
eleniq
Znachor-
Postów
2 586 -
Dołączył
Treść opublikowana przez eleniq
-
To prawda. Niestety im dłużej dajemy wciągać się w ten wir przykrych emocji wywołanych dawnymi traumami, tym bardziej człowiek czuje się bezradny, osamotniony z problemem i może nawet nie umieć znaleźć pomocy, zniechęca się, przestaje w siebie wierzyć. Właśnie bardzo ważne jest, żeby się usamodzielnić jak najwcześniej, zająć się bardziej swoim życiem. Jednak ciężej już jest wtedy, kiedy ktoś trwający w takiej emocjonalnej rozsypce zostaje w końcu z tym wszystkim sam, bez znajomych, bliskich... Nikt nie jest samowystarczalny. Ja niestety miałem taką sytuację, że moja mama siedziała 4 lata w domu z powodu udaru, tata jej ciągle musiał pomagać, ona nie chciała się leczyć, nie dbała o siebie, nie wychodziła na spacery, bo po udarze trzeba dbać o układ krwionośny, serce itd co prawda dawała radę zająć się jeszcze domem, bo też miała mojego tatę u boku, ale wiedziała, że bez niego kompletnie sobie by nie poradziła. Żałuję, że miałem tak beznadziejną matkę, co nie potrafiła sama o siebie zadbać, przeszło to na mnie, rodzice nie nauczyli mnie stawiać granic, zawsze się każdemu dawałem, nie umiałem się obronić, bardzo się to odbiło na moich relacjach, w ogóle całym funkcjonowaniu... Teraz żyję z tymi wszystkimi traumami, plączą się po głowie od 10 lat, dopiero ostatnio odkryłem, że to wszystko przez to, że tłumiłem w sobie emocje, rodzice nie nauczyli mnie wyrażać emocji, a przecież dzięki temu buduje się relacje z innymi ludźmi. Żaden psycholog ani psychiatra mnie na to nie nakierowali, tylko stwierdzali, że mam zaburzenia rozwojowe, jakby wszystko była moja wina, bo to ja mam coś nie tak z głową, patrzę na świat nie tak jak powinienem... Mam wrażenie, że nikt mnie nie rozumie, ja zostaję ze wszystkim sam...
-
Co straciliście przez zaburzenia/chorobę?
eleniq odpowiedział(a) na abrakadabra xx temat w Socjologia
Straciłem zaufanie do ludzi, radość i swobodę życia, motywację, stabilne poczucie wartości, ogółem równowagę psychiczną oraz zdrowie fizyczne - mam nadciśnienie i stan przedcukrzycowy. Jestem po badaniach i muszę trzymać dietę, wychodzić codziennie na spacery i brać wiele leków. Mam teraz 23 lata i mimo dość dobrych leków i prawie 3-letniej psychoterapii, do której zacząłem się ostatnio mocno zrażać przez niepowodzenia i niemożność zmiany pewnych rzeczy, czuję się taki wypalony, nie mam siły już samemu z tym żyć... Mam wrażenie, że nikt u mnie nie widzi problemu, wszyscy mi mówią, że przesadzam, nawet niektórzy zarzucają mi, że ja się tak dziwnie zachowuję, bo jestem po prostu zazdrosny, że inni mają lepiej... Choć faktycznie to prawda, że za dużo czasem od siebie wymagam i przesadzam, ale to nie znaczy, że muszę z tym zostawać sam. Nie mam i nigdy nie miałem jakiegoś większego wsparcia, też nie potrafię chyba nawet o wsparcie zawalczyć... Z najbliższej rodziny został mi tylko tata, któremu niestety wszystko wydaje się takie zbyt proste, nie czuję się rozumiany, akceptowany, ciągle tylko słyszę np. "ciesz się, że ktoś cię utrzymuje" o takie ogólniki. Beznadzieja. Podchodziłem do studiów 4 razy, niestety wypisywałem się z tych studiów po roku czasu, nie potrafię nawet sam sobą pokierować, nie znam swoich możliwości... Wszystko muszę w sobie budować od nowa, ale samemu jest bardzo ciężko. Mam wrażenie, że moi rodzice nie zaspokoili mnie w pewnych aspektach, czegoś nie zauważali, co zaburzało mój rozwój, moja mama poważnie nadszarpnęła mi psychikę jak byłem mały, miałem ochotę ją nawet zadźgać przez to, jednak umarła, bo nie leczyła się na serce, wszystko miała w dupie, chlała i paliła papierosy, nie wychodziła z domu przez 4 lata i trzeba było ją utrzymywać... Próbowałem naprawić relacje z mamą przez pewien czas, jednak ją bardziej interesował komputer i telewizor, nie słuchała mnie, komunikowałem jej, że mam fatalny nastrój, żebyśmy porozmawiali, a ona swoje pieprzyła... Niestety moja mama nie była zbyt normalna, brała antydepresanty, ale była po nich odcięta od świata... Teraz ja mam ochotę umrzeć, bo nie wytrzymuję tej kipiącej od lat nienawiści w mojej głowie... To jest straszne. Nie wiem ile ja jeszcze wytrzymam... Przepraszam, że tak się rozpisałem, ale po prostu musiałem to z siebie wywalić... -
