-
Postów
308 -
Dołączył
Treść opublikowana przez Shadowsun
-
W lepszych chwilach wydaje mi się, że po prostu brak dostatecznego osadzenia w [ziemskiej] rzeczywistości. Jakby jakaś cząstka mnie - ta najbardziej decyzyjna - miała poczucie czy wręcz wiedziała, że ten świat to tylko papierowe dekoracje, efemerydy i pewien etap dłuższej wędrówki uwzględniającej wiele innych wymiarów i stanów. Kto przy zdrowych zmysłach starałby się naprawić dom z papieru, kto w ogóle planowałby w nim mieszkać? "Najpiękniejszym krajobrazem Ziemi jest dla mnie niebo" - spoglądając z zachwytem na jego kopułę w pogodny dzień często przyłapuję się na tej myśli i wywołuje ona we mnie szczególną refleksję. W gorszych chwilach jednak na pierwszy plan wysuwają się zdecydowanie lęki [w tym ten przed zmianami i obróceniem swojego życia o 180°], wstyd oraz inne tym razem bardziej "ludzkie" uczucia.
-
Prawo lokalowe i odmienny sposób traktowania przezeń dzieci zmarłego głównego najemcy względem jego współmałżonka [czyt. tyyyle formalności] >.<
-
Tak, usunięcie migdałków w dzieciństwie + parę ekstrakcji stomatologicznych Co sprawia, że zapominasz o całym świecie?
-
A znasz powód, dla którego ta osoba żywi wobec Ciebie aż tak silne negatywne emocje? Nienawiść to duże słowo... Jaka relacja Cię z nią łączy [to Twoja rodzina, ktoś z pracy itp.]?
-
Fantastyka! Toskania czy Skandynawia jako inspiracja w urządzaniu wnętrz?
-
Powracający przez lata motyw senny: nieskończenie wysokie mu
Shadowsun odpowiedział(a) na Asembler temat w Psychologia
Mam bardzo podobnie, tylko wiodący motyw moich snów jest inny i częstotliwość jego występowania znacznie większa - choć właściwie chodzi tu bardziej o ich "miejsce akcji" w postaci mojego dawnego domu i jego okolic. Rzadziej, ale wciąż regularnie powraca[ła] też wizja mrocznego, zachmurzonego [wręcz burzowego] nieba o często nienaturalnie ciemnym brunatnym, granatowym albo sinofioletowym kolorze i chęć / potrzeba ucieczki przed zbliżającą się ciemnością. Nie tłumaczę ich sobie jednak w tak... ... prosty i dosłowny sposób - sceneria rodzinnego domu świadczy według mnie o traumie, jaką wywołała przymusowa przeprowadzka*, a ciemne niebo symbolizuje / symbolizowało strach przed przyszłością i utratą bliskich osób, na których opiera[ło] się moje poczucie bezpieczeństwa. Ogólnie myślę, że teoria przedstawiona w poście, którego fragment zacytowałam jest może i słuszna, ale raczej nie w przypadku snów z tak ewidentną symboliką jak w przypadku moim czy autora tematu. * skądinąd właśnie sny naprowadziły mnie na trop, że owo wydarzenie odcisnęło się na mojej psychice głębiej niż myślałam... znacznie, znacznie głębiej -
0 Co najlepiej wspominasz z lat 90-tych?
-
Wyrok sądu zwalniający mnie całkowicie z obowiązku spłaty pokaźnego długu względem jednego z licznych wierzycieli i nakazujący uregulowanie jedynie kosztów procesowych w kwocie 5 zł ♥
-
Zagubienie
-
Teleskop / mikroskop [bardziej jednak teleskop albo nawet zwykła lornetka] i koń na biegunach ♥ Co "osadza" Cię w rzeczywistości kiedy czujesz, że zaczynasz zanadto się od niej odrywać?
-
Spora jego część upłynęła mi w anim[e]owanym wymiarze z dala od realnej rzeczywistości [której zresztą i tak nigdy naprawdę nie dotykam - zupełnie jak Karin Dreijer ziemi w teledysku do "What Else Is There?" norweskiego duetu Röyksopp]. Ale nic to, przynajmniej się zrelaksowałam i choć na krótko mogłam poczuć się jak wtedy kiedy wszystko jeszcze było dobrze.
-
"Żyłka" to wydaje mi się dobre określenie, chociaż nigdy nie pozwoliłam, by akurat ta skłonność kiedykolwiek przekształciła się w nałóg. Jaka zabawka stanowiła Twoje wielkie niespełnione marzenie w dzieciństwie?
