eleniq
Znachor-
Postów
2 668 -
Dołączył
Treść opublikowana przez eleniq
-
Wiesz z tego co słyszałem to raczej nie. Moja lekarka twierdzi, że on w ogóle nie działa przeciwlękowo. To jest bardzo nowy lek na depresję i ponoć jeszcze badają jego skuteczność w leczeniu lęku. Przepraszam, nie chciałem nastraszyć. Po prostu takie połączenie dość mocne, dużo serotoniny będzie, ale do zespołu serotoninowego nie musi dojść.
-
Mam nadzieję, że twój lekarz ma doświadczenie w łączeniu takich leków, bo ja bym się na to w ogóle nie zgodził, bo bałbym się zespołu serotoninowego. Myślę, że bardziej się ich wystrzegają niż zapominają o nich. I nie bez powodu. Dla mnie są to stare kardiotoksyczne i cholinolityczne śmiecie. Brałem Anafranil i nie dość, że mi nie pomagał, to jeszcze źle go tolerowałem - drżenie rąk, dziwne wahania rytmu serca, zaparcia, otępienie. U mnie to była masakra! Jednak słyszałem opinie, że niektórzy czują się po TLPD najlepiej jak mogli, ale to jest mały procent pacjentów.
-
@Shadowsun Dziękuję, ale wiesz wolę coś innego Ostatnio zaopatrzyłem się w książkę "Nasze wewnętrzne konflikty" Karen Horney. Dość mocna książka, bo jest w niej sporo prawdy i może wzbudzać emocje, nawet nie odważyłem jeszcze jej otworzyć, ale chyba się przełamię
-
@Lilith jak u Ciebie ze snem? Dalej bierzesz fluoksetynę? Jakieś zmiany?
-
Masz bardzo krytyczny obraz siebie i świata. Nie znam twojej przeszłości, ale źródło twojego problemu może dotyczyć braków w dzieciństwie - czujesz się niedopasowany, brak ci pewności siebie, jesteś czuły na negatywne impulsy. Może to też być depresja, dystymia albo nawet zaburzenie osobowości, ale nie wiem, nie jestem specjalistą. Zachęcam cię do poznania siebie, odkrycia przyczyny twojego złego myślenia, wtedy naprawdę dużo zdziałasz, przyczyna jest najważniejsza. To jest praca z psychologiem albo psychoterapeutą - może być krótko-, długoterminowa, indywidualna, grupowa... Jednak jeśli masz tak mocne te złe myśli, że wyraźnie utrudniają ci funkcjonowanie, coś ze spaniem nie tak, apetytem, brak motywacji do życia, myśli samobójcze to można się zapisać do psychiatry, który przepisze leki na poprawę nastroju. Wiesz podobno każdy człowiek nosi w sobie coś dziwnego, każdy z nas przeżywa jakieś negatywne emocje, ma gorsze okresy, ale to już od nas zależy co z tym zrobimy. Czy wyciągniemy z tego porządną lekcję, która odmieni nasze życie na lepsze czy zatracimy się w sobie i się poddamy, użalając się nad sobą. Wierz mi, że człowiek potrafi stracić naprawdę mnóstwo przez stanie w miejscu i takie rozpatrywanie wszystkiego w czarnych barwach, potem przychodzi straszny żal po latach się może ujawnić kiedy problem zaniknie. Szczęśliwie, nie ma sytuacji bez wyjścia, kij ma zawsze dwa końce Pozdrawiam.
-
na choć odrobinę lepszy nastrój
-
nie tańczyłem byłaś kiedyś na koncercie w filharmonii?
-
Witaj Wiesz na podstawie tego co napisałaś, ja również myślę, że może przydało by się wsparcie farmakologiczne u psychiatry - depresja. Bo nieleczona może się pogłębiać. Zaś nerwicę i fobię społeczną leczy się bardziej psychoterapią indywidualną bądź grupową. Są też oddziały dzienne, które zajmują się specjalnie leczeniem nerwic. Ale o to musisz zapytać już psychiatrę, bo on wystawia skierowanie na terapię na oddziale dziennym. Jeśli chodzi o psychologa/psychoterapeuty, bo pewnie będziesz chciała na NFZ, ale to nie wiem czy trzeba mieć skierowanie od lekarza rodzinnego, to jak najbardziej warto skorzystać z takiej opcji. Myślę, że psycholog ci pomoże. Najważniejsza jest przyczyna twojego problemu. W moim przypadku była to przyczyna psychologiczna - tłumienie emocji. Wymagałem psychoterapii ale też farmakoterapii, bo miałem obniżony nastrój i myśli samobójcze, które trzeba było leczyć lekami. Bez rozpracowania przyczyny nie dało rady iść dalej. Do psychiatry to rzeczywiście masz odległy termin, bo za pół roku, ale lepiej późno niż wcale. Psychiatra dobierze ci leki, skieruje może na psychoterapię, na oddział dzienny... Wiesz leki pozwalają lepiej skupić się na terapii i lepiej znieść przykre emocje, poprawiają nastrój.
