eleniq
Znachor-
Postów
2 679 -
Dołączył
Treść opublikowana przez eleniq
-
ESCITALOPRAM(Aciprex, ApoExcitaxin ORO, Betesda, Depralin, Depralin ODT, Elicea, Elicea Q-Tab, Escipram, Escitalopram Actavis/ Aurovitas/ Bluefish/ Genoptim, Escitil, Lexapro, Mozarin, Mozarin Swift, Nexpram, Oroes, Pralex, Pramatis, Symescital)
eleniq odpowiedział(a) na Martka temat w Leki przeciwdepresyjne
Poczekaj jeszcze 1 miesiąc co najmniej. Jak po tych w sumie 3 miesiącach będzie klops, to zmień lek. Przepraszam, zamiast "zmień lek" powinienem napisać skonsultuj się z lekarzem -
Jeśli chodzi o mianserynę to radzę stosować jak najmniejszą dawkę, bo ona działa uspokajająco i nasennie, takie 10mg, maksimum 30mg, jakby 10mg cię nie usypiało. Wiesz jeśli chodzi o dawkowanie to lepiej ustalać to z lekarzem. Dawki escitalopramu stosowane w depresji to przedział 10-20mg, zaczyna się od 5mg. Przeciwlękowe i przeciwnatrętne działanie escitalopramu ujawnia się jednak w dawkach wyższych 15-20mg. Z tym, że im większa dawka SSRI tym większa senność i zamulenie - tak mówi moja doktor. Więc dołączając mianserynę, która sama w sobie działa wyciszająco, to rzeczywiście można by się zastanawiać nad zmniejszeniem esci. Ale uzgodnij proszę to z lekarzem Najlepiej tak sobie regulować, żebyś spał odpowiednio długo 7-8h i nie był zamulony za dnia. Bo słyszałem też niektórzy ludzie biorący leki SSRI potrafią spać nawet 12-16h! Tak więc najlepiej jak najmniejsze dawki obu leków Wszystko już rozjaśnione?
-
Mianseryna bardzo ładnie komponuje się z escitalopramem i innymi lekami SSRI. Może poprawiać apetyt, sen i libido, które czasem może escitalopram zaburzać Życzę zdrowia.
-
Oczywiście biorę leki i pomagają mi nawet. No wiem, trzeba to dobrze przemyśleć, zrobić sobie przerwę, życie jeszcze może się różnie poukładać. I fakt, jestem w chaosie emocjonalnym i podejrzewam, że jest to wina moich ostatnich spotkań z psychologami, bo raz nie chciano mnie przyjąć do oddziału dziennego i nawet nie chcieli powiedzieć czemu, dwa że zakończyłem ostatnią 2,5-letnią psychoterapię i byłem po tym strasznie zmieszany i trzy, że przez ostatnie dwa tygodnie miałem straszny nawrót depresji z myślami samobójczymi. Teraz jest trochę lepiej uff minął mi właśnie już setny epizod tak na 2 tygodnie mnie dopada zły nastrój. Psychoterapia pogorszyła u mnie te depresję. Faktycznie muszę sobie dać spokój z psychoterapią bo mi troszkę szkodziła. Nawet tata mi zabrania wracać na psychoterapię, bo miałem takie złe stany, w ogóle gadałem tak dużo o samobójstwie, śmierci, ostrzegałem tatę, że jakbym umarł to żeby siebie nie obwiniał że jak tata mnie musiał uspokajać to mało co musiałby mnie wieźć do szpitala. Więc widzisz...
