiapina 300 mg

Depakine Chrono (od neurologa) 800 mg

sertralina 50 mg

propranolol 30 mg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leki przeciwpadaczkowe czesto maja rowniez inne zastosowanie (np. jako stabilizatory nastroju), stad tez o to pytalem.

 

Jezeli mam byc szczery, to nie widze uzytecznosci sertraliny, zwlaszcza w takiej dawce przy przewadze objawow negatywnych. Silne SRI czasem powoduja skutki uboczne w postaci apatii, anhedonii itp., a to wlasnie Ci przeszkadza. Lepszym pomyslem bylaby tutaj np. mirtazapina, ktora jest stosowana do ograniczania tych skutkow uboczych + dosc znacznie obniza kortyzol i przywraca normalna prace osi HPA (zwiazana z odpowiedzia stresowa), minusem jest jednak tycie i zamula (chociaz piszesz, ze masz problemy z jedzeniem, wyzsza dawka nieco zmniejsza zamule, tak samo czas), a nie kazdy moze sobie na to pozwolic. Zastanawiam sie jeszcze nad tianeptyna, gdyz zmniejsza anhedonie, jest adaptogenem (pozwala lepiej radzic sobie ze stresem), ma generalnie bardzo prozdrowotny wplyw na czerep, ale jako, ze wyrzuca dopamine - potencjalnie moze zwiekszac objawy pozytywne (nie wiem tego, nie widzialem zadnego badania tianeptyny u schizofrenikow).

Zastanowilbym sie tez nad dawka kwetiapiny. W nieco nizszych (50-200) powinna dzialac bardziej aktywizujaco i zmniejszac objawy negatywne i warto byloby po prostu sprawdzic to. Jezeli okaze sie to zlym pomyslem - po prostu wezmiesz reszte.

Benzo rowniez pomagaja w objawach negatywnych, stosowanie dorazne tez mogloby byc korzystne. Tylko uzalezniaja. No i nie wszystko co napisalem tutaj naraz, test z kweta mozesz sam przeprowadzic raz i ewentualnie zapytac o to lekarza, zapytalbym tez o zmiane sertraliny na poczatek.

 

 

Brzmi to troche, jakbys mial wiekszy problem (lub liczba mnoga), od ktorego sie odcinasz na czas zajmowania sie muzyka itp., a do ktorego wracasz zaraz po, cos, co nie daje Ci spokoju. Zastanow sie czy jest cos takiego, czym ciagle bys sie przejmowal i stresowal? Moze za bardzo skupiasz sie nad tym, jaki jestes be, zly i w ogole? Na pewno powinienes przestac myslec negatywnie o sobie, bo to tylko pogarsza Twoja sytuacje (nie wazne jaka jest rzeczywistosc, Twoje mysli maja pracowac dla Ciebie, a nie przeciwko). Jak pisalem, sprzydalaby sie psychoterapia by popracowac nad tym.

Jezeli Cie to pocieszy, to spora czesc muzykow tez zyskala sukces pomimo tego, ze tylko 'klikali gdzie popadnie', chociaz pewnie to wiesz. Bardzo wazna jest wytrwalosc w tym co sie robi i pisania piosenek tez mozna sie nauczyc. W dzisiejszej erze Internetu nie powinno Ci zabraknac tutoriali na youtube czy gdziekolwiek indziej. No i sluch to tez bardzo wazna rzecz w muzyce, a to mozna praktykowac w nieskonczonosc. No i nie powinienes az tak surowo oceniac swojej muzyki, bo nie jestes w tym obiektywny. Oczywiscie latwo mozna rozpoznac czy to totalna kupa czy jednak 'jakos to brzmi', ale te 'jakos to brzmi' powinienes dac do oceny anonimowym internautom gustujacym w danym typie muzyki (najbardziej obiektywnie).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety nie sądzę bym dostał od lekarza cokolwiek nowego spoza neuroleptyków. Nawet antydepresant dostałem dopiero w szpitalu, a też dosyć niechętnie mi go przepisali. Jeśli wspomnę o zmianie sertraliny, to zapewne dostanę inny popularny SSRI, w najlepszym wypadku. Kiedyś, chyba nawet wtedy, gdy dostałem skierowanie, miałem proponowane benzo, ale odmówiłem, bo obawiałem się i nadal obawiam się, że szybko skończy się to nadużywaniem, zwłaszcza gdy chęć ulżenia sobie jest jedyną chęcią jaka u mnie występuje. Jeśli chodzi o kwetiapinę, to mam wrażenie, jakbym się już przyzwyczaił i jakby dawka była za mała. Wieczorem dosłownie na chwilę mnie zamula, a potem jest jedynie dziwny stan, w którym myśli są nieuchwytne, czuć, że coś wziąłem, ale zasnąć się zwyczajnie nie da. A chyba obecnie potrzebuję takiego zamulacza. Mirtazapinę brałem kilka lat temu jak się to wszystko zaczynało, pamiętam, że wtedy dobrze działała u mnie na sen.

 

Problemy jakieś tam mam, ale zdrowy umysł by sobie z nimi poradził, a zresztą bywają okresy, w których ich właściwie nie ma, a mimo wszystko mój zryty umysł i tak po pewnym czasie traci chęci do wszystkiego i dąży do autodestrukcji. W szpitalu w sumie nie wiedzieli jak mi pomóc poza lekami, więc terapia miała tyle sensu, że po prostu zabijała mi czas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety to co mowisz, jest pewnie prawdziwe. W tym kraju jak sie sam nie wyleczysz, to maja Cie gdzies. Nie namawiam Cie oczywiscie do leczenia na wlasna reke, tym bardziej kiedy sie nie znasz na tym. Mimo wszystko sprobowalbym na Twoim miejscu zwyczajnie zapytac lekarza o to, w stylu 'przeczytalem, ze mirtagen moze byc pomocny przy objawach negatywnych (tutaj masz podstawke jak cos), pamietam, ze wyraznie lepiej radzilem sobie na niej ze stresami, co pan mysli panie doktorze?', na pewno sie nie obrazi, najwyzej odmowi.

 

Zas na terapii, to przede wszystkim Ty pracujesz, a nie terapeuci nad Toba. Powiedz otwarcie terapeucie, ze przychodzisz aby radzic sobie lepiej ze stresem i lękami, a Twoje pozostale problemy maja drugorzedne znaczenie tutaj. Teoria glosi, iz schizofrenia objawia sie dopiero u mlodych doroslych/doroslych (a nie u dzieci, ktore to maja pelno neuronow) oraz zaczyna pogarszac sie z wiekiem ze wzgledu na neurodegeneracje, a ciagle stresowanie sie i lęki niszcza mozg.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×