- 11 odpowiedzi
-
- psycholog
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Wiesz wenlafaksyna jest raczej lekiem pobudzającym, wzmaga czasem lęki i wahania nastroju przez pierwsze tygodnie leczenia, powinno to ustąpić najwyżej po 3 miesiącach. Jednak jeśli te lęki i nastroje masz bardzo mocne to dobrze jest skontaktować się z lekarzem. Zwiększenie dawki może wzmożyć lęk, bo w wyższych dawkach wenlafaksyna troszkę mocniej działa na noradrenalinę.
-
Mam bardzo poważny problem ze swoimi emocjami. Odkąd tylko pamiętam tłumiłem w sobie emocje, byłem dzieckiem nazbyt spokojnym ale też lękliwym i skłonnym do rozmyślań. Obwiniałem się za krzywdy innych, jakbym chciał przejąć odpowiedzialność za czyjeś emocje, przyjmowałem wszystko do siebie, wszystko odbierałem zbyt konkretnie, czasem byłem jakby bez żadnych emocji, nie umiałem ich okazywać, szczególnie negatywnych emocji takich jak złość, smutek, żal itp. Tak długo je tłumiłem, że straciłem zupełnie z nimi kontakt. Był okres dość ciężkiej depresji od ok. 14 roku życia, miałem jakąś fobię społeczną, bałem się wychodzić z domu, spotykały mnie czasem bardzo dziwne sytuacje, ciężko było mi nawiązywać zdrowe relacje, popadłem w naprawdę dziwne towarzystwo pewnego razu, nie chcę opowiadać... Mam przez to coś w rodzaju traumy, nie mogłem spać, miałem koszmary w nocy, napady lęku, stany dysocjacyjne i myśli samobójcze gdzieś od 16. roku życia. Długo ukrywałem w sobie to wszystko, chciałem żeby wyglądało że jestem silny i nie przejmuję się, jednak lęk tłamsił coraz mocniej, chciał wyjść, emocje szukały ujścia. Niedawno zdiagnozowano u mnie nadciśnienie i tachykardię - moje rekordowe to było 160/100 tętno 120. Teraz przyjmuję leki i jest dobrze. Jednak jest we mnie skumulowane bardzo dużo złości, takiej niewyżytej, mam straszne myśli samobójcze, kuszą mocno, ja się powstrzymuję. Cały czas jestem potulny i grzeczny, mimo tych złych emocji jakie w sobie zdusiłem. Czasem bywam zupełnie odcięty od emocji, wszystko mi się wokół nie podoba, staję się apatyczny, nic mnie nie cieszy, ciężko mi podejmować decyzje. To są skutki tłumienia emocji przez 23 lata życia. Dodam, że moja mama również miała taki schemat radzenia sobie z emocjami, również miała nadciśnienie, siedziała cały czas z domu, nie ruszała się, paliła papierosy, zmarła nagle w wieku 50 lat. Mój dziadek, jej ojciec również zmarł w wieku 53 lat, tak samo nadciśnienie, tłumienie emocji, bycie dobrym i potulnym, był w związku z moją babcią, która była choleryczką, nie umiał się jej postawić, nie umiał wyznaczać granic, teraz ja mam ten sam problem co dziadek i mama. Nie umiem pozbyć się tego schematu, myślę o samobójstwie żeby wyłączyć to myślenie raz na zawsze i nie męczyć siebie i innych wokół, broń Boże żeby ta energia nie eksplodowała, bo jest bardzo destrukcyjna... Psychoterapia pogarszała tylko sytuację. Leki mi najwięcej pomagają, będę miał znowu zmieniane bo obecne niestety trochę źle działają. Biorę już 3 leki psychiatryczne, wolę zostać na 2 jak wcześniej tylko inny zestaw. Byłem nawet hospitalizowany, jednak szpital pogorszył tylko sprawę, wykończył mnie. Mam 23 lata, a nerwy skołatane jak 60 latek po 3 rozwodach... Co mam robić? Jak stawiać granice? Najgorsze jest to, że jestem bardzo samotny, bo relacje ciężko mi utrzymywać, nie mam komu się wyżalić, to pogłębia moją depresję. Nie chcę skończyć jak mama, wycofana i niezrównoważona psychicznie. Mam dosyć takiego życia! Nawet nie wiem co chcę robić w życiu, nie mam powołania, zmieniałem studia ciągle, ciężko z decyzjami u mnie, bardzo ciężko, myślę dużo o śmierci... Proszę o poradę...