-
Leczę się depresję i nerwicę już 6 lat lekami i różnymi psychoterapiami. Jednak ostatnio uzbierało się we mnie sporo złości i niezadowolenia do wszystkich psychologów i terapeutów, których spotkałem na swojej drodze. Chodzi o to, że żaden z nich nie potrafił zauważyć moich problemów emocjonalnych, nie mogli mnie nakierować na problem. Bowiem okazało się, że moim problemem było tłumienie emocji. To była ta najważniejsza przyczyna większości moich, często nieco dziwnych zachowań, nie będę wam opowiadać, bo nie mam do tego (jeszcze) odwagi. Dostawałem od nich bardziej jakieś takie "suche" wytłumaczenia typu: 1. Taką ma Pan osobowość 2. Pan za bardzo się wszystkim przejmuje 3. Pan za dużo wymaga 4. Pan ma Zespół Aspergera 5. Pan sam sobie sprawia problemy O coś takiego... Jak tylko sobie przypomnę swoje wzmagania w tych (przepraszam za słowo) pieprzonych ośrodkach, przychodniach, poradniach terapeutycznych i Bóg wie gdzie jeszcze, to łapie mnie taka złość, takie rozgoryczenie, że normalnie mam ochotę się pociąć czy nawet zabić... Wiem, nie panuję nad swoimi myślami, ale jak można chodzić od psychologa do psychologa, wypruwać sobie nerwy i zobaczyć przyczynę po tylu tych wszystkich przejściach, w tym miałem akcję ze szpitalem. Najbardziej mnie boli to, że wszędzie stwierdzają mi Zespół Aspergera, ale ja nie potrafię się z tym zgodzić... Nikt nie zwrócił u mnie uwagi na moje emocje, moje wnętrze. Nikt mnie nie rozumie, nikt mnie nie chciał słuchać, wszystko samemu, nikt mnie nie wspiera, za bardzo się sam na sobie skupiam... Po dotarciu do przyczyny i przeanalizowaniu swojego życia zauważam dużą spójność i logikę. Cieszę się, że poznałem przyczynę. Teraz wystarczy na jej podstawie nauczyć się reagować, wyrażać emocje, po prostu żyć ze sobą w zgodzie... Tylko teraz nie mam tego zaufania, tej gotowości, by podjąć jeszcze raz terapię. Boję się, że jak znowu usłyszę jakieś nietakie stwierdzenia, to wyjdę z siebie i uwolni się moja złość no i wiecie... niestety przez tłumioną agresję, bo jej też nie umiem wyrażać, nie umiem stawiać granic, to popełnię samobójstwo. Niestety takie są smutne skutki tłumienia tak silnych emocji ehh... To wszystko co chciało się przebić czyli lęki, napady lęku, koszmary senne, myśli samobójcze, dysocjacje, przygnębienie, natrętne myśli, problemy z koncentracją, nadciśnienie, to tłumione emocje chcą się dopuścić do głosu, chcą wyjść, szukają ujścia. Tylko teraz nauczyć się nimi zarządzać... Nie tłumcie w sobie emocji, przyglądajcie się im, nie spychajcie ich, bądźcie z nimi w kontakcie, pokazujcie je, wyznaczajcie granice, bo nagromadzone nie dadzą wam spokoju. Niestety tłumiona agresja, napięcie i chęć odwetu prędzej czy później dadzą o sobie znać...
-
Walentynki Fizyka czy chemia?
-
Muzyka poważna Kochasz swoich rodziców? Kogoś bardziej?
-
nie palę ulubiona pizza z jakimi dodatkami?
-
Trazodon jest tak słabym inhibitorem SERT, że można go bez najmniejszych obaw łączyć z wieloma innymi antydepresantami SSRI, SNRI, TLPD. Łączenie dwóch SSRI albo SSRI+SNRI inne takie "dziwne" kombinacje to już się stosuje przy ostrej lekooporności. PiotrekLondon np. łączył duloksetynę z escitalopramem i nic mu strasznego nie było. Ale to tylko lekarz jest w stanie określić jakie jest ryzyko na podstawie całej historii leczenia. Jest z resztą wiele innych bezpieczniejszych połączeń np. z mirtazapiną, mianseryną, atypowymi neuroleptykami, litem, metylofenidatem...
-
Wiesz z tego co słyszałem to raczej nie. Moja lekarka twierdzi, że on w ogóle nie działa przeciwlękowo. To jest bardzo nowy lek na depresję i ponoć jeszcze badają jego skuteczność w leczeniu lęku. Przepraszam, nie chciałem nastraszyć. Po prostu takie połączenie dość mocne, dużo serotoniny będzie, ale do zespołu serotoninowego nie musi dojść.
-
Mam nadzieję, że twój lekarz ma doświadczenie w łączeniu takich leków, bo ja bym się na to w ogóle nie zgodził, bo bałbym się zespołu serotoninowego. Myślę, że bardziej się ich wystrzegają niż zapominają o nich. I nie bez powodu. Dla mnie są to stare kardiotoksyczne i cholinolityczne śmiecie. Brałem Anafranil i nie dość, że mi nie pomagał, to jeszcze źle go tolerowałem - drżenie rąk, dziwne wahania rytmu serca, zaparcia, otępienie. U mnie to była masakra! Jednak słyszałem opinie, że niektórzy czują się po TLPD najlepiej jak mogli, ale to jest mały procent pacjentów.
