Skocz do zawartości
Nerwica.com

Potrzebuję radykalnych zmian! Ktoś jeszcze?


whisper

Rekomendowane odpowiedzi

Popadam w coraz większą stagnację, coraz mniej chce mi się robić, coraz gorzej się czuję. Pracuję - nieregularnie na szczęście... chodzę na zajęcia fitness, staram się biegać, zdrowo odżywiać, ale moje relacje z ludźmi leżą i kwiczą, a w zasadzie ich nie ma.

 

Czuję, że wszystko mnie ogranicza, jest mi za wygodnie w domu z mamą, gdzie ona dba o dom i sprawy podstawowe. Chciałabym to zmienić, zacząć żyć, zacząć rozmawiać z ludźmi, ale nie wiem jak, mam wrażenie, że już na starcie jestem spalona, że w tym punkcie nie ma już dla mnie startu. Dlatego chciałabym - nie wiem, zmienić miejsce zamieszkania, może nawet na inne miasto, pracę, a przynajmniej na początek wyjechać, wyjechać i poukładać wszystko, przemyśleć czego tak naprawdę chcę. Do tej pory było tak, że za co się nie brałam, to po chwili zaczynałam się z tym identyfikować, a potem to rzucałam, bo stwierdzałam, że przecież to nie jestem ja. Taka sytuacja powtarzała się wiele razy.

 

Zastanawiam się, czy to tylko próba oszukania samej siebie, czy też mogłabym rzeczywiście podjąć się czegoś takiego i miałoby to sens. Wiem, że w sytuacjach na "na ostrzu noża" mogę dobrze, skutecznie funkcjonować, tylko czy to jest sposób? To może być dźwignią, początkiem, ale co dalej? Dlatego pytam i proszę o podzielenie się własnymi przemyśleniami, doświadczeniami. Może macie podobne chęci albo realizowaliście podobny zamysł? Jak on wyglądał w rozłożeniu na bardzo drobne punkty? Od czego zaczynaliście odnajdywanie tego, co naprawdę chcecie? Tego, kim jesteście?

 

Jeszcze jedno, technicznie szybkie, gwałtowne zmiany mnie pociągają, bo są szybkie, ale chyba trudniej je utrzymać. Zaś proste, małe kroki - są małe, długo trzeba czekać na efekty, ale mogą wyrabiać pozytywne nawyki. Uczą dyscypliny... Teraz bardzo trudno mi się na nie zdobyć.

 

Jeszcze kolejne... Nie oczekuję, że ten jeden lub kilka kroków, przeprowadzka wszystko załatwi, mam nadzieję, że taki krok mógłby ułatwić mi ruszenie z miejsca, wejście w pozytywny rytm, rozpęd, wybicie z obecnych torów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

siema:)

 

Whisper, troche malo napisalas o swoim zyciu, zeby ktokolwiek mogl ci cokolwiek poradzic. A ja jestem leniwy i nie chce mi sie przegladac twoich postow, zeby dowiedziec sie co jest nie tak, ile w ogole masz lat itd, a to forum za rzadko odwiedzam by byc na biezaco.

Przeprowadzka to bardzo dobre wyjscie jezeli chcesz sie usamodzielnic. Sam aktualnie zyje z dala od domu, sam na siebie zaczalem zarabiac, choc sa ta w sumie studia a praca (wyplata) jest smieszna (pusty smiech rozpaczy inaczej:D). Jezeli chcesz, to sie wyprowadz, na pewno duzo na tym zyskasz - z reszta jestem zdania, ze kazdy w swoim zyciu powinien choc na chwile miec okazje zyc poza domem (akademik/wyjazd gdzies do pracy itd). W domu zawsze jest i bedzie sie dzieckiem, nawet jak ma sie 50 lat, a rodzice 70.

 

Co do kontaktow z ludzmi - piszesz na forum tutaj, wiec chyba juz nie jest tak zle:)

Masz duzo mozliwosci w sumie - jezeli jestes "komputerowa" to fb/gg/mail itd. Zakladasz konto, szukasz znajomych (w dzisiejszych czasach na pewno ich znajdziesz, wydaje sie ze prawue wszyscy maja facebooka teraz) i jest.