-
Tak Też zapomniałem dodać, że przy down-regulacji może dojść do zmniejszenia liczby tych receptorów, a przy up-regulacji zwiększenia liczby receptorów. Może ale nie musi.
-
@Kalebx3 Gorliwy też miałeś o poranku zaraz po przebudzeniu lęki, myśli samobójcze, brak wzwodu coś tego typu? Bo ja z tym walczę od jakiegoś czasu, zmieniałem wiele razy leki. Lekami to ja się leczę od 2015 roku, wtedy brałem Fevarin i Lerivon było wszystko ok, tylko najgorsze to zaczęło się dziać, wtedy kiedy Lerivon zamieniono mi na Ketrel i zaczęły się zmiany antydepresantów, Ketrel miałem brać. Wypróbowałem już antydepresanty ze wszystkich grup chemicznych, nie próbowałem jeszcze moklobemidu w połączeniu z Ketrelem. Moja psychiatra nie chce mi przepisywać SSRI, bo myśli że to bardziej Fevarin niż Ketrel spaprał mi sen i poranki. Obecnie wciąż nie jest kolorowo z porankami przy Ludiomilu, Ketrelu i Buspironie. Za miesiąc będę zmieniał leki prawdopodobnie... Nie wiem, który neuroprzekaźnik odpowiada za takie fatalne samopoczucie z rana, czy to może hormony jakieś? Coś z serotoniną i noradrenaliną musi być grane, no i jakieś hormony pewnie, poziom cukru?
-
Down-regulacja czyli regulacja w dół to spadek wrażliwości receptora spowodowany jego długotrwałym pobudzaniem. Jakby co, to jest jeszcze up-regulacja czyli regulacja w górę - wzrost wrażliwości receptora spowodowany jego długotrwałym blokowaniem.
-
Witamy! Rozgość się, kolego!
-
Wiesz z działaniem przeciwlękowym jest bardzo różnie. Działanie przeciwlękowe mają: 1. Leki z grupy SSRI w dużych dawkach - poprzez odwrażliwienie receptorów 5-HT1 i 5-HT2, jednak u niektórych mogą one bardziej wzmagać niż zmniejszać lęk, zależy to podobno od rozłożenia tych receptorów w mózgu czy czegoś tam. Są najlepiej tolerowanymi lekami. Zaburzają mocno libido. 2. Leki z grupy SNRI - mają troszkę pewniejsze działanie przeciwlękowe, bo hamują wychwyt zwrotny noradrenaliny, nie piorą tak mocno z emocji jak SSRI, lekko pobudzają, z tym że podobnie jak SSRI ciężko się je odstawia i mogą zaburzać sen. Mogą też podwyższać ciśnienie tętnicze. Mniej niż SSRI zaburzają libido. 3. Leki z grupy TLPD - mają jeszcze pewniejsze działanie przeciwlękowe, bo oprócz hamowania SERT i NET działają też na receptory serotoninowe, adrenergiczne, dopaminowe, histaminowe, muskarynowe, ale przez to mają też sporo działań niepożądanych i również mogą wzmagać lęk, snu raczej nie zaburzają, ale bardzo poważnie zaburzają rytm serca i działają cholinergicznie - może dojść do zatrzymania moczu, spowolnienia perystaltyki jelit, napadów jaskry, wysychania ust. Libido niestety też zaburzają. Mogą zwiększać masę ciała. 4. Mianseryna, mirtazapina, trazodon - to już są jedne z najbardziej delikatnych w działaniu leków, działają też dość mocno na receptory serotoniny, adrenergiczne i histaminowe przez co mają działanie uspokajające i przeciwlękowe. Działanie przeciwdepresyjne może być nieco słabsze. Poprawiają sen i libido. Zwiększają mocno masę ciała. 5. Moklobemid - działa zupełnie inaczej od pozostałych leków, bo ani nie hamuje wychwytu, ani nie działa na receptory, tylko hamuje monoaminooksydazę, co prowadzi do zwiększenia serotoniny, noradrenaliny i dopaminy. Nie działa uspokajająco, podnosi nastrój, koncentrację i libido. Może wzmagać lęki. Dobrze jest czasem do niego dołożyć lek przeciwlękowy np. hydroksyzynę, pregabalinę itp. 6. Tianeptyna - troszkę dziwny lek o działaniu na receptory opioidowe. Jego działanie jest wątpliwe, porównywalne z placebo, czyli w rzeczywistości żadne. To już jest loteria. 7. Wortioksetyna - najnowszy lek antydepresyjny, jest obecnie badana pod kątem działania przeciwlękowego, więc na razie trzeba opierać się bardziej na opiniach pacjentów. Z doświadczenia mojej doktor nie działa przeciwlękowo. Inne nie-antydepresyjne leki przeciwlękowe to: hydroksyzyna, pregabalina, buspiron.