-
@Shadowsun Dziękuję, ale wiesz wolę coś innego Ostatnio zaopatrzyłem się w książkę "Nasze wewnętrzne konflikty" Karen Horney. Dość mocna książka, bo jest w niej sporo prawdy i może wzbudzać emocje, nawet nie odważyłem jeszcze jej otworzyć, ale chyba się przełamię
-
@Lilith jak u Ciebie ze snem? Dalej bierzesz fluoksetynę? Jakieś zmiany?
-
Masz bardzo krytyczny obraz siebie i świata. Nie znam twojej przeszłości, ale źródło twojego problemu może dotyczyć braków w dzieciństwie - czujesz się niedopasowany, brak ci pewności siebie, jesteś czuły na negatywne impulsy. Może to też być depresja, dystymia albo nawet zaburzenie osobowości, ale nie wiem, nie jestem specjalistą. Zachęcam cię do poznania siebie, odkrycia przyczyny twojego złego myślenia, wtedy naprawdę dużo zdziałasz, przyczyna jest najważniejsza. To jest praca z psychologiem albo psychoterapeutą - może być krótko-, długoterminowa, indywidualna, grupowa... Jednak jeśli masz tak mocne te złe myśli, że wyraźnie utrudniają ci funkcjonowanie, coś ze spaniem nie tak, apetytem, brak motywacji do życia, myśli samobójcze to można się zapisać do psychiatry, który przepisze leki na poprawę nastroju. Wiesz podobno każdy człowiek nosi w sobie coś dziwnego, każdy z nas przeżywa jakieś negatywne emocje, ma gorsze okresy, ale to już od nas zależy co z tym zrobimy. Czy wyciągniemy z tego porządną lekcję, która odmieni nasze życie na lepsze czy zatracimy się w sobie i się poddamy, użalając się nad sobą. Wierz mi, że człowiek potrafi stracić naprawdę mnóstwo przez stanie w miejscu i takie rozpatrywanie wszystkiego w czarnych barwach, potem przychodzi straszny żal po latach się może ujawnić kiedy problem zaniknie. Szczęśliwie, nie ma sytuacji bez wyjścia, kij ma zawsze dwa końce Pozdrawiam.
-
na choć odrobinę lepszy nastrój
-
nie tańczyłem byłaś kiedyś na koncercie w filharmonii?
-
Witaj Wiesz na podstawie tego co napisałaś, ja również myślę, że może przydało by się wsparcie farmakologiczne u psychiatry - depresja. Bo nieleczona może się pogłębiać. Zaś nerwicę i fobię społeczną leczy się bardziej psychoterapią indywidualną bądź grupową. Są też oddziały dzienne, które zajmują się specjalnie leczeniem nerwic. Ale o to musisz zapytać już psychiatrę, bo on wystawia skierowanie na terapię na oddziale dziennym. Jeśli chodzi o psychologa/psychoterapeuty, bo pewnie będziesz chciała na NFZ, ale to nie wiem czy trzeba mieć skierowanie od lekarza rodzinnego, to jak najbardziej warto skorzystać z takiej opcji. Myślę, że psycholog ci pomoże. Najważniejsza jest przyczyna twojego problemu. W moim przypadku była to przyczyna psychologiczna - tłumienie emocji. Wymagałem psychoterapii ale też farmakoterapii, bo miałem obniżony nastrój i myśli samobójcze, które trzeba było leczyć lekami. Bez rozpracowania przyczyny nie dało rady iść dalej. Do psychiatry to rzeczywiście masz odległy termin, bo za pół roku, ale lepiej późno niż wcale. Psychiatra dobierze ci leki, skieruje może na psychoterapię, na oddział dzienny... Wiesz leki pozwalają lepiej skupić się na terapii i lepiej znieść przykre emocje, poprawiają nastrój.
- 11 odpowiedzi
-
- psycholog
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Wiesz wenlafaksyna jest raczej lekiem pobudzającym, wzmaga czasem lęki i wahania nastroju przez pierwsze tygodnie leczenia, powinno to ustąpić najwyżej po 3 miesiącach. Jednak jeśli te lęki i nastroje masz bardzo mocne to dobrze jest skontaktować się z lekarzem. Zwiększenie dawki może wzmożyć lęk, bo w wyższych dawkach wenlafaksyna troszkę mocniej działa na noradrenalinę.