Mój totalny brak zdecydowania, zniechęcenie i lenistwo
-
MIANSERYNA (Deprexolet, Lerivon, Miansec, Miansegen)
eleniq odpowiedział(a) na Dydona temat w Leki przeciwdepresyjne
@zburzony Leków o działaniu przeciwhistaminowym czyli np. mianseryna, mirtazapina, trazodon nie powinno się brać, kiedy obsługuje się maszyny, bo te leki powodują senność i problemy z koncentracją. Jednak z czasem to działanie uspokajające tych leków słabnie, bo receptory histaminowe ulegają down-regulacji. Spróbuj brać najmniejszą skuteczną dawkę czyli 5 albo 10mg tej mianseryny. Pogadaj o tym z lekarzem. W liceum ja brałem Fevarin w dawce 100mg i na pewien okres miałem dołączoną mianserynę 5mg czyli połowę tej małej tableteczki, bo 10mg była za mocna, nie mogłem się skoncentrować w szkole, usypiałem na lekcjach, nie miałem siły przepisywać do zeszytu. Nie brałem jej cały czas, tylko jakieś parę miesięcy czy coś, na czas matury w ogóle ją odstawiłem, bo było by słabo... sam rozumiesz. -
Rozumiem. Ja tylko pisałem o nadwrażliwości w odniesieniu do poczucia własnej wartości. Przy wysokim poczuciu własnej wartości człowiek zdecydowanie lepiej się czuje sam ze sobą, jest w stanie stawiać granice, nie przejmuje się aż tak mocno wszystkim dookoła, bo ma wyrobione zdanie na swój temat i innych. Choć niestety osoby nadwrażliwe raczej częściej mają to poczucie wartości obniżone, ponieważ częściej czują się niedopasowane do społeczeństwa. Jeśli zaś chodzi o twój problem jaki opisałaś, to myślę, że masz po prostu pewne problemy z emocjami. Nie jesteś z nimi kontakcie, nie potrafisz pewnie ich przez to wyrażać, nazywać, odpowiednio przeżywać. Zachęcam cię do obejrzenia filmiku
-
Wg mnie to bardziej serotonina może nasilać lęk, bo pobudza receptory 5-HT2, które odpowiadają za lęk, szczególnie ten paniczny. Im więcej serotoniny tym zwiększony poziom lęku. A zwiększony lęk podnosi poniekąd ryzyko popełnienia samobójstwa, jednak serotonina działa także troszkę spowalniająco, nie zwiększa ona napędu tak jak noradrenalina i dlatego u osób z depresją zwiększa się bardziej serotoninę niż noradrenalinę, by zapobiec samobójstwu. Akurat serotonina jest mimo wszystko bardziej tłumiąca. Jednak blokowanie receptorów serotoninowych 5-HT2 powoduje też pośrednio zwiększone pobudzenie receptorów 5-HT1, co skutkuje znaczącym podniesieniem nastroju, zwiększeniem napędu, popędu płciowego, uczuciowości, towarzyskości i przynosi znaczącą poprawę funkcji poznawczych. Dlatego biorąc długo SSRI obserwuje się spłycenie emocjonalne i dysfunkcje seksualne, bo w końcu za dużo serotoniny ostrzeliwuje receptory 5-HT2. Przy zaburzeniach lękowych dochodzi do nieprawidłowej regulacji noradrenergicznej, przez co w celu wyrównania działania noradrenaliny stosuje się leki hamujące wychwyt zwrotny noradrenaliny. Noradrenalina bardziej nasila niepokój, agresję, złość i powoduje, że człowiekowi jest łatwiej coś zrobić nagle i z rozmachem, bo przyśpiesza myślenie, poprawia się decyzyjność, pobudza do działania, znosi też odczuwanie bólu, czasem powoduje nadwrażliwość na hałas. Więc noradrenalina jest zdecydowanie mocno pobudzająca, choć podobno na niektórych pacjentów może działać tłumiąco np. na pacjentów z ADHD. Jednak blokada receptorów alfa-1 adrenergicznych powoduje uspokojenie i sedację. Działanie noradrenaliny powinno też być równoważone blokadą receptorów H1, żeby właśnie dać większe uspokojenie przy zwiększonej noradrenalinie.