-
MOKLOBEMID (Aurorix,Mobemid,Moklar)
eleniq odpowiedział(a) na mała_ja temat w Leki przeciwdepresyjne
No rzeczywiście warto Bo chodzi o to, że mam straszną dysforię, nic mi się nie podoba, ciągle chodzę nakręcony, myślę o samobójstwie dużo... On już będzie u mnie ostatnim lekiem, bo próbowałem wszystkie inne już. Na lęki będę miał do niego Ketrel w dawce 200mg -
MOKLOBEMID (Aurorix,Mobemid,Moklar)
eleniq odpowiedział(a) na mała_ja temat w Leki przeciwdepresyjne
Dziwne, że tak na Ciebie działa. On powinien raczej pobudzać. Jaką dawkę bierzesz? Bo wiesz on się dość szybko rozkręca, zwykle zaczyna się od 300mg na dzień i po tygodniu jak nie ma poprawy zwiększa się do 600mg. Poprawa nastroju na nim zwykle następuje po 2 tygodniach. Jak z libido? -
Pierogi ruskie na śniadanie A potem na obiad makaron z serem w knajpie
-
@Arnin ja też mam zaburzenia lękowo-depresyjne i próbowałem leków ze wszystkich grup SSRI, SNRI, trójpierścieniowych, czteropierścieniowych i dupa. Co jakiś czas miałem też dokładany do nich Ketrel, pregabalinę, hydroksyzynę i również słabo a nawet gorzej po dodaniu leku wspomagającego. Ja będę za jakiś miesiąc prawdopodobnie zmieniał na moklobemid IMAO to już ostatnia deska ratunku dla mnie. Co prawda jeszcze nie próbowałem wortioksetyny i bupropionu ale moja psychiatra uważa, że te leki nie są dla mnie. Zostaje już tylko IMAO. Oby pomogło. Podziwiam, żeś wytrzymał tyle na tej wenlafaksynie, ona mi strasznie zaburzała sen, miałem lęki i z sercem problemy na niej. Odstawiona została po około 2 miesiącach bleee
-
Witaj! Ja też mam za sobą traumy i chcę ci powiedzieć, jak ja sobie z nimi radzę. Po pierwsze staram się ich nie nazywać traumami, nie określać ich jako czegoś co się źle zadziało, tylko staram się te wypierane wspomnienia przyjąć jako coś normalnego, coś co działo się w toku wydarzeń życiowych, trzeba próbować przyjąć to na chłodno jakby. Jeśli chciałbyś się zwierzyć to napisz na priv, poukładamy może razem twoje wspomnienia
-
Prawda jest taka, że życie nie jest jednostajne. Wszystko wokół się zmienia - czasem na lepsze, czasem na gorsze, ale jednak się zmienia i to jest potrzebne by ten świat funkcjonował normalnie. Tylko że w depresji wszystko nagle wydaje się takie samo, bez barw, bez duszy, bez zmian. Wszystko nabiera takiego mrocznego odcienia... jakby nie dawało się zmienić... Ciężko to dostrzec w depresji. Dlatego świat wydaje się wtedy nudny, dni lecą jak leciały, totalny bezsens. Bo to zmiany nas budują! Trzeba je dostrzegać, cieszyć się drobnostkami, które coś przynoszą! Bo patrzenie na wszystko z perspektywy przeszłości tylko psuje naszą dobrą wizję świata. Trzeba się cieszyć tym co się dzieje teraz, bo to zawsze coś niesie. Człowiek zapatrzony w przeszłość jest po prostu nie do życia. Chyba że lęk prześladuje do tego, to jest źle, bo lęk potęguje załatwianie się w depresji... Trzeba z tego wyjść, by ujrzeć to co zakrywały depresja i lęk. To jest możliwe do zobaczenia, to piękno, ta dynamika! Tylko jak? Wystarczy chcieć tego bardzo? Jak myślicie?