-
Mam bardzo poważny problem ze swoimi emocjami. Odkąd tylko pamiętam tłumiłem w sobie emocje, byłem dzieckiem nazbyt spokojnym ale też lękliwym i skłonnym do rozmyślań. Obwiniałem się za krzywdy innych, jakbym chciał przejąć odpowiedzialność za czyjeś emocje, przyjmowałem wszystko do siebie, wszystko odbierałem zbyt konkretnie, czasem byłem jakby bez żadnych emocji, nie umiałem ich okazywać, szczególnie negatywnych emocji takich jak złość, smutek, żal itp. Tak długo je tłumiłem, że straciłem zupełnie z nimi kontakt. Był okres dość ciężkiej depresji od ok. 14 roku życia, miałem jakąś fobię społeczną, bałem się wychodzić z domu, spotykały mnie czasem bardzo dziwne sytuacje, ciężko było mi nawiązywać zdrowe relacje, popadłem w naprawdę dziwne towarzystwo pewnego razu, nie chcę opowiadać... Mam przez to coś w rodzaju traumy, nie mogłem spać, miałem koszmary w nocy, napady lęku, stany dysocjacyjne i myśli samobójcze gdzieś od 16. roku życia. Długo ukrywałem w sobie to wszystko, chciałem żeby wyglądało że jestem silny i nie przejmuję się, jednak lęk tłamsił coraz mocniej, chciał wyjść, emocje szukały ujścia. Niedawno zdiagnozowano u mnie nadciśnienie i tachykardię - moje rekordowe to było 160/100 tętno 120. Teraz przyjmuję leki i jest dobrze. Jednak jest we mnie skumulowane bardzo dużo złości, takiej niewyżytej, mam straszne myśli samobójcze, kuszą mocno, ja się powstrzymuję. Cały czas jestem potulny i grzeczny, mimo tych złych emocji jakie w sobie zdusiłem. Czasem bywam zupełnie odcięty od emocji, wszystko mi się wokół nie podoba, staję się apatyczny, nic mnie nie cieszy, ciężko mi podejmować decyzje. To są skutki tłumienia emocji przez 23 lata życia. Dodam, że moja mama również miała taki schemat radzenia sobie z emocjami, również miała nadciśnienie, siedziała cały czas z domu, nie ruszała się, paliła papierosy, zmarła nagle w wieku 50 lat. Mój dziadek, jej ojciec również zmarł w wieku 53 lat, tak samo nadciśnienie, tłumienie emocji, bycie dobrym i potulnym, był w związku z moją babcią, która była choleryczką, nie umiał się jej postawić, nie umiał wyznaczać granic, teraz ja mam ten sam problem co dziadek i mama. Nie umiem pozbyć się tego schematu, myślę o samobójstwie żeby wyłączyć to myślenie raz na zawsze i nie męczyć siebie i innych wokół, broń Boże żeby ta energia nie eksplodowała, bo jest bardzo destrukcyjna... Psychoterapia pogarszała tylko sytuację. Leki mi najwięcej pomagają, będę miał znowu zmieniane bo obecne niestety trochę źle działają. Biorę już 3 leki psychiatryczne, wolę zostać na 2 jak wcześniej tylko inny zestaw. Byłem nawet hospitalizowany, jednak szpital pogorszył tylko sprawę, wykończył mnie. Mam 23 lata, a nerwy skołatane jak 60 latek po 3 rozwodach... Co mam robić? Jak stawiać granice? Najgorsze jest to, że jestem bardzo samotny, bo relacje ciężko mi utrzymywać, nie mam komu się wyżalić, to pogłębia moją depresję. Nie chcę skończyć jak mama, wycofana i niezrównoważona psychicznie. Mam dosyć takiego życia! Nawet nie wiem co chcę robić w życiu, nie mam powołania, zmieniałem studia ciągle, ciężko z decyzjami u mnie, bardzo ciężko, myślę dużo o śmierci... Proszę o poradę...
-
Tak Też zapomniałem dodać, że przy down-regulacji może dojść do zmniejszenia liczby tych receptorów, a przy up-regulacji zwiększenia liczby receptorów. Może ale nie musi.