Jezeli zalezy ci na kontaktach miedzyludzkich na zywo to juz bardziej trzeba sie pofatygowac. Nie wiem gdzie mieszkasz, czy na wiosce czy w miescie. W miescie ogolnie jest latwiej. Szukasz tylko cos, co lubisz robic (np jak napisalas fitness) i idziesz na niego. A podczas fitnesu zagadujesz do ludzi - poczawszy od "ale masz fajne buty" a skonczywszy na pogodzie. Najgorzej jest zaczac, zagadac, a potem juz leci. Wazne, ze poznajesz kogos nowego. Na wiosce jest trudniej, ale zawsze warto probowac w miescach publ - idziesz do sklepu i zagadujesz do kasjerki np "sztrasznie dzis goraco" i juz rozmowa sie toczy. Od takich prostych rzeczy rozpoczynaja sie glebsze znajomosci, ktore, jak sie je przypielegnuje, to moga dlugo potrwac.

 

Co do "nic mi sie nie chce robic" - hmm, na pewno? A tego posta chcialo ci sie napisac, wiec tez chyba nie jest tak zle:) Nie wiem ile masz lat, ale mimo wszystko wydaje mi sie, ze jest taka zasada, ze jezeli cos nowego poznajemy, to chce sie nam najbardziej to powtarzac. Czyli np jak juz raz wsiadziesz na rower, to za dwa dni myslisz, ze fajnie byloby sie znow przejechac. I tak to chyba dziala. Wiec sproboj cos, czego nigdy albo zadko robisz moze?

 

Z tym calym poszukiwaniem siebie - a moze jest tak, ze to wlasnie jestes ty, ta co robi wszystko, wszystkim latwo sie zapala. Co prawda nie jest dobrze, jak kobieta 50 letnia dochodzi do wniosku, ze jedyne co umie w zyciu to upiec jablecznik, bo wszystkiego innego w zyciu probowala, ale nic nie skonczyla. Ale z drugiej strony jest cala masa ludzi, ktorzy np studiuja jeden kierunek, po studiach robia zupelnie co innego, do tego jako hobby jeszcze zupelnie cos innego. Poza tym, czy wyobrazasz sobie to, ze np cale zycie bedziesz miala jedna i taka sama prace? Czy nie fajniej jest, jak po 2-3 latach zmieniasz prace, poznajesz nowych ludzi, rozwijasz sie poprzez zmiany? Wlasnie o to chodzi, ze kazdy z nas szuka co chcialby robic i mysle ze do pewnego czasu to zupelnie normalne. A do jakiego? Kazdy ma inaczej, sa ludzi ktorzy w wieku 16 lat wiedza, ze beda gornikiem a sa tacy, co kolo 30 dalej nie wiedza.

 

Ogolnie to co Ty napisalas i to co ja teraz napisalem jest bardzo ogolne. A w szczegole to ciezko rozmawaic, musialabys napisac wiecej o sobie. Ale tak ogolnie jeszcze, ja kieruje sie taka zasada ze wyobrazam sobie, kim chcialbym byc za 5/10/15 lat i tak tworze swoj plan do przodu. Np teraz wiem, ze za 5 lat chcialbym byc juz w jakims powazniejszym zwiazku, miec prace powazniejsza i jeszcze kilka innych rzeczy - wiec teraz tak organizuje swoj czas, zeby za 5 lat wiedziec, ze to nie bylo zmarnowane 5 lat i choc o krok zblizylem sie do obranych celow.

 

Ogolnie, to swietnie ze chcesz cos zmienic. Zmiany zawsze przynosza dobre rzeczy. Zawsze - czasem pozytywnie (lepsza wyplata) a czasem negatywnie (zerwany zwiazek) - jednak wszystko to przynosi korzysc, gdy z pozytywow sie cieszymy, a z negatywow wyciagamy wnioski i idziemy dalej. Super, ze zmieniasz swoje zycie. Wielu ludzi na tym forum (przynajmniej takie mam wrazenie) chce zmian w swoim zyciu, ale proboje wprowadzic zmiany nie zmieniajac nic. A ty robisz to wlasnie z dobrej strony, chcesz zmian, bo wiesz ze one przyniosa ci korzysc. I przyniosa, z pewnoscia.

 

Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×