Skocz do zawartości
Nerwica.com

Leki... na ile pomagają, na ile szkodzą???


Alienated

Rekomendowane odpowiedzi

Od przeszło ośmiu lat jestem prawie non stop na lekach. Sugerowano mi w międzyczasie, bądź raczej pytano o... ewentualność ich odstawienia, na co niezmiennie odpowiadałem, że jest to niemożliwe. Nie byłbym zdolny funkcjonować zupełnie bez prochów. Zdaję sobie doskonale sprawę, że organizm pozbawiony wszystkich tych środków wytłumiających emocje po prostu zacząłby wariować, uniemożliwiając tym samym w miarę normalną egzystencję. Z drugiej strony jednak, zdarzają mi się momenty, kiedy pozwalam sobie przez przeszło całą dobę pozostawać jedynie na tym co przyjąłem poprzedniego dnia rano. Skutkuje to zazwyczaj trudnościami z zasypianiem w godzinach nocnych oraz generalnie skróconym mocno snem. Teoretycznie przynajmniej, brak wystarczającej ilości snu powinien mieć zdecydowanie ujemny wpływ na samopoczucie. Sęk w tym, że jest dokładnie na odwrót! Kiedy budzę się rano, nastrój z reguły mi dopisuje, a przez głowę przelatuje mnóstwo pomysłów, które w innych okolicznościach uznałbym za niewarte uwagi. Inna sprawa, że czuję się wówczas dość mocno rozkojarzony i działam w sposób raczej chaotyczny. Pomijając to ostatnie, co posiada akurat swoje logiczne uzasadnienie, lubię ten stan i często zadaję sobie pytanie jak wiele tracę tłumiąc większą część kreatywności, która jeszcze we mnie pozostała za pomocą substancji przepisywanych mi przez lekarza. Ogólnie zmierzam do tego czy bilans zysków i strat w ostatecznym rozrachunku okazuje się dla nas korzystny, czy też zyskujemy coś kosztem czegoś innego przy proporcjach mniej więcej wyrównanych??? Ciekaw jestem waszych opinii na ten temat???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alienated, na to pytanie w 100% odpowiedziec nie mozesz twierdzaco ze organizm by zaczal wariowac. Akurat najlepsze wyniki farmakoterapii sa uzyskiwane po 3 latach brania leku, jezeli chodzi o nerwice i/lub depresje. W przypadku innych juz chorob psychicznych trzeba brac leki bywa ze i do konca zycia. Natomiast ja biore lek juz ok 2 lat, zamierzam wlasnie dociagnac do 3, jednakze juz biore tylko dawke podtrzymujaca ok 37,5 mg, sama powoli schodze, bo chce zobaczyc jak to bedzie bez lekow. Niemniej jezeli objawy powroca bede brac dalej, masz wybor, albo albo: albo normalnie funcjonujesz ale bierzesz leki, albo pograzasz sie w chorobie i nie bierzesz. To kazdego decyzja, pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agusiaww, wspominając o niemożności funkcjonowania bez leków miałem na myśli przede wszystkim liczne somatyzacje, znane mi aż nazbyt dobrze. Takie, o których wolałbym zapomnieć, że są w ogóle możliwe... Niestety dane mi było doświadczyć tej wątpliwej przyjemności i przekonać się na własnej skórze do czego potrafi być zdolny nasz własny, zdrowy podobno, organizm. Za cholerę nie chciałbym do tego wracać, dlatego z dwojga złego wolę już pozostać przy swoich środkach znieczulających emocje ;). Co mnie jednak w tym wszystkim irytuje, to fakt, że w pewnym sensie zmuszeni jesteśmy płacić za coś, co większość ludzi ma zupełnie za friko... i nie mam tutaj bynajmniej na myśli kosztów obciążających nasz budżet...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×