-
Zawsze fascynował mnie - hipnotyzował wręcz - intensywny błękit w odcieniu pogodnego nieba po przejściu chłodnego frontu [podobnie głęboką barwę mają karoserie (ciemno)niebieskich samochodów]. Zachwyt, w jaki mnie wprawia jest niesamowity, ale co ciekawe nie przekłada się tak jak można by sądzić na przedmioty, którymi się otaczam [chociaż ściany w odcieniu baby blue to moje wielkie niespełnione marzenie] - jeśli o nie chodzi zauważyłam, że wybieram zwykle czerwień, i to raczej w ciemnej wersji. W moim również by się zgadzała Ogólnie lubię intensywne kolory, mam natomiast uczulenie na biel [szczególnie tę na dużych płaszczyznach - białe ściany to istna tragedia] i szarość. Na pastele przyjemnie mi się patrzy, ale u innych.
-
"Kłopotliwy prezent" - jak zabawka teoretycznie edukacyjna o wysokim stopniu skomplikowania [teleskop, mikroskop itp.], ale podarowana dziecku, które zwyczajnie jeszcze do niej nie dorosło / nie ma w sobie naukowego zacięcia. Destrukcja takiego przedmiotu bądź w najlepszym przypadku niewykorzystanie choćby połowy jego potencjału jest nieuchronne.
-
@MarekWawka01, rozumiem - niemniej książka jak książka, to była tylko jedna z propozycji Przede wszystkim chodziło mi o to:
-
Myślałeś nad przynajmniej częściowym rozładowaniem jej w czysto fizyczny sposób, poprzez "kontrolowaną destrukcję" [bez uciekania się do autoagresji, ofc]? Arteterapię z użyciem czerwonej farby i agresywnych technik traktowania tworzywa, kupienie stosu talerzy / szklanek w najniższej możliwej cenie i ciskanie nimi o ścianę czy choćby pojechanie w jakąś leśną głuszę i wykrzyczenie się do woli? Istnieje również taka książka, która mogłaby myślę być dla Ciebie pomocna:
-
Wielokropek
-
@z o.o., a to ja miałam podobnie jeśli ogólnie chodzi o zdrowy styl życia odchudzanie ^.^ Też wszystko podporządkowane diecie i dziennej normie kalorii do spalenia, tragedia [w sumie nadal do końca nie uwolniłam się z tamtych schematów, choć obecnie są nieporównanie luźniejsze]. Ten kto tak mówi albo nigdy w niego nie wpadł, albo na odwrót - tkwi w nim po uszy. "Fit bycie" jest bardzo zdradliwe, a wynika to po prostu z faktu, że ludzki organizm [ciało i umysł] nie jest przystosowany do tego, by całe życie jego właściciela kręciło się wokół wysiłku fizycznego. Chociaż dochodzi tu również generalnie kwestia nałogów "prawdziwych" [alkoholizm, narkomania, palenie papierosów] i tych "mniej poważnych" [uzależnienie od Internetu / Facebooka / smartfona, zdrowego sposobu odżywiania / odchudzania się / sportu czy właśnie zakupoholizmu].
-
Bieganie Pomidorowa na słodko czy ostro?
-
Największą / jedyną możliwość wpływu na panią doktor miałaby prawdopodobnie wtedy gdyby znały się prywatnie - z tego, co napisałaś wynika, że mieszkasz w małym mieście więc na dobrą sprawę nie jest to takie abstrakcyjne. Ale to tylko luźne dywagacje oparte na czystej logice, która z rzeczywistością nie musi mieć cokolwiek wspólnego. Pojedyncza wizyta rok temu nie świadczy raczej o istnieniu między Wami głębszej relacji [takowa również byłaby zapewne pomocna], wydaje mi się jednak, że tak czy siak możesz spróbować podbić do niej z prośbą - ostatecznie co masz do stracenia?
- 11 odpowiedzi
-
- psycholog
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Praca?w żadnej sobie nie daje rady.
Shadowsun odpowiedział(a) na Marcin21 temat w Pozostałe zaburzenia
Z samym rozumieniem to może nie, ale ze względu na specyfikę przetwarzania przez mój układ nerwowy bodźców słuchowych rozszyfrowanie ustnego komunikatu potrafi czasami zająć mi chwilę [zwłaszcza gdy zawiera dużo informacji podanych na raz i zwłaszcza gdy jestem w stresie] - innymi słowy trochę się laguję. Nigdy nie pracowałam jednak w miejscu gdzie stanowiłoby to naprawdę poważny problem. -
@z o.o., ja mam zwykły Samsung Galaxy Tab 3 z Androidem i wszystkie znane mi aplikacje do cyfrowego kolorowania zostały stworzone właśnie na tę platformę Ale, ale, zrobiłam mały research i okazało się, że w Windows Store można znaleźć coś takiego jak Zen - to będzie chyba najlepszy odpowiednik mobilnych kolorowanek.