-
paracetamol państwo na T
-
Ja myślę, że bardzo dużą rolę odgrywa nie tylko stopień wrażliwości emocjonalnej ale też poczucie naszej wartości. Człowiek, który zawsze się obraża, wyolbrzymia, narzeka może mieć nie tylko wysoką wrażliwość ale też bardzo niskie poczucie własnej wartości. Takie osoby też mają trudności z wyrobieniem zdania na swój temat i innych, często mają wahania, wszystko muszą przemyśleć, a przez to, że za dużo czasem myślą to z trudem przychodzi im podjęcie decyzji, mogą być impulsywne, przez co później żałują swoich wyborów i mogą pogrążyć się bardzo łatwo w depresji. Często też szybko się zniechęcają do pewnych aktywności, bywają lękliwe i bierne, bo zbyt ogólnikowo postrzegają pewne rzeczy, wszędzie widzą wyłącznie skrajności, przesadzają. Np. ktoś na mnie nakrzyczał, tzn. że już mnie w ogóle nienawidzi, albo ktoś był dla mnie miły tzn. że mnie bardzo lubi, albo nawet wyznał miłość. Niestety takie osoby mają bardzo ciężko w życiu dorosłym, jeśli w dzieciństwie nie zdążyły podbudować swojego poczucia wartości, bo mogły czuć się niezaspokojone, nielubiane. I potem trzeba to poczucie wartości odbudowywać, co trwa latami... Po prostu trzeba zmienić swoje przekonania, spojrzeć nieco szerzej na pewne rzeczy, zauważać te pośrodkowe rzeczy, nie tylko skrajności, że np. jak jedna rzecz nie wyjdzie to już myślisz, że nic ci nie wychodzi... po prostu trzeba sobie powiedzieć - ok, nie udało się tym razem, to znaczy, że muszę spróbować drugi raz.
-
KLOMIPRAMINA (Anafranil, Anafranil SR)
eleniq odpowiedział(a) na mikolaj temat w Leki przeciwdepresyjne
Klomipramina to staroć, powoduje straszne uboki, trzęsą się ręce itd Co do tego napięcia w odcinku lędźwiowym no cóż, ciężko powiedzieć co to może być... Akurat klomipramina blokuje też receptory dopaminergiczne i to może powodować większe napięcie mięśni w pewnych miejscach podobno, ale tego nie wiem na 100, tak tylko sobie myślę -
Leki psychotropowe zwykle bierze się jakiś czas. Najmniej to 6 miesięcy w przypadku antydepresantów. Przy zaburzeniach afektywnych najmniejszy czas to już 2 lata, a w przypadku schizofrenii to z kolei co najmniej 10 lat. Po ustąpieniu objawów leczenie się kontynuuje, żeby podtrzymać ozdrowieńczy stan od 6 miesięcy do 2 lat. Skoro masz nawroty depresji to musisz co najmniej 2 lata po ustąpieniu objawów brać leki, podobno taki jest schemat. Lekarze uczą się na studiach takich schematów farmakologicznych. To jest oczywiście tylko taka teoria. Całe leczenie powinno się prowadzić pod okiem lekarza. Nigdy nie należy samemu odstawiać!
-
Lęk przed odrzuceniem powoduje straszne wycofanie społeczne i niechęć do kontaktów, bo nie da rady się z kimś związać, ciągle czując lęk przed tą relacją i wyobrażając sobie, że ktoś nas odrzuci. Też jest tak, że obawiamy się odrzucenia, kiedy pokażemy komuś swoją złość albo niezadowolenie. Ale właśnie chodzi o to, żeby umieć w relacjach okazywać swoje emocje, bo ciągłe tłumienie uczuć w końcu spowoduje, że nie będziemy umieli odreagowywać pewnych sytuacji tu i teraz. Przez to będziemy potem ciągle wszystkiego żałować, popadniemy w stany depresyjne, lękowe i w efekcie zaczniemy odsuwać się od ludzi. Myślę, że lęk przed odrzuceniem rodzi się poniekąd właśnie z takiego ciągłego tłumienia negatywnych emocji i chęci bycia jak najlepszym dla kogoś. Trzeba mieć po prostu pewien dystans do siebie i innych ludzi, bo takie ciągłe życie pod maską, udawanie kogoś kim się nie jest w końcu doprowadza do kryzysów i nie daj Boże depresji, nerwicy. Człowiek będzie w stanie być sobą jeśli wzrośnie jego poczucie wartości. Myślę, że od tego trzeba zacząć No i tutaj wymagane jest wsparcie psychologiczne.
-
Właśnie Kontakt z drugim człowiekiem, najlepiej rówieśnikiem jest w takich chwilach bardzo budujący! Koniecznie i do tego zachęcać...
-
Może jest uzależniony od telefonu w takim razie. Może próbuje się od czegoś odciąć i popada w depresję. Niestety nikt nie zdiagnozuje nikogo przez Internet. Trzeba by iść do psychologa albo psychiatry. Takie stany można leczyć psychoterapeutycznie, ale tu jest wymagana motywacja pacjenta. Jeśli pacjent nie ma tej motywacji i jest mu ciężko to próbować można wspomagająco farmakoterapii. Coś trzeba z tym zrobić, bo 2 lata w takim stanie to już dość długo... Trzeba jednak próbować dotrzeć do przyczyny, to jest najważniejsze przy leczeniu. Oczywiście rozumiem pewną bezradność, bo też jest tak, że nikt nie zmieni drugiego człowieka. Bo ten drugi człowiek musi sam chcieć zmiany. Ale chyba da się jakoś zachęcić go do zmiany, przekonać do wizyty u specjalisty, trzeba próbować.
-
Może to wskazywać na depresję. Skoro wcześniej był aktywny i wyjeżdżał z wami, to znaczy, że teraz przechodzi może jakiś kryzys. Może coś go przykrego ostatnio spotkało w życiu i nie umie sobie z tym poradzić, nie chce o tym mówić albo trudno mu powiedzieć... Ma 20 lat to jeszcze dojrzewa, a w tym okresie wzrastają wymagania, człowiek staje się coraz bardziej samodzielny, rozwija się, ale zdarza się, że niektórzy nie są w stanie sprostać pewnym wymaganiom co rodzi frustracje i może wyzwalać złość, agresję albo smutek i znudzenie. W okresie dojrzewania bardzo intensywnie kształtuje się nasza osobowość, pewne cechy osobowości zaczynają się coraz bardziej uwidaczniać, wzrasta też zainteresowanie miłością i seksem. Może czegoś mu brakuje? Albo może odkrył w sobie coś, czego nie może zaakceptować i popada w takie stany rezygnacji? Trzeba koniecznie namówić go do rozmowy na ten temat, do otwarcia się przed wami. Bo jeśli ciągle będzie dusił to wszystko w sobie, to niestety będzie tylko gorzej. Musi wam powiedzieć prawdę, choćby nie wiem co to było... inaczej popadnie w jeszcze większy dołek i nie daj Boże w ostateczności odbierze sobie życie. Naprawdę nie chcę straszyć, ale trzeba po prostu mieć świadomość do czego może doprowadzić taki stan... Jednak na szczęście nie każdy w takim stanie myśli o samobójstwie, co najwyżej spada aktywność i pojawia się rezygnacja. Najpierw wy go namówcie do rozmowy, może jak dowiecie się co mu dolega, to znajdziecie lepsze rozwiązanie problemu... Bądźcie mili, ciepli, nie krzyczcie gdyby coś was przerosło, rozmawiajcie normalnie... A z psychologiem i psychiatrą to już kombinujcie w ostateczności, jakby okazało się, że problem rzeczywiście jest trudny do przeskoczenia. Życzę powodzenia
-
ESCITALOPRAM(Aciprex, ApoExcitaxin ORO, Betesda, Depralin, Depralin ODT, Elicea, Elicea Q-Tab, Escipram, Escitalopram Actavis/ Aurovitas/ Bluefish/ Genoptim, Escitil, Lexapro, Mozarin, Mozarin Swift, Nexpram, Oroes, Pralex, Pramatis, Symescital)
eleniq odpowiedział(a) na Martka temat w Leki przeciwdepresyjne
Moje kochane mordki Pamiętajcie, że leki SSRI potrzebują gdzieś od 2 tygodni do nawet 3 miesięcy na "rozkręcenie", czyli fachowo mówiąc na osiągnięcie w organizmie stanu stacjonarnego, czyli wtedy kiedy szybkość wydalania leku zrówna się z szybkością wchłaniania leku. To zależy od naszego metabolizmu, a każdy ma inny metabolizm. Np mi doktor mówiła, że niektórzy mają tak wolny metabolizm, że potrafią spać nawet 16h! -
Witajcie Jestem ciekaw waszych opinii i porównań leków dopaminergicznych stosowanych w depresji. Mam zaburzenia lękowo-depresyjne i czasami okresowo dopada mnie straszna anhedonia - nic mi się nie chce, taki brak motywacji mnie dopada, odcięty jestem od emocji, wtedy też tak urywkowo wtedy mówię, ciężko mi złożyć porządnie zdania. Z tego co wiem to dopamina właśnie łagodzi takie rzeczy. Z takich leków wypatrzyłem: - amisulpryd w małych dawkach 50-100mg - bupropion - moklobemid w dużej dawce 600mg Brał ktoś? Jak ocenianie efekt? Czy nasilają lęki albo myśli samobójcze? Czy pomaga na te objawy co wymieniłem? Dzięki
-
Duloksetyna hamuje wychwyt zwrotny noradrenaliny, przez co jest więcej noradrenaliny i to zwiększa ryzyko wystąpienia problemów z sercem, w ulotce duloksetyny jest napisane, że może ciśnienie zwiększać, a zwiększone ciśnienie też powoduje czasem arytmię. Czy wpływa na receptory w sercu, no to tego już nie wiem... Wortioksetyna z kolei bardziej działa na serotoninę i jej receptory, na noradrenalinę bardzo słabo działa, więc raczej nie powinna powodować problemów z sercem. W ulotce Brintellixu nie ma nic o sercu.
-
Korzystam na razie tylko z leków. Psychoterapii na razie nie mam, od września mogę mieć.
-
@xyyz96 znaczy wiesz z tym samobójstwem nie chodzi mi głównie o śmierć mamy, ale o to, co przeżyłem jak dorastałem. Bo wiesz byłem strasznie wycofany, ciągle czułem napięcie i zawstydzenie i miałem jakąś taką słabość na czułe słówka, też dawałem się wykorzystywać i niektórzy to wyśmiewali... taki "lamusek" byłem... Oj, najgorsze jest to, że straszną traumę takie coś pozostawia, bo wiesz jak wracają przykre wspomnienia i żałujesz, że nie odreagowałeś tego, nie postawiłeś się wtedy i pozostaje ta bezradność, bo tłumione latami nieodreagowane urazy lubią wracać, a Ty nie możesz na to nic poradzić... Tłumione złe emocje, też agresja mogą się przerodzić w autoagresję i doprowadzić do samounicestwienia, niestety...
-
Też tragicznie, bez chęci do życia... Też zawiedziony leczeniem i bezradny...